[27,0] - Żar

289 27 69
                                    

Sektor 0 był miejscem, w którym ponoć wszystko się zaczęło. Właśnie tutaj miała początek epidemia wirusa, który sterroryzował całe miasto. Ciężko było mi w to jednak uwierzyć, mimo że hordy zarażonych, które wręcz zapełniały wąskie uliczki pomiędzy budynkami, mocno dawały nam się we znaki.

Stare Miasto było po prostu piękne. Bogate kamienice urządzone w orientalnym stylu w niczym nie przypominały biednych mieszkań w slumsach, które sypały się jeszcze przed wybuchem epidemii. Część Harranu, którą dotychczas miałem okazję poznać, teraz przywodziła mi na myśl rosyjską melinę w porównaniu z malowniczymi ryneczkami. Niemal każdy budynek posiadał niski brodzik na dachu lub porośniętą zielonymi pnączami ściankę wertykalną. Nawet fakt, że prawie wszystko było zroszone posoką, a za każdym winklem leżały kupki trupów, nie psuł majestatu tego miejsca. Tylko w oddali majaczyły wyższe zabudowania, które wyglądały na podobne do bloków w slumsach.

Poruszaliśmy się głównie dachami - prawie wszędzie budynki były na tyle blisko siebie, byśmy bez problemu mogli przedostać się z jednego na drugi. Woleliśmy nie ryzykować schodzeniem na dół. Było tak, jak mówił Namjoon - nawet przeciętne gryzonie były tutaj bardziej agresywne, czego doświadczyliśmy zaraz po wyjściu z zamkniętego dziedzińca. Rzuciły się na nas o wiele szybciej i z o wiele większej odległości, niż przypuszczaliśmy. Gdyby Taehyung nie odepchnął mnie wtedy na bok, najprawdopodobniej miałbym teraz dziurę po ugryzieniu w okolicach szyi. O ile w ogóle przeżyłbym to starcie.

Było okropnie gorąco, ale przynajmniej nasze ubrania szybko wyschły, będąc wystawione na słońce. Moja koszulka zrobiła się nieprzyjemnie sztywna i lekko szorstka, ale w końcu kąpiel w kanałach nas uratowała, więc nie zamierzałem marudzić.

Musiałem również przyznać, że w sektorze 0 było o wiele więcej zapor na drogach niż w slumsach. Na prawie każdym skrzyżowaniu stały policyjne kolczatki, a ciasne uliczki zastawiono autami dostawczymi. Cóż, skoro mieszkali tutaj bogatsi ludzie, to i mobilizacja służb była większa.

Namjoon skontaktował się z nami jeszcze raz, gdy byliśmy praktycznie w połowie drogi do siedziby Żaru. Dwie wieżyczki, o których mówił, nie były trudne do zlokalizowania, szczególnie z wysokości, dlatego wędrówka szła nam dość sprawnie. Mimo to mężczyzna prosił nas, byśmy się pospieszyli, bo ponoć ze swoim znajomym znalazł coś, co powinniśmy zobaczyć.

- Mam złe przeczucia - burknął Tae, gdy tylko Namjoon się rozłączył.

- Gówno to kogo obchodzi - prychnął w odpowiedzi Jungkook. Podczas szaleńczej ucieczki w kanałach i kilka minut po niej przestał być aż tak drażliwy, ale najwidoczniej wrócił już do formy.

Westchnąłem cicho sam do siebie, próbując nie zwrócić tym uwagi dwóch mężczyzn, co jednak nie za specjalnie mi wyszło. Spojrzeli na mnie, oczekując, że też się odezwę, mimo że absolutnie nie miałem na to ochoty.

- Czy moglibyśmy przestać się kłócić? Nie mam już siły tego słuchać - spytałem w końcu. Gardło z minuty na minutę drapało mnie coraz bardziej przez podtopienie się w kanałach, chociaż powinno być na odwrót. Miałem nadzieję, że nie nałykałem się jakichś śmiercionośnych bakterii, czy innych mikroorganizmów.

- Nikt cię nie zmusza do plątania się nam pod nogami, równie dobrze możesz tutaj zostać i poczekać, aż jakiś zarażony cię wpierdoli - Jungkook wzruszył ramionami, po raz kolejny prychając pod nosem. Patrzył mi prosto w oczy z tak ogromną pretensją, jakbym to właśnie ja był źródłem wszelkich problemów w Harranie. - Bez nas nie masz szans, żeby przeżyć. A poza tym, jedynie nas spowalniasz.

Zacisnąłem dłonie w pięści, znowu czując pod powiekami pieczące łzy. Wiedziałem, że słowa Jeona były prawdą. Byłem dla nich tylko utrudnieniem, a do tego obaj musieli bronić mnie na każdym kroku. Nie potrzebowali mnie, a ja wlokłem się za nimi na własne życzenie, chcąc... właściwie to czego ja chciałem? Pomóc im? Przypilnować ich, zgodnie z prośbą Sugi? Pokazać, że jednak się na coś przydaję? Udowodnić, że Jungkook mylił się, widząc we mnie jedynie dupę do pieprzenia?

Dying Light | JikookWhere stories live. Discover now