Anabella - Zakończona

By MK_JessyHope

125K 8.5K 4.7K

Aby pomóc swojej rodzinie, Anabella z własnej woli trafia do domu publicznego, gdzie zostaje wystawiona na li... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
💛INFORMACJA 💛
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Życzenia!
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Epilog
Podziękowania
Ogłoszenie!
Informacja!!

Rozdział 10

3.6K 259 171
By MK_JessyHope

    

Parokrotnie pukał w drewniane drzwi, lecz nie uzyskał żadnego pozwolenia, by móc wejść do środka. Dźwięk delikatnego stukania współgrał z rytmicznym biciem jego serca w akompaniamencie z przyjemną, cichą muzyką dobiegającą zza ściany. Po co tutaj przyszedł? Sam zadawał sobie to pytanie. Spojrzał na srebrną klamkę i zacisnął mocno pięść, przenosząc swój ciężar ciała z jednej nogi na drugą. Z jego miny można było odczytać, że toczył w sobie jakąś wewnętrzną walkę. Sam nie wiedział, co skłoniło go do zrobienia pierwszego kroku.

— Jasna cholera — przeklął pod nosem. — Co ja wyprawiam, przecież jestem u siebie — dodał ciszej. Nie zastanawiając się ani minuty dłużej wszedł do środka, ale ku jego zdziwieniu nikogo tam nie zastał.

W prawym rogu sypialni świeciła się nocna lampa, której cień padał na jasną ścianę, tworząc dużą, ciemną plamę. Rozejrzał się na boki, lecz ujrzał jedynie długie zasłony powiewające na wietrze oraz usłyszał cichą muzykę łączącą się z grającymi na zewnątrz świerszczami. Idealnie zaścielone łóżko nie wskazywało na to, aby ktoś przed chwilą na nim leżał. Przejechał dłonią po atlasowej pościeli, wchłaniając przyjemny zapach kobiety, która wywoływała u niego złość, jak i również coś, czego jeszcze nigdy nie doświadczył. Wolnym krokiem zbliżył się do drzwi łazienki, a następnie ułożył na nich obydwie dłonie, delikatnie przystawiając ucho, aby upewnić się, że dziewczyna jest w środku. Słyszał przez chwilę jakieś stłumione dźwięki, które z każdą sekundą cichły coraz bardziej. Nie wysilił się, aby zapukać. Miał gdzieś maniery oraz to, co sobie o nim pomyśli. Uchylił nieco drzwi, po czym wcisnął głowę w małą szparę, zaglądając do środka. Nieświadoma niczego blondynka leżała w dużej wannie z przymkniętymi oczami oraz głową odchyloną w tył, ułożoną na brzegu zimnej powierzchni. Wszedł cicho do pomieszczenia, z kolei stanął prosto, przyglądając się pięknej kobiecie, której blond włosy swobodnie opadały na nagie ramiona, a końcówki zanurzały się w parującej wodzie. Nie wiedział, ile czasu zeszło mu na wpatrywaniu się w urodziwą kobietę, lecz w końcu uświadomił sobie, że nie musi przerwać tę chwilę. Odchrząknął cicho, na co ta otworzyła gwałtownie oczy. Odwracając prędko głowę w kierunku mężczyzny, zasłoniła pospiesznie swoje odsłonięte partie ciała.

— Mike, co ty tu robisz? — zapytała, nie kryjąc zdenerwowania na jego widok.

— Przyszedłem, aby z tobą porozmawiać. Nie sądziłem, że zastanę cię relaksującą się w wannie. — Odruchowo oblizał językiem dolną wargę, a następnie zagryzł ją zębami.

Widok jaki miał przed sobą, znacznie pobudzał jego wyobraźnię. Ciemne oczy zabłysły jak żarzący się ogień w palenisku, zaś w jego wnętrzu poczęło narastać nieposkromione pożądanie, podsycone widokiem zmysłowej dziewczyny. Przyglądał się jej z lubieżnością wymalowaną na twarzy, dopóki nie spuściła głowy i nie zacisnęła malinowych ust, których tak bardzo chciał zasmakować.

— Czy możemy ją przełożyć na później? Jak widzisz, obecnie jestem trochę zajęta. Mógłbyś być tak miły i wyjść? Chciałabym się wysuszyć — próbowała go zbyć. Nie sądziła jednak, że to będzie takie trudne.

Zaczesując mały, wilgotny kosmyk włosów za ucho, zanurzyła się po samą szyję, zakrywając białą, pachnącą i lekką niczym chmurka pianą.

— Przykro mi, ale nie mogę spełnić twojej prośby — powiedział spokojnie, czując, jak wszystko z niego ulatuje. Bella marszcząc czoło, poruszyła się nerwowo w wodzie.

— Jeśli ty nie chcesz wyjść, ja to zrobię — odparła nieświadomie. Podparła się rękami o brzegi wanny z zamiarem wstania, kiedy nagle uświadomiła sobie swoją lekkomyślność. Była naga. Speszona, znów osunęła się do wody, nie mówiąc nic więcej. Spuściła głowę, karcąc siebie w myślach.

— Czyżbyś tak prędko zmieniła zdanie? — Cała ta sytuacja rozbawiła go na tyle, że na smętnej twarzy pozbawionej radości zagościł niewielki uśmiech. — Chętnie popatrzyłbym sobie na twoje kształty. Śmiało Anabello, nie krępuj się — zachęcał. Puścił jej oczko, po czym cmoknął, składając usta w dziubek.

— Bardzo śmieszne — bąknęła, odczuwając narastającą w jej wnętrzu złość, która z każdą sekundą nasilała się coraz bardziej. — Czekaj, co ty robisz? — Zdziwiła się bardzo w momencie kiedy zobaczyła, jak mężczyzna zdjął koszulkę, po czym odrzucił ją na podłogę. Wciąż uważnie wpatrując się w jej oczy podszedł bliżej, z kolei siadając bokiem na krawędzi wanny, podparł się prawą dłonią.

— Naprawdę musimy porozmawiać — stwierdził. — Nie patrz tak na mnie. — Ponownie ją zawstydził.

Spuściła głowę, czekając na to, aż Mike powie jej, żeby ta jak najszybciej opuściła jego dom. Nastała chwila niezręcznej ciszy. Kiedy ujął jej podbródek i uniósł ku górze, dostrzegł załzawione oczy, które błądziły gdzieś po pomieszczeniu.

— Wiem, co chcesz powiedzieć — wyszeptała, przełykając ciężko ślinę. — Obiecuję, że z samego rana wyjadę i więcej mnie nie zobaczysz.

— O czym ty mówisz? — podniósł nieco głos zmuszając ją tym samym do tego, aby na niego spojrzała. — Gdzie chcesz wyjeżdżać?

— Więc o co chodzi? — Zaczęła się jąkać oraz drżeć z powodu nadmiaru emocji.

— Myślałaś, że chcę z ciebie zrezygnować? — zapytał, a kobieta jedynie przytaknęła twierdząco głową. — Skąd w ogóle przyszedł ci do głowy taki pomysł?

— Jeszcze się pytasz? Unikałeś mnie, ignorowałeś. W oczach innych czułam się jak piąte koło u wozu. Mógłbyś chociaż udawać w obecności osób trzecich, że traktujesz mnie jak człowieka, a nie powietrze. Ja wiem, kim jestem, ale to nie znaczy że... — Urwała, nie kończąc zdania.

— Ty naprawdę nic nie rozumiesz? — Nie potrafił zapanować nad swoimi emocjami, gdyż dziewczyna znów wyprowadziła go z równowagi. Złapał ja za policzki i zacisnął na nich długie palce. — Czy ty wiesz, ilu facetów chciałoby być na moim miejscu? Nikt nie będzie stawiał mi warunków, jasne? — wysyczał w jej rozchylone usta.

Nie była w stanie wydusić z siebie ani jednego słowa. Zachowywała się tak, jakby nie rozumiała zachowania mężczyzny. Zamrugała kilkukrotnie oczami, po czym przymknęła powieki.

— Wiedz, że jesteś moja i tak szybko z ciebie nie zrezygnuję. — Nabrał w dłoń odrobinę pachnącej piany, a następnie zacisnął pięść, naprężając wyrzeźbione mięśnie przedramienia. — Zdaję sobie sprawę, że twój pierwszy raz nie był taki, jaki... — przerwał. — Nie wiedziałem, że byłem tym pierwszym. Byłaś tak doskonała, że nie mogłem zapanować nad swoim popędem. Wiem, że tego nie zrozumiesz, ale taki już jestem. — Zaczerpnął powietrza, kontynuując — Mówię to, co myślę. Nie chciałabyś wiedzieć, co obecnie chodzi mi po głowie. Może pomyślisz, że jestem niezrównoważony psychicznie, ale ty właśnie tak na mnie działasz. Powodujesz, że moja złość osiąga najwyższy stopień, a chwilę potem równa się z moim pożądaniem, które odczuwam, patrząc na ciebie. Nie pytaj mnie dlaczego, bo sam nie wiem, czemu tak się dzieje.

Spojrzał w szeroko otwarte oczy blondynki, a następnie przejechał kciukiem po jej pełnych, malinowych ustach. Milczała jak zaklęta, jakby zastanawiała się nad tym, co przed chwilą usłyszała. Ramiona natychmiastowo pokryły się gęsią skórką.

— Twoje policzki. Znów się rumienisz — wymruczał spragnionym głosem.

Odgarnął kosmyk blond włosów z twarzy dziewczyny, po czym zjechał delikatnie na nagi obojczyk, zataczając na nim małe kółka.

— Nie jestem przyzwyczajona do takich rozmów — przyznała nieśmiało drżącym głosem.

— Nie przejmuj się, wkrótce do tego przywykniesz — powiedział cicho, nie odrywając od niej wzroku.

Przysunął się bliżej i pochylił nad nią, aby zasmakować jedwabiście gładkiej skóry. Jego poczynania niestety nie powiodły się, ponieważ Anabella przewidując zamierzenia mężczyzny, zjechała niżej, zanurzając ciało głębiej w wodzie. Twarz bruneta przybrała zniesmaczoną minę. Nie poddawał się. Złapał ją zwinne za nadgarstek, po czym pociągnął lekko w swoją stronę.

— Kim jest dla ciebie Larisa? — wypaliła nagle ni stąd, ni zowąd.

— Jesteś zazdrosna? — zapytał, podnosząc prawą brew.

— Chyba sobie żartujesz — zakpiła, przewracając oczami.

Wystawił palec w stronę dziewczyny i pstryknął ją w nos.

— Mike! — Nabrała w dłonie wody, po czym chlupnęła nią prosto w jego twarz. Mężczyzna nie był zadowolony. Zaczął gwałtownie pocierać rękami oczy, w celu usunięcia z nich nadmiaru piany.

— Zachowujesz się jak dzikuska — powiedział, mrugając szybko powiekami.

Chwycił kobietę za obydwa nadgarstki i zmusił, aby wstała. Szarpała się oraz wiła jak wąż, lecz on był na tyle silny, że złapał ją w pasie, a następnie przerzucił sobie przez ramię, nie przejmując się tym, że woda skapywała z nagiego ciała blondynki, mocząc całą posadzkę. Skierował się w stronę drzwi, z kolei wchodząc do sypialni. Po drodze dziewczyna wierzgała nogami i uderzała pięściami w jego plecy. W odwecie brunet wymierzył jej delikatnego klapsa, pozostawiając niewielki czerwony ślad na lewym pośladku. Nie bez powodu nazwał ją dzikuską. Szamotała się jak dzikie, nieoswojone zwierzę. Kiedy ułożył ją na łóżku, natychmiastowo zawisł nad nią, uniemożliwiając ruszanie się na boki.

— Gbur! — krzyknęła.

— Uspokój się i przestań się szarpać, bo zrobisz sobie krzywdę. Nie krzycz, nikt cię nie usłyszy — powiedział, błądząc wzrokiem po jej twarzy.

— Jak to? — zapytała zachrypniętym głosem.

— Tak to. — Poluzował uścisk, pochylając się nad dziewczyną. Jego oddech muskał delikatną szyję Belli. — Larisa to moja ciotka i dobra przyjaciółka — powiedział po chwili, czując przyspieszone bicie serca kobiety.

— Ale ona zachowuje się jak... — urwała, kiedy poczuła ciepłe usta Mike'a na swoim barku.

— Ona jest po prostu nadopiekuńcza, to wszystko. — Wymruczał między pocałunkami. Przesunął ręką po jej biodrze, aż dotarł do wewnętrznej strony ud.

— Mike — wyszeptała, drżąc. — Ona zachowuje się... Zachowuje się nie jak twoja ciotka, lecz... — Nie była w stanie dokończyć, gdyż miękkie wargi bruneta dotknęły jej twardych, sterczących skutków.

— Bredzisz, moja droga, bredzisz. — Zassał lewą brodawkę i ułożył dłoń na drugiej piersi, ugniatając ją lekko z taką pasją, iż nie mógł przestać.

— Mike, proszę — odchyliła głowę do tyłu, zaciskając mocno powieki.

— O co mnie prosisz? Nie podoba ci się? — uniósł głowę do góry i popatrzył na twarz dziewczyny, która okazywała tak wiele emocji. Dobrze wiedział, że ta zatacza się w przepaść rozkoszy. Wiedział, w jaki sposób pieścić kobietę, by odpływała z podniecenia. — Pozwól mi — dodał, kładąc obydwie dłonie po obu stronach jej głowy.

— Mike, ty mnie w ogóle nie słuchasz. Twój dotyk... Jesteś takim bezczelnym gburem, ale twój dotyk... — Mike... Rozmowa... Mieliśmy przecież porozmawiać. — Nie potrafiła złożyć zdania w jedną całość tak, aby brzmiało sensownie.

— Twoje ciało chce tego równie mocno, jak i moje. Pozwól mi. — Kreślił niewidoczne kółka na jej nabrzmiałych piersiach i zjeżdżał w dół, kładąc się na boku tuż przy niej, aby podziwiać ją w całej okazałości. Bella naprężała się pod dotykiem błądzącej po jej smukłej sylwetce dłoni.

— Boję się — wyszeptała.

— Czego się boisz? — zapytał, podpierając się na łokciu.

— Nie chcę czuć tego bólu, co ostatnio — powiedziała nieśmiało, zaciskając wargi.

— Ty naprawdę jesteś bardzo głupiutka w tych sprawach. Nie będziesz go czuła bólu, jedynie rozkosz, zapewniam cię — pokręcił głową z niedowierzania.

Nie wiedział, że jeszcze gdzieś istnieją takie jak ona. Jednak jedna myśl od dłuższego czasu nie dawała mu spokoju. Dlaczego, do jasnej cholery, dziewica znalazła się w burdelu? A jeżeli ktoś ją do tego zmusił? Im dłużej się nad tym zastanawiał, tym bardziej brał pod uwagę słuszność tej tezy. Nie chciał jeszcze jej o to pytać. Nie teraz. Nie w momencie, gdy miał tylko jedno w głowie. Nie wiedział, jak to wytrzymywał. Przecież leżała obok niego w całej okazałości, a jego męskość od dawna pulsowała w spodniach, powodując duży dyskomfort. Czasami słyszał co drugie słowo wypływające z ponętnych ust blondynki. Kiedy wpatrywał się w nabrzmiałe piersi, sterczące, twarde sutki i dotykał krągłej, jędrnej pupy gotował się od środka. Chciał scałować każdy wyraz, najmniejszy szept, lecz z jakiegoś powodu się hamował. Nie chciał znów wyjść na bydlaka i chama? Chyba nie o to tak naprawdę chodziło.

— Nikt nie przyswoił mi dokładnie tej wiedzy. Moja matula zmarła zbyt wcześnie, by przekazać mi więcej istotnych rzeczy. Wiem niewiele, ale to zdążyłeś już zauważyć. — Przekręciła się na bok, twarzą do bruneta i podkuliła nieco nogi. Mike położył rękę na jej biodrze, spoglądając na nią zdziwiony.

— Czy ja śnię?

— Nie rozumiem — odparła, nie wiedząc, o co mu chodzi.

— Mamy dwudziesty pierwszy wiek, kobiety takie to naprawdę rzadkość. Bynajmniej nie przypominasz tych, z którymi sypiałem. Jesteś jak z innej bajki. Twoje ubrania i zachowanie świadczą o tym, jakbyś nigdy nie żyła w obecnych czasach. Za to masz bardzo nietypową urodę i bardzo mnie pociągasz — powiedział, zaciskając dłoń na pośladku dziewczyny.

— Mam to odebrać jako komplement? — zapytała. — Nigdy nie żyłam w bogactwie, nie podążałam za techniką. Poza wioską nie byłam nigdzie indziej, aż do teraz. To prawda, niektóre rzeczy są mi obce — dodała, patrząc w jego orzechowe oczy, które iskrzyły od pożądania.

— Odbieraj to, jak chcesz. Aż trudno uwierzyć w to wszystko — odparł, łapiąc w dwa palce twardą brodawkę. — A teraz pozwól, ponieważ dłużej chyba nie dam rady. — Przysunął bliżej głowę i złożył pocałunek na malinowych ustach blondynki, która w żaden sposób nie protestowała, a jedynie jęknęła cichutko, przymykając powieki.

Zawisł nad nią, pieszcząc każdy milimetr jej gładkiej skóry. Kiedy miał już zamiar rozpinać zamek w spodniach, Anabella umieściła dłonie na jego ramionach, po czym odsunęła go lekko od siebie.

— Poczekaj. Słyszałeś to? — zapytała, przekręcając głowę w stronę powiewających na wietrze zasłon.

— Niby co? — Jego zniesmaczonej miny nie dało się ukryć. — Masz chyba jakieś urojenia — dodał, wracając do obsypywania pocałunkami jej szyi.

— Ten hałas. Tam ktoś jest, Mike — wychrypiała cicho.

Otworzyła szeroko oczy, widząc odbijający się cień pomiędzy unoszącym się materiałem na karniszu.

Continue Reading

You'll Also Like

88.4K 9.3K 39
Znienawidzili się od pierwszego wejrzenia, a zapragnęli... od drugiego. Niko jest miejscowym podrywaczem, który nie stroni od przygód. Kocha kobiety...
5.7K 211 9
Okazało się, że słynny Filippo Rossi nie jest moim ojcem. Szczerze? Ulżyło mi i to bardzo. Wiedza, że nie jestem synem potwora, pozwoliła mi odetchną...
29.8K 1.3K 27
Nika na skutek fatalnego zbiegu okoliczności trafia w ręce ludzi, dla których życie nie ma żadnej wartości. Zostaje uwięziona i zmuszona do małżeństw...
71.7K 1.4K 44
Ona - 25 letnia, seryjna zabójczyni należąca do grupy przestępczej lotos. On - 30 letni szef mafii, który wygrał ją, zastawioną przez ojca w pokerze...