- Jasne- i zniknęli we mgle. Kotetsu i Izumo spanikowali. Postanowili zawiadomić czcigodną o zaistniałej sytuacji.

A słońce przepędziło deszczowe chmury.

* * *

- Że co proszę?!- głos Tsunage rozległ się po budynku i okolicy.

- No... mówiliśmy już czcigodnej. Do wioski przybyło dwoje ninja niewiadomo skąd i kiedy ich zatrzyma...

- Cisza! Doskonale słyszałam coście powiedzieli. Tylko jakim cudem umknęli wam, skoro podobno jesteście najlepsi w swoim fachu! A ja nie wiem co może być trudnego w pilnowaniu bramy!!!- z słowa na słowo jej krzyki stawały się coraz głośniejsze.- Przeszukajcie całą wioskę. Przewróćcie ją do góry nogami, ale macie ich znaleźć i przyprowadzić do mnie! Zrozumiano?!

- T- Tak jest, Hokage-sama!- i już ich nie było.

- Rany. Co ca dzień. Oby Kakashi i reszta niedługo wrócili z Suny... a tym czasem- wyciągnęła zza biurka butelkę trunku ryżowego.

* * *

W domu blondyna trwało wielkie sprzątanie. Minato wraz z Naruto rozmnożyli się (bez skojarzeń! >.<''- dop. Aut.) i czyścili to małe mieszkanko. Mówiąc ściślej, to klony sprzątały, a oryginały odpoczywały po ciężkiej wędrówce. Po godzinie lśniło czystością, a tanią siłę roboczą usunięto.

- Fajnie się tu urządziłeś. Szkoda tylko, że jest tak mało miejsca/

- Tato. To jest kawalerka. Wcześniej większego mieszkania nie potrzebowałem. =.=

- W takim razie albo kupimy nowe mieszkanie, albo rozbudujemy to.

- Hmmm... w sumie, to możemy je rozbudować. Przyzwyczaiłem się do niego, ale miejsce też jest potrzebne.

- Dobra. To tym zajmiemy się kiedy indziej. Teraz trzeba odwiedzić Tsunade. Pewnie pluje się na Bogu ducha winnych podwładnych z naszego powodu.

- No to w drogę- nałożyli na siebie płaszcze i wyszli. Szli spacerkiem przez ulice Konohy. Każdy, kto ich mijał odwracał się, bo zobaczyć dokładniej dwóch nieznajomych. Jedni to robili dyskretnie, inni perfidnie wlepiali gały w ich plecy. W końcu doszli do budynku Hokage. Weszli do środka spotykając Shizune.

- Witam. Chcielibyśmy widzieć się z Hokage wioski.- powiedział uprzejmie Minato.

- W jakiej sprawie?

- Cel naszej wizyty jest tajny. Może go znać tylko Tsunade- sama.

- Rozumiem. Proszę zaczekać.- szatynka pobiegła w stronę gabinetu.- Tsunade- sama!

Wleciała zdyszana do gabinetu Hokage.

- Tsunade- sama. Przybyli obcy ninja. Możliwe, że co ci sami o których mówili Kotetsu i Izumo.

- Dobrze. Wprowadź ich- po otrzymaniu rozkazu brunetka wyszła, a po kilku minutach pojawili się goście. Jak przystało na cywilizowanych Lidzi zapukali do drzwi.- Wejść!- krzyknęła rozjuszona kobieta, a dwójka przybyłych wparowała do gabinetu tak, jak miał to w zwyczaju Naruto, ale bez żadnych nieocenzurowanych odgłosów i okrzyków.

- Dobry wieczór Hokage-sama- powiedział wyższy i ukłonił się lekko, na co den drugi cicho prychnął pod nosem.

- Yyy... dobry wieczór?- odpowiedziała zdezorientowana Tsunade. Nie wiedziała co myśleć o przybyłych gościach. Z jednej strony była na nich wściekła, że po przybyciu do osady nie stawili się prosto u niej, Z drugiej jednak udobruchało ją lekko zachowanie przynajmniej jednego z nich. Lekko, ponieważ ten miał chociaż odrobinę szacunku do władzy, gdy drugi tylko prychnął pod nosem. Możliwe, że zapukał, ale nie dość, że wpadł tutaj jak burza, to jeszcze ma jakieś wąty i szacunek do niej w głębokim poważaniu. Niedorzeczne! Po chwili jednak zdecydowała się przymknąć oko, bo jak by nie patrzeć, są to jednak goście. Niewychowani, ale goście. Mimo, że na nich nie naskoczy, to upomnienie trzeba jakieś dać. Porządek musi być! Nie będą tu sobie jacyś obcy w płaszczach przychodzić i nie będą myśleć, że są fajni. Co to, to nie! Po jakże długich rozterkach Gondaime w końcu postanowiła się odezwać.- Dlaczego nie przyszliście do mnie od razu po przybyciu?- walnęła prosto z mostu. Cackać się z nimi nie będzie.

Powerful Naruto PLWhere stories live. Discover now