Obojętny do bólu | Tom x Read...

By samtodebil

15.7K 1K 1.1K

Po utracie rodziców, [T/I] postanawia zamieszkać z przyjaciółkami. Niestety, nie było zupełnie tak, jak się s... More

Wstęp
1."(...)mam bardzo ważne pytanie"
2."Ale te było wyjątkowe"
3."Zemsta"
4."Tord, proszę pohamuj swoje zapędy"
5."Wezwaliśmy policje"
6."Edd woła na śniadanie"
7."No to dom ocalony"
8."Mogłabym spać z tobą?"
9."Nie zabiłem człowieka"
10."Jaką masz gitarę?"
11."Niech wie kto jej nie lubi"
12."Oh, Tord. Dziękuję. Mogę cię pocałować?"
13."A to panienkę nie uczyli, że nie ładnie przeklinać?"
14."Nie wygląda to dobrze"
15."W końcu wyszłam z tego piekła"
16."O, komunista! Wstałeś"
17."Znowu chcesz nas spowalniać?"
19."A sami sobie róbcie śniadanie!"
20."Co cię do mnie sprowadza?"
21."Dobra. Tord, rozbieraj się i idź"
22."Oglądamy, nie śpimy"
23."Tylko uważajcie pod nogi"
24."Mówiłem, że zaraz przyjdą"
25."Edd, zgubiłeś nas"
26."Mam gry!"
27."Pojebało cię?!"
28."Chcesz tę pracę czy nie?"
29."Znowu to robi?"
30."To dla mnie?"

18."Za mało miejsca"

461 35 30
By samtodebil


- Ja proponuję odpoczynek - mruknęłam wykończona.

- Jestem zmuszony zgodzić się z tobą w tej kwestii - powiedział Tom, siadając na ławkę.

Podążając jego śladami, przysiadłam się obok. Następnie dołączyła do nas reszta. Wszyscy się nie zmieścili, więc ostatecznie nie wiedząc czemu, wylądowałam na kolanach czarnookiego, a Tord siedział jakoś z boku.

Musiało to wyglądać dziwnie. Pięć osób, siedzących na jednej ławce, z czego dwie ledwo co się mieściły.

- Pić mi się chcę - oznajmił granatowobluzy w pewnym momencie, a ja odwróciłam głowę w jego kierunku.

- Wodę, przez o czy ó? - spytałam, a ten się do mnie uśmiechnął.

Kompletnie go nie rozumiem - pomyślałam, marszcząc brwi.

- Wracajmy już do domu - mruknął, a ja delikatnie pokiwałam głową, patrząc w jego czarne oczy.

Zagłębiałam się w nich, chcąc odkryć o co cały czas mu chodziło. Nagle z tego transu wybudził mnie czyjś głos.

- To chodźmy - powiedział z determinacją Edd, a ja natychmiast odwróciłam wzrok i odskoczyłam od Toma.

- Może zdążymy jeszcze zanim się ściemni - dodałam, patrząc w niebo.

Wszyscy wstali z ławki i skierowaliśmy się we właściwą stronę. Przed nami był jeszcze kawał drogi. Pragnęłam tylko znaleźć się w domu. Miałam z całego serca dość tego spaceru.

- Głodny jestem - poinformował nas Matt.

- Przez ciebie ja też - poskarżyłam się.

- To idziemy coś zjeść? - zaproponował rogacz.

- A wziąłeś pieniądze? - zapytał czekoladowowłosy.

- Eee, nie - zauważył - Ma ktoś przy sobie pieniądze?

- Po co? Mieliśmy iść tylko na spacer do lasu - burknął czarnooki.

- Musimy dotrzeć do domu - powiedziałam coś co tak właściwie było oczywiste.

- Brawo Sherlock'u - rzekł ironicznie chłopak w ciemnoniebieskiej bluzie.

- Wiem, miewam genialne pomysły - zaśmiałam się.

- Powątpiewam - mówiąc to Tom delikatnie się uśmiechnął.

Coraz częściej łapałam go na uśmiechu lub śmianiu się. Trochę mnie to zdziwiło, bo na początku naszej znajomości zachowywał się jak totalny idiota.

No cóż, może znudziła go ta jego obojętność - pomyślałam, mimowolnie wzruszając ramionami - Chyba, że po prostu ma dobry humor - zaczęłam się zastanawiać.

- O czym myślisz? - zagadał zielonek.

- O niczym -  mruknęłam.

- Jak wrócimy do domu, zaśpiewasz nam jakąś swoją piosenkę? - zaskoczył mnie tym pytaniem - Ładnie proszę - poprosił, a ja zacisnęłam zęby.

- Nie - odparłam cicho, co usłyszał - Nie mogę - spojrzałam na niego, a on posłał mi szczery uśmiech.

- Jak nie chcesz, nie musisz - wzruszył ramionami - Obejrzymy film, jak wrócimy? - zmienił temat, mówiąc głośniej, aby reszta również go usłyszała.

- Pewnie! - krzyknął entuzjastycznie rudzielec. 

- Ja idę od razu spać - odparłam - Nie, czekaj. Najpierw coś zjem, potem idę spać - poprawiłam się.

- Na pewno nie chcesz oglądać z nami filmu? - nalegał Edd.

- Jestem zmęczona.

- Niech ci będzie - odpuścił - Ale wisisz nam maraton filmowy - zaśmiał się.

- Niech będzie - zgodziłam się z uśmiechem na twarzy.

* * *

- Widzę dom! - poinformował nas narcyz.

- Wiemy Matt. Uwierz, my też go widzimy - mówiąc to Tom przewrócił oczami.

- W końcu - mruknęłam, kierując się w odpowiednią stronę - Wciąż chcecie jeszcze oglądać film?

- Tak! - uśmiechnął się rudzielec

- Nie! - zaprzeczył brązowooki.

Gdy byliśmy już przed swoimi drzwiami, nakazaliśmy Edd'owi je otworzyć, gdyż miał on jako jedyny klucze. Jak tylko to zrobił, wszyscy weszliśmy do środka. Ja, od razu po zdjęciu butów, poszłam do kuchni, w celu zjedzenia czegoś. Otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam z niej skladniki na kanapki.

- Robię kanapki, chce ktoś? - zapytałam, a w odpowiedzi usłyszałam krzyki chłopaków - Okej, jakieś specjalne zamówienia?

- Jestem tak głodny, że jakie zrobisz takie zjem - zaśmiał się zielonobluzy.

- Okej - powiedziałam do siebie, kiedy nikt już się nie odezwał i zabrałam się do pracy.

Posmarowałam wszystkie kromki chleba masłem, aby następnie dodać do nich składniki. Ułożyłam wszystkie kanapki na dwóch dużych talerzach, ponieważ zrobiłam ich tyle, że na jednym się nie zmieściły. Położyłam talerze na środku stołu i zawołałam chłopaków. Usiadłam na jednym z krzeseł i zaczęłam jeść, nie czekając na resztę.

Po chwili już byli obok mnie i zajadali się kanapkami zrobionymi przeze mnie. Kiedy się najadłam, nalałam sobie wody do szklanki, aby się napić i poszłam do swojego pokoju.

- Ja idę spać - poinformowałam chłopaków, wchodząc po schodach.

Weszłam do swego królestwa i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej piżamę, aby nastepnie się w nią przebrać i rzucić na wygodne łóżko. Okryłam się kołdrą i po paru minutach zasnęłam.

~ ~ ~

-[T/I]! - zawołał znajomy mi głos - Poznajesz mnie?

Przymknęłam powieki i zacisnęłam zęby. Doskonale wiedziałam kim była ta osoba.

- Czego ode mnie chcesz?! - spytałam, a tamta się zaśmiała.

- [T/I]... Ty doskonale wiesz czego chcę -  mówiła przerażającym głosem, przez co na mojej skórze pojawiły się ciarki - Zemsty - sprostowała a ja spanikowałam.

Zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu drogi ucieczki. Jednak drzwi były zamknięte, a w oknach znikąd pojawiły się kraty.

- Oj [T/I]... Przede mną nie ma ucieczki - spojrzałam w stronę, z której było słychać głos.

W zacienionym rogu mojego pokoju, zobaczyłam kiedyś mi bliską dziewczynę. Miała roztrzepane włosy, a w rękach całych we krwi trzymała nóż. Ubrania również były zabrudzone szkarłatną cieczą.

- Skończysz jak twoi nowi przyjaciele - uśmiechnęła się.

- Co im zrobiłaś?! - wykrzyczałam, a tamta zaczęła się do mnie przybliżać.

~ ~ ~

- Nie! - krzyknęłam, gwałtownie wstając do siadu.

Nabierałam łapczywie powietrze do płuc. Następnie ktoś wszedł do pokoju.

- Musisz się tak drzeć? - zapytał zaspanym głosem Tom, ale jak zobaczył w jakim byłam stanie od razu do mnie podszedł - Spokojnie, nic się nie dzieje - mruknął - To był tylko sen.

Dzięki czarnookiemu trochę się uspokoiłam. Zauważyłam, że tak jak zwykle kiedy miał spać, był w samych bokserkach. Nie wiedziałam, czy nie przejmowałam się tym, przez strach, czy po prostu już się do tego przyzwyczaiłam. Zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu, przez co w mojej głowie pojawił się obraz [I/P] z koszmaru. Po chwili w pokoju znalazł się Edd i Tord.

- Co się stało? - spytał brązowooki - Tom, co jej zrobiłeś?

- Ja nic nie zrobiłem - zaprzeczył - Usłyszałem jak krzyczy to przyszedłem - wzruszył ramionami.

- Jeżeli coś jej zrobiłeś - zaczął rogacz, ale mu przerwałam.

- Tom, próbował mnie uspokoić - wybroniłam go - Przepraszam, nie chciałam was obudzić - powiedziałam ze skruchą.

- Co się dzieje? - spytał narcyz, który nagle się tam pojawił - [T/I], znowu koszmar? - spytał, przepychając się na przód, a ja kiwnęłam głową.

- To nic takiego, możecie iść spać - powiedziałam, chyba zbyt mało przekonująco, bo nie posłuchali.

- [T/I]... Chcemy ci pomóc - przekonywał mnie, a ja westchnęłam.

Nagle Edd usiadł obok mnie na łóżku, a ja podskoczyłam. Cały czas przed oczami miałam tamten obraz.

- Co się dzieje? - zapytał tym razem zielonek, chyba zauważając moje poruszenie.

- To tylko koszmar, nie mam pięciu lat - odparłam.

-  Możesz nam powiedzieć - nalegał.

W końcu dałam za wygraną.

- To co zwykle - zaczęłam, wbijając wzrok w pościel - [I/P]... - zatrzymałam się, przypominając sobie o wszystkim - O-ona chciała mnie zabić - wydusiłam to z siebie, po czym przełknęłam gulę w gardle - Powiedziała, że skończę jak moi przyjaciele - zrobiłam chwilę przerwy, po czym spojrzałam się na nich - Jak wy - dokończyłam, przez co poczułam ulgę.

Obawiałam się, że to może się spełnić. W końcu skoro wcześniej chciała mnie zabić, czemu nie mogłaby zrobić tego po wyjściu ze szpitala psychiatrycznego? W dodatku jakby zrobiła coś im... Nie znaliśmy się aż tak długo, ale nikogo innego nie miałam. To oni byli moją rodziną.

Wtedy poczułam, że ktoś mnie przytula. Zauważyłam zieloną bluzę, przez co wiedziałam kim była ta osoba. Odwzajemniłam uścisk, a następnie dołączył się do nas Matt.

- Za mało miejsca - usłyszałam narzekanie Torda - Ja po nich - upierał się rogacz.

Tak jak mówił, kiedy tylko chłopcy się odsunęli, rogacz podszedł i również mnie przytulił. Wciąż pamiętając o tym co mi zrobił, nie odwzajemniłam gestu. Ale kiedy poczułam, że karmelowowłosy mnie podnosi, jak najmocniej się go złapałam, żeby nie upaść.

- Tord, postaw mnie! - krzyknęłam, mimowolnie się śmiejąc.

- Nie - odparł stanowczo, co mi się nie spodobało i zaczęłam bić go po plecach - No dobra, już dobra - postawił mnie z powrotem na łóżko.

Zauważyłam, że w pomieszczeniu nie było już Toma. Postanowiłam, że nie będę się tym przejmować.

- Edd, moglibyście spać dzisiaj u mnie? - zapytałam drapiąc się po głowie, a wzrokiem umykałam na wszystkie strony, byleby nie patrzeć na szatyna.

Było mi wstyd przyznać się, do tego, że się bałam. W końcu miałam 20 lat.

- Mogę zostać - posłał mi serdeczny uśmiech - A wy? - skierował te słowa do Matt'a i Torda, odwracając się w ich kierunku.

- Już idę po materac! - wyrwał rudzielec i wybiegł z pokoju.

- Ja mogę spać z [T/I] - uśmiechnął się cwaniacko szarooki.

- Nie, nie możesz - poklepał go po ramieniu zielonek - To jak?

- Idę po rzeczy - mruknął, kierując się w stronę wyjścia.

- [T/I], zostaniesz tu sama? Ja pójdę po Toma - upewnił się, a ja pokiwałam głową.

- Nie jestem dzieckiem - przewróciłam oczami, a tamten się zaśmiał i zostawił mnie samą.

Położyłam się na łóżku głową do góry. Patrzyłam w sufit, myśląc o rzeczach, o których powinnam zapomnieć. Ale jak mogłam zapomnieć, skoro nam wszystkim mogło grozić niebezpieczeństwo?

Po głowie chodziły mi najczarniejsze scenariusze. W końcu wiedziała, gdzie mieszkają chłopcy, a nie wiedząc, gdzie znajdowałam się ja, zaczęłaby mnie szukać. A tu niespodzianka, dzieliłam dom z nimi.

- [T/I]! - zawołał Edd wychylając się zza progu moich drzwi, a ja poderwałam się z łóżka i podeszłam do niego - Zmiana planów, weź rzeczy, będziemy spać u Toma - wytłumaczył.

Ze zdziwieniem, zrobiłam to co powiedział, zastanawiając się skąd ten pomysł. Nie chciało mi się wierzyć, że czarnooki sam to zaproponował.

- Edd - złapałam chłopaka za ramię - Skąd ta zmiana?

- Emm - zaczął chłopak - Tom nie chciał przyjść, więc uznałem, że to my przyjdziemy do niego - podrapał się po karku - Nic już nie odpowiedział, więc chyba sie zgodził - wyszczerzył się brązowooki, a moja ręka miała bliskie spotkanie z moją twarzą.

Z jednej strony chciałam powiedzieć Edd'owi, że jak Tom nie chciał brać w tym udziału to nie musiał. Jednak zabawnie było patrzeć jak się irytował. Postanowiłam nic nie mówić.

- Okej, to czekaj - zwrócił się do mnie czekoladowowłosy i zapukał do pokoju, aby następnie do niego wejść.

Oparłam się o ścianę i ziewnęłam, zasłaniając usta ręką. Było późno, chciałam już tylko iść spać.

Nagle drzwi czarnookiego znowu się uchyliły. Wyłonił się z nich Edd i otworzył je na oścież, zapraszając nas do środka. Spojrzałam na niego i zrobiłam to co chciał. Mój wzrok przez chwilę powędrował na chłopaka leżącego w łóżku i gapiącego się telefon. Nie wyglądał na specjalnie poruszonego tym wszystkim. Domyślałam się, że nie pierwszy raz zielonek odstawił mu taką akcję.

- Ej, ale bez komunisty! - zwrócił uwagę Tom, kiedy rogacz, przekroczył próg jego drzwi.

- Daj spokój, to tylko jedna noc - zaśmiał się Edd, a ja rozłożyłam swój meterac na podłodze.

- Ale możecie się nie zmieścić - bronił się właściciel pokoju - Dlatego też proponuję wywalenie kogoś. Nie moja wina, że Tord wszedł ostatni i padło na niego - wzruszył ramionami.

- W razie czego, to [T/I] będzie spać z tobą w łóżku - powiedział zielonek, a mnie zamurowało.

Nie miałam zamiaru dzielić z nim jednego łóżka. Spojrzałam przez chwilę na chłopaka z postawionymi do góry, brązowymi włosami, a jego policzki na dosłownie chwilę się zaróżowiły. Tak szybko wróciły do swojego, codziennego koloru, że w pewnej chwili pomyślałam, że mi się to wydawało.

- To wszystko jest głupie - zaczęłam - Po prostu pójdę do siebie - podniosłam swój materac i już chciałam iść, ale słowa Toma mnie zatrzymały.

- Dobra niech ten komuch zostanie - burknął, po czym położył głowę na poduszce - A teraz może po prostu chodźmy spać? - zwrócił uwagę, na co się z nim zgodziliśmy.

Nie tylko on był zmęczony. Wszyscy jakoś się ułożyliśmy na podłodze. Ledwo się mieściliśmy, ale to i tak było lepsze niż wizja spania samemu w pustym, ciemnym pokoju. Ktoś zgasił światło, a ja zamknęłam oczy w oczekiwaniu na sen.






__________________________

Witajcie w ten sobotni dzień

Mama mnie obudziła i włączyła mi radio :C

No i tak słucham, nie słuchając
(Nie wiem)

Jeszcze z łóżka nie wstałam. Muszę wstać.

Dobra nieważne, nie słuchajcie mnie XD

Ogólnie to tak doszłam do wniosku, że jesteście cudowni. Doceniacie co ja tu robię, a to już coś ❤

Serio

Chyba ustawię swoją mordę na prof, bo mnie już to irytuje. Więc wow bedziecie wiedzieć jak wyglądam
Wow
Bo wiecie
To tajemnica
XD

Dobra nie zawracam wam już dupy i smacznego dnia no i smacznych i miłych, wesołych świąt!
I mokrego dyngusa!
(😏😏)

TO PAPA, DZIĘKUJĘ WAM ZA WSZYSTKO ❤

Continue Reading

You'll Also Like

53.9K 5.9K 51
"-A więc zwiałeś?- rzucił milioner, posyłając chłopcu oskarżycielskie spojrzenie, którego ten nie mógł zobaczyć. Peter znów wzruszył ramionami, zacis...
21.5K 1.4K 38
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...
61.8K 1.3K 60
jest to opowieść o tym jak Hailie trafia do braci jak ma 3 latka.Vincent opiekuje się nią jak córką,nawet kazał Willowi zająć się pracą.jeśli chcesz...
6.4K 344 27
Lucyfer wielki król piekła, Alastor overlord który budzi a bardziej budził postrach oboje cierpią do siebie nienawiścią ale serce nie sługa. [shipy...