Rozdział 4

3.9K 312 193
                                    

     

Odetchnęła i pokiwała głową, kiedy brunet otworzył przed nią drzwi, po czym kazał wsiąść do czarnego BMW, którego lakier odbijał się w słońcu, rażąc ją prosto w oczy. W chwili, gdy dotknął opuszkami palców jej delikatnej skóry dłoni, poczuła nagły przypływ niepokoju. Zimny pot natychmiast zalał jej ciało. Policzki oblały się purpurą, kiedy wyczuła jego bliskość tuż przy swoim boku. Gdy wsiedli na tylne siedzenia auta, orzechowe oczy Mike'a poczęły ukradkiem wędrować po odsłoniętych partiach jej ciała.

Samochód ruszył z miejsca. On natomiast przesunął się bliżej niej i oparł wygodnie rękę na zagłówku, tuż za jej głową. Pochylił się lekko nad nią, odgarniając kosmyk blond loków opadający swobodnie na policzek. Kilka sekund później przystawił usta do jej ucha, szepcząc:

— Jesteś bardzo ładna. Nie mogłem pozwolić na to, abyś trafiła w brudne łapska tego starucha.

— W pewnej chwili obawiałam się, że tak właśnie się stanie. — Zarumieniła się, wygładzając odruchowo materiał sukienki. Denerwowała się. Nieziemski zapach jego perfum drażnił jej nozdrza, powodując chwilowe odurzenie.

— Dużo razy zdarzyło ci się brać udział w takich aukcjach? — Nie była pewna, czy dobrze zrobiła zadając mu to pytanie.

— Nie kryję się z tym, że wielokrotnie tam przychodziłem, choćby dla relaksu. Po raz pierwszy jednak odważyłem się wziąć udział w czymś takim. Nie wiem, dlaczego się na to zdecydowałem, może powodem była twoja uroda. — Wzruszył obojętnie ramionami. — Tak, to ona od samego początku wywarła na mnie bardzo duże wrażenie. — Anabella oblała się rumieńcem, kolejno utkwiła wzrok w splecionym razem dłoniach, nie mówiąc ani słowa. On natychmiast to zauważył.

— Jesteś bardzo spięta, pozwól że rozluźnię twoje spięte mięście. — Jedną ręką zaczął gładzić jej szyję, z kolei druga dłoń wylądowała na jej kolanie. Wiedziała, że prędzej czy później tak właśnie się stanie, nie sądziła jednak, że wszystko nabierze tak szybkiego tempa. W domu rozpusty był taki milczący i obojętny na wszystko, a teraz jego zachowanie wzbudzało w niej jeszcze większy strach niż na początku.

— Nie przywykłam do tak bliskiego kontaktu z mężczyzną. — Chciała być szczera, ale nie wiedziała jak on odbierze jej słowa.

— Wybacz Anabello, ale jakoś trudno mi w to uwierzyć. — Właśnie takiej odpowiedzi się obawiała. Miała wrażenie, że z niej zakpił. Co innego mógłby o niej pomyśleć? Przecież przed chwilą zabrał ją z burdelu.

Ręka mężczyzny niespiesznie powędrowała wyżej, powodując na gładkiej skórze dziewczyny gęsią skórkę. Zatrzymała ją odruchowo, nie pozwalając na to, aby pozwolił sobie na więcej. Mike mimo wszystko nie zaprzestał dalszych podchodów. Chwycił ją za nadgarstek, zarazem wciągając na swoje kolana. Utkwił swój wzrok pomiędzy jej rozłożonymi szeroko nogami. Zawstydzona dziewczyna ścisnęła w dłoni miękki materiał z zamiarem naciągnięcia go niżej, by zakryć intymne partie ciała. Nie czuła się z tym dobrze. Nie wiedziała, jak ma się zachować, tym bardziej, że zdała sobie sprawę, iż nie byli tam sami. Miała wrażenie, że mężczyzna, który prowadził auto, ciągle ich obserwował.

— Nie przeszkadza ci, że ten pan słyszy każde nasze słowo? — Zerknęła kątem oka na łysego mężczyznę w garniturze, który sztywno siedział za kierownicą.

— Nie jedno już widział, więc nie sądzę, aby był zaciekawiony tym co mówię i robię. —powiedział i złapał w dłonie jej drobną, piękną twarz.

Kobieta z bijącym sercem spuściła wzrok, po czym przymknęła powieki. Była sparaliżowana całą tą sytuacją. Chciała się poruszyć, zejść jak najszybciej z jego kolan, ale strach, jaki w tamtej chwili zawładnął jej ciałem, uniemożliwił jej to. Przez kilka sekund trwała w milczeniu. Nie docierało do niej słowa wypowiadane przez Mike'a. Jego cierpliwość ulotniła się, a ton diametralnie uległ zmianie. Otrząsnęła się z amoku, słysząc, jak podnosi na nią głos. Drgnęła, zaciskając wargi.

— Czy ty mnie ignorujesz!?

— Nie, skąd — zapewniła, kręcąc na boki głową.

— Odniosłem inne wrażenie. Wiedz, że tego nie lubię. — Był śmiertelnie poważny. Czyżby to było ostrzeżenie? Milczała, nie wiedząc jak zareagować na jego słowa.

Zauroczony jej delikatnością próbował przybliżyć swoje wargi do ponętnych ust, by zatopić się w ich smaku. Nie spodziewał się jednak, że ta będzie sprytniejsza i go odtrąci. Nim się zorientował, ni stąd, ni zowąd odepchnęła go i wymierzyła mu siarczysty policzek, który pozostawił czerwony ślad na twarzy. Otworzyła szeroko usta, zdając sobie sprawę, że popełniła ogromny błąd. Mężczyzna kipiał ze złości, a jego spojrzenie wywiercało w niej dziurę. Z ogromną złością zacisnął palce na jej szyi i wysyczał wprost w uchylone usta blondynki.

— Ostrzegam cię, jeśli jeszcze raz użyjesz tej swojej ślicznej rączki, po to aby ponownie mi przyłożyć, obiecuję, że nie będę miły. — W jej oczach można było dostrzec ogromny strach. — Doskonale wiesz, że w każdej chwili mogę przerwać umowę, a tego chyba nie chcesz, prawda?

Słowa, które z łatwością wychodziły z jego gardła, przenikały do bolącego serca kobiety. Przez zaciśniętą na szyi dłoń z ledwością łapała oddech. Kiedy w końcu zdał sobie sprawę, że jego uścisk jest zbyt silny, poluzował go i odepchnął Anabellę, która niefortunnie uderzyła plecami o przednie siedzenie. Zaczęła wciągać gwałtownie powietrze, dławiąc się. W jej oczach wzbierał potok łez. Nie mogła pokazać swojego strachu. Musiała być silna dla siebie, a w szczególności dla rodziny, dla której tak się poświęcała. Na nic zdało się pokazanie mężczyźnie, że była twarda. Nie umiała znaleźć odpowiednich słów, kiedy Mike patrzył na nią z dziwną miną. Poprawiła się na jego kolanach i chciała zejść, gdy ten nagle chwycił ją za biodra, kolejno spoglądając na jej zaciśnięte, pełne wargi. Minęła chwila, a on wciąż nie odwracał od nich wzroku. Bez słowa złapał ją mocno, po czym posadził na siedzeniu obok. Odwrócił głowę w stronę bocznej szyby i obserwował mijające ich samochody.

— Nie spodziewałam się, że mnie zaatakujesz — powiedziała nagle, przerywając ciszę.

— Więc chęć dotykania twojego ciała, to według ciebie był atak? Chcę ci przypomnieć, że to ty mnie zaatakowałaś. — Spojrzał na nią gniewnie. — Wyprowadziłaś mnie z równowagi. — Wykrzywił wargi. — Proszę cię, nie udawaj niedostępnej. — Machnął ręką, prychając pod nosem.

Kobieta skuliła się i uświadomiła sobie, że słowa, które wypłynęły z jej ust, pogorszyły tylko całą sytuację. Właśnie została zrównana z błotem i porównana do taniej dziwki. Dobrze wiedziała, na co się pisze, dlatego nie mogła mieć do siebie pretensji. Musiała przetrwać piekło, które gotował jej los.

— Nic nie wiesz. Nie masz pojęcia ile wysiłku mnie to kosztowało — powiedziała, powstrzymując łzy.

— Nie tłumacz się — rzekł oschle, wciąż z tą samą grobową miną, co wcześniej. Przesunął się bliżej, po czym wysyczał sucho do jej ucha słowa, przez które prawie zakrztusiła się własną silną. — Mam nadzieję, że to przemyślisz. — Pstryknął palcami jej mały nos, z kolei muskając kciukiem malinowe usta dziewczyny.

Blondynka przez chwilę miała ochotę odgryźć ten palec i włożyć mu go do gardła, jednak w porę opamiętała się, odganiając od siebie bestialskie myśli. Chcąc, nie chcąc musiała dostosować się do umowy, którą podpisała. Nie wiedziała, do czego może być zdolny ten człowiek, dlatego też nie chciała ryzykować. Fakt, był bardzo przystojny, ale jego serce pokryte było grubą warstwą lodu. Kamienna twarz nie wyrażała żadnych emocji, poza władczością.

Palące spojrzenie Mike'a przenikało przez każdą, nawet najmniejszą komórkę ciała blondynki. Kątem oka widziała, jak jeździ wzrokiem po jej ciele, przemierzając ścieżkę od góry do dołu. Próbowała nie zwracać na to uwagi. Starała się przezwyciężyć swój strach oraz zawstydzenie, lecz na marne. Zastanawiała się, czy zdołała zadowolić bruneta i przetrwać to wszystko.


Anabella - ZakończonaWhere stories live. Discover now