Rozdział 7

7.8K 399 97
                                    

Dla was, za waszą cierpliwość. Za ewentualne błędy przepraszam.🥱✍🤦‍♀️

Przeszłość... 

Ava...

Jestem więźniem... Utknęłam w luksusowej posiadłości, zamknięta w bocznym skrzydle, jakbym samą swoją obecnością, mogła zburzyć doskonałą harmonię i nienaganne piękno tego domu. To właśnie tutaj spędzę resztę swojego życia.

Zacznijmy jednak od początku. Od upojnej nocy poślubnej, której stałam się milczącym świadkiem. To nie przypadek, że Brassi wybrał apartament sąsiadujący z sypialnią, w której mnie zamknął. To nie przypadek, że był tam z Aurelią. I zdecydowanie to nie przypadek, że towarzystwa dotrzymywał mu jego przyjaciel... To było przesłanie.

Jesteś dla mnie nikim...

Może i mam osiemnaście lat i tak naprawdę nie wiem nic o życiu. Zgodzę się. Życie normalnej osiemnastolatki jest dla mnie czymś zupełnie abstrakcyjnym. Nigdy nie zaznałam takiej swobody jak przeciętna moja rówieśniczka. Nie dla mnie były imprezy, randki z chłopakiem, czy spanie u koleżanki, ponieważ na każde takie spotkanie musiałabym zabrać ze sobą uzbrojonych żołnierzy mojego ojca. Dla moich koleżanek, mafia to szalenie seksowni mafiosi, którzy po jednym spojrzeniu w ich maślane oczy, zakochaliby się w nich na amen, oferując swoje serce i oczywiście majątek. W takim życiu widziały tylko kasę, ciuchy od najlepszych projektantów wypełniające garderobę, biżuterię, luksusowe posiadłości i podróże w każdy zakątek świata. Oraz faceta, którego zazdrościłyby jej wszystkie koleżanki.

Dla nich życie w mafii to fikcja z książek i durnych filmów.

Nie mają pojęcia, jak wygląda życie w takiej rodzinie. Jak wygląda to od środka. Nakazy, zakazy, rozkazy... Życie pod linijkę oczekiwań rodziców, albo przyszłego męża, gdy zostałaś sprzedana. Jak rzecz, którą on po ślubie będzie mógł dysponować wedle swojego widzimisię. Jak ci się trafi i masz szczęście, dostaniesz za męża kogoś, kto będzie odwiedzał twoją sypialnię raz, góra dwa razy w miesiącu, licząc na to, że uda mu się szybko ciebie zapłodnić i na kolejne miesiące będzie miał cię z czapki. Resztę czasu będzie pieprzył dziwki, albo swoje kochanki.

Ile przede mną utknęło dokładnie w takiej samej klatce? Setki? Tysiące?

Wiele i możecie nie wierzyć, ale tylko nieliczne zdecydowały się przeciwstawić obowiązującym zasadom. Większość z nich nie dożyła następnych urodzin. Zostałyśmy pozbawione możliwości decydowania o sobie, od chwili przyjścia na świat, aż po ostatni oddech.

A mi przyjdzie oddać go w tym więzieniu, do którego późnym popołudniem przywiozła mnie ochrona. Przez kilka godzin czekałam w hotelowym pokoju. Chciałam wyjść i zejść na śniadanie, ale wielki jak góra mięśniak powstrzymał mnie przed tym.

- Ma pani zostać w pokoju, dopóki don Brassi nie rozkaże inaczej.

Następne godziny spędziłam leżąc w łóżku, czekając, aż ktoś raczy przypomnieć sobie o tym, że wciąż żyję. Przez rok mieszkania z psychopatyczną rodzinką nauczyłam się panować nad tak przyziemnymi odruchami, jak głód, czy pragnienie.

Pewnie Brassi w końcu poczuł, że brak mu ciążącej u nogi kuli w postaci niechcianej żony i kazał przywieźć mnie z hotelu. W całkowitej ciszy, w asyście dwóch żołnierzy. Nawet nie rozglądałam się, gdy wjechaliśmy na teren ogrodzonej posiadłości. Będę miała całe życie, żeby przypatrzeć się każdemu jednemu kamieniowi tego więzienia.

***

Santino...

Przyjmowanie życzeń i słuchanie zboczonych komentarzy, gdy zszedłem rano do sali, gdzie dla wszystkich gości przybyłych na tę parodię małżeństwa przygotowano stoły uginające się od jedzenia, drażniło moją obolałą od alkoholu głowę. Zajebałbym tych wesołków, gdyby nie fakt, że wywołałbym tym samym wojnę, a Danielo Riina wydałby na mnie wyrok.

HEARTLESS, The Demon from Hollywood, Cykl Trzy gwiazdy #2Where stories live. Discover now