Rozdział 29

735 33 8
                                    

W trakcie jedzenia drugiego dania, zaczyna mnie zjadać stres. Zaraz ma dojść do naszego pierwszego stosunku na nowym mieszkaniu. Boję się, chociaż czekałem na to prawie dwa lata. Ostatni nasz stosunek był przyjemny, ale przez to, że Luca wcześniej się bardzo hamował, był trochę zbyt brutalny. Co, jeśli te dodatki jeszcze dodatkowo go nakręcą?

- Amir? Wszystko w porządku?

Aż się wzdrygam, bo jego głos wyciąga mnie z zamyśleń. Teraz jest moja chwila, muszę to wykorzystać.

- Rozbolał mnie brzuch. Pozbierasz naczynia do kranu? Pójdę do sypialni po leki

Kiwa głową, podnosi się i przy okazji zbierając naczynia, całuje mnie w czoło. Uśmiecham się i pędem dostaję się do pokoju. Zaciągam na siebie pończochy, chwytam pudełeczko z kluczykiem i siadam w serduszku. Przypominam sobie jeszcze o świeczkach, które zapalam zapałkami, o dziwo się nie parząc. Skoro mowa o sercu, moje wali jak oszalałe. Dzięki temu, że mieszkanie jest jeszcze trochę puste, słyszę wszystko, co dzieje się na dole. Skupiam się i wyłapuję, gdzie jest. Kuchnia, pewnie odkłada naczynia. Potem salon i schody. Cholera, dzieje się! Gdy drzwi się otwierają, od razu dostrzegam minę Luki. Ogarnia wszystko wzrokiem, ale nie wie jeszcze, co kombinuję.

- Kochanie, co to ma znaczyć? Kolejna niespodzianka?

Podchodzi bliżej łóżka, a ja jeszcze bardziej zaczynam się stresować.

- Myślałeś, że kolacja to wszystko? Tutaj jest twój prawdziwy prezent. Proszę - podaję mu na ręce pudełeczko. Wyciąga mi je delikatnie z dłoni, a gdy podnosi klucz, patrzy na mnie z zdziwieniem - No co? Musisz sobie go rozpakować

Mówiąc to, ściągam z siebie koszulkę, odkrywając swoją kreację. Boję się podnieść wzrok, ale musze, bo mojemu ukochanemu wypadają rzeczy z rąk. Gdy zerkam mu w oczy, widzę w nich czyste pożądanie.

- Oddajesz mi siebie jako prezent? Naprawdę?

Mój mózg odbiera to jako coś negatywnego, dlatego odruchowo zasłaniam się rękoma.

- Przepraszam, myślałem, że to dobry pomysł. Pójdę się ubrać

Nie pozwala mi nawet zrobić najmniejszego ruchu, zostaję przyciśnięty do łóżka. Luca siedzi mi na biodrach, a jego dłonie błądzą po moich udach.

- Dobry pomysł? Ten pomysł jest zajebisty. Najlepszy, jaki mogłem dostać

Uśmiecham się i delikatnie przyciągam go do pocałunku. Odwzajemnia pieszczotę, wykorzystując to jednocześnie jak knebel, bo przyciska kolano do mojego krocza. Metalowy pas zaciska się bardziej na penisie, wyrywając ze mnie głośny jęk. Po chwili odrywa się od moich ust i schyla po wcześniej upuszczony kluczyk. Patrzy na niego zdezorientowany. No tak, materiał moich jakże skąpych majtek zasłania cały pas. Uśmiecham się jeszcze szerzej.

- Wiesz co, trochę to nie fair, że masz na sobie ubrania

Podpuszczam go i jak widać, udaje mi się. Pozbywa się swojej koszulki, dzięki czemu mam łatwy dostęp do jego torsu. Wzdycham cicho i w ramach nagrody, odsuwam materiał, który zasłaniał pas cnoty. Widzę, jak jego wzrok skanuje wszystko.

- Nigdy nie sądziłem, że zrobisz mi taki prezent. Czuję się, jakby to wszystko było snem

Wsuwa ręce pod moją talię i unosi mnie tak, że siedzę wtulony w niego.

- Możesz sam się przekonać, że to nie jest sen

Na moje słowa, jego ręce zaczynają błądzić po moich plecach, aż ostatecznie zjeżdża na pośladki. Uśmiecham się, bo on jeszcze nie wie, że tam też czeka niespodzianka. Gdy Luca jest zajęty całowaniem mojej szyi, ja delikatnie zjeżdżam rękoma na jego krocze, na co ten reaguje wzdrygnięciem się. Kontynuuję swoją pracę, gdy zwinne palce mojego ukochanego znajdują kryształek. To chyba go zachęca, bo czuję, jak pod materiałem spodni jego męskość powoli się podnosi.

-Powinniśmy ustalić jakieś słowo, gdybym stracił kontrolę. Nie chcę Ci zrobić krzywdy

Zgadzam się z nim, ale jego szept do mojego ucha powoduje moją reakcję. Niestety przez pas nie jestem w stanie dostać erekcji, co tak strasznie boli.

- Luca, błagam, ściągnij ze mnie ten pas!

Wyjekuję, rozanielonym głosem. Zostaję znów pchnięty na plecy, a jedyne co zauważam to dolna część garderoby spadająca na ziemię.

- Powiedz to jeszcze raz, a może go ściągnę. Przekonaj mnie

Droczy się ze mną, co za gnojek. Przyciągam go bliżej, nogami obejmując w pasie.

- Błagam, zdejmij to, nie wytrzymam dłużej. Chcę już, żebyś we mnie wszedł. Proszę?

Robię słodką minkę, czym najwyraźniej wygrywam. Delikatnie ściąga moje stringi, a po chwili mój penis jest już wolny. Wyginam plecy jak kot, gdy moje przyrodzenie zaczyna boleśnie pulsować. W tym samym czasie, jak się domyślam, Luca odnalazł kajdanki, bo moje ręce zostają w nich uwięzione. Jest mi tak cudownie, że nawet nie protestuję.

- Skarbie, chciałbym się więcej z tobą podroczyć, ale jestem już na skraju szaleństwa. Mogę w Ciebie wejść? - w odpowiedzi posyłam mu tylko jęk pełny rozkoszy. Unosi delikatnie moje nogi i jednym, gwałtownym ruchem wyciąga korek, przez co dochodzę, cały się trzęsąc - To było szybkie. Może nawet i lepiej, będziesz wrażliwszy. Większe doznania. Masz gdzieś prezerwatywy?

Zdziwiony zerkam w jego oczy. Ostatnim razem ich nie używał, a teraz ma zamiar? Chcę go poczuć w sobie całego, łącznie z jego spermą.

- Udam, że nie słyszałem. W szufladzie masz lubrykant.

Wyciąga go, polewa swojego penisa i delikatnie rozprowadza po moim odbycie.

- Jesteś pewny? Nie chcę, żebyś się czuł jakoś niekomfortowo albo coś w tym stylu

Wzdycham jeszcze ciężej i prowokacyjnie ruszam biodrami. To chyba działa, bo już po chwili czuję, jak powoli we mnie wchodzi. Całe szczęście, że korek jako tako mnie rozepchał i nic mnie nie boli, ale gdy wchodzi do końca, czuję się tak pełny, że zaczynam drżeć.

- Luca, zerżnij mnie tak, żebym nie mógł chodzić!

Uśmiecham się szeroko, a on od razu wykonuje moją prośbę. Jego ruchy stają się szybkie, głębokie i wyrywają ze mnie głośne jęki. Zerkając na twarz Luki, oprócz uśmiechu dostrzegam też łzy. Domyślam się, że są one ze szczęścia i sam zaczynam płakać. Przerywa ruszanie się, żeby mnie przytulić, ale gdy tylko wsuwam nos w jego szyję, dopycha biodra do moich, powodując kolejną falę przyjemności. Robi tak jeszcze kilkanaście razy, aż dochodzę między nasze ciała. Po chwili czuję, jak wewnątrz mnie rozlewa się ciepła maź.

- Nie myśl, że to koniec

Mówiąc to, wysuwa się ze mnie i uwalnia moje ręce tylko po to, żeby przewrócić mnie na brzuch. Obdarowuje mnie dość mocnym klapsem, po czym znowu wchodzi we mnie po same jądra. Naprawdę wziął sobie moją prośbę do serca.



Nie wiem, jak długo to robiliśmy, ale przerwaliśmy dopiero, gdy żadne z nas nie miało już czym dochodzić, a kołdra przypominała podłogę w burdelu. Chwilowo leżę wtulony w spocone ciało mojego ukochanego, staram się dojść do siebie.

- Dziękuję

Rzuca tylko, mocniej mnie do siebie przytulając.

- To ja dziękuję, że byłeś tak uparty, żeby przy mnie zostać. Nie wiem, co by się stało, gdybyś mnie wtedy opuścił

Łączę nasze usta w pocałunku, po czym staram się podnieść do łazienki, ale moje plecy na to nie pozwalają. Wybucham śmiechem, a Luca pomaga mi się podnieść. Po drodze brudzę podłogę, bo jego sperma ścieka mi po udach. Czy mi to przeszkadza? Ani trochę, czuję się w stu procentach jego własnością.

Zostaniesz, znając prawdę? Where stories live. Discover now