Rozdział 55

2.6K 131 7
                                    

Musiałam usunąć od 53, gdyż cudowny Wattpad zaburzył kolejność i nie było innego sposobu naprawy tych zbieżności... Chyba niektórzy z Was nawet nie zauważyli, że pojawił się 55..
Btw czy widoczny jest zdublowany 53? Nie rozumiem co sie dzieje, u mnie jest pojedynczo... Staram sie naprawiać te błędy, ale aplikacja nie koniecznie chce współpracować.
Ogromnie przepraszam za tak ogromną lukę w czasie... Wybaczcie

Enjoy;

Reszta tygodnia mija niczym z bicza strzelił. Przez cały ten czas, ani razu nie nocowałam w mieszkaniu Zayn'a. Świadomość, że Derek'a nie ma w mieście i nic mi nie grozi, pozwala na spokojny i długi sen.

Zajęcia są potwornie nudne, a psychologia stała sie najbardziej niezręcznym przedmiotem w ciagu całego dnia - za wszelka cenę starałam sie nie nawiązywać żadnego kontaktu z panem Collinsem. Zayn zauważył moje skrępowanie. Nie zainteresował się jednak powodem mojego złego samopoczucia - nie rozmawiałam z wykładowcą, więc uznał, że problem mamy z głowy. Wspomnienia z tej okropnie nocy powoli zacierają się i znikają z mojej pamięci.

Nadal nie wierzę, że nadszedł już koniec października. Wiele się wydarzyło. Ten miesiąc rozpoczął się od urodzin Sary, następnie zaprzyjaźniłam się z Louisem, między czasie odbyła się podwójna randka.. Oczywiście najważniejsze - ja i Zayn staliśmy sie oficjalnie parą, a na koniec coś, o czym wolałabym zapomnieć...

- Co o tym sądzisz? - zwraca się do mnie Sara. Dziewczyna siedzi przy swym laptopie, jej niebieskie tęczówki wpatrują sie we mnie ze skupieniem.

- Co sądze o czym? - pytam przewracając kartkę w książce od chemii.

- O imprezie na Halloween dziś w bractwie - odpowiada - Chcesz iść? - uśmiecha się.

- Myślę, że tym razem sobie daruję - kręcę głowa. Nigdy nie przepadałam za Haloween, bardzo łatwo mnie przestraszyć, dodatkowo uważam, ze cała idea przebierania sie i powodowania u ludzi niemałego zawału była zupełnie bez sensu. Nie przepadam za czymś takim. W liceum, co roku organizowano konkurs, zwyciężała osoba z najmniejsza ilością materiału użytego do kostiumu. Jedynym warunkiem było postanie przy zdrowych zmysłach i każdy musiał nadal wyglądać przyzwoicie.

- Jula, nie bądź taka - dziewczyna wyskakuje ze swojego fotela z uśmiechem.

- Nie za bardzo mam ochotę teraz na imprezy, nie wiem.. trochę się obawiam... - bełkocze. Imprezy z pewnością nie zajmowały numeru jeden na liście moich priorytetów. Wiem, ze nic podobnego do sytuacji z Derek'iem juz nigdy nie bedzie miało miejsca, ale imprezy... Byłam tam po prostu znacznie łatwiejszym celem i przykrym wspomnieniem.

- Okej, ale po pierwsze - siada z jednym placem uniesionym w górę - Tym razem imprezka nie bedzie miała miejsca w domu jakiegoś podejrzanego typa, tylko w bractwie. Po drugie.. - wyciąga drugiego palca - Bedzie tam Zayn i reszta chłopaków, z pewnościa każdy z nich bedzie cie doglądał i kontrolował sytuacje. Po trzecie - wysuwa kolejnego paluszka z uśmiechem - Teraz juz wiesz, ze nie warto nigdzie odchodzić z nieznajomymi - obdarowuje mnie ostrzegawczym spojrzeniem starając sie trochę rozjaśnić tragizm całej tej sytuacji.

- Ja z nim nigdzie nie poszłam, tylko-

- Oh, Jula, to nieważne - przerywa mi ze śmiechem - Złamałaś jedną z pierwszych zasad, której uczyli cie rodzice jeszcze jako małe dziecko - Nie rozmawiaj z nieznajomymi - wytyka mi.

- To było dawno... Tak poza tym to, gdybyś nie odezwała sie do obcego, w jaki sposób zawierałabyś nowe znajomości?

- Masz rację, niemam nic na swoją obronę.. Koniec z kłótnią, idziesz na imprezę i koniec, kropka. Będziemy sie swietnie bawić! - uśmiecha sie. Dokładnie to samo powiedziała mi ostatnim razem.. Chce jej to wyrzucić, ale wtedy dziewczyna bedzie obwiniać siebie o to, co sie stało.. Tylko tego mi brakuje.

One Night (Polish Version) - tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz