Rozdział 34

157 36 23
                                    

Lewicka leżała w łóżku i z uśmiechem na twarzy wpatrywała się w sufit. Nadal było w niej pełno emocji po randce z Richardem. Nie mogła zasnąć i kompletnie nie wiedziała, co zrobić, żeby ten stan zmienić. Miała ochotę tańczyć i śpiewać z radości. Nie sądziła, że to jedno spotkanie może doprowadzić ją do takiego stanu. Przecież to nie była jej pierwsza randka w życiu, a tak się właśnie czuła, jakby odkrywała coś nowego. Przygryzła palec, przypominając sobie moment, gdy siedzieli przytuleni do siebie na ławce. Było jej wtedy tak dobrze, że najchętniej zostałaby w tej pozycji do końca swoich dni. Jego towarzystwo działało na nią kojąco. W zapomnienie odchodziły wszystkie problemy. Przewróciła się na bok, głęboko wzdychając. Przymknęła oczy, żeby w końcu zasnąć, ale otworzyła je po chwili, gdy usłyszała wibrację komórki. Zmarszczyła brwi, bo nie miała pojęcia, kto mógł do niej pisać o tej porze. Uniosła się lekko, po czym chwyciła telefon w dłoń. Gdy opadła na poduszkę, odblokowała urządzenie.

Od Richard: Nie mogę spać.

Dziewczyna uśmiechnęła się, gdy odczytała wiadomość.

Do Richard: Ja też ;)

Odpisała, zastanawiając się, czy brunet coś jeszcze do niej napisze. Nie napisał. Zadzwonił.

— O czym myślisz, że nie możesz spać? — Usłyszała pytanie z ust Richarda, gdy tylko odebrała połączenie.

— Jak myślisz? — zapytała zaczepnie, przygryzając wargę.

— A, bo ja wiem? O tym burgerze, co go zjadłaś? — zaśmiał się chłopak, a Lewicka przewróciła oczami.

— Romantyk z ciebie.

— Staram się — powiedział, śmiejąc się cicho.

— Myślę o naszym spotkaniu i o tym, że dobrze się bawiłam — odezwała się Daria, przewracając się na bok.

— Ja też. I w sumie chciałem ci podziękować, że pomimo moich wpadek nie uciekłaś pod jakimś pretekstem.

— W życiu bym nie uciekła, czekałam, co jeszcze ciekawego ci się przytrafi — zachichotała.

— Ale zabawne — zaśmiał się. — Z utęsknieniem czekam na jutro. O której mogę przyjść?

— Koło dwudziestej? Powinnam zdążyć, ogarnąć się po pracy, bo jutro mam do osiemnastej.

— Dobrze, tak będę. W takim razie zamykaj oczy, żebyś wyspała się na jutro.

— Ty też. Musisz zregenerować siły na trening.

— Dobranoc.

— Dobranoc — odpowiedziała dziewczyna i się rozłączyła.

Odłożyła telefon na półkę, po czym przymknęła oczy, żeby w końcu zasnąć. Jednak niestety sen nie chciał nadejść. Przewracała z boku na bok przez kolejna godzinę. W końcu usiadła na łóżku i sięgnęła po tabletki nasenne, które trzymała w szafce nocnej. Patrzyła na opakowanie, zastanawiając się, czy na pewno ich potrzebuje, jednak po chwili stwierdziła, że bez nich będzie się wiercić w łóżku przez kolejną godzinę lub nawet do rana. Wzięła jedną i popiła wodą, po czym położyła się z powrotem i przymknęła oczy. Sen nadszedł czterdzieści minut później.

***

— Daria widzę cała w skowronkach dzisiaj. Czyżbyś się zakochała na lato? — Żartował Oscar, widząc rozpromienioną dziewczynę. Ruda wraz z pozostałymi pracownikami siedziała w pokoju socjalnym, czekając na kolejnego pacjenta, który spóźniał się już kwadrans.

— Nie, pogoda nastraja mnie tak optymistycznie — odpowiedziała, rumieniąc się. Nie sądziła, że aż tak bardzo widać po niej to, że jest szczęśliwa po randce z Richardem.

Open your eyes [Richard Freitag] ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now