Rozdział 24

8.9K 459 206
                                    

📣 Niby sprawdziłam, ale wiecie jak to jest 🤷🏻‍♀️ Gdybyście coś zauważyły, to dajcie znać 🤩

Ava...

Po wyjściu Brassiego ze sklepu zapanowała niezręczna atmosfera. Czułam na sobie spojrzenia obsługi, nawet Umberto patrzył na mnie jakoś tak dziwnie. Tanya stanęła obok mnie i bez słowa czekała na mój następny krok. Jak zawsze, to ja dowodziłam, a ta dziewczyna podążała za mną wiedząc, że dla niej i dla jej bezpieczeństwa zrobię wszystko.

Na razie nie chciałam myśleć o tym, czego byłam świadkiem. Było tego za dużo. Tych dziwnych i skomplikowanych myśli, uczuć, których nie potrafiłam nazwać. Ten cały dzień był jakiś cholernie dziwny, pomyślałam, odwracając się w stronę dziewczyny i ignorując wszystkich innych, odgarnęłam z jej twarzy długie włosy, odsłaniając niebieskoszare oczy.

- Wybrałaś wszystko, czego potrzebujesz?

- Nie muszę mieć tych rzeczy – wyszeptała zerkając za moje plecy. Po jej wystraszonej minie mogłam się domyślić, że patrzyła na Umberto. – Jeżeli masz mieć z tego powodu kłopoty...

- Żadne kłopoty, zapewniam – odwróciłam się szukając wzrokiem tej całej Andrei, a gdy zobaczyłam jak zdziwiona przygląda mi, się pokręciłam głową, śmiejąc się cicho. Pewnie myślała, że jestem jakąś panienką, którą Brassi chciał ubrać w eleganckie ciuszki, ale po tym, jak praktycznie bez słowa wyjaśnienia wyszedł, zmieniła zdanie. Miałam to w dupie, co o mnie pomyślała, ale nie pozwolę, żeby Tanya na tym ucierpiała. – Proszę zapakować wszystkie rzeczy, które wybrała moja siostra – oznajmiłam stanowczym głosem.

- A co z pozostałymi? – zapytała kobieta mierząc mnie wzrokiem.

Gdyby zapytała się mnie używając innego tonu, z pewnością zareagowałabym zupełnie inaczej. Jednak potraktowała mnie jak wszystkie te cholerne baby, które pieprzył Brassi, i szlag mnie trafił. Minęłam ją i zrobiłam szybki przemarsz przez sklep. Gdy miałam już wszystko, podeszłam do lady.

- Wezmę tylko to.

- Ava, na litość boską... - obok mnie pojawił się Umberto, kręcąc głową. – Szef się wścieknie, jeżeli nie kupisz sobie ubrań.

- Niczego więcej nie potrzebuję – wzruszyłam ramionami.

Fakt, poza bielizną, butami sportowymi i strojem, w którym będę mogła ćwiczyć, niczego nie chciałam. Nie wtedy, gdy kasa należy do tego faceta, a ja będę musiała ją w jakiś sposób odpracować. Wiadomo w jaki, prawda?

Zaczęłam się domyślać powodów jego dziwnego zachowania. Może się mylę, choć raczej nie, ale ten mężczyzna zrobi wszystko, żeby nie było podstaw do unieważnienia małżeństwa. Jednym słowem, będzie chciał zaciągnąć mnie do łóżka, zaliczy swoją zaległą noc poślubną, a dopiero po tym wystąpi o rozwód. Przecież gdyby w świat poszła wieść, że od pięciu lat nie był w stanie skonsumować małżeństwa, byłby skończony. To co o mnie by pomyśleli, latało mi jak sputnik wkoło tyłka.

Byłam już zmęczona całym tym dniem i dziwnymi utarczkami z Brassim. Przyznam, że nie spodziewałam się po nim niczego dobrego i bardzo zaskoczył mnie tym, że ściągnął do sklepu Tanyę. Wiedziałam, że musi wrócić tam, skąd ją przywieźli, a ja wciąż nie miałam pomysłu, jak mam ją wyciągnąć z tego mafijnego szamba.

Oparłam się o ladę, od niechcenia zerkając, jak obsługa ogarnia cały ten bałagan, który zrobiłyśmy w przymierzalni. Przyjaciółka Brassiego pakowała wszystkie wybrane przez Tanyę ubrania. Moje zmieściły się w jednej torbie i stały z boku, gotowe do zabrania. Myślałam, że Umberto będzie płacił za wszystko, ale jak się okazało, Brassi zostawił swoją kartę. Zapamiętałam kwotę, którą teraz będę mu dłużna. Mogłabym unieść się honorem, w końcu łaski żadnej nie robił, wydając na mnie pieniądze, i wziąć te cholerne ubrania, których tak na marginesie naprawdę potrzebowałam. Nie wszystkie, które przymierzałam, ale kilka z nich zdecydowanie by mi się przydało.

HEARTLESS, The Demon from Hollywood, Cykl Trzy gwiazdy #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz