Rozdział 6

3.7K 295 95
                                    



Potargane włosy swobodnie leżące na dużej poduszce w żaden sposób nie przypominały już loków. Pot swobodnie spływający po bladych skroniach oznaczał bowiem walkę organizmu z chorobą, a płytki, zarazem ciężki oddech wskazał na to, że ta ciągle była osłabiona. Stojący w progu mężczyzna, opierał się prawym bokiem o futrynę, spoglądając z założonymi rękoma na śpiącą blondynkę. Miał żal do siebie, bo przez swój brak skrupułów oraz niewłaściwe zachowanie nie mógł spędzić z nią nocy. Nie miał żadnych wątpliwości, że pociągała go nawet teraz, kiedy leżała bezwładnie na łóżku w pokoju, do którego miał sentyment. Musiał wykazać się ogromną cierpliwością, by przemóc się w wytrzymaniu paru dni, aż kobieta wyzdrowieje i będzie pełna sił. Nie miał jednak na tyle odwagi, by do niej podejść, by przyłożyć zimny okład na jej rozpalone czoło. Poprosił więc Sarę, aby została z Anabellą i doglądała jej w nocy. Nocy, która okazała się dla niego potwornie długa, gdyż pomimo wszelakich prób nie mógł zmrużyć oka. Przekręcał się z boku na bok, cały czas mając przed oczami piękną blondynkę w obcisłej, dobrze dopasowanej do jej zgrabnego ciała sukience. Z godziny na godzinę czuł, że jego mózg z nadmiaru myśli niebawem eksploduje. Wstał więc z łóżka i podszedł do okna, po czym przesunął jedną z zasłon, która dzięki delikatnym podmuchom wiatru unosiła się lekko ku górze, tańcząc wśród cichego szumu dobiegającego z zewnątrz. Bosą stopą stanął na zimnych płytkach ogromnego balkonu , a następnie podszedł do barierki, kładąc dłonie na betonowych, białych tralkach. Wciągnął haust rześkiego powietrza i spojrzał na ciemne niebo, na którym nie było ani jednej błyszczącej gwiazdy. Noc była dość chłodna, biorąc pod uwagę, że była połowa sierpnia. Nie dało się jednak ukryć, że przez ten chłód na ciele mężczyzny pojawiła się gęsia skórka, która chłodziła krew w jego żyłach.

***

Po wielu godzinach gorączki Anabella powoli dochodziła do siebie. Jasne promienie słońca przedzierały się do pomieszczenia, budząc kobietę z głębokiego snu. Sara z polecenia swojego pracodawcy spędzała z blondynką każdą wolną chwilę, podając jej lekarstwa, robiąc zimne okłady na czoło, jak i również karmiąc ciepłymi, domowymi bulionami. Mike również do niej przychodził, lecz tylko wtedy, gdy spała. Dlatego, gdy po przebudzeniu dostrzegła znów pusty pokój, nie miała wątpliwości, że nawet jej choroba nie potrafiła go ruszyć. Postanowiła, nie zamartwiać się dłużej i wstać z łóżka, do którego była przygwożdżona przez kilka dni. Podpierając się na łokciach z trudem podniosła swoje ciało, po czym stanęła na nogach, rękoma trzymając się nocnej szafki. Wiotkie, jeszcze niespełna sił mięśnie, odmawiały posłuszeństwa, dlatego, kiedy zrobiła dwa kroki do przodu, przed oczami ukazały się ciemne plamy, a nogi niekontrolowanie zadrżały. Przystanęła na chwilę, aby zrobić kilka głębszych wdechów. Gdy wszystko ustąpiło, podeszła do stojącej niedaleko toaletki i przysiadła na skraju jasnej pufy, spoglądając w lustro. To, co w nim zobaczyła, wywołało na jej twarzy niemałe przerażenie. Blada buzia, podkrążone oczy oraz tak tłuste włosy, jakby ktoś wylał na nie całą butelkę oleju. Nie czekała dłużej. Musiała jak najszybciej odświeżyć swoje ciało.

Przykucnęła przy brązowej torbie, która leżała na podłodze i wyjęła z niej błękitną, zwiewną sukienkę w czarne groszki na grubych ramiączkach.

W ogromnej łazience było wszystko, czego mogła tylko zapragnąć, jednak ona potrzebowała tylko mydła, szamponu i wody. Na nic jej były te wszystkie olejki, balsamy, sole czy inne kosmetyki, których było tam pod dostatkiem. Zdecydowała się, że skorzysta z ogromnej wanny znajdującej się w centrum pomieszczenia. Ściągnęła z ciała przepocone ubranie, po czym weszła do niej, z ulgą wypuszczając powietrze. Zanurzenie się w gorącej wodzie, rozgrzało obolałe jeszcze mięśnie. Pozbyła się także swędzenia skóry, które jej tak doskwierało.

Anabella - ZakończonaWhere stories live. Discover now