4.| ᴛᴀᴋɪᴍ ᴢᴀᴄʜᴏᴡᴀɴɪᴇᴍ ᴅᴀʟᴇᴋᴏ ɴɪᴇ ᴢᴀᴊᴅᴢɪᴇsᴢ

803 47 10
                                    

CIEPŁA pierzyna została szybko odrzucona na bok. Sofi siadając na łóżku uśmiechnęła się sama do siebie i w podskokach przyszykowała się do tego dnia. Jej spojrzenie było nad wyraz radosne, dlatego idąc na znajome wzgórze nie przestawała się uśmiechać.

— Co ty dzisiaj taka wesoła? — zapytała Jane idąc obok niej i łapiąc ją pod łokieć.

Blondynka wzruszyła ramionami. Sama nie wiedziała co spowodowało, że dzisiejszego dnia była tak wesoła.

— Nie mam pojęcia!

Dotarłszy do domu Ani weszły do środka uprzednio witając się z Marylą i Mateuszem. Z uśmiechem dyskutowały między sobą kierując się do pokoju ich rudowłosej przyjaciółki. W pokoju już znajdowała się reszta dziewczyn.

Po wymianie miłych uścisków i dłuższych rozmów, plotkowaniu oraz śmianiu się, Ania wpadła na pewien pomysł.

— Usiądźmy na podłodze! Wezmę piórko i będziemy w nie dmuchać tak, aby nam nie spadło! — zadeklarowała siadając na podłodze i wyczekująco wpatrując się w resztę dziewczyn.

Sofi i Jane spojrzały po sobie i wzruszywszy ramionami z uśmiechem przysiadły się obok rudowłosej. Diana wstała jako kolejna, a Ruby i Tillie zaraz po niej.

Siedząc w kółku i upewniwszy się, że wszystkie dziewczyny są gotowe Ania podrzuciła piórko do góry dmuchając je w stronę Tillie. Ta zaś dmuchnęła do Diany.

Dziewczyny śmiały się, gdy którejś piórko prawie upadło na podłogę, lecz uparcie starały się by te trzymało się w powietrzu. Niestety, bądź stety piórko w końcu upadło na podłogę przez duży chichot Ruby, która ze śmiechu nie była w stanie dmuchnąć w piórko.

— Obserwacja ust, to poważna sprawa — stwierdziła Ania. — Twoje są delikatne i kuszące — Ruby wyraźnie się zawstydziła. — Usta Tillie wyglądają na miękkie — brunetka również się zawstydziła oblewając się soczystym rumieńcem. — Janki mają kształt rozkwitającego pąka róży — Jane uśmiechnęła się delikatnie. — A Sofi same w sobie wydają się idealne — Blondynka uśmiechnęła się delikatnie na ten komplement. — Moje są okropne, jak tłuste gąsienice.

— Są spuchnięte — stwierdziła Jane.

Sofi uderzyła ją delikatnie ramieniem na co ta prychają uśmiechnęła się delikatnie. Ania zaś szła w zaparte ubliżając samej sobie.

— Mam nawyk przygryzania dolnej wargi, gdy myśle — uśmiechnęła się zrezygnowana. — Problem w tym, że myśle bez przerwy. Czy są nie ładne?

Diana dotknęła ramienia Ani i z pełnym przekonaniem skomplementowała rudowłosą.

— Diano, twój łuk kupidyna jest piękny i kuszący — odpowiedziała na komplement brunetki. — A blask twego uśmiechu rozpali każde serce.

Komplementy od Ani były cudowne. Brzmiały szczerze i wydawały się prawdziwe. Jakby dziewczyna mówiła fakt.

— Myślicie, że Prissy i pan Philips się całowali? — zapytała Ruby wprawiając dziewczyny w śmiech.

— Jeszcze nie — powiedziała Jane.

W pomieszczeniu znów zapanował śmiech. Sofi była szczęśliwa w tym gronie, które wyrywało ją od Radevija, tęsknoty za bratem i... tylko bratem. Tak! Tęsknoty za bratem.

— Wyobraźcie sobie jak się całują — zaśmiała się Sofi.

— Wkrótce to zrobią — stwierdziła Jane. — Prissy uczy się do egzaminów, a pan Philips czasem wstępuje do niej by pomóc.

𝐅𝐑𝐄𝐄 𝐂𝐇𝐎𝐈𝐂𝐄 • 𝐆𝐈𝐋𝐁𝐄𝐑𝐓 𝐁𝐋𝐘𝐓𝐇𝐄 ✔️Where stories live. Discover now