22 | like or like like

282 43 20
                                    

     Może i masz rację, ale nadal myślę, że powinieneś mu powiedzieć. Nie sądzę, żeby zrobił jakikolwiek krok do przodu. Musi mieć pewność, że ty też tego chcesz.

     Był środowy poranek, gdy wpatrywałem się w ekran telefonu i po raz setny analizowałem wiadomość od Armina. Niemalże cały – bo z przerwami na czytanie książki – poprzedni dzień spędziłem na wymianie wiadomości tekstowych z blondynem. W większości z nich poruszaliśmy spędzającą mi sen z powiek kwestię – czy możliwym było, że moje zauroczenie nie należało do jednostronnych? Podzieliłem się z chłopakiem własnymi przemyśleniami, podkreślając wyjątkowość gestów Jeana, przez co Armin musiał przyznać mi rację.

     Niezgoda zaczynała się w momencie przekonań dotyczących kierunku, który powinienem obrać. Według Armina najlepszym wyjściem było porzucenie marzeń o rezygnacji z wyznania swoich uczuć. Chłopak twierdził, że dopiero po takowej konfesji moja relacja z Jeanem będzie mogła dalej się rozwijać. Swoją opinię opierał na przeczuciu, że Jean – jako istota skrycie uczuciowa – nie będzie chętny do postępowania przeciw mojej woli, dlatego też musiał ją poznać i temu miało służyć moje przyznanie się do bycia nim zauroczonym.

     W jego rozumowaniu dało się ujrzeć większy sens. Bezsprzecznie pozostałbym przy takowym rozwiązaniu, jednak na pierwszy plan wysuwała się również moja przytłaczająca nieśmiałość w kontaktach międzyludzkich, a już szczególnie w przypadku Jeana. Próbowałem przekonać Armina do rozważenia innych opcji – których nawet ja sam nie widziałem – powołując się właśnie na ten mankament, lecz on stanowczo odrzucał moje tłumaczenia. Ostatecznie więc zostałem zmuszony do złożenia obietnicy, że prędzej czy później Jean dowie się o moich uczuciach. Nie potrafiłem jednak przybliżyć dokładnego czasu, ponieważ nawet jeszcze nie zdążyłem się zastanowić nad sposobem i okolicznościami, w których chciałbym to uczynić. Wydaje mi się, że Armin potraktował moje przyrzeczenie jako zwyczajne słowa rzucone na wiatr.

     Nie mogłem jednak od świtu do zachodu słońca leżeć w łóżku i rozmyślać nieprzerwanie o Jeanie, toteż podniosłem się z materaca. Gdy tylko pojawiłem się za drzwiami pokoju, usłyszałem energiczne kroki Caramel, która jak codziennie rano domagała się spaceru. Z łagodnym uśmiechem na twarzy zapewniłem ją, że na takowy się udamy, jednak uprzednio musiałem wykonać pare innych czynności. Jedną z nich stanowiło oczywiście spożycie chociażby niewielkiego i szybkiego śniadania oraz wypicie kubka kawy. Oprócz tego przed zaczerpnięciem świeżego powietrza planowałem się jeszcze odświeżyć pod prysznicem oraz przebrać z niechlujnej piżamy w choć odrobinę ładniejsze ubrania. Dopiero wtedy czułem się stuprocentowo gotowy by przypiąć smycz do obroży kundelki i opuścić z nią mieszkanie.

     Przyzwyczajony do nieziemsko wysokich temperatur zdziwiłem się, gdy zamiast okropnego skwaru na zewnątrz czekał na mnie widok ciemnych chmur sunących po niebie oraz dość mocny powiew chłodnego wiatru. Pogoda wyraźnie sugerowała, że w każdym momencie mogło dojść do mniej lub bardziej gwałtownego oberwania chmury, toteż zostałem zmuszony do skrócenia trwania spaceru z kilkunastu do jedynie kilku minut. Przechadzając się po sąsiedztwie ze smyczą w dłoni, rozmyślałem o planach na dalszą część dnia. Warunki atmosferyczne raczej przekreślały możliwość przebywania na łonie przyrody, dlatego też do wyboru pozostawały mi tylko aktywności możliwe do wykonania w czterech ścianach. Pierwszą myślą było oczywiście pogrążenie się w lekturze, jednak ponieważ to tej czynności oddawałem się najczęściej, zaczynało mi brakować powieści do czytania. Wtedy też przypomniałem sobie o propozycji wysuniętej tydzień wcześniej przez blondwłosą Historię, która oświadczyła, że z otwartymi rękoma przyjmie mnie w swoim domu, naturalnie z uprzednim umówieniem się na spotkanie. Zakładałem, że dziewczyna posiadała mój numer telefonu – Jean przecież nie omieszkał podzielić się nim z wszystkimi bliższymi znajomymi – jednak była to sytuacja jednostronna. Chcąc zaplanować spotkanie z Historią, wyciągnąłem z kieszeni bluzy telefon w celu skontaktowania się z Arminem i poproszenia chłopaka o kontakt do niziutkiej blondynki. Jak się jednak okazało, wszechświat musiał mieć dla mnie kompletnie odmienne plany, ponieważ na wyświetlaczu pojawiła się nowa, nieodczytana przeze mnie wcześniej wiadomość.

METANOIA [ jeanmarco au ]Where stories live. Discover now