You call me sweet like I'm so...

By kelpia

6.1K 249 534

- Wow, Brian...twoje włosy są jak jakiś Harbison, albo...Brie! - Co to w ogóle jest? - Takie ciągnące się... More

Chapter 1
Chapter 2
Chapter 3
Chapter 4
Chapter 5
Chapter 6
Chapter 7
Chapter 8
Chapter 9
Chapter 10
Chapter 11
Chapter 12
Chapter 13
Chapter 14
Chapter 15
Chapter 16
Chapter 18
Chapter 19
Chapter 20
Chapter 21
Chapter 22
Chapter 23
Chapter 24
Chapter 25
Chapter 26

Chapter 17

217 12 13
By kelpia

Po rozmowie z Roger'em pobiegłem do kuchni z nadzieją, że zastanę tam Courtney. Jednak nie było jej tam.
Szybko zastanowiłem się, gdzie mogła iść brunetka. Miała kaca, więc zapewne bardzo bolała ją głowa. Mogła się zatem między innymi położyć spać, aby odpocząć. Więc bez większego namysłu poszedłem w stronę naszego wspólnego pokoju.

Drzwi były lekko zamknięte. Przez szparę można było zobaczyć dziewczynę, która faktycznie spała. Uchyliłem je i wpełznąłem do pomieszczenia. Spojrzałem na nią i wpadłem w zadumę.

Jak miałem jej wyznać to co czuję?

W jakich okolicznościach?

Przykryłem ją szczelniej kocem i podszedłem do regału, stojącego blisko łóżka. Lustrowałem wzrokiem książki do momentu, gdy usłyszałem krzyk Freddie'go, dochodzący z parteru. Rzuciłem okiem na zegar wiszący nad posłaniem i odczytałem jaka była wtedy godzina. Zgodnie z ustaleniami Fred'a o dziewiętnastej mieliśmy spotkać się w salonie, w celu zachwycania się nową piosenką. Musiałem zatem obudzić brunetkę, czego nie chciałem robić. Wyglądała tak uroczo śpiąc. jednak, no cóż... siła wyższa wzywała. Głos Freddie'go stawał się co raz głośniejszy, a także nie raz dało się usłyszeć krzyki zaniepokojonego Taylor'ra. Za każdym razem, gdy zniecierpliwiony Fred zaczął nas wołać, Rog starał się go przekrzykiwać słowami:

- Dobra, Freddie daj im spokój, może są zajęci czymś ważniejszym...

- Czymś ważniejszym od mojej piosenki? - zdziwił się Mercury - Ta jasne... BRIAN, COURTNEY NA DÓŁ, JUŻ!

A więc nie chcąc się narażać ciemnowłosemu, musiałem obudzić dziewczynę.

- Courtney? - szepnąłem delikatnie potrząsając ramieniem zielonookiej - Courtney, wstawaj.

Moje łagodne próby przebudzenia dziewczyny niestety nie były skuteczne, dlatego pozostało mi skorzystać z tych bardziej drastycznych sposobów wyciągnięcia jej z łóżka.

Gdy ujrzałem szklankę z wodą, leżącą na stoliku nocnym obok posłania nic innego nie mogło mi przyjść do głowy, jak nie skorzystać z okazji. A może mogłem pomyśleć nad innymi rodzajami skutecznego rozbudzania, ale no jednak...

Strasznie wahałem się nad tym, czy na pewno dobrze robię. Była moją przyjaciółką i nie chciałem być wredny, ale jednocześnie wiedziałem, że ona bez żadnych przemyśleń wylałaby na mnie ciecz. Ważnym faktem było to, iż to było także moje łóżko, a ja nie przepadałem za spaniem na mokrym materacu.

Ostatecznie postanowiłem zanurzyć palce w szklance i energicznie nimi poruszać, aby kropelki mogły dotknąć twarzy brunetki.

- Brian, nie... - mamrotała zakrywając twarz kocem.

A gdy zabrałem jej narzutę, zaczęła bronić się poduszkami. Rzucała nimi we mnie, w lampę i w szafę, okazało się bowiem, że mokra Courtney robi się agresywna.

- Jak mogłeś, zdrajco? - krzyczała, śmiejąc się i okładając mnie podgłówkiem

- To przez Freddie'go! - dusiłem się śmiechem, leżąc na łóżku i broniąc się inną poduchą przed moim agresorem

Gdy usłyszeliśmy ryk już wyraźnie zirytowanego Mercury'iego zdecydowaliśmy natychmiastowo zbiec na parter, na spotkanie, o którym całkowicie zapomnieliśmy. Wzrok jakim obdarzali nas inni, w tym także Paul powodował lekki nie komfort.

- Dobrze się bawiliście? - spojrzał na nas Roger

- Znaczy... - dziewczyna spojrzała na mnie - Ja sobie spałam, a Brian...

- Po waszym wyglądzie, raczej wiemy jak to się skończyło. - John posłał nam złośliwy uśmiech

- Co? - zmarszczyłem brwi i odruchowo zerknąłem na dziewczynę.

Miała rozczochrane włosy i była lekko czerwona z przemęczenia. Rzuciłem okiem także na to jak ja wyglądałem...nie zaciekawie to wszystko się prezentowało. Natychmiastowo połączyłem sobie fakty i zrozumiałem, jaki przebieg wydarzeń mieli na myśli pozostali. Courtney też domyśliła się, a jej reakcja opierała się na otwarciu szeroko ust i powiedzenia :

- Ouuu... Nie, nie,nie, nieeee... - kręciła głową - Jesteście obrzydliwi...

- Właśnie, do niczego nie doszło. - popierałem dziewczynę

- Po waszej prezentacji jestem zmuszony wierzyć w moją wersję. - uśmiechnął się Taylor

- DOBRA, Bian, Courtney... - przekrzyczał wszelkie rozmowy Freddie - wiecie, że macie moje błogosławieństwo, w sensie waszego związku. I na pewno zgodzę się zostać ojcem chrzestnym waszych pięknych dzieci, ale teraz... może skupmy się na PIOSENCE?!

- To jest bardzo dobry pomysł. - stwierdziłem, uderzając ręką o drewnianą ławę. - Dyskutujmy zatem! Freddie pokaż to, co masz pokazać i nie wiem...

- Wracając do tematu dzieci... - Deacon zwrócił się do Fred'a - Masz na myśli, te, które pojawią się za dziewięć miesięcy?

- Deaky, to mój tekst. - udał oburzenie Taylor, potem energicznie i niespodziewanie odwrócił głowę w naszą stronę i dodał - Moje rodzeństwo?

- Haha...- przewróciła oczami Lee - Powtarzają wam się żarty. Na dodatek, te nie zabawne.

- Ja i tak wiem, że nas za to kochasz... - mrugnął jednym okiem blondyn

- Ale nie tak bardzo jak Brian'a. - znacząco poruszył brwiami John

- PIOSENKA DO CHOLERY! - ryknął Mercury

********************************

Po opowiedzeniu nam o nowym pomyśle ciemnowłosego , każdy z nas był podekscytowany i był dumny, że będzie częścią tak zacnego, świeżego i całkowicie nowego projektu. Praktycznie wszyscy chcieli zacząć nagrywać już tego wieczoru, jednak Freddie stwierdził, że tworząc takie dzieło powinniśmy być wypoczęci i ważne jest, aby emocje lekko opadły. po za tym obwieścił, że jeszcze musi popracować ad niektórymi szczegółami i coś tam wyszlifować, puki co, mieliśmy następnego dnia opowiedzieć o własnych pomysłach na piosenki, albo przynajmniej zacząć nad nimi myśleć, bo jak to ujął nasz wokalista: "Nie przyjechaliśmy tu, aby stworzyć tylko jedno cudowne dzieło, musimy zapełnić to jeszcze czymś innym, czymś urozmaić nowy album. Po części też dlatego, ponieważ zapewne nie wystarczy Foster'owi jeden, ale za to dobry utwór. "

No cóż...Freddie jest bardzo skromna osobą.

Niestety kompletnie zapominałem o tym, że my także mieliśmy coś wymyślić. Co prawda miałem jakiś zarys piosenki, jaką chciałem stworzyć, ale brakowało mi konkretnego kontekstu.

Postanowiłem napisać coś o miłości, jednak nie przesłodzoną balladę o romantycznym kochaniu się o północy. Nie planowałem pisać też tren po złamanym sercu. Miałem zamiar umieścić coś o prawdziwej miłości, którą na co dzień doświadczałem. Coś trafnego, ale nie przekazem, słuchacze powinni chwilę zastanowić się, słuchają i upewniać się czy na pewno rozumieją treść przyśpiewki. Postanowiłem napisać coś o Courtney, jak się czuję przy niej i zobrazować, jak mnie traktuje. Oczywiście piosenka będzie zawierać jakąś metaforę, aby nikt za szybko się nie domyślił o co w niej chodzi. Jednak umieszczę tam podpowiedź, jedną, ale za to kluczową.

Ok, więc taki był plan. Z jego realizacją było już nieco gorzej.

********************************

Zbliżała się godzina dwudziesta druga, pomimo tego, że nie byłem śpiący i nie odczuwałem chęci spania, bylem strasznie zmęczony samym pisaniem.

Do pokoju wówczas weszła Courtney. Z początku nic nie mówiła, jedynie przyglądała się mojej pracy, która nie wyglądała dobrze. Kartka w kratkę, nie dokładnie wyrwana, praktycznie cała zamazana. Nie można było nic rozczytać. Przez chwilowe załamanie schowałem twarz w dłonie. Wówczas poczułem miły dreszczyk, ponieważ jak się okazało dziewczyna zaczęła bawić się moimi włosami.

- Wow, Brian...- westchnęła nieprzerywając czynności, którą właśnie wykonywała - Twoje włosy są jak jakiś Harbison, albo Brie...

- Co? - spróbowałem spojrzeć na brunetkę, jednak uniemożliwił mi to jej zachwyt moimi włosami. - Co to w ogóle jest?

- Wydaje mi się, że to są takie bardzo ciągnące się sery. - odpowiedziała

- Aha? To komplement? - zaśmiałem się

- Jak najbardziej.

- To dzięki.

Właśnie dzięki tej rozmowie, w mojej głowie pojawił się ten główny kontekst piosenki. Ten, którego tak długo nie mogłem wymyśleć i odszukać. Zabrałem się zatem do pisania.

-1124 słów

Continue Reading

You'll Also Like

7.2K 236 33
Instagram Rodzina Monet 10✨️28.01.24r 20✨️04.02.24r 1tys.👤07.02.24r 111✨️20.04.24r 3,6tys.👥️20.04.24r. 185✨️01.06.24r 5,95tys.👥️02.06.24r.
226K 621 5
Krótkie erotyczne rozdzialiki opisujące sam stosunek. Dla ludzi o mocnych nerwach - for fun.
856K 49.5K 199
Ja to tylko tłumaczę rozdziały postaram się dodawać najszybciej jak tylko mogę (O_O) Opis: Wang Yi jest wczesnym złoczyńcą w dziewczęcej powieści ma...
12.7K 803 51
Opis: Pierwotnie rycerz miał uratować księżniczkę przed złym złoczyńcą, jednak ponieważ księżniczka wyszła już za mąż za złego złoczyńcę, rycerz nie...