Rozdział 10

3.6K 257 171
                                    

    

Parokrotnie pukał w drewniane drzwi, lecz nie uzyskał żadnego pozwolenia, by móc wejść do środka. Dźwięk delikatnego stukania współgrał z rytmicznym biciem jego serca w akompaniamencie z przyjemną, cichą muzyką dobiegającą zza ściany. Po co tutaj przyszedł? Sam zadawał sobie to pytanie. Spojrzał na srebrną klamkę i zacisnął mocno pięść, przenosząc swój ciężar ciała z jednej nogi na drugą. Z jego miny można było odczytać, że toczył w sobie jakąś wewnętrzną walkę. Sam nie wiedział, co skłoniło go do zrobienia pierwszego kroku.

— Jasna cholera — przeklął pod nosem. — Co ja wyprawiam, przecież jestem u siebie — dodał ciszej. Nie zastanawiając się ani minuty dłużej wszedł do środka, ale ku jego zdziwieniu nikogo tam nie zastał.

W prawym rogu sypialni świeciła się nocna lampa, której cień padał na jasną ścianę, tworząc dużą, ciemną plamę. Rozejrzał się na boki, lecz ujrzał jedynie długie zasłony powiewające na wietrze oraz usłyszał cichą muzykę łączącą się z grającymi na zewnątrz świerszczami. Idealnie zaścielone łóżko nie wskazywało na to, aby ktoś przed chwilą na nim leżał. Przejechał dłonią po atlasowej pościeli, wchłaniając przyjemny zapach kobiety, która wywoływała u niego złość, jak i również coś, czego jeszcze nigdy nie doświadczył. Wolnym krokiem zbliżył się do drzwi łazienki, a następnie ułożył na nich obydwie dłonie, delikatnie przystawiając ucho, aby upewnić się, że dziewczyna jest w środku. Słyszał przez chwilę jakieś stłumione dźwięki, które z każdą sekundą cichły coraz bardziej. Nie wysilił się, aby zapukać. Miał gdzieś maniery oraz to, co sobie o nim pomyśli. Uchylił nieco drzwi, po czym wcisnął głowę w małą szparę, zaglądając do środka. Nieświadoma niczego blondynka leżała w dużej wannie z przymkniętymi oczami oraz głową odchyloną w tył, ułożoną na brzegu zimnej powierzchni. Wszedł cicho do pomieszczenia, z kolei stanął prosto, przyglądając się pięknej kobiecie, której blond włosy swobodnie opadały na nagie ramiona, a końcówki zanurzały się w parującej wodzie. Nie wiedział, ile czasu zeszło mu na wpatrywaniu się w urodziwą kobietę, lecz w końcu uświadomił sobie, że nie musi przerwać tę chwilę. Odchrząknął cicho, na co ta otworzyła gwałtownie oczy. Odwracając prędko głowę w kierunku mężczyzny, zasłoniła pospiesznie swoje odsłonięte partie ciała.

— Mike, co ty tu robisz? — zapytała, nie kryjąc zdenerwowania na jego widok.

— Przyszedłem, aby z tobą porozmawiać. Nie sądziłem, że zastanę cię relaksującą się w wannie. — Odruchowo oblizał językiem dolną wargę, a następnie zagryzł ją zębami.

Widok jaki miał przed sobą, znacznie pobudzał jego wyobraźnię. Ciemne oczy zabłysły jak żarzący się ogień w palenisku, zaś w jego wnętrzu poczęło narastać nieposkromione pożądanie, podsycone widokiem zmysłowej dziewczyny. Przyglądał się jej z lubieżnością wymalowaną na twarzy, dopóki nie spuściła głowy i nie zacisnęła malinowych ust, których tak bardzo chciał zasmakować.

— Czy możemy ją przełożyć na później? Jak widzisz, obecnie jestem trochę zajęta. Mógłbyś być tak miły i wyjść? Chciałabym się wysuszyć — próbowała go zbyć. Nie sądziła jednak, że to będzie takie trudne.

Zaczesując mały, wilgotny kosmyk włosów za ucho, zanurzyła się po samą szyję, zakrywając białą, pachnącą i lekką niczym chmurka pianą.

— Przykro mi, ale nie mogę spełnić twojej prośby — powiedział spokojnie, czując, jak wszystko z niego ulatuje. Bella marszcząc czoło, poruszyła się nerwowo w wodzie.

— Jeśli ty nie chcesz wyjść, ja to zrobię — odparła nieświadomie. Podparła się rękami o brzegi wanny z zamiarem wstania, kiedy nagle uświadomiła sobie swoją lekkomyślność. Była naga. Speszona, znów osunęła się do wody, nie mówiąc nic więcej. Spuściła głowę, karcąc siebie w myślach.

Anabella - ZakończonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz