3

1K 84 16
                                    

~niedziela~
¥Shinsou pov¥
Kiedy wyszedłem z domu i szedłem do auta zobaczyłem, że Aizawa stoi obok samochodu i trzyma coś małego w rękach, ale nie miałem pojęcia co to jest. Kiedy szedłem w jego stronę on spojrzał na mnie z delikatnym uśmiechem i pokazał mi ręką, że mam podejść. Kiedy już podszedłem zobaczyłem, że trzyma on w rękach małego kociaka.
S- tato... po co ci ten kotek?
A- mi? Po nic... to jest kot dla ciebie do akademika
S- ale jak to? Przecież tam nie wolno mieć zwierząt... jesteś nauczycielem i chyba powinieneś to wiedzieć
A- Shinsou... ja mam w klasie Bakugou czyli wściekłego psa...
S- może i Bakugou jest jak pies, ale jest jednak uznawany za człowieka
A- tak wiem... ale to na moją odpowiedzialność będziesz miał kotke... chyba, że jej nie chcesz
S- chcę ją... i doskonale o tym wiesz
A-tak wiem...
Podał mi on małą, puszystą i białą kulkę... jednak wyróżniała się ona tym, że na każdym uchu miała po jednej, czarnej kropce. Kiedy trzymałem kotke w rękach moje oczy się wręcz świeciły radością, a na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
A- z tego co widzę podoba ci się prezent
S- podoba się tato... i to bardzo
A- no to dobrze... tutaj masz transporter, aby wnieść ją do akademika
Poszedł on za auto i podał mi plastikowy transporter dla kotki, który wziąłem i postawiłem na ziemi po czym wsadziłem do środka kotkę.
S- wiozę ją na kolanach... nawet w transporterze, ale trzymam ją na kolanach
A- mam tego świadomość Shinsou... uwierz mi, że mam tego świadomość. Ale teraz wsiadaj do auta nim stanie się mojej i od teraz również twojej klasie coś złego
S- masz rację... chodźmy
Wsiadłem z kotkiem do auta i myślałem nad imieniem dla niej. Mój tata również wsiadł do samochodu jednak on skupił się na drodzę i na tym, aby jak najszybciej znaleźć się w akademiku...
//15 minut później//
Kiedy byliśmy już pod akademikiem wysiadłem z samochodu i wziąłem transporter oraz walizkę i stanąłem przy samochodzie. Po chwili stanął obok mnie Aizawa
A- Shinsou... poczekaj tu narazie, a ja pójdę ich uspokoić jasne?
S- mhm... jasne *ziewa*
A- i masz zacząć spać w nocy...
S- niczego ci nie obiecuję
A- eh... jesteś bardzo uparty Hitoshi
S- no tak bywa... idź do swojej klasy nim ktoś umrze
A- racja...
Kiedy on to powiedział poszedł w kierunku akademika. Jednak ja usiadłem na ziemi i wyjąłem kotkę z transportera i zacząłem ją głaskać
¥Aizawa pov¥
Kiedy tylko wszedłem do akademika usłyszałem krzyki
B- spierdalaj Deku! Nie mam zamiaru umierać!
I- ale chciałeś, aby Todoroki zszedł na zawał Bakugou! Ja ci tego nie daruje!
B- nie darujesz?! Załóżmy się ku*wa! *wybuch*
I- Katsuki nie wysadzaj mnie bo i tak nic ci to nie da!
B- nie da?! A wiesz co Deklu? Pie*dol się!
I- Bakugou Kats- *wybuch*
Kiri- Bakubro coś ty narobił?!
B- to na co mia-
W tej chwili wszedłem do salonu, który był gaszony przez Sero, Iide oraz Yaoyorozu. Jednak najbardziej w oczy rzucał mi się Bakugou pod sufitem i Izuku leżący na ziemi z porządnym oparzeniem odbprawego barku do prawego przed ramienia
A- Bakugou co to ma znaczyć?
Wskazałem na siedzącego na ziemi chłopaka z poparzeniami
B- to? To jest Deku ty chodząca gąsienico
A- nie skomentuje tego jak mnie nazwałeś... ale wytłumacz mi te poparzenia na jego ciele
I- to nic takiego Aizawa-sensei
Po chwili do Izuku podszedł młody Todoroki i zaczął ochładzać jego oparzenia
A- Todoroki jak już mu to ochłodzisz to zaprowadź go do recovery girl... jasne?
T- tak Aizawa-sensei
Ja jednak za pomocą pasów ściągnąłem Bakugou z lampy i skrępowanego zmusiłem do tego by usiadł na ziemi.
A- Bakugou wyjaśnij mi czemu znowu próbowałeś zabić Izuku
B- bo mnie on wku*wia?
I- jako przewodniczący klasy każe ci okazywać szacunek wobec nauczyciela Bakugou!
A- poradzę sobie Iida... naprawdę
I- rozumiem Aizawa-sensei!
A- Bakugou... to, że Izuku cię wkurza nie usprawiedliwia tego, że go poparzyłeś i podpaliłeś kanapę w akademiku...
B- jak to nie? Mogłem zrobić mu coś o wiele gorszego jakbym tylko miał ochotę
A- Bakugou za to wszystko co zrobiłeś masz zafundowane sprzątanie akademika przez tydzień oraz masz przeprosić Izuku za to co mu zrobiłeś, a Todorokiego za ten twój głupi żart... jasne?
B- pft... nikogo nie przeproszę
A- przeprosisz albo zgłoszę to wszystko do dyrektora Nezu oraz wywalę cię z profilu bohaterskiego... rozumiesz?
B- tsa... powiedzmy, że rozumiem
A- to dobrze... Todoroki zabierz już Izuku do recovery girl
Jak nakazałem chłopakowi tak zrobił, a ja poszedłem w kierunku wyjścia
//około 10 minut wcześniej//
¥Shinsou pov¥
Siedziałem i głaskałem kota, aż nagle ktoś do mnie podszedł
D-cześć... ty jest Shinsou jak mniemam, dzisiaj wprowadzasz do naszego akademika czyż nie? Ja jestem Denki Kaminari^^
Chłopak, mówił to bardzo szybko i energicznie więc wiedziałem już, że będzie on głośny jednak po chwili podniosłem głowę i na niego spojrzałem <czyli pierwszą osobą jaką poznałem jest głośny blondyn? Aizawa mnie zabije> pomyślałem
S- em... tak jestem Hitoshi Shinsou, ale nie szukam w tej klasie żadnych znajomych.
D- ej no Hitoshi... nie bądź taki
S- jaki?
D- taki smętny jak pan Aizawa
S- czemu nie?
D- no bo... ja nie chcę byś był ciągle sam w nowej klasie! Ja chętnie dotrzymam ci towarzystwa
S- mhm... ale ja serio nie szukam znajomych
Chłopak jedynie usiadł obok mnie na ziemi i spojrzał na kotkę
D- twój kotek?
S- tsa... a co?
D- bardzo ładny^^
S- dzięki... wiesz co? Nie mam pomysłu na imię dla niej, może ty jakieś chcesz wymyślić?
D- mogę?
S- no tak...
D- no to ja nazwałbym ją... White!
S- White? Serio?
D-yep^^ jest ona biała więc imię jak najbardziej odpowiednie
S- może i masz rację... sam nie mam lepszego pomysłu więc zgadzam się by jej imię brzmiało White
D- no to świetnie!
Nagle jednak opadł na nas czyiś cień
A- ekhem... nie przeszkadzam wam?
************************************
Hejka
To ostatni rozdział na dzisiaj^^ mam nadzieję, że taka ilość na pierwszy dzień wam pasuje. I od razu życzę wszystkim kobitką wszystkiego naj z okazji dnia kobiet (tak, wiem, że jest on jutro)
Do następnego <3

Shinkami - do końca twoich dniWhere stories live. Discover now