Rozdział 15

3.5K 245 192
                                    

   Rozdział dedykuję Impossible9891 💚💚💚



Od ostatniej rozmowy z ojcem, Bella na całe dnie zaszywała się w pokoju, rozmyślając. Z niewiadomego powodu odczuwała ogromną senność, której towarzyszyło zmęczenie, a zarazem rozdrażnienie, objawiające się kolejnymi spięciami, do których niejednokrotnie dochodziło podczas wymiany zdań pomiędzy kochankami. Nie dało się również ukryć, iż jej zachowanie bardzo drażniło mężczyznę. Bywały chwile, które powodowały, że wychodził z siebie, nie mogąc zapanować nad emocjami.

Pewnego ciepłego, sobotniego wieczoru, siedział w swoim gabinecie i przeglądał papiery, popijając swoje ulubione whiskey. Zawsze twierdził, że picie tego trunku bardzo różni się od spożywania jakiegokolwiek innego alkoholu. Dla niego była to czysta przyjemność oraz pasja, która dojrzewała z biegiem czasu. W każdym razie, czy ta, jak to określał "pasja", mogła przerodzić się w uzależnienie? Mogła, oczywiście, że tak. Jednak, czy on w ogóle brał to pod uwagę? Zamiast kostek lodu, do trunku zdarzało mu się często dodawać kilka małych kropel wody, co powodowało, że jego niektóre smaki wyostrzały się, a uczucie pieczenia zmniejszało. Charakterystyczny dymny posmak zawsze odprężał mężczyznę po ciężkim dniu w pracy. Tak też było i w tamtym momencie, do czasu kiedy nie natrafił na coś, co kompletnie wytrąciło go z równowagi. Konkurencja znów ostrzyła na niego pazury, a wygłodniałe hieny z marnych brukowców dawały o sobie znać, stając na baczność w pełnej gotowości do działania. Dlaczego dowiadywał się o tym dopiero teraz? Czy ludzie, którym ufał, nie mogli załatwić tego wcześniej, zanim zdjęcia trafiły do gazet? Myślał, że ma do czynienia z profesjonalistami, jednak grubo się mylił.

Jednym haustem opróżnił zawartość szklanki, po czym sięgnął po telefon i wybrał odpowiedni numer, czekając na połączenie.

— Tak, panie Peterson. — W słuchawce odezwał się męski, gruby głos, który wydawał się lekko zdezorientowany.

Mocny trzask oraz skrzypnięcie drzwi, wskazywało na to, że mężczyzna właśnie opuszczał pomieszczenie, w którym przebywał. Ten zaś przewrócił oczami, kipiąc ze złości. Oparł się na skórzanym fotelu, zaciskając na nim dłoń. Swój wzrok skupił na fotografii widniejącej na pierwszej stronie brukowca.

— Jeśli za pięć minut nie zjawisz się w moim gabinecie, możesz pożegnać się z tą posadą! — W słuchawce nastała głucha cisza. — Czy wyraziłem się jasno, Clark?! — krzyknął, nie słysząc odpowiedzi.

Po chwili usiadł prosto i uderzył pięścią w biurko. Był wściekły. Biedny mężczyzna nie wiedział o co chodziło rozgoryczonemu pracodawcy, dlatego też słowa ugrzęzły mu w gardle, przez co zaczął się jąkać.

— Panie Peterson, ale...

— Czy ja mówię po chińsku, do kurwy nędzy? Czego nie rozumiesz, cymbale? Mam ci przeliterować literka po literce, jak małemu dziecku z przedszkola? — prychnął pod nosem, kręcąc głową z niedowierzaniem. — Płacę ci grubą kasę i nie chcę słyszeć żadnego „ale", jasne?

Jego złość osiągała najwyższy stopień. Wyraziste żyły, powstałe na szyi oraz skroniach, pulsowały z nadmiaru buzującej w jego organizmie adrenaliny. Podniósł się z fotela i popchnął go mocno w tył, sprawiając tym samym, że przedmiot z hukiem odbił się od ściany.

— Zaraz będę — odparł przestraszony pracownik, kończąc połączenie.

Rozmowa nie trwała długo, ponieważ brunet sprężył się i wtrącił swoje obraźliwe trzy grosze, nie zdradzając mężczyźnie żadnych szczegółów.

Anabella - ZakończonaWhere stories live. Discover now