You call me sweet like I'm so...

By kelpia

6.1K 249 534

- Wow, Brian...twoje włosy są jak jakiś Harbison, albo...Brie! - Co to w ogóle jest? - Takie ciągnące się... More

Chapter 1
Chapter 2
Chapter 3
Chapter 4
Chapter 5
Chapter 6
Chapter 7
Chapter 8
Chapter 9
Chapter 10
Chapter 11
Chapter 12
Chapter 13
Chapter 14
Chapter 15
Chapter 16
Chapter 18
Chapter 17
Chapter 20
Chapter 21
Chapter 22
Chapter 23
Chapter 24
Chapter 25
Chapter 26

Chapter 19

234 10 27
By kelpia


- Courtney, wstawaj... - usłyszałam przez sen, jak ktoś mówi do mnie.

Tego dnia obudził mnie ciepły i spokojny głos Brian'a.
Wyrywał mnie on często ze snu, ale tego ranka było coś w tym wyjątkowego.

Powoli otworzyłam oczy, aby móc ujrzeć twarz chłopaka. Łagodnie się uśmiechał i spoglądał na mnie.
Cieszyłam się, że codziennie przebudzał mnie właśnie ten głos, a pierwsze co widziałam to czupryna mojego przyjaciela.

Chociaż po rozmowie z Roger'em...
mój punkt widzenia, znów się lekko zmienił.

- Idziesz na śniadanie? - spytał się, wstawiając z łóżka, na którym siedział - Podobno Rog coś zaplanował.

- Tak, jasne. Idę. - powiedziałam, odkrywając się kołdrą. Następnie, nim stwierdziłam, że możemy już iść, założyłam na siebie pierwszą, lepszą bluzę.

Brunet lustrował mnie wzrokiem, puki się nie zapytałam, o co chodzi.

- Co? Nie, o nic nie chodzi. - May pokręcił głową ze zdenerwowaniem

- A jednak, patrzysz się na mnie, jak na jakąś pokracznym bestię. - założyłam ręce na piersiach - Jeśli źle wyglądam, to powiedz. Nie obrażę się, spokojnie.

- Znaczy...Wyglądasz pięknie, z resztą, jak zawsze...- chłopak lekko się zarumienił i złapał się za szyję, odwracając przy tym wzrok, aby nie patrzeć na mnie- Chodzi o to, że jesteś tylko w piżamie i...no...sama wiesz.

Nie wiedziałam, o co chodzi Brian'owi. Podeszłam więc do lustra, aby przekonać się, czy aż tak źle wyglądam.
W odbiciu widziałam dziewczynę, ubraną w beżową, bawełnianą koszulę nocną do kolan. Swoje ramiona okrywała nieco za dużą bluzą w odcieniach szarości. A jej długie, brązowe włosy żyły własnym życiem.
Pod jej oczami były ogromne wory, co chyba zaczynało być niepokojące. To przez te wszystkie nieprzespane noce, które spędzaliśmy na wykonywaniu różnych czynności, pomijając spania. Stwarzaliśmy piosenki, graliśmy w Scrabble, oglądaliśmy klasyki kinematografii, czy rozmawialiśmy o tych poważniejszych sprawach.

-Przecież mam bluzę. - wskazałam na ubranie

-Moją bluzę, - bąknął

Spojrzałam na ubranie i faktycznie nie było moje. Trochę przydługie i za luźne, ale strasznie ciepłe, miękkie i takie Brian'owe.

- Ale nie, nie musisz jej ściągać! - krzyknął, gdy zobaczył, że planuję oddać mu jego własność -Ładnie ci. Dobra...nie ważne. To co, idziemy?

- Tak...- kiwnęłam głową. A idąc z May'em, spytałam śmiejąc się - Serio, Roger gotuje?

- Najwyraźniej. - stwierdził wąchając zapach dochodzący z kuchni

Pachniało naprawdę dobrze, a ja byłam zadowolona, że w końcu ktoś inny ode mnie przygotowuje posiłki. Zazwyczaj to ja gotowałam, no chyba, że zaspałam, albo jedliśmy w jakimś lokalu, który znajdował się dość daleko od naszego miejsca pobytu, ale wtedy podwoził nas cały w skowronkach Taylor. Który dość zabawnie wyglądał w fartuszku, pichcąc coś z zapałem. Z zapałem i ze zirytowaniem, a po zobaczeniu chichrającego się Deaky'iego można było wywnioskować co się wydarzyło.

- Oooo, Brian, Courtney! - wrzasnął radośnie, gdy zorientował, się, że siadamy obok niego - To jest hit, przeczytajcie to sobie. - wręczył nam kartkę, dusząc się śmiechem

- A co to jest? - spytałam zaglądając przez ramię bruneta, trzymającego kawałek papieru

- Piosenka miłosna. - mruknął zawstydzony blondyn

- Zgadnij o czym! - wypalił John

- "I'm in love with my car?" - Bri przeczytał na głos tytuł - Roger, czy my o czymś nie wiemy?

- "The machine of a dream, such a clean machine." Piszesz o nim, jak o żywym człowieku. - zaśmiałam się, ale po chwili spoważniałam - To o twojej nowej miłości?

- No tak, nie widzisz? - Deacon wskazał za pierwszy wers przyśpiewki - JeStEm ZaKoChAnY w MoIm SaMoChOdZiE.

Roger nie wytrzymał i cały czerwony od rumieńców, wykrzyczał:

- Jesteście, po prostu zazdrośni, bo wasze piosenki nie są tak dobre.

Wymieniliśmy w trójkę spojrzenia i wybuchnęliśmy śmiechem, próbując przeprosić chłopaka, ale żadne z nas nie potrafiło zaprzestać się śmiać.

- No po prostu, - powiedział Brian, gdy się już opanował (John i ja jeszcze nie mogliśmy przestać)- Może nie jest zbyt dobra, jak na stronę A?

- Co masz na myśli mówiąc, że nie jest "zbyt dobra"? - niebieskooki spytał zdenerwowany - Spójrzmy na twoją, - powiedział, zabierając z blatu inną kartkę - "You call me sweet, like I'm some kind of cheese"?

- Jest dobra. - wzruszył ramionami brunet

- Wow. - odparł ironicznie Rog

- No wiesz, "With my hand on your grease gun"... - May przytaczał kolejny fragment dzieła Taylor'a

- To METAFORA, Brian. - zaznaczył blond włosy

- Dobra, Roger...- przerwał John i nie znajac go, pomyślałabym, że chce już zakończyć spór, jednak Deaky, to jednak Deaky - Powiedz nam lepiej, co robisz z tym autem.

Wówczas do pomieszczenia wszedł Freddie, zapraszając nas do studia, aby przejrzeć wszystkie propozycje piosenek i zacząć nagrywać nasz główny popis "Bohemian Rhapsody". Po czym wyszedł. Gdy tylko zamknęły się drzwi, Roger wziął garść smażonych kiełbasek i cisnął nimi w stronę Brian'a.

- Nadal "niezbyt dobra"? - krzyknął blondyn

- Czym ty chcesz to udowodnić? - spytał brunet otrzepując włosy z mięsa

Po tych słowach, rozpętała się nie mała wojna, a skończono ją dopiero wtedy, gdy niebieskooki złapał za czajnik. Wtedy dzieci się uspokoiły i poszły do "studia". Idąc spytałam się Bi'ego:

- Twoja piosenka, "Sweet lady"...

- Tak? - okręcił głowę w moją stronę. Zauważyłam, że w jego włosach pozostał nadal mały kawałeczek kiełbaski

- Poczekaj...Schyl się na chwilkę. - May posłusznie stanął i pochylił się. Wyciągając mu jedzenie z loczków, kontynuowałam - Ona jest o kimś?

-perspektywa Brian'a-

Trochę dziwnie było tam stać i odpowiedzieć na tak skomplikowane pytanie, gdy dziewczyna, o której napisałem piosenkę, dłubie w włosach, bo utknęło mi tam mięso. Ale postanowieniem wszystko jej w tym momencie wytłumaczyć i wyznać. Więc, gdy tylko opuściła ręce, złapałem ja za nie i popatrzyłem w jej zielone oczy. Miałem tyle czasu, żeby przemyśleć, jak jej to powiedzieć, ale nie zrobiłem tego, bo musiałem się z tym pogodzić i rozmawiać z Rogr'em.

- J-ja...ta piosenka... - jąkałem się - Ona jest o tobie.

Dziewczyna spojrzała na mnie bez słowa i zmarszczyła przy tym brwi, po czym po czym puściła moje dłonie.

- Ja nie wiedziałam, że jestem dla ciebie taka podła. - powiedziała z łzami w oczach - Przepraszam cię, - przytuliła mnie mocno, chwilę potem wyszeptała ciche- proszę, wybacz... Gdy się odkleiła mówiła bardzo szybko i na jednym oddechu, jak to myślała, ze piszę o jakiś wrednych dziewczynach, które nie liczą się z uczuciami innych, a co czwarte słowo przepraszała mnie.

- Courtney, słuchaj...- zamknąłem oczy, a po chwili znów kontynuowałem - To nie jest O TOBIE, a raczej tym co do ciebie czuję...Bo, j-ja cię kocham i w sumie to już dawno zdałem sobie z tego sprawę, ale ci tego nie mówiłem, ponieważ myślałem, że...

- Że? -brunetka ciągnęła temat

- Że nie odwzajemnisz tego i że cie stracę, przez coś co powiedziałem, nie przemyślając tego. - odparłem

- A czy to przemyślałeś już wcześniej? - spytała się

- Co? - nie zrozumiałem pytania dziewczyny

- Czy przemyslałeś to, co teraz do mnie mówisz... - wyjaśniła spokojnie, ujmując moją twarz dłońmi

- Nie, dlatego to jest takie żałosne. - pokręciłem głową, spuszczając wzrok

-To jest piękne. - uśmiechnęła się promiennie - Brian, ja ciebie też kocham...I też już to dawno wiedziałam, ale dopiero po rozmowie z Roger'em...

- Rozmawiałaś z Taylorem? - powtórzyłem, pytając się - O tym co czujesz do...

- Ciebie. - dokończyła, a po chwili się zaśmiała - Tak, niby Rog, a jednak coś wie o prawdziwej miłości.

- Zabawne, bo ja z nim też o tym rozmawiałem. - nie wierzyłem, że to blondyn nas połączył. ten chłopak, którego najdłuższy związek trwał dwa tygodnie.

Dziewczyna zachichotała i chciała coś powiedzieć, ale wpiłem się w jej usta. Zdziwiona, jednak oddała pocałunek, który trwał dość długo i przemieniał się w coraz bardziej namiętny. Gdy oderwaliśmy się od siebie, mocno mnie przytuliła. Objąłem ją, jednak już nie tak delikatnie, jak mieliśmy w zwyczaju. Mocno ja przycisnąłem do siebie, jakbym bał się, że zaraz mógłbym ją stracić. Po chwili szepnąłem:

- I co teraz?

- Teraz zostało ci tylko się zapytać, czy będę twoją dziewczyną. - wyszczerzyła swoje białe zęby

- A będziesz? - spojrzałem z nadzieją na brunetkę

- Jesteś taki mądry, a jednak nie domyślny...- pokręciła głową z uśmiechem na twarzy - No zgadnij...

- Czyli tak? - wpadłem w euforię

Courtney pokiwała głową, chwyciła mnie za rękę i powiedziała:

- Lepiej chodźmy, bo chyba nie chcemy dostać ochrzanu, prawda?



- 1330 słów-

Continue Reading

You'll Also Like

10.6K 623 20
Peter Parker zostaje postrzelony na patrolu.Pisze do przyjaciela, Neda żeby mu pomógł, ale Niechcący myli numery.Do kogo napisał Peter?I czy ta osoba...
31.3K 2.5K 127
Czarek odkąd został Adoptowany przez Anne i Wiktora bardzo się zmienił. Tutaj będę pisać różne opowieści z ich życia prywatnego. (nie inspiruje się z...
210K 19.4K 40
Wśród wielu bractw Uniwersytetu Ashdawn swoją działalność prowadzi Fores - bractwo tajemnica, składające się z wpływowych i bogatych studentów. Pieni...
7.2K 236 33
Instagram Rodzina Monet 10✨️28.01.24r 20✨️04.02.24r 1tys.👤07.02.24r 111✨️20.04.24r 3,6tys.👥️20.04.24r. 185✨️01.06.24r 5,95tys.👥️02.06.24r.