Rozdział 38

13.8K 488 213
                                    

📣OGŁOSZENIE PARTYJNE 🤭😜🤣

Gwiazdeczki, lubię sprawiać wam niespodzianki i wyobrażać sobie, jak reagujecie czytając. Zdawałam sobie sprawę, że większość z was czekała na ten moment, którym zakończyłam poprzedni rozdział. Trwało to bardzo długo, ale jakoś wcześniej nie mogłam tego zrobić. Dlaczego? Z kilku powodów. Wiem, że po czymś tak traumatycznym, jak gwałt, zazwyczaj jest bardzo trudno dojść do siebie. Sama tego nie doświadczyłam, ciężko jest mi wejść w 'skórę' takiej dziewczyny, poczuć te wszystkie emocje, które się w niej kotłują, ale staram się. Jednak to są tylko moje własne odczucia i przemyślenia. O tym, co naprawdę w nich siedzi, z jakimi demonami walczą każdego dnia, możemy sobie tylko wyobrazić.  

Różnie sobie z tym radzą, jednak nie chciałam, żeby nasza Ava stała się kolejną, która rzuciłaby się w łóżkowe przygody, nawet ze swoim grzeszącym mafiosem. Poza tym, zaledwie garstka z was go lubiła, a reszta trzymała otwartą skrzynkę z narzędziami do wymyślnych tortur. Musiał zasłużyć i to bardzo. Odbudowanie waszego zaufania do Santa trwało długo, dlatego też dopiero teraz uznałam, że to jest ten moment. Ta chwila, gdy spełnię i jego, i wasze marzenie 🤭🥰🔥

Co dalej? Wiem, że nie piszę schematycznie, że wyłamuję się z szeregu, dając wam najwięcej emocji pod koniec każdej historii. Tak jest i tym razem, więc przyjdzie wam to wszystko wytrzymać 😉

Z innej beczki, czyli... 

Wczoraj, czyli przedwczoraj  🤭😉 jedna z was miała urodziny. Ponieważ to niedziela jest zarezerwowana dla Avy i Santa, złóżmy jej życzenia właśnie dzisiaj 🎉🥳🥳🥳🎁🎂🍾🥂🍹🍸🌹💐Ufam, że gdzieś jeszcze na tym świecie jest w tej chwili ta cholerna niedziela! 

@ivetive dziewczyno 🤗 Spełnienia marzeń. Tych malutkich i tych całkiem dużych. Bardzo się cieszę, że dołączyłaś do nas 🥰🤩 i strasznie cię przepraszam za jednodniową obsuwę. No nie lubię sprawiać wam przykrości i bardzo źle się z tym czuję 🥺

Rozdział niesprawdzony, Gwiazdeczki 🤷🏻‍♀️🙏🏻

***

Ktoś...

Zacisnąłem palce na metalowej balustradzie, starając się wyglądać jak każdy jeden z tych podskakujących na dole ludzi. Wyluzowany, zajebiście szczęśliwy i wkurwiająco obojętny. Z tym ostatnim szło mi chyba najlepiej. Nie tylko dzisiaj. Zawsze. Pusty i obojętny. Kątem oka zarejestrowałem ruch. Ktoś nadchodził z mojej lewej strony...

Spokojnym ruchem oparłem się biodrem o poręcz, krzyżując ramiona na piersi. Czekałem, spięty i gotowy zaatakować, gdyby zaszła taka konieczność. Rozpętanie pieprzonej wojny z Cosa Nostrą nie było moim zamiarem, a tak by się stało, gdyby ktoś mnie dostrzegł i rozpoznał. A na dole było co najmniej kilku mężczyzn, którzy nie mieliby z tym żadnego problemu. Problemem mogłoby okazać się wyjaśnienie pewnym osobom, dlaczego musiałem zabić ich ludzi. Jednym słowem robiłem to, co robię od dawna. Trzymałem się cienia, który gwarantował mi odrobinę anonimowości.

Świat, w którym doskonale się czułem. Mrok.

Nie powinno mnie tutaj być. Wiedziałem o tym, ale nie potrafiłem się powstrzymać. Chciałem zobaczyć ją na własne, pieprzone oczy. Sprawdzić, czy pogłoski o niej są prawdą, czy zostały wyssane z palca. Równie mocno, a nawet bardziej, interesował mnie mężczyzna, który jej przez cały czas towarzyszył. Parsknąłem, wykrzywiając usta w sarkastycznym uśmiechu, gdy zobaczyłem, jak zaborczo obejmuje jej kruche ciało. Nawet on nie ochroni jej, gdy dopadną ją wściekłe psy.

Przycisnąłem język do podniebienia, ignorując to cholerne łaskotanie w piersi. Potarłem dłonią mostek, czując jak ten martwy kamień w środku zaczyna dygotać. Dyskretnie rozejrzałem się, wiedząc, że zbliża się zagrożenie. Kurwa, od kiedy stałem się cieniem, czuję to za każdym razem. Wmawiałem sobie, że to miesiące ćwiczeń i nadludzkiego wysiłku sprawiły, że reagowałem, zanim mój przeciwnik w ogóle pomyślał o ataku. Nie dopuszczałem do siebie, że to ostrzeżenie pochodzi z innego źródła, bo całkiem bym zwariował.

HEARTLESS, The Demon from Hollywood, Cykl Trzy gwiazdy #2जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें