W środowy wieczór Richard stał pod blokiem, gdzie mieszkała Lewicka i próbował się z nią skontaktować, niestety kolejne połączenie zakończyło się fiaskiem. Zrobił niezadowoloną minę, siadając na ławce stojącej obok budynku.
— Ta kobieta doprowadzi mnie do szału — mruknął pod nosem, chowając telefon do kieszeni.
Chłopak był zły, że Daria nie potrafiła nigdy wysłać chociaż jednego SMS-a o tym, co ma zamiar robić wieczorem, a on potem musiał szukać jej po Breitenbrunn. Kompletnie nie wiedział, dokąd mogła pójść. Miejsce przy opuszczonym domu już sprawdził i tam jej nie było. Rozglądał się po parku i też jej nie znalazł. Przeczesał dłonią włosy i zagryzł wargę, zastanawiając się, czy mogła się z kimś umówić na randkę, ale dziewczyna nie mówiła mu, że kogoś poznała, gdy widzieli się we wtorek, więc odrzucił tę opcję. Nagle rozległ się dźwięk jego telefonu. Z nadzieją spojrzał na wyświetlacz, licząc, że to połączenie od dziewczyny. Westchnął głęboko, gdy okazało się, że jednak nie.
— Cześć — mruknął, gdy odebrał.
— Oho, mój braciszek znowu tryska optymizmem. — Zażartował Christian. — Chciałem ci powiedzieć, że jestem rozczarowany stanem twojej lodówki.
— Czyli rozumiem, że rozgaszczasz się właśnie w moim mieszkaniu? — zapytał brunet. Nazajutrz z rana mieli pojechać do Monachium, żeby przymierzyć to, co skroiła im Kristin, aby mogła zrobić ewentualne poprawki, więc starszy Freitag miał nocować u Richarda, żeby nie musiał zrywać się o świcie z łóżka i przyjeżdżać do Breitenbrunn.
— Jak najbardziej, a ciebie kiedy mogę się spodziewać?
— Pewnie niedługo. — Richard westchnął przeciągle, wstając z ławki. Uznał, że pora wracać do mieszkania, skoro i tak nie mógł zlokalizować miejsca pobytu Lewickiej.
— A wiesz, że ja wiem o czymś, co sprawi, że pewnie nie zobaczę cię tu w przeciągu najbliższych dwóch godzin? A może i dłużej? — Zaśmiał się brat, na co Freitag przewrócił oczami, bo nie znosił takich podchodów.
— Co takiego wiesz? — zapytał obojętnie.
— Jakbyś szukał tego swojego rudzielca, to znajdziesz ją przy tym opuszczonym domu. — Brunet zmrużył oczy, gdy to usłyszał.
— Byłem tam i jej było.
— A kiedy byłeś?
— Jakąś godzinę temu.
— No widzisz, a ja ją widziałem, jak wjeżdżałem do Breitenbrunn, czyli jakieś kilkanaście minut temu.
— Dzięki — odpowiedział radosnym głosem Richard, na co zaśmiał się jego brat. Chłopak szybkim krokiem ruszył w kierunku obrzeża miasteczka.
— Nie ma za co. Przynajmniej jak wrócisz, to nie będę wysłuchiwał twoich fochów.
— Taa, bardzo zabawne. — Brunet przewrócił oczami.
— To za ile będziesz?
— Nie wiem — odpowiedział i znowu usłyszał, gromki śmiech swojego brata. — Christian, przestań zachowywać się, jak dzieciak i nie śmiej się ze mnie.
— Wybacz, ale bawią mnie te twoje podchody w stosunku do tej dziewczyny. — Richard, westchnął głęboko.
Gdyby sytuacja była inna i Darii nie spotkałaby przemoc ze strony Millera, działałby bardziej zdecydowanie. Oczywiście jego brat o niczym nie wiedział, więc śmiał się z tego wszystkiego, ale sportowiec zdawał sobie sprawę, że gdyby Christian znał prawdę, to poparłby jego działanie. Małymi kroczkami do celu.
YOU ARE READING
Open your eyes [Richard Freitag] ZAKOŃCZONE
FanfictionDaria Lewicka, za namową przyjaciółek, postanawia wyjechać z rodzinnego Wrocławia do Niemiec. Ma nadzieję, że to właśnie w tym kraju, w końcu uda jej się znaleźć pracę w wyuczonym zawodzie. Jednak nie wszystko układa się po jej myśli. Będąc coraz ba...