Rozdział 41

175 36 38
                                    

Za chwilę przywitamy się z Lukasem xD

Miłego czytania ;)

*******************************

Lewicka z zaplecionymi na klatce piersiowej rękami i ugiętymi w kolanach nogami, siedziała na parapecie, spoglądając przez okno na poruszających się przechodniów. Dzisiaj miała pierwszy dzień urlopu, który wyobrażała sobie inaczej. Myślała, że będzie się nim cieszyła, a tymczasem była niespokojna, bo pojutrze czekała ją kolejna sprawa w sądzie. Siedziała samotnie w mieszkaniu, zastanawiając się co robić. Przyjaciółki były w pracy, Richard w zeszłym tygodniu wyjechał na kilkudniowe zgrupowanie treningowe i miał wrócić dopiero późnym wieczorem, a ona bezczynnie siedziała w domu. Spojrzała w bok, gdzie w kącie leżały jej buty do biegania.

— Nie, dzisiaj mi się nie chce — powiedziała do siebie, odrzucając pomysł wyjścia na jogging.

Zacisnęła usta, spoglądając z powrotem przez okno. Pogoda za oknem zachęcała do wyjścia na spacer, ale ona czuła wewnętrzną blokadę. Z jeden strony chciała dokądś pójść, z drugiej nie miała z kim, więc odrzucała pomysł spaceru. Patrzyła, jak ludzie się przemieszczają. Jedni szli spokojnie, inni przyspieszali kroku spiesząc się gdzieś, a kilka osób nawet biegło. Przeniosła wzrok na parking i zastygła w bezruchu, wpatrując się w mężczyznę, stojącego obok jej zaparkowanego samochodu. Miller stał z uniesioną głową, patrząc wprost na okno, w którym siedziała Lewicka. Dziewczyna zeskoczyła z parapetu, upadając na kolana. Syknęła z bólu, rozmasowując je. Była tak zdenerwowana widokiem Lukasa pod blokiem, że nie potrafiła ustać na nogach. Po opuszczeniu aresztu chłopak wyjechał z Breitenbrunn, ale w końcu postanowił wrócić i pierwsze co zrobił, to pojechał pod budynek, gdzie mieszkała Daria. Ruda zrobiła kilka głębszych wdechów, po czym wstała z podłogi i ostrożnie podeszła do okna, a następnie spojrzała w dół. Lukas w dalszym ciągu stał na parkingu po drugiej stronie drogi i patrzył wprost na okno od jej pokoju. Lewicka podskoczyła jak oparzona, gdy rozległ się dźwięk jej komórki. Niepewnie podeszła do stolika i chwyciła telefon w dłoń. Odetchnęła z ulgą, widząc przychodzące połączenie od Richarda, bo bała się, że postanowił skontaktować się z nią Miller.

— Halo — odezwała się drżącym głosem, gdy odebrała.

— Cześć, skarbie. Jesteś w domu? Ja już wracam i wpadłbym za jakiś kwadrans. — Lewicka zacisnęła usta, podchodząc do okna. Lukas nadal stał w tym samym miejscu.

— A nie miałeś być wieczorem? — zapytała, przygryzając palec.

— Teoretycznie tak, ale trening miałem od samego rana, więc zaraz po nim i rozmowie z trenerem zdecydowałem się wrócić. — Tłumaczył jej. — Nie cieszysz się?

— Cieszę się, cieszę — powiedziała, cicho wypuszczając powietrze. — Ale może wpadniesz później? — Podrapała się w tył głowy, siadając w fotelu.

— Bo? — zapytał zdziwiony. — Masz lepsze towarzystwo od mojego? — dopytywał zły.

— Nie? — Dziewczyna bardziej zapytała, niż odpowiedziała, ale kompletnie nie wiedziała, co powiedzieć. Nie chciała mówić, że Lukas postanowił uprzykrzyć jej dzień, który dopiero zaczęła.

— Co się dzieje? — Ruda cicho westchnęła, przeczesując dłonią włosy. — Daria — warknął chłopak zniecierpliwiony brakiem odpowiedzi z jej strony.

— Po prostu... pod blokiem stoi Miller.

— Niedługo będę — odparł zdenerwowanym głosem Richard i rozłączył się natychmiast.

— Dlaczego ty mnie w ogóle nie słuchasz? — Dziewczyna puściła pytanie w eter, kręcąc z niedowierzaniem głową.

Wstała z miejsca i przygryzła palec, zbliżając się do okna. Chłopak wciąż był na dole. Daria nie chciała, żeby Richard się na niego natknął, obawiała się, że może dojść do rękoczynów, że Miller coś mu zrobi. W końcu założyła na stopy japonki, wzięła komórkę i klucze od drzwi, po czym wyszła z mieszkania. Wolała sama rozmówić się z Lukasem. Miała nadzieję, że nic jej nie zrobi. Chwilę później na drżących nogach opuściła budynek i przeszła na drugą stronę drogi.

Open your eyes [Richard Freitag] ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now