Soaking up the air - Jonah Ma...

By martynaescape

10K 677 72

Layla (Ivy) za sprawy nieznanych, magicznych mocy, cofa się w czasie do lat starożytnego Egiptu. Szybko okazu... More

My kingdom
Mindblown
Make me believe
Many advices
Matters
Mistaken move
Meaning of love
Made for
My manners
Majority of us
Me in the back
My way
My heart broke cause of you
Missing piece I need
Mistreated you
Magnificent times
Make me yours
Mirror but it's not myself
Meant to be mine
Miracle of our own
Mesmerized by your understanding
Make you an exception
Making mistakes is a part of it all
My mission
Midnight wishes
Main point of emotions
Man of my dreams
Maybe we should give up
Message for you
My mind is off
Means nothing and everything
Misuse of love
More truth, less falsity
My love for you will never end
Nowa powieść
Druga część!

Missing piece

462 33 0
By martynaescape

Przetarłam palcami malunek i zrozumiałam, że to był tatuaż. Teraz przestałam wierzyć w to, że ktoś zrobił mi żart. Tutaj działa się niepojęta magia, której nie rozumiałam, ale wiedziałam, że przy pomocy człowieka leżącego przede mną, uda mi się cokolwiek zrozumieć.

Po kilku minutach wstałam i zaczęłam chodzić wokół. Otworzyłam coś w rodzaju szafy, ale w środku nic nie znalazłam. Robiło mi się coraz zimniej, a na skórze pojawiła się gęsia skórka. Chciałam się czymś przykryć. Jonah spał, więc nie chciałam go budzić i pytać, czy miał w zanadrzu coś, co mogło dać mi ciepło.

Kiedy przeszukałam wszystkie szafki i zrozumiałam, że nic nie znajdę, usiadłam na brzegu łoża. Byłam zdesperowana, aby się okryć, więc lekko odsunęłam narzutę i położyłam się obok chłopaka. Pilnowałam jednak, abyśmy nie stykali się ciałami. Nie chciałam, aby kiedy Jonah się przebudzi, pomyślał sobie o mnie coś niestosownego.

Drgnęłam, kiedy poczułam palce Jonah. Starałam się odsunąć na niego na tyle, na ile było to możliwe. Przykryłam się i to bardzo mi pomogło. Już po chwili zaczęło mi się robić cieplej.

Zamknęłam oczy i starałam się odgonić wszystkie myśli, aby dać odpocząć umysłowi. Kiedy zapadałam w sen, poczułam rękę Jonah, która objęła mnie w pasie i docisnęła do jego klatki piersiowej.

- Ivy... - wyszeptał. Byłam pewna, że spał, ale nie chciałam, aby mnie obejmował. Czułam się rozdarta wewnętrznie. Nie chciałam dać mu tej satysfakcji, że mu się poddałam, ale z drugiej strony, niczego nie pragnęłam bardziej niż jego dotyku.

Mimo wszystko, zamknęłam oczy i szczelniej się okryłam, pilnując przy tym, aby nie zabrać narzuty chłopakowi. Robiło się coraz zimniej. Dziwiłam się, że książę Egiptu spał w takich warunkach.

Kiedy zasnęłam, śnił mi się dom. Nie ten w Los Angeles, ale ten na Florydzie. Znowu byłam z rodzicami i mimo tego, że ostatnio tak bardzo mi się narzucali, cieszyłam się, że z nimi byłam. Później zobaczyłam na niebie ciemne chmury i już wiedziałam, co zwiastowały. Kiedy rozpętała się burza, zaczęłam oddychać szybciej.

- Ivy.

Poczułam czyjś dotyk na swojej skórze.

- Ivy, obudź się.

Otworzyłam z przerażeniem oczy i zrozumiałam, że to był tylko sen. Jonah leżał obok mnie na egipskim łożu i patrzył się na mnie, badając mój wyraz twarzy.

- Śniło ci się coś złego? - spytał, jakby nie robiło mu różnicy to, że leżałam obok niego.

Byłam spocona i mimo wcześniejszego zimna, czułam, że jest mi gorąco.

- Przepraszam, że weszłam do twojego łóżka, ale było mi zimno. Starałam się znaleźć coś, czym mogłabym się okryć, ale mi się nie udało i musiałam tu wejść.

Było mi głupio tak się przed nim tłumaczyć. Dotknęłam swoich rozpalonych policzków i po chwili zrozumiałam, że pojawiły się na nich rumieńce.

- Nic nie szkodzi. Mogę wstać, jeśli chcesz się przespać. Będę pilnował, żeby nie śniło ci się nic złego - powiedział, dotykając palcami mojego policzka.

Między nami zrobiło się zbyt intymnie. Leżałam w łóżku obok człowieka, którego w ogóle nie znałam. Był jednak zabójczo przystojny. Moja natura dziewczęca nie mogła przestać patrzeć na niego, jakby chciała go zasmakować.

- Jak możesz pilnować, żeby nie śniło mi się nic złego? - spytałam, wpatrując mu się w głęboko niebieskie oczy. Mogłabym się w nich zatracić.

- Mógłbym użyć swoich mocy. Gdybym chciał, mógłbym nawet kontrolować to, o czym będziesz śniła - wyjaśnił.

Przeraziła mnie ta wizja.

Oparłam policzek o dłoń księcia, rozkoszując się jego dotykiem. Zaczynałam wierzyć w to, że naprawdę był obdarzony jakimiś magicznymi mocami. Na początku byłam nim przerażona. Wiedziałam, że stosuje na mnie jakieś sztuczki, ale nie oponowałam. Jego dotyk przynosił mi ukojenie, jakiego nie doznałam nigdy wcześniej.

Otworzyłam oczy i spojrzałam się w jego oczy. Przez cały czas się we mnie wpatrywał.

- Boisz się mnie, Ivy? - spytał, przenosząc dłoń na mój kark. Zaczął mnie po nim masować, a ja przymknęłam oczy z rozkoszy.

- Nie mam się czego bać, prawda? - odpowiedziałam pytaniem.

- Obiecałem, że cię nie skrzywdzę i dotrzymam obietnicy. Prześpij się, Ivy. Za kilka godzin będziesz czuła się lepiej - powiedział chłopak, odsuwając ode mnie swoją rękę. Chciałam zaprotestować, ale nie mogłam tak do niego lgnąć. Z trudem, ale musiałam mu pokazać, że mogłam poradzić sobie bez niego. Chociaż oboje wiedzieliśmy, że prawda była inna.

- Zostaniesz tutaj? - spytałam, widząc, że książę siada na brzegu łóżka.

- Usiądę obok ciebie i będę pilnował, żeby nic złego ci się nie przyśniło. Już ci mówiłem, Ivy - odpowiedział, lekko się do mnie uśmiechając.

- Może jednak zostaniesz? Jeśli coś złego mi się przyśni, obudzisz mnie.

- Jesteś tego pewna? Nie chciałbym, żebyś czuła się przy mnie niekomfortowo - odrzekł, lekko się do mnie przybliżając.

Poczułam, że szybciej zabiło mi serce.

- Zostań.

Mój głos się łamał i doskonale zdawałam sobie z tego sprawę, ale nie umiałam nic na to poradzić.

Książę uśmiechnął się z wdzięcznością, bo czym położył się obok mnie. Nie wiedziałam, dlaczego tak bardzo go pragnęłam. Nigdy w życiu nie widziałam kogoś tak pięknego. W moich czasach chłopcy skupiali się na zdobywaniu dziewczyn i przestawali żyć realnym życiem. Jonah był taki delikatny i pomocny. W niczym nie przypominał ludzi z Los Angeles.

Ułożyłam się na boku i wpatrywałam się w twarz Jonah. Chłopak zamknął oczy i teraz mogłam patrzeć się na niego bez problemu.

Lekko uchylił usta. Blask księżyca oświetlał jego ciało i narzutę, którą oboje byliśmy przykryci. Jeszcze nigdy nie znalazłam się w tak intymnej sytuacji z żadnym chłopakiem, ale musiałam przyznać, że bardzo mi się to spodobało. Może jeszcze nie do końca dotarło do mnie to, co się wydarzyło.

Kiedy Jonah nagle otworzył oczy, szybko zamknęłam w swoje. Miałam nadzieję, że nie zdążył zauważyć, jak mu się przyglądałam.

- Podziwiałaś mnie, Ivy? - spytał. Czyli jednak zauważył.

Uchyliłam powieki i spojrzałam mu się w oczy.

- Chyba lubisz to słowo - zauważyłam, lekko się uśmiechając. Nie wiedziałam, dlaczego się na to zdobyłam.

- Wiem, że ludzie nie powinni się cieszyć z czyjegoś nieszczęścia, ale naprawdę się cieszę, że tutaj ze mną jesteś - odpowiedział chłopak, poważniejąc.

Otworzyłam usta, aby coś powiedzieć, ale po chwili je zamknęłam. Po prostu mnie zatkało.

- Śpij dobrze. Do zobaczenia rano - rzekł, nie czekając na moją odpowiedź. Książę nachylił się nade mną i pocałował mnie w czoło. Poczułam, jaka fala ciepła rozlała się po moim ciele.

Obudziłam się wypoczęta. Nie wiedziałam, czy Jonah rzeczywiście nade mną czuwał czy po prostu nie przyśniły mi się żadne koszmary.

Otworzyłam oczy i kiedy zobaczyłam, to co zobaczyłam, przeraziłam się.

Czułam ciepło na swoim policzku. Okazało się, że moja głowa spoczywała na klatce piersiowej chłopaka, a sama obejmowałam go w pasie, przytulając się do niego. Podniosłam lekko głowę i zobaczyłam, że chłopak już nie spał.

- Ja przepraszam - wyszeptałam zawstydzona, odsuwając się od niego.

- Nie masz za co, moja Ivy - odpowiedział, uśmiechając się do mnie. Książę gładził mnie po włosach. Jakaś moc sprawiła, że znów ułożyłam głowę na jego torsie, który powoli unosił się i opadał.

- Nie wiem, co się ze mną dzieje - powiedziałam. Gładziłam palcami skórę jego piersi.

- Może zabrzmi to dziwnie, ale pomagam ci w tym, żebyś się mnie nie bała.

-  Co masz na myśli? - spytałam, marszcząc brwi.

- To, że skupiam swoje moce, aby dodać ci otuchy. Nie chcę, żebyś się mnie bała. Chcę, żebyś mi ufała, Ivy.

Słowa Jonah były dla mnie jak zagadka. Mimo wszystko, nie mogłam się od niego oderwać.

- Sokół! - krzyknęłam tak głośno, że Jonah się wzdrygnął. Dopiero teraz sobie o nim przypomniałam. - W nocy zauważyłam na swoim nadgarstku taki sam malunek, jaki masz ty w tym samym miejscu. Widzisz?

Pokazałam chłopakowi rękę i czekałam na jego reakcję. Myślałam, że książę się zdziwi, ale na jego twarzy nie zobaczyłam tego, czego się spodziewałam.

- Dostałaś ten podarunek, kiedy do mnie trafiłaś. To znak, że do siebie przynależymy.

Nagle znowu poczułam się bezsilna. Moja fascynacja jego osobą gdzieś zniknęła, a na jej miejscu znalazł się strach. Skoro ten człowiek władał tak silnymi mocami, że potrafił wyczarować na mojej skórze tatuaż, mógł zrobić o wiele więcej.

Spojrzałam się ze zrezygnowaniem na malunek. Przejechałam po nim palcami. Nigdy nie chciałam mieć tatuażu. Nie odczuwałam takiej potrzeby. Na skórze Jonah sokół wyglądał majestatycznie, ale kiedy widziałam go na swoim nadgarstku, robiło mi się słabo.

- Nie podoba ci się? - spytał z przejęciem chłopak, starając się odnaleźć mój wzrok.

Spojrzałam mu się w oczy.

- Dlaczego?

Znałam już odpowiedź na to pytanie. Przynależymy do siebie. Te słowa tak bardzo mnie przeraziły i sprawiły, że poczułam niemoc.

Chłopak pogładził mnie po policzku, po czym wstał z łoża.

- Gdzie idziesz? - spytałam. Mimo wszystko, nie chciałam, żeby zostawił mnie samą.

- Muszę nakazać służbie, żeby przynieśli nam posiłek. Musisz mieć siłę, Ivy. Dzisiaj zabiorę cię na spacer.

Mówiąc to, Jonah wyszedł na chwilę z pomieszczenia, w którym razem spaliśmy. Kiedy zostałam sama, schowałam twarz w poduszkę i zaczęłam płakać. Nigdy nie okazywałam emocji w ten sposób, ale ta sytuacja przewyższała wszystko, co dotychczas przeżyłam.

Fakt, że byłam sama w kraju oddalonym od mojego o tysiące kilometrów, był przerażający. Dodatkowo to, że cofnęłam się w czasie, było jeszcze bardziej dobijające. Nagle przeszło mi przez myśl, żeby pozbawić się życia, ale nawet na to nie miałam siły.

- Ivy?

Usłyszałam łagodny głos księcia. Niech to. Nie chciałam, żeby znów zobaczył mnie płaczącą. Wolałam, żeby nie znał mojej słabej strony, choć już zdążył ją poznać.

- Ivy, co się stało?

Chciałam wykrzyczeć mu w twarz, że mnie porwał, ale nic bym na tym nie zyskała. Wiedziałam, że to nie było jego winą, że padło na mnie. Po prostu musiałam pogodzić się ze swoim losem. Jeśli Jonah mówił prawdę, wynikało z tego, że nie miałam prawa wrócić do domu.

Poczułam, jak łoże obok mnie się ugina. Po chwili chłopak położył ciepłą dłoń na moich plecach.

- Zrobiłem coś nie tak?

Podniosłam głowę i ujrzałam przestraszone spojrzenie Jonah. Książę usiadł na łóżku.

- Jonah, to wszystko... - powiedziałam, wskazując ręką za okno. - To niemożliwe. Nie mogę w to uwierzyć.

- Chcesz, żebym cię przytulił?

Bałam się, że on naprawdę czytał mi w myślach. Podczas mojego krótkiego pobytu tutaj już kilkukrotnie mi to udowodnił.

Skinęłam twierdząco głową, po czym podniosłam się i niepewnie usiadłam obok niego. Książę jednak miał inne zamiary, bo podniósł mnie i posadził sobie na kolanach, przytulając mnie do siebie.

Nie oponowałam. Przecież on wyczytał to w moich myślach jako pewną potrzebę. Pierwszy raz w życiu czułam, że komuś zależało na mnie bezwarunkowo. Jonah opiekował się mną, jak nikt przedtem. To było dziwne uczucie, bo znałam go od kilkunastu godzin.

Położyłam dłoń na jego sercu i zamknęłam oczy. Starałam się uspokoić oddech, aby przestać płakać.

Jego półnagie ciało emanowało ciepłem.

Kiedy usłyszałam dziwny dźwięk, otworzyłam oczy i podniosłam głowę.

Do sali weszło dwóch służących księcia. Nie patrzyli się na nas. Mieli głowy spuszczone w dół, jakby bali się spojrzeć na jego świetność i królewską mość. Chyba wiele egipskich dziewczyn zrobiłoby wszystko, aby znaleźć się na moim miejscu. To, z jaką czcią i szacunkiem te osoby zwracały się do Jonah, napawało mnie zdumieniem.

W rękach mieli misy pełne owoców. Położyli je na czymś w rodzaju stołu, który stał przed nami, po czym oddalili się pokornie.

- To wszystko jest takie dziwne - wyszeptałam, rozglądając się wokół.

- Jestem ciekaw, w jakich czasach ty żyłaś. Jak wyglądało twoje życie w tamtym świecie.

Kiedy Jonah mówił o moim życiu w Los Angeles w czasie przeszłym, nie mogłam się powstrzymać, aby nie uronić kilku łez.

Oparłam głowę o jego klatkę piersiową i wtuliłam się w niego.

- Przepraszam, jeśli cię uraziłem. Nigdy nie miałem kobiety, więc nie wiem dokładnie, co mówić ani jak się zachowywać. Przepraszam, jeśli robię coś nie tak, jak trzeba.

- Naprawdę nigdy nie miałeś dziewczyny? - spytałam, nie zwracając uwagę na fakt, że nazwał mnie kobietą. Swoją kobietą.

- Nie mogłem sobie na to pozwolić. Czy zachowuję się dla ciebie dobrze? Czy muszę coś zmienić?

To, z jakim przejęciem mówił i się na mnie patrzył, było niecodzienne. W moich czasach żaden chłopak nie odzywał się w taki sposób do dziewczyny.

- Wszystko jest dobrze - odpowiedziałam, lekko się do niego uśmiechając. To, z jakim traktował mnie szacunkiem, było dla mnie zdumiewające.

- Zjedz coś, Ivy. Chcę, żebyś miała siłę. Pokażę ci, jak wygląda życie poza królestwem.

Posłuchałam Jonah. Chwyciłam za owoce i zaczęłam je jeść. Byłam bardzo głodna po tym, jaką podróż przeżyłam, ale dopiero teraz zaczęłam czuć głód. Ciekawiło mnie, co chciał pokazać mi chłopak. Byłam przestraszona, ale gotowa, żeby zobaczyć, jak wyglądało życie starożytnego Egiptu. Albo raczej, jak wygląda życie starożytnego Egiptu.

Kiedy oboje skończyliśmy się posilać, Jonah wstał i wyciągnął do mnie rękę.

- Jesteś gotowa, moja Ivy?

Po namyśleniu skinęłam głową, po czym podałam chłopakowi rękę. Książę podciągnął mnie na nogi. Kiedy stanęłam przed nim, poczułam się słabo. Zakręciło mi się w głowie i straciłam grunt pod nogami. Ostatnim, co pamiętam, były ręce Jonah, które uratowały mnie przed upadkiem.

Continue Reading

You'll Also Like

16.5K 322 18
Osiemnastoletnia Aurora ma na głowie zdecydowanie więcej trosk niż przeciętna nastolatka. Dziewczyna aby zapomnieć o złych duchach przeszłości, które...
719K 25.1K 73
ONA dwa lata temu skończyła studia prawnicze, ale nie może znaleźć pracy w zawodzie. Pewnego dnia trafia na tajemnicze ogłoszenie w internecie, dosta...
76.9K 2.8K 29
„Gdzie byłeś sześć lat temu?" Gdzie Blake Remington był kiedy Charlotte Wilson go potrzebowała? Tego nikt nie wie. Przepadł z dnia na dzień, a nikt n...
11K 449 35
Siedemnastoletnia Caroline Hunter jest zmuszona do przeprowadzenia się ze Stanów Zjednoczonych do Wielkiej Brytanii oraz porzucenia świetnie rozwijaj...