Rozdział 17

936 47 4
                                    

- Luca, bo ja Cię...

Nie jest mi dane dokończyć. Luca zasłania mi usta ręką, co sprawia, że serce podskakuje mi ze strachu.

- Amir, nie możesz mi tego teraz powiedzieć - no i stało się. Czuję, jak serce rozpada mi się na tysiące kawałków. Mimo tego, że jestem strasznie zmarznięty, podnoszę się i truchtem ruszam w stronę wyjścia. Udaje mi się zrobić zaledwie parę kroków, aż moje ciało zostaje powalone na ziemię. Całe szczęście ląduję miękko, bo na ciele Luki. Czerwienię się i chcę podnieść, ale zostaję zatrzymany - Dlaczego Ty zawsze od razu uciekasz? Dałbyś szansę drugiej osobie dokończyć.

- Nie! Wiedziałem, że masz kogoś na oku, a i tak próbowałem to zrobić. Jestem taki głupi! Przepraszam Cię za to. Możesz zapomnieć o tym, co się stało?

Wybucham płaczem, który Luca stara sie uspokoić i co dziwne, udaje mu się to bardzo szybko. Jak się okazuje, głaskanie pleców działa na mnie jak jakieś leki uspokajające. Może nawet lepiej.

- Amir, czy Ty naprawdę nie zrozumiałeś wcześniej mojego przekazu? Myślałem, że udajesz - przekręcam pytająco głowę, na co Luca reaguje ciężkim oddechem. Sadza nas tak, że jestem na jego szerokich biodrach - Ten ktoś o kim mówiłem, to byłeś Ty. Nie chciałem, żebyś tego powiedział, bo chciałem być pierwszy. Miałem zamiar powiedzieć Ci to jutro, przy kolacji, ale chciałeś mnie wyprzedzić. Nie mogłem na to pozwolić, ale wybrałem zły sposób. Wybacz

Zamieram w reakcji na jego słowa. Nie dochodzi to jeszcze do mnie, chyba sam nie potrafię tego zaakceptować. Ktoś taki jak Luca miałby mieć crusha w kimś takim jak ja? Niemożliwe.

- Nie zrozumiem. Przecież ta dziewczyna pytała się, czy z nią będziesz, a potem nawet się przytuliliście. Luca, jestem tak strasznie pogubiony w tym wszystkim. Dlaczego zawsze mam pod górkę?

W odpowiedzi zostaję mocno przytulony.

- Alia to moja najlepsza przyjaciółka z dzieciństwa. Pracujemy razem. Pytała się, czy chcę być z nią na zmianie, bo jej obecna ją denerwuję. Zgodziłem się i dlatego mnie przytuliła. Poza tym przecież wiesz, że wolę facetów, nie kobiety

Czerwienię się jeszcze bardziej. Jestem kompletnym debilem.

- Ja przepraszam. Wiem, że jestem w tej kwestii nie do zniesienia, ale to silniejsze ode mnie. Po tym wszystkim, co zrobił mi Nex, ja już po prostu nie potrafię uwierzyć, że kogoś obchodzę

Obserwuję, jak twarz Luki nabiera łagodniejszych rysów.

- Nie musisz mnie przepraszać. Dopóki się starasz i mnie nie odpychasz, jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Amir, kocham Cię, rozumiesz co do ciebie mówię? - Posyła mi delikatny uśmiech. Ze zdziwienia otwieram usta, szczęka prawie opada mi na ziemię. Nigdy nie usłyszałem tego wprost, Nex mi tego nie powiedział, tylko ja jemu - Teraz do Ciebie należy decyzja, czy to odwzajemnisz i dasz mi szansę

Puszcza mnie delikatnie na tyle, żebym mógł wstać, co szybko robię. Cały się telepię, nie tylko z zimna, ale też z nerwów.

- Ja już będę szedł do domu. Oddam Ci kurtkę jutro

Staram się mu posłać uśmiech, ale nie jestem w stanie. Chyba nawet policzki z zimna mi zamarzły.

- Wracasz do domu? Może chcesz przyjść do mnie? Weźmiesz gorącą kąpiel na rozgrzanie, zrobię Ci pyszne jedzonko i utulam do snu. Co Ty na to?

Mam zbyt słabą siłę woli. Nie jestem w stanie oprzeć mu się, gdy mówi takim seksownym tonem.



No i tak jak było mówione, czekam właśnie, aż Luca skończy gotować. Wziąłem gorącą kąpiel w jakimś olejku eterycznym i teraz cały pachnę różami. Nie powiem, pomogło mi to, czuję się lepiej niż zaraz po przyjściu. Byłem strasznie skostniały. Jako świeże ciuchy dostałem taki sam zestaw jak ostatnio, bluzkę i spodenki, ale założyłem tylko górę. Oczywiście pożyczyłem też bieliznę.

- O czym tak myślisz?

Z transu wybudza mnie melodyjny głos i zapach jedzenia. Aż oblizuję się, gdy zostaje postawiona przede mną miska z owsianką. Ilość owoców sprawia, że prawie się na nią rzucam.

- O niczym konkretnym, a mówiłeś coś? Nie słyszałem

Zabieram się za jedzenie. Nie przeszkadza mi nawet, że jest jeszcze za gorące.

- Amir! Poparzysz się

Chcę wziąć kolejną porcję do ust, ale magicznie znika mi z ręki łyżka. Mierzę Luke złym spojrzeniem i szykuję się do ataku.

- Luca, dla twojego zdrowia, oddaj mi łyżkę

Zapewne wyglądam teraz jak jakiś kot. Szykuję się do wyskoku, a Luca, jak myszka, jest gotowy do ucieczki.

- Jest za gorące, musisz podmuchać przed zjedzeniem. Jak chcesz, to zrobię to za Ciebie, ale musisz usiąść bliżej

Dwa razy powtarzać mi nie musi. Dość szybko znajduję się na krześle tuż przy jego ciele. Zostaję nakarmiony, aż miska jest pusta.

- Dziękuję, że wpadłeś na pomysł przyniesienia mnie tutaj. Czuję się znacznie lepiej. W domu pewnie by mnie czekała awantura i siedzenie samemu w pokoju. Właśnie, twojej mamie nie przeszkadza, że tutaj jestem?

Luca posyła mi roześmiane spojrzenie, po czym podnosi mnie na ręce. Piszczę ze strachu, to było zbyt nagłe.

- A widzisz tu ją gdzieś? Zresztą, tyle jej o tobie nawijałem, że byłaby szczęśliwa ze spotkania - czerwienię się jeszcze bardziej, a szczyt mojego zawstydzenia nadchodzi, gdy dosłownie zostaję rzucony na łóżko. Oboje wybuchamy śmiechem, bo ta scena wyglądała kosmicznie - Nic Ci się nie stało? Nie chciałem tak mocno.

- Wszystko w porządku, masz tak mięciutkie łóżko, że nawet nic nie poczułem

Unoszę się na łokciach i obserwuję sylwetkę Luki. Prawą rękę trzyma na biodrze, druga zwisa spokojnie przy ciele. Gdy podnoszę wzrok na jego twarz i nasze spojrzenia sie spotykają, przechodzą mnie dreszcze. W jego oczach widzę czyste pożądanie. Chociaż mogę się mylić.

- Wybacz Amir, nie potrafię się już powstrzymywać

Czyli jednak się nie myliłem? Luca klęka jednym kolanem tuż obok mnie. Jestem zbyt zestresowany, żeby cokolwiek zrobić. W dodatku nie potrafię określić, co właśnie czuję. Coś między strachem, eskcytacją a radością. Jednak jedna myśl nie daje mi spokoju. Co, jeśli okażę się słabszy w tym wszystkim niż on? Przecież nie dałem mu jeszcze odpowiedzi. Nie pomaga mi w tym wszystkim fakt, że twarz Luki dzielą centymetry od mojej. W ostatniej chwili zasłaniam jego usta dłonią, która drży jak jakaś galaretka.

- Luca ja przepraszam, ale nie potrafię. Jeszcze nie teraz

Spuszczam głowę, zrezygnowany i smutny. Gdy chcę zabrać dłoń, Luca chwyta ją i całuje w jej grzbiet.

- Nic się nie stało. Poczekam, aż będziesz na to gotowy. Nie chcę Cię do niczego zmuszać

Zostaję położony i przykryty kołdrą, a po chwili do mojego ciała przysuwa się mój naturalny termofor. Zasypiam po chwili, wtulony w Lukę i głaskany przez niego po plecach.

Zostaniesz, znając prawdę? Where stories live. Discover now