Rozdział 18

9.3K 515 185
                                    

📣 Gwiazdeczki, rozdział jeszcze cieplutki, więc nie miałam kiedy sprawdzić, za co przepraszam. Jak coś zauważycie, to proszę dajcie mi znać, żebym nie przebijała się przez cały tekst jutro. 

Zapraszam... Z życzeniami urodzinowymi dla wszystkich urodzonych w maju ( to dlatego, że nie mam jak zrobić dla was maratonów urodzinowych, a wiem, że ktoś ma lub miał urodziny 💖💖💖🤭🤗). 

***

Ava...

Jęknęłam przewracając się na plecy. Paraliżujący ból wszystkich mięśni wydusił ze mnie krzyk, po którym zagryzłam usta, starając się nie jęczeć. Cholera, zupełnie zapomniałam. Jak widać, wczorajsza przygoda na dachu to nie tylko kolejne siniaki, ale potworny ból mięśni nieprzywykłych do takich wyczynów, jak skok w dal w ciemności. Uniosłam dłoń, przesuwając palcami po zadrapaniach na twarzy. Cholerna Aurelia! Czy ona zawsze musi mieć takie ostre pazury?

Zbierając się w sobie, żeby wstać i rozpocząć kolejny, w diabła fantastyczny, dzień, machałam sobie stopą. W prawo, w lewo, w prawo, w... Szarpnęłam do góry cienkie przykrycie, którym byłam opatulona i dosłownie zagotowała się we mnie krew. No chyba sobie w tym momencie żartujesz, Brassi, warknęłam w myślach. Koniec leżenia!

Wydarłam z łóżka, jakbym miała tam całe mrowisko wściekłych mrówek i tupiąc stopami w drewnianą podłogę, pomaszerowałam do łazienki. Nawet nie spojrzałam w lustro, tylko skupiłam na rozluźnieniu mięśni pod strumieniem gorącej wody lejącej się na mnie z deszczownic. Byłam tak cholernie wściekła na Brassiego, że aż dusiło mnie od powstrzymywania się od wybuchu. Po kilkunastu minutach, w czasie których w myślach poddawałam go najcięższym i najboleśniejszym torturom, wyszłam z łazienki związując mokre włosy w węzeł na czubku głowy. Już tyle razy obiecywałam sobie, że zetnę włosy, ale zawsze w ostatniej chwili rezygnowałam. Teraz byłam tak wściekła na tego wstrętnego faceta, że mogłabym udusić go własnymi kłakami! Ciekawe, czy to możliwe?

Rozebrał mnie, rozumiecie to? Ten parszywiec, który wymacał więcej dziwek niż najlepszy ginekolog w tym pieprzonym kraju, dotykał mnie i... Wrrr... Aż zabulgotało mi coś w gardle, tak byłam na niego wściekła! Nie miał, do cholery, żadnego prawa nawet mnie dotknąć! Może i jesteśmy małżeństwem, ale ten mężczyzna nie ma do mnie żadnych praw. Jestem cholerną szczęściarą, bo sam z nich zrezygnował, a ja nie mam zamiaru tego cudownego faktu zmieniać. Może sobie dalej macać dziwki, aktorki i kogo tam zazwyczaj miętosi. O, nawet sukowatą Aurelię, albo tego wycierucha z miotełką. Idealne towarzystwo dla Brassiego, moi drodzy.

Skrzywiłam się wyjmując z szuflady bieliznę. Muszę zdobyć pieniądze. Takie podstawowe zakupy, bo przez tego faceta nie mam nawet majtek, do cholery! Doszłam do wniosku, że skoro nie wygląda na to, abym w najbliższym czasie miała opuścić to cholerne miasto, powinnam znaleźć pracę. Nie będę się prosiła o kasę. Nie robiłam tego przez pięć lat, nie zrobię i teraz. Honorna ze mnie dziewczyna. Poza tym, lubię pracować i za nic na świecie nie chciałabym siedzieć w domu i gapić się na ściany czekając, aż pan i władca wróci do domku. Styrany diabli wiedzą czym, pacnąłby zapewne na fotel, a ja musiałabym biegać dookoła królewicza podstawiając pod nos obiadek. Nigdy! Już szybciej zobaczyłby podstawioną pod gardło maczetę.

Zeszłam na dół nie mogąc się pozbyć wrażenia, że o czymś zapomniałam. O czymś, co miało związek z tym, co się stało ubiegłej nocy. Ku mojemu zdziwieniu, nigdzie nie widziałam biegających pokojówek, które zazwyczaj raczej chowały się, niż pracowały, ale zawsze gdzieś mi tam mignęły. Ba! Nawet nie było żadnego z żołnierzy Brassiego, którzy pilnowali domu.

Wchodząc do kuchni zerknęłam na zegar. Dochodziła dziesiąta, więc nic dziwnego, że głód wygnał mnie z łóżka. Uśmiechnęłam się do Sofii, jedynej przyjaznej duszy w tym wielkim domiszczu. Niewysoka kobiecinka, w swoim śnieżnobiałym fartuszku i włosami związanymi w ciasny koczek, poruszała się po swoim królestwie jak nie przymierzając kapitan na statku.

HEARTLESS, The Demon from Hollywood, Cykl Trzy gwiazdy #2Where stories live. Discover now