~Nowa przyjaźń,Nowa rozpacz-Część 2

573 34 72
                                    

 Obudził mnie hałas w kuchni. Gdy otwarłem oczy od razu rzucił mi się w oczy bałagan dookoła.

Wszędzie były jakieś papierki z McDonald, pudełka po burgerach, jakieś kupki po shake i Pepsi, miska po popcornie i jakieś chipsy.

Nie chętnie wstałem z łóżka, zwinnym krokiem ominąłem ten cały syf i ruszyłem w stronę hałasu.

Sprawcą tych hałasów był Kai, który robił sobie kawę. Popatrzyłem na niego zmęczonym wzrokiem.

-O hej blondi-Wywróciłem oczami i usiadłem na krześle.

-Hej..i pomożesz mi to teraz wszystko sprzątać za nim...-I nie dokończyłem bo do mieszkania weszła moja mama..

-Jezus Maria! Co tu się stało do cholery?-Pewnie zobaczyła salon.. , Kai przestraszony patrzył to na mnie a to na drzwi prowadzące do salonu.-Lloyd, kochanie co to ma zna..-Nie dokończyła bo wpatrzyła się zaskoczona na Kai'a. Ten się tylko głupio uśmiechnął i:

-Dzień dobry..pani-Zestresowany podrapał się po karku, moja mama patrzyła to na mnie a to na Kai'a.

-Dz-dzień dobry..Lloyd kim on jest w ogóle?

-Mamo to jest ten Kai Smith

-Ooo kojarzę cię! Hehe.-Uśmiechnęła się do Kai'a a Kai to odwzajemnił.-A tak przy okazji, co tu robisz?

-J-ja? Yyy Bo..

-Bo chcieliśmy się bliżej poznać-Dokończyłem za szatyna, który patrzył na mnie za to z wdzięcznością.

-Rozumiem, Lloyd proszę, jestem zmęczona i..

-Tak, wiem mamy posprzątać po sobie. Już to zrobimy-Chwyciłem szatyna za ramię i poprowadziłem do tego syfu.-Nic ale to nic nie mów mamię o Harumi, jasne?

-Okey..a dlaczego?

-Bo..nie chcę żeby się martwiła okey?

-Og

-Co?

-No og

-Jakie og? Co to og ?

Szatyn wywrócił oczami i zrezygnowany wypuścił powietrze nosem.

-Og to znaczy jak 'Ok" 'Okey'

-Aaa, to mów normalnie a nie jak jakiś menel.

Szatyna to chyba rozbawiło bo cicho zachichotał.

Razem sprzątaliśmy jak najciszej się dało bo moja mama spała w swojej sypialni i nie chciałem jej budzić. Po jakieś godzinie i pół było czyściutko.

Zmęczenie usiedliśmy w kuchni przy stoliku.

-Zrobić ci kawę?-Zapytałem umierającego ze zmęczenia Kai'a. On tylko na mnie zerknął i kiwnął głową na znak tak.

Wstałem i zacząłem przyrządzać mu kawę.

-Ile łyżek kawy pijesz?

-Trzy

-Tak dużo?

-Yep, zrób mi tą kawę w jakimś dużym kubku.

-Jak chcesz-Wyjąłem z szafki na kubki największy jaki miałem i wsypałem do niego trzy łyżeczki kawy.

-Czujesz się lepiej od wczoraj?-Zapytał z troską przyglądając się moim spodniom. Co on takiego w nich widzi? To tylko spodnie od piżamy..a nie to co jego z adidasa.

-Tak..jakoś lepiej mi, chociaż nadal boli.

-Niestety długo będzie boleć...ale przejdzie na bank..może znajdziesz sobie kogoś..

-Nie, nie chcę już dziewczyny.

-Yhm, to może jak nie idzie ci z dziewczynami to może..spróbuj z..chłopakami?

Spojrzałem na niego dziwnie. Czy ja mu wyglądam na geja? Nie.

-Nikogo nie chcę, a zwłaszcza chłopaka, ble.

-Czemu ble? Homofobem jesteś?

-Nie, nie jestem homofobem, przyjaźniłem się nawet z gejem po prostu nie widzę siebie obok chłopaka.

Nagle czajnik zagwizdał, podszedłem do niego i wlałem wrzątek do kubka.

-Dodajesz cukru? Mleka?

-Mleko.

Poszukałem w lodówce jakiegoś mleka. Znalazłem powąchałem czy nie zepsute, niestety zepsute.

-Sorry ale mleko mamy zepsute a więcej nie mamy.

-Ugh serio? Dobra daj mi bez niczego.

Wylałem skisłe mleko do kranu a butelkę wyrzuciłem do pojemnika na plastik.

Z półki wyjąłem łyżeczkę i podałem napój Kai'owi. Za nim zdążyłem go ostrzec że jest to wrzątek, chłopak upił dużego łyka i poparzył się w język. Wstałem nalałem mu zimnej wody do szklanki i mu ją podałem.

-Dzięki-Naraz wypił całą zawartość.-Ach piecze-Zaczął gryźć się delikatnie po języku.

-Nie piekło by gdybyś nie był taki głupi i być nie wypił wrzątku.

Chłopak popatrzył na mnie zawstydzony. Zerknął na mnie od góry do dołu. Niezręcznie się poczułem gdy chłopak zatrzymał się przy moich biodrach i...kroczu.

-Przestaniesz?-Powiedziałem to z zażenowaniem i z irytacją.

-Ale co?

-Gapić się tak na mnie!

-Oh..sorry

-Dlaczego się tak na mnie patrzysz co?

Chłopak spuścił wzrok i zarumienił się. Czy on..zarumienił się?

-Wiesz ja będę się zbierał bo..pewnie rodzice się martwią i będę mieć zaś szlaban i..nie chce ci przeszkadzać..więc pa!-Szybko w stanął z krzesła i wyszedł z mieszkania.

Nawet kawy nie wypił! Idiota.

Wypiłem za niego. W sumie dziś sobota więc pójdę sobie pooglądać coś w TV. Gdy siadłem na kanapie poczułem coś pod sobą. To była bluza..Kai'a bo czerwona a on nosi takie. I do tego jeszcze z Nike więc 100% nie moja.

Musze mu ją oddać w poniedziałek w szkole. Nie wiem czemu ale, powąchałem ją. Tak cudnie pachniała..

Na twarzy pojawił mi się rumieniec. A ja nadal zaciągałem się w tym pięknym zapachu..

Co ja robię? Poczułem się dziwnie, rzuciłem bluzę gdzieś za kanapę. Przykryłem się kocem i zacząłem oglądać jakiś film.

Hi, rozdział krótki ale kolejny postaram się zrobić dłuższy! Jak myślicie? Czy Lloyd zaczyna czuć coś więcej do Kai'a? 7v7  

Naucz mnie od początku miłości/GreenflameWhere stories live. Discover now