Rozdział 38

165 34 39
                                    

— Otwiera oczy. — Do uszu Darii dotarł głos Igi, gdy powoli zaczęła odzyskiwać przytomność.

Dziewczyna przyłożyła dłoń do głowy, którą rozsadzał ból. Przesunęła rękę po skórze, wyczuwając znajdujący się na czole po prawej stronie plaster. Po chwili niespiesznie zaczęła podnosić powieki. Kiedy w pełni otworzyła oczy, spojrzała na jedną ze swoich dłoni, w której tkwił wenflon. Podążała wzrokiem po gumowej rurce, po czym zatrzymała go na zawieszonej kroplówce. Przyglądała się chwilę temu, jak przezroczysta ciecz niespiesznie skapywała kropla po kropli. Przymknęła na chwilę oczy, by pozbierać myśli. W pierwszej chwili nie wiedziała, co się stało. Dopiero potem doszło do niej, że wcześniej była na sali sądowej, gdzie Miller okrutnie ją poniżył, a na dodatek sąd orzekł, że czekając na kolejną rozprawę, może być na wolności.

— Daria, słyszysz mnie? — Ruda otworzyła oczy i spojrzała w lewą stronę, gdzie siedział jej ojciec. Waldemar z troską przyglądał się córce, do której powoli zaczęła docierać rzeczywistość. — Iga, wciśnij przycisk, żeby ktoś z personelu przyszedł — powiedział do starszej córki, a ta wykonała jego polecenie.

— Jestem w szpitalu? — zapytała cicho Ruda.

— Tak, zemdlałaś na sali sądowej. Uderzyłaś się w głowę i nie mogli cię ocucić, więc przewieźli cię do szpitala — odpowiedział mężczyzna, bacznie przyglądając się skołowanej córce.

— Przegrałam sprawę — powiedziała po chwili, krzywiąc się na samą myśli o tym, że to Lukas triumfował na pierwszej rozprawie. Nie mogła pogodzić się z tym, że chłopak opuścił areszt.

— Nic nie przegrałaś. Braun już działa i wierz mi, druga rozprawa będzie ostatnią.

— Nie będzie drugiej rozprawy. — Waldemar i Iga zmarszczyli brwi, słysząc te słowa.

— O czym ty mówisz?

— Chcę się wycofać, tato.

— Daria, oszalałaś? Nie możesz tego zrobić. — Lewicki nie mógł uwierzyć, że córka wpadła na tak absurdalny pomysł.

— Nie mam sił na to wszystko — odpowiedziała zrezygnowana, gładząc dłońmi białą pościel, którą była nakryta.

— Daria, nie możesz tego zrobić. Gdybyś teraz się wycofała, to ludzie uwierzą w wersję Millera, że chciałaś tylko kasę od niego wyłudzić. Musisz walczyć do końca — odezwała się siostra.

— Iga ma rację.

— Nie mam na to sił — powtórzyła Ruda, cicho wzdychając. Lewicki zacisnął zęby, widząc zrezygnowaną minę córki. — A gdzie reszta? Bliźniaczki, Arne i Beniamin? — zapytała po chwili.

— Na korytarzu. Lekarz pozwolił wejść tylko nam.

— A o Richarda nie zapytasz? — Iga uśmiechnęła się znacząco do siostry, gdy ta spojrzała na nią.

— Dzwonił? Pytał, jak poszła rozprawa?

— On też tutaj jest — odezwał się Waldemar, a Daria zrobiła zaskoczoną minę, gdy to usłyszała.

— Powiedzieliście mu, że trafiłam do szpitala? — Dziewczyna nie rozumiała, skąd chłopak wiedział, że zemdlała, skoro nie było go na rozprawie.

— Spóźnił się. Cały czas był obecny pod salą. Gdybyś widziała, jak przeżywał to, gdy wyniesiono cię nieprzytomną, a potem zabrano do szpitala. — Daria uniosła kąciki ust do góry na wieść, że Richard przyjechał. Żałowała tylko, że o tym nie wiedziała.

— Iga, wyjdź na chwilę. Chciałbym porozmawiać z Darią w cztery oczy, nim przyjdzie lekarz i pozwoli reszcie tutaj wejść. — Brunetka przytaknęła, po czym opuściła pomieszczenie, zamykając za sobą drzwi.

Open your eyes [Richard Freitag] ZAKOŃCZONEWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu