[14,0] - Układ z Raisem

ابدأ من البداية
                                    

To musiał był Rais. 

Kim ruszył do przodu, ale wtedy tuż przed nami pojawił się kolejny człowiek w wojskowym stroju, jednak całkowicie czarnym. Nawet na nas nie spojrzał, jedynie wyciągając rękę w bok, tym samym zatrzymując nas w miejscu i niemo każąc nam czekać. Włosy zjeżyły mi się na karku, gdy moje spojrzenie przyciągnęła rękawica z metalowymi pazurami, która zatrzymała się tuż przed klatką piersiową Taehyunga. Zerknąłem w bok, z przerażeniem zauważając tego samego Azjatę, którego z Jungkookiem spotkaliśmy przy zrzucie. Jego lekko kręcone włosy falowały na wietrze, przysłaniając czoło i część oczu. Mężczyzna w świetle dziennym wyglądał jeszcze straszniej niż w nocy, a szczególnie z tak bliska. 

- Powiedz mi, jak długo się znamy, Osman - głos Raisa odbił się echem od ścian bloku, odciągając moją uwagę od Azjaty. Byłem już pewien, że siwiejący facet miał przechlapane. - Wydawało mi się, że dość długo. Dlatego nie myślałem, że będziesz próbował mnie okraść. 

Turek machnął maczetą tuż przed nosem swojej ofiary, na co ta zaczęła żałośnie błagać o litość. Rais szybko ukrócił jednak skomlenie staruszka, wolną ręką łapiąc go boleśnie za szczękę, by patrzył mu prosto w oczy.

- Dam ci więc wybór. Lewa ręka? Czy prawa? 

- L-lewa, lewa, lew-AA - wrzask mężczyzny rozdarł powietrze, gdy ostrze opadło na jego prawą rękę, odcinając dłoń i nadgarstek. Krew trysnęła z rany wartkim strumieniem, a mi od razu zrobiło się niedobrze. 

- Ojej. To była twoja lewa czy moja? - Rais uśmiechnął się obrzydliwie, a chwilę później nakazał swoim ludziom zabrać wierzgającego mężczyznę i dokończyć dzieła, po czym obrócił się przodem do nas. Podchodząc bliżej, ściągnął z jednej ze skrzyń jakąś szmatkę i wytarł w nią ręce brudne od krwi, po chwili beztrosko odrzucając ją gdzieś na bok.

 - Ci dwaj są z Wieży, szafie. Chcieli rozmawiać - mruknął mężczyzna z rękawicą, obrzucając nas pogardliwym spojrzeniem. Wydawało mi się, że zatrzymał na mnie wzrok na dłuższą chwilę, przez co znowu zalały mnie zimne poty. Przecież to było niemożliwe, by mnie poznał, skoro wtedy nas nie zauważył, prawda? Spanikowany, już chciałem się wycofać, ale wtedy mężczyzna odsunął się na polecenie Raisa, stając przy jego boku w odpowiedniej odległości. 

-  Przyszliście prosić o antyzynę, czyż nie? Po cóż innego mielibyście się tutaj zapuszczać? - stwierdził, nawet na nas nie patrząc. 

- Chcemy zawrzeć układ - rzucił pewnie Taehyung, co wywołało parszywy śmiech mężczyzny. 

-  Układ? - spytał prześmiewczo, w końcu spoglądając prosto w oczy Tae. Blondyn pozostał jednak nieugięty, czego Rais najwidoczniej się nie spodziewał, a co wyraźnie go zaciekawiło. Przekrzywił głowę, jakby się nad czymś zastanwiał, a kącik jego ust lekko uniósł się delikatnie do góry. To nie mogło skończyć się dobrze. - Nastały ciężkie czasy. 

Wzrok Turka nagle padł na mnie, a jego uśmiech poszerzył się. 

-  Cóż proponujecie w zamian? Waszą lojalność? Usługi? A może powinienem zażądać obu? - mruknął, wyciągając rękę w stronę mojej twarzy. 

Niepewnie cofnąłem się o krok, a zaraz tuż przede mną stanął sam Taehyung, zasłaniając mnie własnym ciałem i stając twarzą w twarz z Raisem. Azjata zza jego pleców również ruszył do przodu, a z balkonu nad nami usłyszałem dźwięk odbezpieczenia broni, jednak wszystko ustało, gdy tylko Turek uniósł prawą dłoń do góry. Znowu się uśmiechnął, a zaraz potem odwrócił do nas plecami i odszedł w stronę stoliczka, na którym wciąż leżała krwawiąca dłoń Osmana. 

Dying Light | Jikookحيث تعيش القصص. اكتشف الآن