Recenzje na miarę - zakończone

By GLNozyce

63.7K 5.4K 2.4K

Różnimy się preferencjami oraz sposobem oceniania prac, ale połączył nas wspólny cel - uczynić Wattpad lepszy... More

Wstęp
Szyj z nami recenzje!
Regulamin
Słowniczek
Jak napisać zgłoszenie? [instrukcja]
adriananitaniteczka [zgłoszenia zamknięte]
Durowska [zgłoszenia zamknięte]
Silver_An [zgłoszenia zamknięte]
LirycznaLucinda [zgłoszenia zamknięte]
alissonjswan [zgłoszenia zamknięte]
Enigma02 [zgłoszenia zamknięte]
SaintVeronika [zgłoszenia zamknięte]
Only_Melanika [zgłoszenia zamknięte]
1. Pogoń
2. Tajemnica zaginionych ciasteczek
3. Wiersze
4. Bajka dla małej Draenei
5. Nie jestem Lilith
6. Zamieć nad Irifroy
7. Bleeding Love ~ S.M
8. Jezioro
9. ARTB00K
10. Carpe Diem
11. Rower
12. Silentium
13. Million little things
14. Córka Królowej
15. Obojętny
16. IDLE GRAPHICS
17. Klęska starego lądu
18. Wybranka
19. Niewolność
20. Miętowa dama
21. Coś zupełnie innego
22. Zepsute serce
23. Rysełki Lucyferki
24. Upadłam
25. Ostatnia wiedźma
26. Pokochasz mnie, Ace
27. Brudnopis
28. Manipulantka
29. Skarbie, nie potrafię inaczej
30. Splątane szczęście
31. Teatr
32. Piętno przeszłości
33. Naila z Latającej Doliny
34. Wrona
35. Łzy Anioła
36. Czy będziemy szczęśliwi?
37. Zagubione banery
38. Za kurtyną z płomieni
39. Za zamkniętymi drzwiami
40. HELP ME
41. Szkło
42. Feadralis: Czas Ułudy
43. Hiena Cmentarna
44. Złoto Kinabalu
45. Vanessa Duncan
46. Nie odchodź w ciszy
47. Czarna
48. Czarodziejska ruletka, czyli o tym, że genetyka zawsze zrobi swoje
49. 365 dni
51. Siedmiu
Parę słów, parę pytań, czyli Nita zagląda do Miar
52. Droga do gwiazd
Nowe kolejki, nowy porządek
53. Łowczyni: Zmierzch wilka
54. Nicią objęci
55. Goniąc za głosem (Alta Hora - tom pierwszy)
56. Ostatnia szansa
57. Legenda
58. Metr od miłości
59. Seventeen hours | Star Wars Fanfiction
60. Życie odnalezione przez śmierć
Urlop
Wracamy!
61. Instytut Absurdu
63. Obsydianowa Twierdza
64. Next to you
65. Kroniki Łowców (Księga I - Początek)
66. Zakamarki
67. Czas nas goni
68. Krwawa Szeliga
69. Przesycenie szarości
70. Nieśmiertelny: Kroniki Brytonii (Tom 1: Przeklęty Rycerz)

62. Dziedzictwo Orfanów: Zakon Krwi

389 48 33
By GLNozyce


Autor: MoonshadowElve

Tytuł: Dziedzictwo Orfanów: Zakon Krwi

Drodzy Czytelnicy!

Wiecie, co najbardziej lubi recenzent? Kiedy ktoś, kogo pracę wcześniej oceniał, robi postęp. Ponieważ z twórczością Autorki miałam już do czynienia (recenzja „Łez anioła") i to spotkanie nie należało do najprzyjemniejszych, byłam bardzo ciekawa, czy w „Dziedzictwie Orfanów" zaobserwuję pozytywne zmiany.

Opis

"Wszędzie była ciemność.

Pływała, sunęła powoli po rozmytych krawędziach świadomości, muskając każdy kąt - delikatnie i subtelnie. Rozciągała swoje macki do granic możliwości, jakby chciała poznać każdy zakamarek. Naznaczyć go. Zawłaszczyć. Razem z sobą rozsiewała uczucie. Niepokój, który przeplatał się ze strachem. Niepewnym, dość nikłym, jednak wciąż rosnącym w siłę. Ten strach obudził obraz. Sięgnął po niego głęboko i pewnie, jakby ciemność doskonale wiedziała, gdzie powinna szukać.

Widok przedstawiał ciało. Właściwie miejsce pełne ciał. Sala balowa. Wszędzie ludzie: martwi, już zimni, pogrążeni w odmętach mgły. Z niektórymi Amaya rozmawiała zaledwie kilkanaście minut wcześniej. Jeszcze wtedy ich twarze były roześmiane, głowy pełne myśli o przyszłości. Nie mieli pojęcia co ich spotka. Kto mógłby to przewidzieć?"

Beztroskie życie w Yaali staje się jedynie przeszłością. Przed Amayą czekają wyzwania, których powodzenie przesądzi nad przetrwaniem jej królestwa. Dziewczyna nie ma pojęcia, że od tego, czy powiedzie, zależy los całego świata. Musi zbratać się z wrogiem i zacząć zupełnie nowe życie, by uratować tych, których kocha.

Nie możesz tego nazwać Darem, jeśli jedyne co przynosi, to cierpienie.

Opis jest długi. Zbyt długi, by umieścić go na okładce, jednak moim zdaniem prezentuje się dobrze. Chociaż jego znaczna część jest cytatem, fragment został rozsądnie wybrany. Styl Autorki, o czym zapewne jeszcze nieraz wspomnę, jest plastyczny i pełen emocji.

Przyznam tylko, że na tym etapie miałam pewne obawy, dotyczące opisywanej postaci. Bałam się kolejnej Marysi Zuzanny, która będzie musiała zbawić świat. Na szczęście, jak szybko się okazało, mój strach był zupełnie niepotrzebny.

Fabuła i bohaterowie

„Dziedzictwo Orfanów" to historia wielowątkowa, a losy bohaterów są ze sobą powiązane. Księżniczka Amaya jest naznaczona przekleństwem. Zostaje zmuszona do małżeństwa, by podtrzymać pokój. Dziewczyna nie czuje się jednak gotowa, by opuścić rodzinny dom. Dochodzi do tragedii, która sprawia, że Amaya będzie musiała zmienić swe nastawienie do wielu spraw...

 I to dopiero początek, na którym urwę, ponieważ chciałabym, żeby ta recenzja była jednak pozbawiona spoilerów (jeśli coś się pojawi – będę ostrzegać).

Autorka zdecydowała się sięgnąć po popularne, żeby nie powiedzieć wyświechtane motywy. Nie oszukujmy się, nie brakuje książek i filmów o niechcianych małżeństwach i zerwanych zaręczynach, dlatego niezwykłą sztuką jest przedstawienie tego typu wątków w świeży sposób. I Autorce się to udało. Jak to zrobiła? Uważam, że tajemnica sukcesu tkwi w tym przypadku w bohaterach. Ani Amaya, ani Adriel nie są stereotypową parą, którą zmusza się do małżeństwa. Ona nie jest dzieckiem (ani wkurzającą księżniczką, która nie ma pojęcia o konsekwencjach swoich decyzji, ani egzaltowaną panną, ani nikim innym, kogo czytelnik mimowolnie sobie wyobraża), on zaś nie jest podstarzałym, obleśnym typem, który tylko szuka okazji do obmacywania dziewczyny. To... zwyczajni, młodzi ludzie (właściwie młode elfy), których na swojej drodze postawiła przepełniona intrygami polityka. Owszem, Amaya nie zachowuje się wybitnie odpowiedzialnie, jednak myśli w sposób adekwatny do swojego wieku. Usprawiedliwia swoją decyzję i stara się, by ta wydawała się logiczna. Sprawia to, że czytelnik szybko zaczyna sympatyzować z księżniczką. Dziewczyna nie jest pozbawiona wad. Jest zaskakująco zwyczajna, ale w bardzo pozytywnym tego słowa znaczeniu. Jej Mroczny Dar nie okazuje się powodem do ciągłego użalania się nad sobą, bo Amaya potrafi wykorzystywać go tak, by nieść pomoc (sceny, nazwijmy je, weterynaryjne były miodem na moje zwierzolubne serce).

Na kilka słów zasługuje też postać Finna (właściwie zasługuje na znacznie więcej, bo ten chłopak od pierwszych scen wzbudza sympatię) Jego relacja z Amayą jest bardzo wiarygodna i czytelnik śledzi ją z zainteresowaniem. Finn to ciekawy bohater – nie jest tłem, na którym miałaby błyszczeć Amaya, jest po prostu sobą. Jego życie nie było lekkie i przyjemne. Jednak nie jest to powód do weltszmercu na miarę romantycznego bohatera, a jedynie przyczyna pewnych cech, które ma ten chłopak.

Przez „Dziedzictwo Orfanów" przewinęło się wiele postaci. Ci, którzy zostali z czytelnikiem na dłużej, zostali rozwinięci do tego stopnia, by zapadali w pamięć.

Świat

Wow. Naprawdę jestem pod ogromnym wrażeniem wyobraźni Autorki. Wszystko jest bardzo dopracowane i pozbawione wtórności. Oryginalność, w przypadku omawiania wattpadowej fantastyki, nie jest wcale oczywista. Czasem można natknąć się na prace ciekawe – ale bazujące na zjawiskach, czy stworzeniach, które przewinęły się przez niemal wszystkie uniwersa. Nierzadko zdarza się, że autorzy nieco zaniedbują obraz świata, albo przedstawiają tylko jego maleńki wycinek. Oczywiście, przesada w drugą stronę także nie jest dobrym rozwiązaniem. Przyznam szczerze, że mało co zniechęca mnie bardziej niż fantasy, które rozpoczyna się od długiego opisu świata, jego mieszkańców, czy historii. Takie informacje najlepiej jest wpleść w opowiadanie. Rzecz jasna, nie jest to wcale takie proste.

Autorka stanęła jednak na wysokości zadania. Stworzyła niezwykle bogaty świat z mnóstwem tradycji, własną mitologią i magią. Co więcej, przedstawiła te informacje w sposób zupełnie przyswajalny – wszystko zostało wplecione w tekst. I choć na początku miałam pewien problem z niektórymi pojęciami (coś umykało mi przy pojmowaniu tego, czym właściwie jest Dar, średnio też rozumiałam zasady funkcjonowania Zakonu), to z czasem wszystko się wyklarowało.

Naprawdę, patrząc na rozbudowanie tego uniwersum, jestem pod ogromnym wrażeniem jeśli chodzi o przekazywanie informacji. No i ten świat zwyczajnie mi się podobał.

Przyznaję jeszcze dodatkowego plusa za przedstawienie elfów. Trudno o istoty bardziej przemielone przez fantastykę. W większości uniwersów, które zostały stworzone po "Władcy Pierścieni", były przedstawiane bardzo podobnie. Opis stworzony przez autorkę wniósł więc bardzo wiele świeżości.

Język

No cóż. Przyszedł moment, gdy do beczki miodu muszę dodać łyżkę dziegciu. No, może nie łyżkę. Szczyptę.

Zacznę od pozytywów. Przede wszystkim, Autorka ma bogate słownictwo, tworzy ładne zdania, a nieprzeciętna rytmiczność tekstu sprawia, że przez lekturę po prostu się płynie. Flowu mogę tylko pozazdrościć. I lekkości w opisywaniu emocji także. Autorka nie przekracza granicy egzaltacji, a mimo to bohaterowie przeżywają bardzo wiele.

Czasem jednak w tekście można natrafić na coś, co odrobinę wytrąca czytelnika z równowagi. Nie są to szczególnie poważne błędy. Ortografów, fatalnych konstrukcji gramatycznych, czy mowy mistrza Yody, nie udało mi się znaleźć. Więcej, patrząc na długość rozdziałów, jestem zdania, że „Dziedzictwo Orfanów" to bardzo porządnie napisana historia.

Przejdźmy jednak do konkretów.

Sukienka była zwiewna i lekka. Jasny fiolet kontrastował z ciemnymi włosami i podsycał kolor jej oczu.

Ze zdania wynika, że sukienka ma oczy. W tekście jest kilka zaginionych podmiotów. Zwykle pojawiają się przy długich opisach. Rozumiem, że łatwo to przeoczyć – sama mam z tym spory problem – ale warto byłoby nad tym przysiąść.

Lecz jako księżniczka los artystki spłonął w czeluściach Pustki w momencie jej narodzin.

Czytałam to zdanie kilka razy. Na głos. I dalej nie rozumiem. Znaczy, chyba pojmuję ogólny sens, jednak wydaje mi się, że albo ucięło spory kawałek tekstu, albo to zdanie miało pierwotnie brzmieć trochę inaczej.

Kobieta miała piękne ognisto-rude włosy, które zakręciła delikatnie, by tworzyły subtelne fale. Księżniczka odziedziczyła po niej kolor zimno-niebieskich oczu oraz temperament.

Czas na krótki wykład o zapisywaniu przymiotników złożonych.

Zacznijmy od przykładu:

żółtozielony – żółto-zielony

Słowa wyglądają podobnie, jednak ich znaczenie ulega zmianie. Żółtozielony to kolor żółty z domieszką zieleni, natomiast żółto-zielony składa się już z dwóch członów (a więc dwóch różnych, niełączących się ze sobą kolorów – na tej zasadzie możemy mówić choćby o biało-czerwonej fladze).

Wracając do przywołanego przeze mnie fragmentu. Ognisto-rude włosy to takie, które składają się z dwóch kolorów: ognistego i rudego. Zimno-niebieskie oczy są trochę zimne, trochę niebieskie (może w paski ;)). Sądzę, że Autorka miała na myśli coś innego.

Za PWN, podpowiem, że "ognistorudy" to odcień opisywany jako intensywnie rudy kolor.

A teraz, po małej lekcji języka polskiego, przechodzimy do kolejnej części recenzji. Myślę, że najważniejszej.

Logika

Recenzując „Łzy Anioła" zwróciłam uwagę na dużą ilość błędów logicznych. Dlatego też, analizując „Dziedzictwo Orfanów" starałam się kłaść szczególny nacisk na prawdopodobieństwo wystąpienia kolejnych wydarzeń.

Nie, wciąż nie jest idealnie (o konkretach za chwilę) jednak postęp jest OGROMNY. Naprawdę. Dodam, że byki, na które się natknęłam, nie wymagają przebudowy całych rozdziałów. Niekiedy wystarczy kilka zdań wyjaśnienia, by rozwiać czytelnicze wątpliwości.

To, co dzieje się wokół Mrocznego Daru Amayi jest dla mnie... dziwne. Znaczy, owszem, z biegiem rozdziałów zaczęłam rozumieć, dlaczego ten dar jest czymś negatywnym. Z drugiej strony... jestem niezwykle zdziwiona, dlaczego rodzina dziewczyny nie starała się wyciągać z niego jakichś korzyści. Na królewskim dworze łatwo o kłopoty. Amaya mogłaby naprawdę zapobiec wielu wydarzeniom, gdyby jej opiekunowie byli bardziej pomysłowi.

Bardzo zdziwiła mnie rozmowa, którą Amaya odbyła z matką (po tym, gdy dziewczyna odmówiła wyjazdu ze swoim narzeczonym). Po pierwsze, nie do pomyślenia wydaje mi się, by Amaya tak po prostu nie wiedziała zbyt wiele o przeszłości królowej. To grozi wręcz katastrofą. Co to za księżniczka, która nie wie o swoich przodkach? Samo wymazanie pewnych wydarzeń z przeszłości jest dość logicznym zagraniem, jednak na ich miejsce należałoby wstawić coś nowego – w przeciwnym razie nawet średnio rozgarnięta osoba łatwo dojdzie do wniosku, że cała sprawa śmierdzi z daleka.

No i... czy naprawdę jakakolwiek władczyni czekałaby z poinformowaniem córki, że także była przymuszona do małżeństwa? Czy naprawdę lepszym rozwiązaniem jest zawieszenie dyplomacji na włosku i dopuszczenie do rodzinnej dramy tylko po to, by matka mogła wygłosić swoją kwestię w bardziej melodramatycznych okolicznościach?

Jeszcze jedna sprawa (OGROMNY SPOILER!). Wesołe rozmowy Finna po tym, gdy bohaterowie ledwo uszli z życiem (a Amaya straciła rodzinę) są po prostu nie na miejscu. Owszem, mam wrażenie, że do bohatera wszystko doszło trochę później. Jednak podpytywanie o Zakon jest w tych okolicznościach trochę... creepy.

(KONIEC SPOILERU!)

Poczepiałam się, ale to by było na tyle. Sądzę, że nie trzeba będzie wprowadzać ogromnych poprawek, w zupełności wystarczy niewielka korekta. Albo rozwinięcie pewnych wątków - może to jest dobra droga?

Podsumowanie

Autorka wykonała ogromną pracę, której efekty są naprawdę widoczne. Nawet jeśli w „Dziedzictwie Orfanów" zdarzają się potknięcia, nie są to błędy rażące.

Jeśli lubicie dobrą fantastykę z porządnie wykreowanym światem i ciekawymi wydarzeniami, pozostaje mi zaprosić was do lektury. Opowiadanie mogę z czystym sumieniem polecić.

Pozdrawiam, Dura

Ps. Była to ostatnia praca w mojej kolejce. Niestety, chwilowo walczę z licencjatem i kilkoma innymi sprawami. Dlatego proszę Was o odrobinę cierpliwości. Wrócę z pewnością i przyjmę historie do zrecenzowania.

Do zobaczenia niebawem :)

Continue Reading

You'll Also Like

8K 1.2K 181
Jest to książka, w której będą śmieszne bądź straszne słowa, które można było usłyszeć z ust moje wychowawczyni lub innych uczniów. Wszystko jest au...
11.1K 466 34
Życie w Klanie Pioruna nigdy nie jest monotonne. Jednak może się pojawić coś nadzwyczajnego. Kiedy Klan Pioruna zostaje zaatakowany nikt nie może prz...
28.1K 1.4K 181
Spontanicznie pisana książka. Tak jak jest w tytule, są to talksy z lektury "Kamienie na szaniec" Aleksandra Kamińskiego. Może zawierać: - przekleńs...
79.2K 8.3K 136
Zapraszam na druga cześć ciekawostek o Twenty Øne Piløts. Jeżeli nie czytała/eś części pierwszej to gorąco zachęcam do przeczytania. 18.09.18 #6 mie...