17. ,,To nie jest tylko Zabawa, prawda?" - moje własne

77 4 10
                                    

17. "Love is overrated."

Ostrzegam tylko, że ten shot jest długi.

Nie wiedziała jak się tam znalazła. Zresztą niezbyt ją to teraz obchodziło. Czuła coraz mniej bólu, odpowiadało jej to. Nie chciała go już. Mogłaby zamarznąć na tej pustyni. Chciała tego.

Położyła się na plecach. Wcześniej widziała słońce, a teraz tylko księżyc i zimną pustynię dookoła. Lodowata burza piaskowa cięła jej skórę tworząc coraz to nowsze rany. Krew powoli wypływała z małych skaleczeń. Dziewczynka powoli traciła świadomość. Wszystko wydawało jej się takie dziwne, nieuniknione. Otoczone białą powłoką. I tylko gwiazdy patrzyły na nią jak na przerażoną istotkę. Taką bezbronną, nieświadome jak bardzo jest upaprana w cudzej krwi. Mała dziewczynka. Czuła, że zaraz straci przytomność. Wiedziała, że to wszystko było ustawione, Oni nie pozbywali się swoich zabawek. Była słaba, to dlatego uczestniczyła w tej Zabawie. Oni nie chcieli takich jak ona. Potem znów poczuła się bezsilna.

Przed zamknięciem powiek zauważyła tylko sylwetkę człowieka.

***

Obudziła się w dziwnym pokoju. Nie był on ciemny i zimny, zbudowany z cegieł, ani biały, z łóżkiem po środku, i ścianami wyłożonymi kafelkami. Był taki... taki inny. Chyba nigdy takiego nie widziała.

Łóżko nie miało pasów, była przykryta kołdrą, a pod jej głową znajdowała się poduszka. Przez okna wpadało słońce, a na parapecie stała jakaś roślina. Biurko przy ścianie również wpasowało się w klimat pomieszczenia. Na suficie malował się obraz zachodzącego słońca.

Dziewczynka wstała. Na jej twarzy pojawił się uśmiech. Jeśli przeżyła jako jedyna to znaczy, że będzie bezpieczna. Niby nic niezwykłego, przecież każde dziecko powinno móc czuć się bezpiecznie. Niestety jej nie było to dane. Liczyło się to, że przeżyła. Teraz Oni już nic jej nie zrobią.

Ale wtedy naszła ją inna myśl. Co jeśli złapał ją ktoś inny? Co jeśli przegrała Zabawę? Przecież Oni nie spoczną póki nie znajdą zwycięzcy. Ale jeśli nie była u Nich, a w innym pomieszczeniu to złamała zasady. Przegrała... Nie, to niemożliwe. Po prostu nie mogła przegrać. Zabawa wciąż trwała.

Zauważyła schody. Podeszła do nich. W jej głowie pojawił się obraz śnieżnobiałych schodów pokrytych rozżarzonymi węglami. Jej oddech przyspieszył.

Musicie być wytrwali, tylko w ten sposób uda wam się przeżyć. A teraz ruszać się!

Postawiła pierwszy krok. Nic się nie stało. Potem drugi i trzeci. Zupełnie nic. Wciąż żyła, nic ją nie bolało. Otworzyła oczy. Nawet nie zauważyła, w którym momencie je przeszła. Jeszcze tylko połowa schodów...

Biegnij, nie możesz pozwolić się złapać, rozumiesz? Zapomnij o mnie, chcę, abyś ty wygrała Zabawę.

Dotarła na sam dół. Nie mogła biec. Nie po kolejnych rozżarzonych piaskach, nie po zimnych jak lód ziarenkach piachu. Zamknęła oczy. Bicie jej serca zagłuszało myśli, znów się bała. Była słaba, zbyt słaba by przeżyć bez czyjejś pomocy.

Rozejrzała się po pomieszczeniu. Nic szczególnego nie zauważyła. Uchylone drzwi na zewnątrz, kanapa i sterty jakiś papierów oraz notesów. Wytężyła słuch. Gwizd. Melodia. Jedyna jaką znała, taka piękna i zabójcza jednocześnie...

Obserwują cię gwiazdy, gdy przez piaski pustyni gnasz.
Patrzysz w niebo, czy chcesz cofnąć czas?
Już wszystko minęło, Oni są wśród nas.
Apokalipsa nadciąga, czy wciąż chcesz cofnąć czas?

Znała te słowa. Śpiewali je zawsze przed snem. Mieli nadzieję, że to wszystko co robili było tylko koszmarem, że jeszcze ktoś na górze ma dla nich ratunek. Wierzyli w to, nawet ci najbardziej wyniszczeni. Pomimo, że była zakazana to i tak ją śpiewali. Dawała im nadzieję.

We are... humans? | One ShotsWhere stories live. Discover now