Rozdział 5

1K 75 18
                                    

*Mansi*

Przez całe spotkanie byłam zestresowana. Jednak na mojej twarzy cały czas był uśmiech, nawet gdy Daniel mnie obejmował ramieniem. Marzyłam o tym, żeby się odsunąć i wrócić do domu, ale nie mogłam tego zrobić. Co jakiś czas zerkałam na ochroniarzy, którzy byli blisko nas i rozglądali się po obecnych osobach. Nawet głowa mnie rozbolała od słuchania tego jego głupiego gadania...

Odetchnęłam z ulgą, gdy zaczął się ze wszystkimi żegnać i mogliśmy pójść w stronę samochodu.

Tylko stały obok siebie dwa samochody.

– Mansi, pan Montgomery zabierze cię, gdzie będziesz chciała. Będę miał w domu spotkanie. Ty – wskazał na sekretarkę. – Pojedziesz ze mną.

Nienawidziłam, gdy uprawiali seks w naszym domu... A o to mu chodziło. Chciał, żeby mnie w nim nie było. Ja też nie chciałam w nim być, gdy oni pieprzyli się za ścianą. Na szczęście zamknęłam swój pokój na klucz.

– Niech ją pan zabierze, gdzie tylko będzie chciała.

– Oczywiście, panie Langley – odezwał się mój ochroniarz i spojrzałam na mojego męża, który pocałował mnie w policzek.

– Bądź grzeczna i nie uciekaj – wyszeptał cicho.

– Do zobaczenia później.

– Do zobaczenia w domu.

Poczekałam, aż wsiądą do samochodu i odjadą i odwróciłam się do bruneta, który mi się przyglądał.

– Jedźmy gdziekolwiek. Nawet za miasto. Potrzebuję ciszy i spokoju.

– Oczywiście, pani Langley.

Podeszłam do samochodu i nawet nie czekałam, aż otworzy mi drzwi. Sama z siebie usiadłam na tylnym siedzeniu, patrząc na swoje dłonie, które wciąż trochę się trzęsły. Ochroniarz szybko usiadł za kierownicą, zerkając na mnie w lusterku i zaczął ustawiać na coś GPS.

– Obiad?

– Za miastem? – Zapytałam go.

– Może być.

– Ale pan też zje.

– Dobrze.

–Muszę sobie poprawić humor. A nic nie poprawia mi humoru tak jak jedzenie. I głowa mnie jeszcze boli...

– Mam tabletki, gdyby pani chciała – powiedział, odwracając się lekko w moją stronę.

– Może mi przejdzie. Wezmę sobie kawę do obiadu, to powinno pomóc. Dziękuję.

– W razie czego proszę mówić.

Cieszyłam się, że był tego dnia trochę bardziej rozmowny, ale nie chciałam mówić mu tego na głos, bo bałam się, że nagle przestanie ze mną rozmawiać. Siedziałam więc cicho i patrzyłam na jego dłoń, którą miał na kierownicy. Dużą dłoń...

Nawet nie patrz, Mansi...

Zaraz zaczniesz sobie wyobrażać nie wiadomo co...

Nie pamiętałam nawet kiedy ostatni raz czułam na sobie dłonie mężczyzny, które by dotykały mnie w intymny sposób.

Odchrząknęłam, poprawiając się na fotelu, a on od razu spojrzał na mnie w lusterku.

– Możemy włączyć klimatyzację?

– Oczywiście. Wszystko w porządku?

– Tak. Ciepło się tu zrobiło.

– To pewnie przez ten ból głowy.

Ochroniarz serca +18Where stories live. Discover now