24 | tongue tied

340 48 30
                                    

Ponieważ po wybudzeniu się brakowało mi chęci do opuszczenia łóżka, podjąłem decyzję o pozostaniu na dłużej pod kocem i pogrążeniu się w lekturze Mistrza i Małgorzaty, czyli jednej z paru książek, które dzień wcześniej zostały mi pożyczone przez Historię. Poranek rozpocząłem więc w spokojnej aurze – do pokoju wkradały się ciepłe promienie słoneczne, za oknem śpiewały ptaki rozweselone nastaniem kolejnego dnia i nawet temperatura nie zdążyła jeszcze mocno wzrosnąć. Pragnąłem, by ta chwila wyciszenia w towarzystwie samych przyjemnych bodźców trwała nieprzerwanie. Nie byłem jednak głupi i marzenie to musiałem wrzucić do wora innych niemożliwych do spełnienia.

Przypuszczałem, że jako pierwsza chwilę mojego wypoczynku przerwie wiecznie skora do spacerowania po sąsiedztwie kundelka babci. Stało się inaczej, ponieważ łóżko zmuszony byłem opuścić przez dobiegający dźwięk wciskanego raz po raz dzwonka do drzwi. Miałem nadzieję, że niespodziewanego gościa przywita moja babcia, jednak ta – jak się miałem zorientować dopiero w momencie znalezienia się w pokoju dziennym – opuściła mieszkanie pare chwil wcześniej. Tym samym zostałem zmuszony do powitania niezapowiedzianego wizytora w swej dość obskurnej i paskudnej piżamie, a odwiedzającym tym okazał się nie kto inny jak Jean. Podczas gdy ja poczułem się dogłębnie zawstydzony pokazaniem się przed chłopakiem w tak okropnym stroju, on jedynie uniósł brwi, nie kryjąc zdziwienia.

— Myślałem, że o tej godzinie będziesz już ubrany, najedzony i gotowy na spacer — wyznał, a w międzyczasie podekscytowana Caramel wybiegła z domu i radośnie zaszczekała na widok Jeana, który w odpowiedzi posłał kundelce ciepły uśmiech. Dopiero po tym ponownie skierował swoje spojrzenie na moją osobę. — Zaczekam na ciebie.

— Wejdź chociaż do środka — zaproponowałem, a chłopak przystał na moją sugestię i posłusznie przekroczył próg domu. Podczas gdy ja udałem się do kuchni by przygotować coś szybkiego do spożycia, on stanął w przedsionku i zajął się ściąganiem butów by przypadkiem nie ubrudzić podłogi. Kiedy napełniłem czajnik wodą, ustawiłem go na kuchence gazowej i otworzyłem jedną z szafek w poszukiwaniu kawy, przyszło mi do głowy, iż odpowiednim gestem byłoby zaoferowanie Jeanowi ciepłego napoju oraz czegoś do jedzenia. Ponieważ już kilka chwil później usłyszałem stawiane przez niego kroki sugerujące, że chłopak również kierował się w stronę kuchni, postanowiłem przemówić. — Chcesz coś do picia? Jakąś kawę, herbatę? Albo coś do jedzenia?

Odpowiedzi nie otrzymałem natychmiast. Na takową musiałem zaczekać kilkanaście sekund, podczas których Jean zbliżył się do mnie i nieznacznie się schyliwszy, ułożył podbródek na moim barku.

— Wystarczy herbata — odparł, po czym wyprostował rękę i palcem wskazał konkretne opakowanie, w którym znajdowały się torebki do zaparzenia naparu o smaku jabłkowo-karmelowym. Jego gest odciągnął mnie od zestresowania nawiązania kontaktu fizycznego z Jeanem, skupiając moją uwagę na papierowym pudełku z herbatą o wskazanym przez niego smaku. — Mogę tę?

— Mhm, jasne — przytaknąłem, na co on odsunął się by nie wpływać naporem swojego ciała na swobodę moich ruchów. Sięgnąłem więc po dwa kubki, z których w jednym znalazła się torebka z liśćmi herbaty mająca przemienić zwyczajny wrzątek w napar o słodkim aromacie, natomiast drugi zapełniłem kawą z mlekiem owsianym. Kiedy ułożyłem je na stole, zawróciłem jeszcze na chwilę do kuchni by donieść również talerz z przygotowaną dla siebie kanapką oraz miseczkę wypełnioną po brzegi świeżo przemytymi truskawkami. To drugie naczynie przyniosłem głównie ze względu na Jeana, żywiąc nadzieję na poczęstowanie się przez niego owocami.

     Podczas gdy ja w ciszy spożywałem swój pierwszy posiłek dnia, Jean jak zwykle nieprzerwanie o czymś opowiadał. Pamiętam, że zachwycał się połączeniem karmelu i aromatu jabłka w herbacie, relacjonował mi wszystkie sobotnie wydarzenia oraz rozczulał się nad psem mojej babci, a wszystko to przegryzając podstawione mu pod nos truskawki.

METANOIA [ jeanmarco au ]Where stories live. Discover now