xxi.

7.3K 521 92
                                    

 

       Tej nocy ulice Londynu były zatłoczone. Zupełnie jak w środku dnia. Miasto tętniło życiem, rozkoszując się ciepłym, wiosennym wiatrem. Grupki roześmianych, młodych ludzi, roztańczone pary, głośna muzyka. Długo wyczekiwany weekend zbierał swoje plony, a Rosie przechadzała się samotnie ulicami stolicy, w uszach mając słuchawki, a w sercu okropny żal. Nie do Harry’ego, nie do chłopców, którzy tylko wyrazili swoje zdanie. Miała żal do siebie. osłabiona i oślepiona uczuciem, jakim darzyła zielonookiego, jego słowami – stała się o wiele wrażliwsza na to, co usłyszała kilka godzin wcześniej. Kiedyś świetnie by sobie z tym poradziła, okazując obojętność. Teraz, starała się ze wszystkich sił, by nie przynieść ciemnowłosemu wstydu, by być dla niego idealną – choć wiedziała, że nigdy nie będzie w stanie dorównać jego dziewczynom. Starała się, ale jej wysiłek szedł na marne. Zapomniała, że tylko nieliczni są tak niezwykli i nie oceniają po wyglądzie.

      Nie pamiętała nawet jak długo nie paliła. Ale tego wieczoru poczuła, że jeśli tego nie zrobi, oszaleje. W najbliższym, otwartym jeszcze sklepie kupiła paczkę i zapalniczkę. Usiadła na betonowym murku, przy wejściu do parku i powoli odpaliła. Spoglądając w granatowe niebo, liczyła gwiazdy. Podziwiając jasne punkciki, marzyła. O parze równie błyszczących zielonych oczu, głębokich dołeczkach. Burzy kasztanowych loków, zawsze tak idealnie ułożonych, jednak najpiękniej wyglądających w nieładzie. Marzyła i dochodziła do jednego wniosku. On jest zbyt dobry. Za dobry i za wspaniały dla takiej osoby jaką jest ona.

*

     Po cichu przekręciła klucz w zamku i ostrożnie weszła do ciemnego już mieszkania. Dopiero gdy znalazła się w swoim pokoju, spojrzała na zegarek. Westchnęła ciężko, opadając na łóżko. Poczuła pod pośladkami telefon. Zupełnie zapomniała, że nie zabrała go ze sobą. Od niechcenia spojrzała na ekran. Ponad dwadzieścia wiadomości i tyle samo nieodebranych połączeń. A wszystkie od jednej osoby. Harry zbyt mocno się nią przejmował. Wsunęła komórkę pod poduszkę i podniosła się leniwie, ściągając koszulkę. Właśnie wtedy usłyszała ciche pukanie do drzwi. Po zaproszeniu, w pomieszczeniu pojawiła się zaspana siedmiolatka.

- Dlaczego nie śpisz? – Wyszeptała Rosie, przyglądając się podążającej w jej stronę dziewczynce. Lily podeszła do siostry i objęła ją, mocno ściskając. – Co się stało?

- Przepraszam. – Odezwała się w końcu dziewczynka.

- Za co? – Ciemnowłosa nie ukrywała zdziwienia.

- Za to co powiedziałam. Wcale nie zepsułaś tego dnia. Dzięki tobie był cudowny. – Niebieskooka spojrzała w górę, unosząc nieznacznie kąciki ust. – No i.. Słyszałam co powiedział Liam i Louis. To nieprawda. Jesteś śliczna. – Pociągnęła nosem, przytulając się mocniej. – A ja już ich nie lubię.

- Och mała. – Dziewczyna westchnęła z lekkim uśmiechem i kucnęła, odgarniając długie włosy siostry. – I dlatego nie śpisz o trzeciej w nocy? – Siedmiolatka skinęła głową, nie odrywając wzroku od brązowej pary oczu. Rosie uśmiechnęła się i ucałowała siostrę w czoło. – Nie masz mnie za co przepraszać i czym się przejmować. Kładź się do łóżka. Musisz być wyspana w szkole. – Ciemnowłosa podniosła się, łapiąc dziewczynkę za rączkę. Zaprowadziła ją do łóżka i nakryła szczelnie kołdrą. Stanęła przy drzwiach i zgasiła światło.

- Kocham cię, Rosie. – Usłyszała cichy głosik, zanim jeszcze opuściła pokój. Odpowiedziała równie cicho i uśmiechając się, wróciła do swojego pokoju.

*

      Stała pod ogromnym oknem, w dłoni trzymając żółtą konewkę. Stała w ciszy, wpatrując się tępo w przestrzeń za szybą. Ciotka znów nie mogła przyjść do pracy. Ona znowu musiała ją zastąpić. Znowu w tym samym, ogromnym mieszkaniu. Jednak tym razem, gdy pojawiła się w środku, nie było nikogo. Przygryzając wargę do krwi, zastanawiała się jak spojrzy w oczy Harry’emu. Jak spojrzy w jego piękną twarz, bo tak długim czasie obojętności jaką starała się okazywać. Nie odpisywała, nie odbierała. Gdy przyjeżdżał, udawała, że nie ma jej w domu. Każdy kto znał sprawę, uważał, iż zachowuje się jak wariatka. Bo przecież to chore. Nic złego się nie stało. Nie na tyle, by uciekać. Uciekać od uczucia, jakim niewątpliwie darzyła zielonookiego. Ale ona wiedziała swoje. Nikt nie był w stanie wyperswadować jej tego, co urodziło się w jej głowie następnego dnia po koncercie.

Musze ochronić go przed ośmieszeniem. Bo powinien spotykać się z kimś wartościowym. Kimś, kogo zaakceptowaliby jego przyjaciele.

     Brzdęk przekręcanego klucza w zamku. Dźwięk otwieranych drzwi i ogromne zdziwienie wymalowane na jego twarzy, gdy tylko dostrzegł stojącą pod oknem Rosie. Odrzucił na podłogę wszystko co miał w dłoniach i zatrzaskując drzwi nogą, podbiegł do ciemnowłosej. Nie zdążyła się odwrócić, gdy objął jej biodra dłońmi i przyciągnął do siebie. Poczuła ciepło jego klatki piersiowej, odurzający zapach perfum i znów na chwilę uniosła się ponad ziemię.  

- Przestań, proszę. – Odezwała się w końcu, odsuwając i spoglądając w jego zdziwione oczy.

- Rosie, słońce.. Co się stało? Dlaczego..

- Dla twojego dobra. – Przerwała chłopakowi. Odłożyła konewkę na podłogę i wyminęła ciemnowłosego. Złapał ją za nadgarstek i przyciągnął do siebie.

- O czym ty mówisz? Spójrz na mnie, proszę. – Dodał stanowczym tonem, unosząc podbródek dziewczyny palcem. Kilka minut zajęło jej pozbieranie myśli i opanowanie napływających do oczu łez. Bała się i wstydziła. Nie chciała w żaden sposób skarżyć się na jego przyjaciół. Nie chciała się nad sobą użalać.

      Wsłuchiwał się z uwagą w każde jej cicho wypowiedziane słowo. Z każdym kolejnym jego oczy powiększały się do wielkości monet. Nie potrafił uwierzyć, że jego przyjaciele zachowali się w taki sposób w stosunku do najważniejszej dziewczyny jego życia.

       Bez żadnego słowa przyciągnął Rosie do siebie. Zamykając w szczelnym i mocnym uścisku, wtulił twarz w jej pachnące, ciemne włosy. Pociągnęła nosem, niepewnie obejmując jego biodra. Wcale nie potrzebowali słów, bo gesty wyrażają o wiele więcej. Tego dnia Harry wziął sobie za zadanie pomóc swojej małej Rosie. Tego dnia, jego najważniejszym celem życiowym było sprawić, by poczuła się piękna. Wyjątkowa. Dokładnie taka, jaką postrzegał ją on.

„Najświeższe plotki i ploteczki! Od zaufanego źródła wiemy, co kroi się w życiu gwiazdki One Direction, Harry’ego Styles’a! Jak pamiętacie, ostatnimi czasy pisaliśmy o nowej przyjaciółce chłopaka. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy co kroi się pomiędzy tą, tak różniącą się dwójką. Dziś już wiemy, że tajemnicza dziewczyna, z którą spacerował Styles, jest jego nową zdobyczą! Co prawda, nie musiał się pewnie namęczyć, by zdobyć jej względy.. Nie rozumiemy co zrobiła ona, by podbić serce gwiazdora, ale dowiemy się tego! Na dzień dzisiejszy znamy imię kolejnej kochanki Harry’ego. Rosie jest początkiem przełamania lodów, być może jakiegoś udowadniania światu – całkowicie bezsensownego – że duże jest piękne. Nie wiadomo co urodziło się pod zawsze idealną czupryną wokalisty, ale czekamy na dalszy rozwój ich relacji. Czy Hosie ma jakąkolwiek przyszłość?” 

Love actually • styles  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz