2

69 8 1
                                    

Dni upływały im na spokojnej nauce. Miss Newgate znalazła w Lami chętną i pojętną uczennicę, którą wpewnym momencie napadł głód wiedzy. Obie spędzały sporo czasu w bibliotece czytając nie tylko pozycje naukowe,ale też baśnie których całkiem pokaźny zbiór znalazły. Ponad to Saphira często wychodziła z miss Trafalgar w asyścieRosalie do parku, którego obejście zajmowało im całą godzinę przed obiadem, jeśli tylko dzień pozwalał. Lami, do tejpory cicha i jakby ukryta w cieniu służącej, chętniej się śmiała i wyraźnie nabrała życia, co było dla pani Rochesterpowodem wielkiej radości. 

Plan dnia szybko się ustalił, otóż po śniadaniu miss Newgate przeznaczała godzinę na naukę językaangielskiego, następnie przerabiały geografię, literaturę i etykietę. Po obiedzie miss Trafalgar grała na fortepianie anastępnie uczyła się rysunków i haftów. Wieczory miała mademoiselle Newgate dla siebie i bardzo często poświęcałaje pani Rochester i Rosalie, które, mimo bariery językowej, znalazły nić porozumienia. Lami często im towarzyszyła,bawiąc się u ich stóp i przysłuchując rozmowom, co pozytywnie wpłynęło na jej angielski. 

Saphira, choć sprawiała wrażenie żyjącej w ten sposób od zawsze, po raz pierwszy mogła powiedzieć, że żyłanaprawdę. Amberhall, odkrywane przez nią każdego dnia na nowo, urosło w jej umyśle do rangi raju, w którymgościła cisza i spokój. Z radością przyjęła zwyczaj pani Rochester, która każdego ranka opowiadała jej plan dnia inierzadko pytała o zdanie na ten czy inny temat dotyczący prac domowych, jakby wierząc, że panna Newgate posiadapełną znajomość wszystkich tych rzeczy. Ich relacja rozwijała się wspierana obopólnym zaangażowaniem i mnóstwemherbaty.Po raz pierwszy ktoś cieszył się z obecności Saphiry i witał ją z prawdziwą radością każdego ranka. 

Postępy Lami dały dziewczynce pewność siebie i zbudowały ją u nauczycielki. Po dwóch miesiącach missTrafalgar była w stanie poprowadzić rozmowę po angielsku nie wtrącając francuskich wyrazów, o ile temat nie byłzbyt zawiły i z dumą patrzyła na swoją mademoiselle.

 Pod koniec listopada, kiedy dni były już o wiele krótsze i zimne, cała czwórka spędzała długie wieczory przykominku.Lami czytała na głos po angielsku, poprawiana przez pannę Newgate, a Rosalie i pani Rochester zajmowałysię robótkami. 

Podczas jednego z takich wieczorów Saphira odwracała głowę i patrzyła w okno, za którym na czarnym niebie skrzyły się gwiazdy.Noc zapowiadała się mroźna, zresztą pani Rochester przepowiadała śnieg na dniach. Guwernantka wydawała sięwypatrywać czegoś tęsknie, jak to odczytała stara gospodyni i w antrakcie czytania rzuciła półgłosem:

 - Domyślam się, że pomimo wielkich starań, musi się pani tu potwornie nudzić. Nic w tym dziwnego, żyjemyw izolacji, przywykliśmy, ale dla pani to pewnie nowe doświadczenie. 

- Nic z tych rzeczy – odparła Saphira, która w tamtej chwili nie miała w sobie ani krztyny tęsknoty, lecz raczejmelancholijną radość. Spojrzała na gospodynię z nieodłącznym uśmiechem i nim zdążyła cokolwiek wytłumaczyć, zzewnątrz dobiegło ujadanie psów i tętent kopyt.

 Pani Rochester zerwała się z fotela jak oparzona, a Rosalie skuliła sięna swoim miejscu.Saphira dziwnym trafem wiedziała, kto był powodem tego zamieszania i zadrżała wewnątrz, gdy gospodynizaanonsowała krótko: 'To pan wrócił' i już jej nie było. 

Lami usiadła spokojnie na krześle, choć zdradzała oznakizdenerwowania. Patrzyła przy tym na guwernantkę, jakby spodziewała się pomocy. 

- Nie sądzę, byśmy miały go zobaczyć dziś wieczór – Saphira sama przemogła swoje rozgorączkowanie namyśl o spotkaniu z groźnym właścicielem domu i wyprostowała się na swoim fotelu. Lami pokiwała głową i wróciła doczytania, podnosząc głos o ton wyżej, niż to było potrzebne, lecz panna Newgate nie upomniała jej. Hałasy za oknem przybierały na sile, męskie głosy przebiły się przez warkot psów aż nagle wszystko umilkłojak na komendę. Rosalie podniosła na Saphire przerażony wzrok.

AmberhallWhere stories live. Discover now