lost stars ﻬ taekook

By kiviaok

522K 60.3K 37.1K

❝Only in the darkness can you see the stars.❞ (rozdziały od 0 do 5 pisane wraz z @jasmineshit, która współtwo... More

Taeser
0 - ''I've suffered and I've seen the light''
1 - "Don't go, I can't do this on my own"
2 - "I look into your eyes, falling"
3 - "You've got me"
4 - "Veil me with your warmth"
5 - "Go to sleep, my baby"
6 - "If you were an angel"
7 - "I care about you"
8 - "You need a light, so I set myself on fire"
9 - "Fool for you"
10 - "I should be playin' in the winter snow, but I'ma be under the mistletoe"
11 - "And wrap yourself around me"
12 - "I'm insecure but I open up my heart"
13 - "Into cold, cold water for you"
14 - "You love him, don't you?"
15 - "For everything you've done for us"
16 - "And tonight you're my lost star"
17 - "Now it's my turn to take care of you"
18 - "He is mine... I think"
19 - "It's all lies, darling"
20 - "Now I know how much I love you"
21 - "I sleep better when I'm with you"
22 - "Take my nightmares away"
23 - "Feels like I'm in Heaven"
24 - "We keep this love in a photograph"
25 - "Now my happiness is you"
26 - "Perfect daddy"
27 - "Your secret is safe with me"
28 - "I adore you, my boy"
29 - "Until the flowers bloom again"
30 - "I give my all to you"
31 - "Your smile is like the sun"
32 - "We were angels, living in the garden of evil"
33 - "It feels so good, so damn good"
34 - "Maybe... you don't want me anymore"
35 - "I hope you're missing me"
36 - "You're still my favorite thing"
37 - "I got that summertime sadness"
38 - "Your kisses are like cotton candy"
39 - "The scary desert became the ocean"
40 - "Every second with you is like a fairytale"

Epilog

15.3K 1.5K 1.9K
By kiviaok

10 lat później...

Drzwi do domu otworzyły się z hukiem, kiedy siedemnastoletni chłopak wbiegł do środka z potężnym uśmiechem na twarzy. Ciężki tornister rzucił gdzieś w kąt, a Taehyung, widząc to, nie miały siły nawet przewracać oczami. Od paru lat nadaremnie próbował wyplewić z tego szalonego nastolatka nawyk zostawiania swoich rzeczy w dziwnych miejscach, których potem i tak nie sprzątał. Odziedziczył to po Jungkooku, Taehyung niechętnie pogodził się z tym faktem.

(Przynajmniej przestał wycierać ręce w kanapę, a jeśli już, to robił to ukradkiem.)

- Ojcowie! - krzyknął, zaczesując opadającą na czoło grzywkę w kolorze ciemnej czekolady. - Nie uwierzycie jakie jaja.

- Mów, młody człowieku, co się dzieje - powiedział z typowym dla siebie poczuciem humoru Jungkook, nosząc miseczki z bulionem warzywnym na stół w salonie.

Taehyung wychylił głowę zza drzwi do lodówki i zmarszczył nos, z którego spadały okulary do czytania.

- Pamiętacie Jooheona? - zapytał, opierając się pośladkami o krzesło, ręce kładąc na biodrach.

- A powinniśmy? - Rehabilitant wyjął z chłodziarki karton soku i zmarszczył brwi, dołączając do swojej rodziny w pokoju gościnnym.

- To ten kutasiarz, co na-

- Język - skarcił go Jungkook, na co nastolatek wywrócił oczami i westchnął.

- Sorry. To ten niewychowany cymbał, który na początku gimnazjum śmiał się ze mnie, że mam dwóch ojców i próbował mnie obrzydzić reszcie klasy, mówiąc, że ja też wolę kuta... - Mingyu ugryzł się w język, widząc spojrzenia obu mężczyzn. - Że ja też wolę chłopaków i lepiej się do mnie nie zbliżać, i tak dalej... Pamiętacie, nie? Wróciłem wtedy cały zapłakany, a ty, tato, poszedłeś do szkoły do wychowawczyni.

- Dobra, już sobie przypomniałem - westchnął ciężko ciemnowłosy, odsuwając Taehyungowi krzesło przy stole. Tyle lat, a jemu nadal ten zwyczaj się nie znudził... - Więc co z tym Jooheonem? Nie gadaj, że przenieśli go do twojej klasy albo znów zaczyna cię zaczepiać.

- Nie, coś ty. A nawet gdyby, to patrz na tego bicka, ojciec - powiedział, zaraz potem podwijając rękaw koszulki, by napiąć wspomniany mięsień. - Tylko by spróbował powiedzieć o was coś złego, a dostałby po mor... po nosie, tak, po nosie - odchrząknął, a Jungkook zaśmiał się cicho sam do siebie, przypominając sobie dzień, kiedy pierwszy raz musiał porozmawiać z synkiem na poważnie o swoim związku z innym mężczyzną, a ten odpowiedział niemalże identycznymi słowami.

Mingyu od zawsze był ich małym obrońcą, który zniósłby dla ich miłość każde wyzwisko i poniżenie, nie wstydząc się faktu, że teraz ma dwóch tatusiów.

A Jungkook był najdumniejszym rodzicem na świecie, dziękując Suran każdej nocy podczas modlitwy, że dała mu najwspanialsze dziecko, jakie kiedykolwiek się narodziło.

- Mingyu, za bardzo wdałeś się w swojego ojca - rzucił Taehyung, studząc parujący bulion.

- Którego? - odpowiedział z chytrym uśmieszkiem siedemnastolatek, a rehabilitant aż odłożył łyżkę i popatrzył na niego z politowaniem.

Bo Jungkook w tej samej chwili napinał swój biceps, macając mięsień palcami, czy aby przypadkiem nie zwiotczał od ostatniego razu, gdy sprawdzał.

- Serio, Minnie? A czy ja ci wyglądam na pakera? - Taehyung wywrócił oczami, a chłopak lekko zachichotał, odsłaniając swoje królicze (po ojcu) ząbki. - No nieważne. Mów, co z tym kutasiarzem.

Mingyu wziął głęboki wdech i urażony popatrzył na drugiego ojca, wskazując palcem na pierwszego.

- Jungkook, czemu Taehyung może używać słowa "kutasiarz", a ja nie?!

- Nie mów do mnie po imieniu, to dziwne.

- Pozwalasz mu oglądać te amerykańskie seriale, to masz - zaznaczył Taehyung, unosząc brew z miną w stylu "a nie mówiłem?".

- Poza tym - Jungkook całkowicie zignorował wtrącenie ukochanego - Tae ma prawie czterdzieści lat, a ty ledwo co z pieluchy wyskoczyłeś.

- Tato, jestem już w liceum. - Mingyu oparł czoło o blat stołu i głośno westchnął. - Kocham was, ale idzie z wami oszaleć...

- Dowiemy się w końcu o co chodzi z tym Jooheonem? - Taehyung podparł się na łokciach i wbił pytające spojrzenie w nastolatka.

- A, tak... No więc Jooheon zawsze był takim nietolerancyjnym cymbałem i wyżywał się na wszystkich dzieciakach w szkole, poza mięśniakami z drużyny futbolowej, a teraz, uwaga.... Teraz sam ma chłopaka! Boże, ale beka! Tak czułem od zawsze, że ta cała nienawiść to po prostu sposób odreagowania i wyparcia, a tu proszę. I wiecie co jest najlepsze? Zaczepił mnie dzisiaj na przerwie, kiedy całowałem się z Minji, więc trochę się wkurzyłem, ale-

- Całujesz się z Minji w szkole? - przerwał mu Jungkook, marszcząc brwi.

- No? Normalnie.

- Wiesz, że nie wypada obściskiwać się w szkole.

- Dobra, mam wam przypomnieć, jak upiliście się rok temu na wakacjach i wtedy na plaży-

- Okej, nie wracajmy do tamtego dnia. Jesteśmy tylko ludźmi - powiedział prędko Taehyung, a zaraz po tym z lekkiego zażenowania przechylił miseczkę i dopił resztkę bulionu.

- Właśnie. - Mingyu skinął głową i zaraz wrócił do opowiadania historii. - I czaicie, że mnie przeprosił? Po czterech latach zaczepił mnie i kazał mi wam przekazać, że strasznie żałuje swoich słów i jest mu głupio.

- To miłe w sumie. Powiedz mu, że nie ma problemu. Najważniejsze, że miał odwagę przyznać się do błędu po takim czasie i kulturalnie przyjść i przeprosić. - Taehyung uśmiechnął się lekko i zmierzwił grzywkę przybranego syna, który uroczo się zaśmiał. - Ach, byłbym zapomniał... Wieczorem Irene i Kyungsoo wpadną na kolację. Może chcesz zaprosić Minji?

~

Mingyu leżał na fotelu ze swoją przysypiającą dziewczyną w ramionach. Przyjaciele z ośrodka rehabilitacji pożegnali się jakoś godzinę temu, bo faktycznie dochodziła już pierwsza w nocy, a kolejnego dnia oboje musieli iść do pracy.

Chłopak przeczesał palcami kruczoczarne włosy ukochanej i obrócił lekko głowę do tyłu. Spojrzał na swoich opiekunów i coś ścisnęło jego serce, bo choć nie pierwszy raz widział ich w trakcie tych niewinnych pieszczot, tak zawsze rozczulały go równie mocno.

Jego ojciec sunął dłonią po spoczywających na jego udach nogach Taehyunga, wolną ręką kreśląc kółeczka na karku starszego, czasem zaczepnie ciągnąc go za przydługawe pasma włosów. Patrzył na Kima z taką miłością i takim oddaniem, gdy szeptał do niego pewnie najbardziej ckliwe teksty świata, przez które rehabilitant chichotał prawie tak rozbrajająco, jak zawstydzona Minji. Między słowa wplatał różane pocałunki, które Taehyung oddawał coraz łapczywiej, trzymając policzki jego ojca jak najcenniejsze skarby. Mingyu miał nadzieję, że jego oczy na widok Minji świecą równie mocno, co oczy Kima na widok jego taty.

I nie wiedząc kiedy, po jego policzkach spłynęły łzy, które skapnęły na grzywkę Minji, nim zdążył je przetrzeć. Pociągnął nosem, a wtedy dziewczyna wybudziła się z drzemki i popatrzyła na swojego chłopaka zmartwiona.

- Boziu, Gyu, co się dzieje? - zapytała, wydymając przy tym dolną wargę.

- Nic. Naprawdę nic się nie dzieje, ja po prostu... - Siedemnastolatek przetarł nadgarstkami załzawione oczy i żałosny jęk opuścił jego usta. - Po prostu jestem taki szczęśliwy, wiesz? Jestem szczęśliwy, bo mam najlepszą rodzinę na świecie. Jestem szczęśliwy, bo mój tato jest teraz tak cholernie szczęśliwy. Bo nawet śmierć mamy go nie złamała i poznał kogoś tak wspaniałego, jak Taehyung, który nas zwyczajnie uratował, naprawił i pokochał. - Mingyu zacisnął powieki, spod których kolejny raz wypłynęły łzy. - Jestem szczęśliwy, bo mam fajnych kolegów, dobre oceny i niczego mi nie brakuje, nawet jeśli nie możemy sobie pozwolić na drogie wycieczki za granicę czy wypasiony samochód. Jestem szczęśliwy, bo mam najpiękniejszą i najukochańszą dziewczynę pod słońcem, która sprawia, że chcę być lepszym człowiekiem, lepszym uczniem i lepszym synem. Jestem szczęśliwy, bo wygrywam zawody w bieganiu i mam stypendium sportowe, a jeszcze jedenaście lat temu byłem sparaliżowany od pasa w dół, mając małe szanse na powrót do całkowitej sprawności... Och Boże, jestem taki szczęśliwy.

Minji spuściła głowę, płacząc równie rzewnie, co jej chłopak. Wprosiła się na jego uda i zarzuciła ramiona na jego szyję, patrząc na niego mieniącymi się od łez oczami.

- Zamknij się, Mingyu.

Chłopak pokręcił głową, a następnie złączył ich czoła.

- Kocham cię, Minji.

- Kocham cię mocniej, Gyu.

Lecz nagle odskoczyli od siebie jak poparzeni, kiedyś coś błysnęło im po twarzach. Obrócili się spanikowani w stronę ojców chłopaka i Mingyu zacisnął szczęki, widząc jak Jungkook klepie się po udzie i kwiczy ze śmiechu, a Taehyung wyklina pod nosem na lampę błyskową, która włączyła się w aparacie przez przypadek.

- Dobra, jednak zmieniam zdanie. Oddam ojców w dobre ręce, bo na starość im odbija.







KONIEC




_____________

Standardowo dziękuję wszystkim za czytanie, gwiazdkowanie i motywujące komentarze 💓 Cieszę się, że tak podobała się Wam ta historia i często polecaliście ją na różnych grupach, Twitterze, itd. Przez cały ficzek przewijał się lekki angst, dlatego zakończenie postanowiłam zrobić radosne, zresztą... ja po prostu nie widziałam w tej historii innego zakończenia. Mam nadzieję, że Wam też przypadł ten epilog do gustu i będziecie mieć Lost Stars w serduszkach ~ Zostawcie coś po sobie! 😊

PS w takim razie niedługo wracam do pisania Memories!

Continue Reading

You'll Also Like

12.1K 425 12
Przedstawia jak według mnie mógłby się skończyć serial Hazbin Hotel. To tylko wytwór mojej szalonej wyobraźni, ale mam nadzieję że wam się spodoba ;)...
61.7K 2.6K 57
Zmieniony przez śmierć ojca Nicola postanawia zadebiutować w Reprezentacji Polski, co było marzeniem pana Krzysztofa. Zbuntowany młody dorosły w prze...
22.1K 1.4K 38
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...
27.3K 1.7K 30
Kim Taehyung - aseksualny student seksuologii, chciałby mieć chłopaka, ale wątpi, że ktokolwiek będzie chciał się z nim umawiać że względu na jego or...