To kłopoty zwykle znajdują mn...

Bởi crazzzyeyess

183K 9.6K 2.4K

Dziewczyna z mugolskiej rodziny dostaje list z Hogwartu. Tym oto sposobem zaczyna swoją przygodę w świecie ma... Xem Thêm

Rozdział pierwszy
Rozdział drugi
Rozdział trzeci
Rozdział czwarty
Rozdział piąty
Rozdział szósty
Rozdział siódmy
Rozdział ósmy
Rozdział dziewiąty
Rozdział dziesiąty
Rozdział jedenasty
Rozdział dwunasty
Rozdział trzynasty
Rozdział czternasty
Rozdział piętnasty
Rozdział szesnasty
Rozdział siedemnasty
Rozdział osiemnasty
Rozdział dziewiętnasty
Rozdział dwudziesty
Rozdział dwudziesty pierwszy
Rozdział dwudziesty drugi
Rozdział dwudziesty trzeci
Rozdział dwudziesty czwarty
Rozdział dwudziesty piąty
Rozdział dwudziesty szósty
Rozdział dwudziesty siódmy
Rozdział dwudziesty ósmy
Rozdział dwudziesty dziewiąty
Rozdział trzydziesty
Rozdział trzydziesty pierwszy
Rozdział trzydziesty drugi
Rozdział trzydziesty trzeci
Rozdział trzydziesty czwarty
Rozdział trzydziesty piąty
Rozdział trzydziesty szósty
Rozdział trzydziesty siódmy
Rozdział trzydziesty ósmy
Rozdział trzydziesty dziewiąty
Epilog
DODATEK
Nowa książka

Prolog

14.9K 535 459
Bởi crazzzyeyess




Obudziłam się pięknego, sierpniowego dnia w swoim wygodnym łóżku. Do
końca wakacji został tydzień. Strasznie nie chciałam iść do szkoły, gdyż była to NOWA SZKOŁA.

Razem z rodzicami i siostrą przeprowadziliśmy się na Privet Drive 5, Picket Post Close 12 Martins Heron w hrabstwie Berkshire prosto z Londynu od rodziców mego ojca. Przeprowadzka nie ograniczała się jednak tylko między tymi dwoma miejscami. Byłam przymuszona wraz z matką i siostrą porzucić ojczyznę, w której się urodziłam i przenieść się do kraju mojego ojca, z Polski na wyspy Brytyjskie.

Tak naprawdę nie chciałam się w ogóle przeprowadzać, zmieniać kraju itd, ale przecież nie miałam na to żadnego wpływu. „Jedenastoletnie dziecko wręcz nie powinno się wtrącać w takie sprawy"- jak to mówią dorośli. Nie mając wpływu na to wszystko, pierwszego września miałam iść do nowej szkoły, poznać nowych ludzi i zacząć rozmawiać z ludźmi... Z tym jednak był mały problem.

Rozumiałam wszystko, ale bałam się odezwać. Byłam nieśmiałą osobą, która otwierała się w towarzystwie jedynie najbliższych mi osób lecz i z tym bywały problemy. Żałowałam, że mój ukochany kuzyn Robert nie przeniósł się razem z nami na wyspy tylko gdzieś do Europy północnej. Rodzice nawet nie chcieli powiedzieć mi gdzie, nasza rodzinna nie dogadywała się najlepiej.

-Meghan! - zawołała moja rodzicielka.

Zamiast wstać i zejść na śniadanie, przykryłam się kołdrą i próbowałam znowu zasnąć. Nie byłam głodna, a poza tym, wolałam spędzić dzień w krainie snów. Niestety nie było mi to dane, gdyż coś ciężkiego rzuciło się na mnie.

-Wstawaj śpiochu! - otworzyłam oczy i zobaczyłam roześmianą twarz mojej pięcioletniej siostry, która trzymała swoją ulubioną lalkę w ręce. Jak zwykle mama ją przysłała, żeby mieć pewność, że wstałam.

-Już idę... - wymamrotałam i powoli wygramoliłam się z łóżka.

Poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic, umyć zęby i załatwić różne poranne duperele. Dwadzieścia minut później zeszłam do kuchni z okularami na nosie w moim ulubionym stroju, czyli w za dużej czarnej koszulce i krótkich spodenkach.

Usiadłam przy stole i nałożyłam sobie małą porcję jajecznicy. Zamiast zacząć jeść grzebałam po prostu widelcem w posiłku i słuchałam porannych wiadomości.

- Wstała nasza księżniczka - powiedziała moja mama z uśmiechem na twarzy i nalała mi soku pomarańczowego do kubka z myszką Miki. - Zamiast tak się grzebać, mogłabyś coś zjeść. Śniadanie to najważniejszy posiłek dnia - dodała przyglądając mi się. Przewróciłam tylko oczami i zaczęłam jeść. Niechętnie, ale jednak.

Chwile potem usłyszałam trzaśnięcie drzwiami, co oznaczało, że tata wrócił do domu z nocnej zmiany. Usiadł na krześle naprzeciwko mnie i zaczął jeść śniadanie podane przez moją mamę. Był bardzo zmęczony.

-Tata! - krzyknęła moja siostra wpadając do kuchni i rzucając się na szyję ojcu.

-Hej słońce - przywitał się i poczochrał jej włosy, a Amy się zaśmiała.

Podniosłam swoje cztery litery z krzesła i podeszłam do zlewu, żeby włożyć tam już pusty talerz. Wypiłam sok do końca i z kubkiem zrobiłam to samo, co z talerzem. Podziękowałam cicho za śniadanie i poszłam do ogrodu, aby położyć się na trawie i popatrzeć w chmury.

Było to moje ulubione zajęcie zaraz po spaniu i czytaniu książek.

Dzień zapowiadał się jak zawsze, ale... Usłyszałam krzyki z wnętrza mojego domu. Poderwałam się szybko i wbiegłam do środka. Na stole w kuchni siedziała śnieżnobiała sowa z kopertą w dziobie. Podeszłam powoli do ptaka, żeby zabrać list. Nie ukrywam, iż myślałam, że zejdę ze strachu. Co do cholery robiła SOWA w moim domu i to jeszcze około dziewiątej rano? Sowy są przecież zwierzętami nocnymi. Tak przynajmniej mówili w szkole. No i z listem? To chyba normalne nie jest. Słyszałam o gołębiach pocztowych, ale sowy? Wystawiłam drżącą rękę po list i szybkim ruchem go zabrałam. Ptak tylko poczłapał do resztek bekonu, które zostały na talerzu i zjadł je łapczywie, po czym odleciał przez otwarte okno. Wszyscy śledzili wzrokiem porannego gościa, aż nie zszedł nam z oczu. Spojrzałam na list. Były tam 2 kartki. Na pierwszej napisano:

SZKOŁA MAGII I CZARODZIEJSTWA HOGWART

Szanowna Pani Meghan Roger. Mamy zaszczyt poinformować Panią, że została pani przyjęta do Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Rok szkolny zaczyna się 01. września. Do listu dołączona jest lista przedmiotów potrzebnych do nauki. Rzeczy te można nabyć na ulicy Pokątnej w Londynie. Pociąg zawożący uczniów do placówki odjeżdża 01. września o godz. 11:00 z peronu 9 i 3/4 na stacji Kings Cross w Londynie.

Z wyrazami szacunku Minevra McGonagall- zastępca dyrektora.

Prześledziłam treść listu jeszcze parę razy oraz listę potrzebnych mi rzeczy w czarodziejskiej szkole. Patrzyłam się przez dobrą minutę na słowo „różdżka". Położyłam dwa listy na stole i podsunęłam mamie, która po przeczytaniu pokazała treść tacie. Wymienili zdziwione spojrzenia i już mieli coś powiedzieć, gdy rozległo się pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć. Przede mną stał wysoki mężczyzna z długą, siwą brodą w jakiejś dziwnej sukience. Na oczach miał okulary połówki i wielki uśmiech wymalowany na twarzy.

- Dzień dobry. Ty pewnie jesteś Meghan? - powiedział przyjaznym głosem, a ja przytaknęłam niepewnie. -Jestem Albus Dumbledore, dyrektor Hogwartu - przedstawił się.

Przesunęłam się lekko w bok zapraszając starszego mężczyznę do środka. Z wielkim uśmiechem wkroczył do domu, przywitał się z moimi rodzicami i powiedział:

- Miło mi was poznać drodzy mugole - w jego oczach pojawił się tajemniczy błysk, a na twarz wkroczył przyjazny uśmiech. - Jako iż  nie jesteście przedstawicielami czarodziejów na pewno głowicie się, o co chodzi z listem - wskazał pergamin leżący na stole w kuchni.

- Panie...

- Dumbledorze - podpowiedział mężczyzna mojemu ojcu.

- Panie Dumbledorze o co z tym wszystkim chodzi? Czy to jakiś żart? - zapytał.

- Żaden żart Bob, usiądźmy a wszystko wam wytłumaczę - powiedział staruszek i zajął ulubiony fotel ojca. rodzice usiedli naprzeciw niego na kanapie, a ja między nimi, Amy pognała na górę.

- Może coś do picia? - odezwała się moja matka.

- Ależ z chęcią, napiłbym się pitnego miodu - uśmiechnął się, kobieta chciała coś odpowiedzieć, ale staruszek ją uprzedził. - Siadaj Joanno, ja się wszystkim zajmę - mężczyzna wyjął różdżkę i machnął nią. Nad naszymi głowami pojawiły się trzy szklanki pełne bursztynowej cieczy. Z moich ust uszło ciche "o ja". - Opowiem wam wszystko, co jest wam potrzebne - mężczyzna puścił do mnie oczko i upił łyk napoju.

Đọc tiếp

Bạn Cũng Sẽ Thích

47.1K 1.3K 27
Lara to 20 letnia dziewczyna mieszkająca w Krakowie. Jej marzeniem jest zostanie z zawodu weterynarką. Uczy się na studiach, do którego również uczęs...
74K 3.1K 23
Never dostała się do Legii . Straciła przez to przyjaciół czy się pozbiera? Czy znajdzie nowych przyjaciół ? Czy znajdzie miłość ? A może dostanie n...
2.5K 65 8
historia opowiada czasy po wojnie z wilkusami, jednakże pierwszy rozdział to streszczenie tej walki itp.
742 82 6
Nazywam się Altair Potter, tak wiem że to dość dziwne imię ale co poradzić. W każdym razie chodziłam do Durmstrangu całe 4 lata, niestety na mój 5 ro...