[28,0] - Wyjec

Começar do início
                                    

- Dlaczego niby ja mam brać Jimina? Równie dobrze mogę iść tam sam - Jungkook od razu się oburzył, ale mimo to pomógł Kimowi otworzyć drzwi windy.

- Powiedziałem ci już. Szybciej wam pójdzie. Ja załatwię 105 i 106, a potem wrócę do Michaela. Zarażeni mogą tam wejść w każdej chwili, a nie możemy ryzykować, że nasz plan pójdzie się jebać - wyjaśnił agent.

Jeon bąknął coś pod nosem, ale ostatecznie dał sobie spokój, godząc się na zabranie mnie ze sobą i pilnowanie mojej dupy. Winda powoli ruszyła w górę, kiedy Tae wcisnął odpowiedni guzik. Jechaliśmy z otwartymi drzwiami, przez co miałem nieprzyjemne wrażenie, że na którymś z pięter w końcu wpadnie do nas jakiś zarażony i pojedzie z nami dalej. Nic takiego się jednak nie stało, a to zapewne dlatego, że winda zatrzymała się ledwie na piątym piętrze, nie chcąc ruszyć dalej.

Jungkook i Taehyung westchnęli jednocześnie, bo kabina zablokowała się w takim miejscu, że można było zeskoczyć na czwarte piętro albo z trudem przeczołgać się na piąte. Jednak wizja zostania przeciętym na pół, gdyby winda nagle postanowiła ponownie ruszyć albo, co gorsza, spaść, nie uśmiechała się żadnemu z nas, dlatego Kim otworzył przejście awaryjne, którym po kolei wyszliśmy na dach kabiny, skąd, po wzmocnieniach szybu, wspięliśmy się kilka pięter wyżej.

Dziewiąte piętro było ostatnim, na którym drzwi do szybu pozostawały otwarte, jak na niższych kondygnacjach. Dalej w szybie panowała nieprzenikniona ciemność, dlatego postanowiliśmy wyjść na dziewiątym, by resztę drogi pokonać w inny sposób. Tutaj również nie było ani jednego zarażonego, mimo że strach podpowiadał mi, by nie tracić czujności - zombie mogły się czaić za każdym rogiem, a chwila nieuwagi każdego z nas mogła kosztować życie.

Klatka schodowa na tym piętrze została zabarykadowana kilkoma meblami, wyciągniętymi z pobliskich mieszkań. Zapora wyglądała na solidną, dlatego najprawdopodobniej zarażonym z góry ciężko było tutaj zejść. W korytarzu znaleźliśmy jednak kilka trupów, dlatego jakieś przejście być musiało - pytanie tylko, jakie?

- Powinniśmy sprawdzić mieszkania i wentylację, tak, jak mówił Michael - mruknął Taehyung, powoli wchodząc w pierwsze drzwi po lewej. Te jako jedyne były otwarte, co okazało się być dobrą wskazówką.

W niewielkim salonie, na pstrokatym, zakurzonym dywanie, leżał żyrandol, wyrwany wraz z kablami i sporą częścią betonowej płyty. Nigdy nie posądzałem lamp o taką wytrzymałość, ale mała dziura w suficie powstała najprawdopodobniej właśnie w taki, a nie inny sposób. Z szafki, która została postawiona tuż pod wyrwą, dało się bez problemu wejść na kolejne piętro, przeciskając się przez dziurę.

Pierwszy na dziesiątym piętrze był Taehyung, który kazał nam chwilę poczekać, zanim sami zaczęliśmy się wspinać na górę. Słyszałem, jak bez trudu zabił kilku zarażonych nową, ostrą maczetą, którą dostał w prezencie od Namjoona. Sam również taką miałem, ale do tej pory nie musiałem jeszcze robić z niej użytku. Łudziłem się, że pozostanie tak aż do końca, chociaż głos rozsądku z tyłu głowy podpowiadał mi, że na pewno się tak nie stanie.

- Czysto - dał nam znać Tae, a chwilę później całą trójką byliśmy już w kolejnym mieszkaniu, teraz już na dziesiątym piętrze. - Korytarz pewnie oplata klatkę schodową i szyb windy, zakładam, że można się bawić z zarażonymi w berka dookoła w razie potrzeby. Ja pójdę w lewo, wy idźcie od razu na górę.

Zgodnie kiwnęliśmy głowami, kierując się do wyjścia z mieszkania. Zanim dobrze z niego wyszliśmy, dwóch kolejnych zarażonych rzuciło się na nas, próbując powalić nas na ziemię. Taehyung zareagował szybko, neutralizując obu dwoma sprawnymi cięciami. Zerknął na nas ostatni raz, prosząc, żebyśmy na siebie uważali, po czym odszedł w stronę odpowiednich mieszkań i kolejnych zombie, które już zmierzały w jego stronę.

Dying Light | JikookOnde histórias criam vida. Descubra agora