7

45 5 0
                                    

Następnego dnia przy śniadaniu Trafalgar znów otrzymał list od panny Jewellery, która domagała się jego towarzystwa przed otwarciem sezonu letniego. List był utrzymany w zupełnie innym tonie, niż poprzedni i Trafalgarowi zajęło długą chwilę, by nie podjąć decyzji o opóźnieniu swojego wyjazdu o kolejne dwa tygodnie tylko po to, by zobaczyć, jak zareaguje na to jego londyńska miłostka. Niestety, interesy wzywały go do stolicy, nie mógł odwlekać wyjazdu w nieskończoność. Z dziwną melancholią informował panią Rochester o swoim wyjeździe, był roztargniony i nie poruszał tego tematu przy Lami i pannie Newgate. Doszło do tego, że w wigilię wyjazdu guwernantka sama zapytała, dowiadując się o wyjeździe od swej wiernej przyjaciółki kilka dni wcześniej.

 - Czy nie za długo rozpieszcza nas pan swoim towarzystwem? Domyślam się, że wyrządza pan tym wielką krzywdę swoim londyńskim przyjaciołom – zauważyła Saphira, przesuwając gońca o cztery pola na skos i zabrała wieżę. Trafalgar nie uważał podczas gry, wypił kilka szklanek koniaku, wypalił sporo papierosów i dokuczał o wiele bardziej niż na co dzień.

 - Rada się mnie pani pozbyć z mego własnego domu? I owszem, wyjeżdżam nazajutrz. Uprzedzając pani kolejne pytanie, uwolnię panią od swego towarzystwa co najmniej do późnej jesieni, oczywiście jeśli nie będzie pani sobie życzyła widzieć mnie wcześniej. 

Patrzyła na niego przez chwilę nie rozumiejąc powodu jego irytacji, ale nie dawała po sobie poznać, że ją to cokolwiek obeszło. Dopiła herbatę, postanawiając zejść do kuchni na krótką rozmowę z panią Rochester.

 - Pan jest w złym humorze, zapewne znowu czymś pana uraziłam. Wobec tego nie będę dłużej torturować go moją obecnością, dobranoc – dygnęła przed nim z uśmiechem na ustach i ruszyła w stronę drzwi. 

Trafalgar poderwał się ze swego miejsca i nie kontrolując się złapał ją za ramię, zatrzymując w półkroku. Patrzył na nią z prawdziwą złością, ale nie tą, którą potrafił wzbudzić i zgasić w ciągu kilku chwil, ta była inne gorodzaju i nie wróżyła niczego dobrego. 

- Okazuje mi pani lekceważenie za lekceważeniem – zaczął cichym, aksamitnym niemal głosem, który pieścił uszy – nie rozumiem, skąd ma pani na to odwagę, nie rozumiem też, dlaczego budzi to we mnie coś innego niż wściekłość – jeszcze bardziej ściszył głos i po chwili zamilkł. 

Wpatrywali się w siebie nawzajem w grze światła i cienia, w skupieniu, nie rozumiejąc budującego się napięcia. Jego dotyk zdawał się parzyć przez gruby materiał sukni, a jego zapach działał odurzająco – Saphira po raz pierwszy doświadczyła czegoś podobnego i zdumiała się swoją reakcją. 

- I pan nie jest wzorem dobrego wychowania, panie Trafalgar. Oboje doskonale wiemy, że robi pan wszystko, by mnie sprowokować. Jest pan jednak na tyle okrutny, że kiedy to panu odpowiada, śmieje się pan ze mną, innym razem ze mnie, a jeszcze innym razem uważa pan moje uwagi za obraźliwe. Jeśli mnie nie brakuje odwagi, by panu odpowiadać, to dlaczego panu czasem brakuje odwagi, by tych odpowiedzi słuchać, nawet jeśli sam zadawał pytania? – odpowiedziała, po raz pierwszy od długiego czasu okazując jawną złość na jego słowa. Słuchał jej w skupieniu, nie mogąc oderwać wzroku od jej świecących oczu. Chciała się cofnąć, ale jej na to nie pozwolił, trzymając mocno jej rękę. - Panie Trafalgar, proszę mnie puścić, to bardzo niestosowne.

 - Niech diabli porwą niestosowność – odparował machinalnie i zastygł, czekając na jej dalsze słowa. Oddychała szybko, z jakiegoś powodu jej serce przyspieszyło biegu – powodem musiała być złość. Nie rozumiała, dlaczego ten człowiek zachowywał się, jakby była jego zabawką, ale nie zamierzała się na to godzić.

 - Nie zamierzam znosić przykrości z pana strony – powiedziała stanowczo, powoli ulegając jego hipnotyzującemu spojrzeniu. Ze szczerą fascynacją patrzyła na swoje odbicie w szarych oczach i nie rozumiała, co sięz nią działo. Jej złość kruszała pod tym spojrzeniem, które zdawało się przenikać jej myśli, badać jej duszę, dostrzegać wszystkie sekrety, których nie chciała wyjawić, a których się wyparła przy pierwszym spotkaniu. Z jakiegoś powodu zaczęło jej się kręcić w głowie. 

AmberhallWhere stories live. Discover now