Powerful Naruto PL

By wordsaretrivial

25.7K 1.7K 353

Historia opowiada o przygodach Naruto Uzumakiego oraz jego ojca Minato, Hokage Wioski Liścia. ~*~ Opowiadan... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Epilog

Rozdział 16

1.1K 75 49
By wordsaretrivial


Minęły dwa dni odkąd Naruto leżał nieprzytomny. Kiedy wrócili razem z Minato do chatki starszy od razu zaczął leczyć jego rany. Mimo, iż nie wyglądały poważnie to takowymi były. Niestety Sasuke niezauważalnie przy uderzeniu w brzuch wylał na Naruto jakąś truciznę, która przeniknęła do jego ciała. Na szczęście dla liska Minato znał bardzo dobrze medyczne justu, więc zaraz po powrocie wyciągną z niego truciznę. Teraz pozostało tylko zregenerowanie organizmu, za który odpowiada Kyuubi.

- Oj Naruto to żeś się doigrał. Jesteś jeszcze za słaby na spotkanie z Uchihą. Nie wiem co bym zrobił gdybym cię stracił. Musisz na siebie bardziej uważać, bo jeśli twoje serce zostanie przebite to nawet lis ci nie pomoże, a ja nie zawsze będę wystarczająco blisko, aby cię osłonić. Musisz zacząć myśleć, bo przepadniesz.- mówił do młodego Minato. Przez te dwa dni nic nie robił, tylko siedział przy nim. Postanowił więc, że przez kolejne dwa dni będzie trenował.

/MINATO/

Następnego dnia wstałem o 5 rano. Wykonałem poranne czynności, które można wykonać w środku lasu i poszedłem na trening. Ćwiczyłem wszystkie natury chakry. Kiedy wykonywałem techniki błyskawic przypomniałem sobie to jutsu teleportacji, które użyłem na Yukichim. Postanowiłem więc, że odwiedzę swoich rodziców, ale nie dane mi było to zrobić, ponieważ ku mojemu wielkiemu zdziwieniu z chatki wyszedł już cały i zdrowy Naruto.

- To co? Zaczynamy?

- Czyś ty oszalał? Nie możesz dzisiaj zacząć treningu! Musisz odpocząć!

- Eeeee tam. Odpoczywałem przez ponad tydzień, a co za tym idzie jestem już wypoczęty.

- Nie mówię o odpoczynku, który sobie sami zarządziliśmy, lecz o tym, że musisz w pełni wydobrzeć po spotkaniu z tym Sasuke.

- Taaaa... a właśnie co do Sasuke to sobie przypomniałem sobie swój sen sprzed ponad roku.

- Tak? Jaki sen?- bardzo zdziwiłem się jego wypowiedzią, bo kto pamiętał by sen sprzed roku.

- No więc tak. To było dzień przed spotkaniem z tobą...- po tych słowach już wiedziałem o co chodzi, ale słuchałem dalej.- Byłem zmęczony, więc położyłem się wcześniej. Zasnąłem od razu. Musisz wiedzieć, że ja nie pamiętam snów. Jedyne co pamiętam to koszmary przez które budzę się w nocy cały zlany potem i z krzykiem na ustach. Jedyny przyjemny sen, który zapamiętałem to był ten, w którym pierwszy raz do mnie przyszedłeś, ale mniejsza z tym. Tamtej nocy miałem sen, którego nie wiem czy kiedykolwiek zapomnę. No więc byłem w wiosce Liścia. Dzień ja co dzień, ale z drobnym szczegółem. Przez bramę wioski przeszedł mężczyzna w stroju sług Orochimaru z wachlarzem klanu Uchiha na kołnierzu. Gdy go ujrzałem zacząłem cały drżeć. On coraz bliżej do mnie podchodził, a ja nie mogłem się ruszyć. Wyciągnął swoją katanę i już miał mnie skrócić o głowę, kiedy pojawiłeś się za mi ty i wiesz co powiedziałeś?- Zapytał się mnie, lecz nie zdążył odpowiedzieć, bo go wyprzedziłem.

- „ Zawsze będę cię bronił, synu. Bez względu na wszystko nie pozwolę cię skrzywdzić."

- Tak! Skąd o tym wiesz?- zapytał zdezorientowany. Ja się tylko uśmiechnąłem i wskazałem, żeby usiadł przy mnie. Kiedy to zrobił objąłem go od tyłu i przytuliłem do siebie po czym powiedziałem koło ucha...

- Pamiętam tamten dzień. Z niecierpliwością czekałem na wypatrując cię dookoła gór. W końcu ujrzałem cię jak idziesz, lecz zatrzymałeś się aby odpocząć. Gdy poszedłeś spać

poszedłem do ciebie. Siedziałem przy tobie jakieś 3 godziny po czym postanowiłem wrócić na skały, lecz ty zacząłeś się szamotać i płakać. Pomyślałem, że masz jakiś koszmar. Podszedłem więc do ciebie i zacząłem głaskać cię po policzku. Przestałeś płakać i się szamotać ale nadal się trzęsłeś, więc zacząłem powtarzać ci do ucha jedno zdanie. Wiesz jakie? Nie pozwolę cię skrzywdzić, synu. Bez względu na wszystko nie pozwolę cię skrzywdzić. Po jakimś czasie przestałeś się trząść, a ja poszedłem do siebie.- skończyłem mu wszystko opowiadać a on siedział i się nie odzywał. Po chwili przytulił się do mnie mocniej i powiedział

- Dziękuje...

- Nie ma za co. Jesteś moim synem i kocham cię najbardziej na świecie. A co do tego snu. Coś mnie w nim niepokoi.

- Tak? A co?

- No bo widzisz. W klanie Namikaze nasza rodzina była najpotężniejsza. Dodatkowo pomijając zdolności klanu mamy zdolność jasnowidzenia. Raz na rok podczas snu przewidujemy przyszłość. Nie to że widzimy każdą dowolną rzecz. Nie . Podczas snu przyszłości, bo tak to jest nazywane widzimy najważniejsze wydarzenia, które wydarzą się w ciągu najbliższych lat. Mamy tą zdolność aby zapobiegać wojnom i wszelkim konfliktom w naszym kraju w zarodku. Nie jestem pewien czy to był akurat ten sen, ale nie możemy tego zignorować skoro Sasuke zaatakował cię podczas snu i w rzeczywistości, to mogą to być jakiś znaki, które zwiastują jakąś bitwę.

- Masz rację...- powiedział Naruto. Powiedział to ze smutkiem. A ja poczułem w jego głosie nutkę deprechy.

-* No pięknie. Po co ja mu to mówiłem zaraz złapie doła i nici z treningu. Kurde mać! Że też zawsze z czymś wyskoczę. Trzeba mu było o tym powiedzieć wcześniej. Muszę to teraz jakoś odkręcić...hmmm...(chwila myślenia) Mam.* No Naruto chodź ze mną nad jezioro. Wykąpiemy się, rozpalimy ognisko i pójdziemy spać, a jutro zaczniemy pracować z Yokugan! W porządku?

- Nommmm...

- NIE ŻADNE NOM, TYLKO TAK JEST! TROCHĘ ŻYCIA WŁÓŻ W ODPOWIEDZI!- zacząłem się wydzierać, aby podnieść go na duchu.

- KUDRE MAĆ! NIE WYDZIERAJ SIĘ TAK NAD MNĄ BO MI BĘBENKI POPĘKAJĄ. JAK MÓWIĘ, ŻE PÓJDĘ TO PÓJDĘ I CHYBA NIE MA ZNACZENIA JAK ODPOWIEM! CO?!

- NO I CZEGO MI SIĘ TAK WYDZIERASZ NAD UCHEM? PRZECIEŻ NIE JESTEM GŁUCHY. A TERAZ CHODŹ, BO NIE ZDĄŻYMY POSIEDZIEĆ PRZY OGNISKU!

-NO I CZEGO SIĘ DRZESZ! PRZECIEŻ SŁYSZĘ!- okrzyknął Naruto i poszliśmy nad jezioro po odświeżającej kąpieli poszliśmy przed chatkę rozpalić ognisko. Bawiliśmy się świetnie. Naruto zapomniał o dzisiejszej rozmowie i się już nie przejmował Sasuke. Po „imprezie" poszliśmy do chatki spać.

/ NARUTO/

Następnego dnia gdy się obudziłem Minato gdzieś wywiało. Postanowiłem więc jeszcze troche poleżeć i poleniuchować, ale nie dane mi było odpoczywać dłużej, ponieważ, gdy tylko zamknąłem oczy obudził mnie w dość drastyczny sposób. Konkretniej zaczął śpiewać podczas gotowania. Gdy tylko usłyszałem go usłyszałem śpiewającego jakieś niestworzone rzeczy o rzezi i wymiocinach od razu się rozbudziłem.

- Co ty do cholery odwalasz?- zapytałem się go wychodząc z domku z samych bokserkach, gdyż zacząłem się ubierać.

- Kto? Ja? No wiesz?! Ja przynajmniej nie paraduje w samych gaciach po podwórku.

- Ale to co robisz jest gorsze od tego. Co to w ogóle za piosenka?

- A taka jedna. Za czasów, kiedy byłem jeszcze dzieckiem to był hit sezonu. Ale mniejsza o to. Masz. Jedz śniadanie i zaraz idziemy na trening..- powiedział, a ja posłusznie zjadłem.

---------- na treningu ----------

- W porządku rozgrzej się trochę i zaczniemy trening.- powiedział Minato i zaczął się robić brzuszki, przysiady i pompki. Każde po około 5 tysięcy, czyli był lekko zmęczony. Ja zaledwie po 3 tysiącach z każdego wysiadłem.

- Gotowe!- powiedziałem, aby skończył w końcu tą męczarnie... dla mnie oczywiście.

- Dobra. No więc zaczynamy. Najpierw zademonstruje ci to, a później pokaże jak to zrobić. Jasne?

- Hai!

- Ok.- powiedział i zaczął. Zamknął oczy i się skoncentrował. Tak przynajmniej to wyglądało.- Yokugan!- krzyknął i otworzył „patrzałki". Ujrzałem, że nie mają dawnych kolorów. Teraz jego białka były koloru czarnego, a tęczówki miał żółte zmieszane ze złotym. Jego źrenice były dziwne. Nie były okrągłe, tylko miały kształt spirali, ale nadal były czarne

- Widzisz? Tak to wygląda. Yokugan jest bardzo potężną techniką. Przewiduje nie tylko ruchy przeciwnika czy też może patrzeć o kilkanaście kilometrów dalej w 360 stopniach. Pozwla widzieć niemalże wszystko z każdych warunkach. Niestety ma jedną wadę. Zabiera ogromne ilości chakry. Nie możesz jej używać więcej niż 7 razy dziennie. Rozumiesz? Nawet z twoją chakrą lisa twój limit to 7. Zapamiętaj to.

- Hai.- odpowiedziałem.

- No a teraz spróbuj. Prześlij chakre do oczu i powiedz Yokugan.- jak powiedział tak zrobiłem. Za pierwszym razem gdy tylko otworzyłem oczy od razu zniknęło.- Hej! Dlaczego zniknęło?

- Praca nad Yokugan wymaga czasu. Osiągniesz całkowity efekt za jakieś 3 tygodnie. A teraz ćwicz dalej.

- Hai.- powiedziałem i zabrałem się do roboty. Po całodziennym treningu byłem w stanie utrzymać Yokugan przez pół godziny. Kiedy patrzyłem tymi oczyma wszystko było w odcieniach czarnego i żółtego. Tak samo jak psy widzą na czarno-biało, tak ja na czarno-żółto. Rzeczywiście zabiera dość dużo chakry, ale nie na tyle, żeby używać jej tylko siedem razy na dzień. Widziałem wszystko. Charkę przepływającą przez Minato, wodę płynącą głęboko pod ziemią, kolesia siedzącego na drzewie, zwierzęta w lesie,...chwila, chwila. Wróć. Co to za koleś siedzi na drzewie?

- Minato?!- krzyknąłem do niego i wyłączyłem Yokugan.

- Co Naruto?!- ten tak samo krzyknął i zaczął do mnie iść, lecz nie doszedł, ponieważ ktoś w niego rzucił kunaiem. Na szczęście Minato odbił go z łatwością.

Minato już podchodził do syna, kiedy w jego stronę zaczęły lecieć kunaie. Ten zauważywszy to odskoczył w bok. Nagle z gałęzi zeskoczył ni kto inny jak... Yukichi.

- Witam ponownie.- powiedział i zaczął podchodzić do blondynów, którzy stali już koło siebie.

- Czego tym razem chcesz?- zapytał oschle Minato.- Nie sądzisz, że dajemy ci do zrozumienia, abyś nas zostawił w spokoju?

- Może i tak, ale to nie w moim stylu. I jak zawsze mam do was kilka pytań. Jak odpowiecie, to może sobie pójdę.

- Więc?- tym razem zapytał Naruto.

- No więc byłem w wiosce Mgły u Mizukage i przeprowadzałem dochodzenie. Pytałem też o was dużo osób, ale żadna niby was nie widziała. Czyżbyście nałożyli na nich jakieś jutsu?

- Nie. My nie. Poprosiliśmy Mizukage, aby coś wymyślił i zgaduje, że to są skutki jego pomysłu. Odpowiedział najspokojniej w świecie Minato.

- .........widze, że jesteście chętni do rozmowy. Więc może powiecie mi kim jesteście?

- Gdybyśmy to zrobili musielibyśmy wymazać ci pamięć, a tego chyba nie chcesz. Tak więc odejdź stąd, gdy cię proszę o to po dobroci.

- Nie tym razem. Teraz dowiem się wszystkiego bez względu na wszystko. I nie pójdzie teraz wam tak łatwo ja ostatnio.- to powiedziawszy wykonał jakieś jutsu i próbował nim trafić w Naruto, ale ten tylko zrobił unik nic sobie z tego nie robiąc. Zawiązał kilka pieczęci i powiedział...

- Jutsu głuchej błyskawicy!- po wykonaniu jutsu naokoło blondyna zaczęła tworzyć się powłoka przypominająca chidori, lecz nie wydawała żadnych dźwięków. Minato widząc co robi syn zaprzestał walki, aby dać mu wolną rękę. Doskonale wiedział jak Naruto lubił walczyć. Sam też taki kiedyś był. Nic się nie liczyło prócz walki. No chyba, że ramen. No więc usiadł w cieniu pod drzewem i obserwował.

- Widzę, że kolega cię zostawił sam....- powiedział Yukichi odwracając głowę do Naruto.- C- co to j-jest?- zaczął się jąkać widząc swojego przeciwnika latającego w powietrzu. Ponadto. Nie dość, że latał, to naokoło niego pojawiła się zielona chakra, która przypominała błyskawice.

- NARUTO!!!! TYLKO NIE POTURBUJ GO ZA BARDZO!!! W KOŃCU ON NIC O NAS NIE WIE!!!- zaczął wydzierać się Minato.

- JASNE!!!! BĘDĘ UWAŻAŁ, CHOĆ TO NAJSŁABSZA TECHNIKA, KTÓREJ MNIE UCZYŁEŚ!!!

- HEH...NIE PRZEJMIJ SIĘ! DLA NIEGO I TAK JEST ZA SILNA! POSTARAJ SIĘ MU WYRZĄDZIĆ JAK NAJMNIEJ KRZYWDY!

- SPOKOJNIE MINATO! BĘDĘ UWAŻAŁ!- rozmawiając, a raczej krzycząc do siebie wprawili Yukichiego w większe osłupienie.

Chwila, chwila... czy właśnie...- nie zdążył dokończyć, gdyż już leciał na niego Naruto z zawrotną szybkością. Potem zobaczył już tylko ciemność...

- Naruto! Mówiłem ci żebyś za mocno nie walił! Co będzie, jeśli on zginął? Wyślą ANBU z wioski Liścia i nas znajdą. Tego właśnie chcesz?

- Powiedziałem przepraszam, ale to było najsłabsze uderzenie jakie potrafię- powiedział donośnym głosem Naruto.- I z resztą chciałem sprawdzić nową technikę.- powiedział, ale już pod nosem aby Minato go nie usłyszał, ale niestety czwarty ma bardzo dobry słuch.

- Sprawdził byś ją innym razem. Mogłeś na tym całym Yuchikim zastosować rasengan, albo coś słabszego! Wiem, że znasz takie techniki!

- No i co z tego? Ale ja chciałem zastosować ją właśnie teraz!

- NARUTO NAMIKAZE!!! NIE PYSKUJ DO SWOJEGO OJCA!!!

- Jaki z ciebie ojciec? Masz 21 lat, a ja 17!

- To nie zmienia faktu, że jestem twoim ojcem!

- Masz racje, ale normalny ojciec nie uwięził by demona we własnym dziecku i nie zostawił by go samego na pastwę losu!- wykrzyczał Naruto zanim ugryzł się w język.

- .........Naruto. Przecież już to przerabialiśmy.- powiedział tym razem łagodnie Minato.

- Masz racje. Przepraszam. Nie powinienem tego mówić.- powiedział po czym zaczął się oddalać

- Gdzie idziesz?

- Chce zostać przez chwilę sam. Muszę wszystko przemyśleć.

- Rozumiem. Dobrze.- odpowiedział smutny Minato po czym udał się do chatki zobaczyć co z Yukichim. Na ich nieszczęście zielonowłosy wszystko słyszał i nie mógł uwierzy własnym uszom.

-* Ten chłopak to Naruto Uzumaki. Nie mogą w to uwierzyć, że to on. I jakim cudem on nie ma blizn? I do tego jakim cudem razem z nim jest czwarty Hokage? Przecież on nie żyje...*- myślał czarnooki, gdy do chatki wszedł starszy blondyn.

- Ehhhh... co w niego wstąpiło? Przecież nigdy się tak nie zachowywał. Będę musiał z nim pogadać, ale sądzę, że to przez ciebie- tu zwrócił się do niby śpiącego Yukichiego.- On nie chce wracać do wioski. Nie ma tam nikogo. Może kiedyś by wrócił, ale na pewno nie teraz.- to powiedziawszy przymknął oczy.

- Jak to nie chce wracać?- niespodziewanie odezwał się ciemnooki.

- Słyszałeś naszą rozmowę?

- Tak. Trudno było jej nie słyszeć tak się wydzieraliście.

- Rozumiem. Więc wiesz kim jesteśmy, ale my nie wiemy kim ty jesteś.

- Imię i nazwisko już mówiłem. Jestem Yukichi Sayuki. Jestem zawodowym tropicielem, którego wysłała Tsunade, bo odnaleźć Naruto. Szukam go prawie od początku jego ucieczki.

- Rozumiem...

- Ale dlaczego Naruto nie chce wracać?- zapytał się zielonowłosy. Był teraz miły, bo wie, że nie wygra z Yondaime.

- No bo widzisz. Narto, kiedy przebywał w wiosce nie był traktowany z należnym szacunkiem.

- To to wiem. Ale przecież nigdy nic sobie z tego nie robił.

- Tak, ale w dzień, kiedy wrócił do wioski po treningu z Jirają...- i tak Minato zaczął opowiadać mu całą historę.

- Teraz rozumiem...- powiedział Yukichi, kiedy blondyn skończył opowiadać- Ale niestety muszę zabrać go do wioski. Takie mam rozkazy od Hokage.

- Heh... czy ty nie rozumiesz? On nigdzie z tobą nie pójdzie.

- Jeżeli sam nie chce iść to zmuszę go siłą.

- Nie, nie pójdzie.- powiedział już „lekko wkurzony Minato"- On jest teraz ze mną szczęśliwy. Kiedy przyjdzie czas wrócimy razem. I z resztą jak go możesz zmusić siłą skoro pokonał cię najsłabszym jutsu, którego go nauczyłem?

- .........nie wiem. Coś wymyślę. Ale nawet jeżeli go nie zabiorę to powiem o tym Hokage, która wyśle oddział ANBU, który się o wszystko zatroszczy.

-* Co za idiota =.=''''* Idę poszukać Naruto, a ty tymczasem tutaj siedź.- oznajmił Minato po czym skierował się w stronę jeziorka. Rozglądał się dookoła. Wszędzie szukał blond czupryny. W końcu znalazł ją. Naruto siedziała gałęzi drzewa zwisającego nad wodą.- Nareszcie cie znalazłem. Chciałbym z tobą o czymś pogadać.

- Pogadać? Dobrze. O co chodzi?- zapytał się Naruto ciągle patrząc w wodę.

- Chodzi o dzisiaj.

- Minato... przepraszam. Ja naprawdę nie chciałem go aż tak bardzo skrzywdzić, ale jeszcze do końca nad tym nie panuję.

- Rozumiem. Nic się nie stało, ale na drugi raz pamiętaj aby ocenić siłę przeciwnika od czego jest Yokugan i odpowiednio dobrać jutsu do zamiarów. Jasne?

- Hai.

- No to teraz rozchmurz się, bo mam ci coś do powiedzenia.

- Gotowe.- powiedział Naruto po czym uśmiechnął się promiennie.

- No więc chodzi o Yukichiego. On jest zawodowym tropicielem, którego Tsunade wysłała zaraz po twojej ucieczce, aby cię odnaleźć i sprowadzić do Konohy. Niestety dowiedział się kim jesteśmy i jeżeli nie będziesz chciał wrócić do wioski to weźmie cię siłą.

- Ale on przecież jest za słaby, więc jak?

- Gdyby nie dał rady sprowadziłby tu wszystkich ninja wioski Liścia, abyś wrócił z nimi. Ja powiedziałem mu, że to daremne, ale on tego nie słuchał.

- Więc co zrobimy? Przecież nie może się na razie wydać, że ty żyjesz i że ja jestem z tobą tutaj....

- Tak wiem. Dlatego znam pewien sposób, ale musisz mi w tym pomóc.

- Hai.

- No więc. Znam specjalne zakazane jutsu. Nazywa się jutsu zapomnienia. Polega ono na tym, że wymazuje się z pamięci ofiary wydarzenia i fakty i zastępuje nowymi.

- Dobrze, ale co ja mam z tym wspólnego?

- No bo widzisz. To jutsu jest tak jakby grupowe. Jedna hipnotyzuje ofiarę, a inna zakrada się do jego podświadomości i robi co trzeba. Jedna osoba sobie nie poradzi z tym jutsu, ponieważ samo zahipnotyzowanie zabiera ogromne pokłady chakry. No więc plan jest taki. Ty hipnotyzujesz, bo masz więcej chakry z powodu Kyuubiego, a ja zmieniam jego wspomnienia. Później resztką chakry teleportuje go do okolic Mgły i tam zostawiam. Rozumiesz?

- Oczywiście!- krzyknął blondynek

- W porządku. W takim razie chodźmy.- i poszli. Na miejscu zastali siedzącego zielonowłosego.- Minato? Jak ja mam go zahipnotyzować?- zapytał się swojego ojca.

- Połóż ręce na jego ramionach i zacznij przesyłać chakrę do swoich rąk i oczu. Musisz ciągle na niego patrzeć. Kiedy będzie zahipnotyzowany ja zajdę go od tyłu i położę ręce na jego skroniach. Kiedy będę to wykonywał ty nie możesz przestać hipnotyzować. Jasne?

- Tak.- powiedział Naruto i podeszli do Yukichiego.- Witaj. Słyszałem, że już wiesz kim jesteśmy.

- Tak wiem i zamierzam zabrać was do Konohy.

- Nietety, ale my się nigdzie nie wybieramy.- powiedział na koniec lisek i zaczął go hipnotyzować.

- C-co ty robisz?- zapytał się czarnooki, lecz Naruto nic nie odpowiedział. Po chwili Yukichi był już całkiem zahipnotyzowany. Wtedy wkroczył Minato. Wykonał kilkadziesiąt znaków z prędkością światła i położył ręce na skroniach „ofiary".

/ MINATO/

Byłem już w środku podświadomości tego tropiciela od siedmiu boleści. Przeszukiwałem wszystkie zakamarki pamięci i w końcu znalazłem te najpotrzebniejsze. Kiedy byłem pośrodku nich zacząłem wykonywać jutsu zapomnienia. Wykonałem znak psa, szczura, tygrysa, świni i królika trzynaście razy i zrobiłem pieczęć jak na przywołanie.

- Jutsu zapomnienia.- powiedziałem i pieczęć rozeszła się po wybranych wspomnieniach niosąc za sobą czerń, która oznaczała brak wspomnień.-* W porządku. Teraz tylko nałoże na to jutsu inne wspomnienia i gotowe.*- jak pomyślałem tak zrobiłem. Wykonałem te same znaki, ale w odwrotnej kolejności i powiedziałem – Justu zamiany wspomnień pieczęć rozeszła się tak samo jak ta poprzednia niosąc za sobą wspomnienia bezpieczne dla mnie i Naruto. Mówiąc konkretniej nigdy nie poznał kim jesteśmy, nigdy nas nie podejrzewał i co najważniejsze nigdy nie zabierze nas siłą do wioski. Będzie dalej szukał Naruto nie wiedząc o moim istnieniu. Kiedy wszystko było gotowe wyszedłem z jego podświadomości. Kiedy doszedłem do siebie zobaczyłem Naruto, który ledwo stał na nogach.

- Dziękuje Naruto. Teraz trzeba go wysłać w okolice mgły.- jak powiedziałem tak zrobiłem. Użyłem na nim jutsu teleportacji. Kiedy już go nie było położyliśmy się do łóżek. Nie byliśmy senni, lecz zmęczeni. Kiedy przymknąłem oczy odezwał się Naruto.

- Minato?

- Co?- odpowiedziałem z nadal zamkniętymi oczami.

- Mam do ciebie kilka pytań...

- Pytań?

- Tak. Odnośnie Yokugan.

- Więc słucham?

- Mówiłeś, że Yokugan można użyć najwięcej 7 razy na dzień, bo zabiera zbyt wiele chakry. Ja, kiedy go aktywowałem czułem, że wcale tak dużo jej nie zabiera. Dlaczego więc powiedziałeś, że siedem to limit?

- Ponieważ nie byłem pewny co do twojego snu. Owszem Yokugan zabiera ogromne pokłady chakry, ale w obrębie kilku rodzin jest wyjątek. Jednak, jeżeli członek jakiejś z tych rodzin użyje Yokugan więcej niż siedem razy musi coś poświęcić. Najczęściej jest to narząd wzroku. Mówiąc prościej jeżeli użyjesz cz Yokugan więcej niż siedem razy oślepniesz. Jednak w naszej rodzinie niemal wszyscy używali Yokugan częściej niż siedem razy w tym ja i nie wszyscy oślepli.

- Ale jak?

- Z powodu naszego tak zwanego jasnowidzenia. Mówiłem ci przecież, że coś trzeba poświęcić. Prawda?

- No tak. Ale co to ma z tym wspólnego?

- Proste. Jeżeli użyjesz Yokugan więcej niż siedem razy stracisz zdolność jasnowidzenia. Niestety niektórzy zamiast stracić ten dar stracili wzrok. Dlatego nie powiedziałem ci całej prawdy.

- Czyli chcesz mi powiedzieć, że ty też byłeś medium?

- To nie jest żadne medium, ale tak ja też miałem tą zdolność. W twoim wieku uaktywniłem Yokugan osiem razy i już od tamtej pory nie widzę przyszłości.

- Rozumiem.

- Jednak nie wiemy, czy ty też widzisz przyszłość. Jeżeli nie i uaktywnisz kekeigenkai ponad siedem razy oślepniesz.

- Ale przecież, miałem ten sen o Sasuke jakiś rok temu i...

- To niczego nie dowodzi. Lepiej na razie używaj go tylko maksimum 7 razy. No, a teraz śpij, bo jutro zaczynamy trening.

- Hai.- powiedział młody i zaraz położył się spać

~~następnego dnia~~

Było pięć po siedemnastej. Blondyni już od rana trenowali. Tym razem ćwiczyli taijutsu. Minato dawał niezły wycisk młodemu Kiedy on był lekko zmęczony, Naruto ledwo dyszał.

- No chłopie co to za kondycja? Nie wiedziałem, że tak szybko się męczysz?

- Dziwisz się? Trenujemy od 10 godzin bez przerwy!- krzyknął Naruto, kiedy kolejny raz upadł pod wpływem ciosu starszego blondyna.

- Heh... widzę, że będę musiał popracować nad twoją szybkością. Dobra! Robimy przerwę. Widzę, że jesteś strasznie zmęczony. Za godzinę wznawiamy trening. Teraz idź się odśwież. Ja pójdę złapie coś na kolacje.

- Jasne.- powiedział Naruto i poszedł nad jezioro, które zrobili razem z Minato jakieś dwa miesiące temu. Po godzinie byli gotowi zacząć. Minato przez ten czas złapał jakiegoś dzika. Związał go z zabił  Po wypatroszeniu wnętrza smażył się na palu nad ogniskiem, aby po skończonym treningu był gotowy do spożycia. 

- Teraz jest wpół do siódmej będziemy trenować cztery godziny. Przez ten czas dzik się upiecze i będziemy mogli zjeść kolację.

- W porządku. W takim razie zaczynajmy!- krzyknął uradowany lisek.

- Kiedy powiem „start" zaczniemy. Gotowy? START!- kiedy to krzyknął Naruto już na niego napierał z kunaiem w ręku. Minato jak gdyby nigdy nic odsunął się i lekko stuknął go w głowę czego skutkiem było odlecenie na parę metrów i upadek z głośnym hukiem.

- Ej!!!! Mieliśmy nie używać chakry!- oburzył się Naruto kiedy wstał spod drzewa.

- Ja przecież nie użyłem chakry.- powiedział Minato z uśmiechem na ustach.

- To w takim razie w jaki sposób tak daleko odleciałem po twoim „lekkim" stuknięciu!- wciąż wydzierał się spod drzewa masując obolałe miejsce.

- Po prostu! Za pomocą własnej siły!- krzyknął ciągle śmiejący się starszy blondyn.

- Ale przecież to nierealne!!! Jesteś tak samo silny jak babcia Tsunade, a ona używa do tego chakry!

- Heh... jeżeli to nierealne do dlaczego teraz leżysz pod drzewem?

- Yyyy... no... tego... bo... a skąd ja mam to kurka wiedzieć!- krzyknął oburzony Naruto.

- No toż ci mówię, że mam taką siłę.

- No ale...ale... nieeeee wkręcasz mnnie. Na pewno mnie wkręcasz. I wiesz co jeszcze?

- No co takiego?- Minato już ledwo powstrzymywał się od śmiechu.

- TO WCALE NIE JEST ŚMIESZNE!!!- krzyknął młodszy blondyn i nadymał policzki udając obrażonego. Tego widoku Minato nie mógł już znieść. Roześmiał się na dobre powstrzymując się, aby łzy nie leciały mu po policzkach. Jednak do porządku przyprowadził go Naruto rzucający kunaiami. Ten od razu przestał się tarzać po ziemi i znów zaczęli walkę.

- Wiesz co Naruto?

- Co?!

- To nie prawda, że jestem silniejszy od Tsunade. W końcu ona też mnie szkoliła. Mimo, że ona używa chakry, aby komuś porządnie przywalić, a ja nie to mamy taką samą siłę.- mówił Minato do młodego wciąż walcząc.

- Ale gdybyś i ty użył do tego chakry był byś silniejszy od niej.

- Nie Naruto. Mięśnie człowieka mają pewien limit. Żaden shinobi nie przekroczy tego limitu, chyba że chce wylądować na wózku inwalidzkim. Tsunade osiągnęła już szczyt siły jakiegokolwiek shinobi i nauczyła mnie jak wydobyć tą się. Ja na początku też używałem chakry, ale z czasem sam zacząłem trenować i udoskonaliłem technikę Tsunade. Teraz jesteśmy na równym poziomie, czyli osiągnęliśmy szczyt możliwości, tylko, że Tsunade z pomocą chakry, a ja bez niej. Rozumiesz?

- Hai. Rozmawiali tak podczas walki. W ruch szły shurikeny, kunaie i nawet katana Minato, który obiecał młodemu, że dostanie taką samą. Naruto nawet nie miał co marzyć o walce wręcz, chociaż czasami próbował jakoś uderzyć starszego ten ciągle robił uniki. Kiedy dla obu skończyła się broń postanowili walczyć wręcz, choć to było daremne.

- Dam ci radę, Naruto. Prześlij chakrę do swojej ręki i wypuść ją w momencie uderzenia. Zrozumiałeś?- zapytał się blondyn pierwszy kiedy byli od siebie w odległości 20 metrów.

- Spróbuję.- to powiedziawszy zaczął biec w stronę ojaca gromadząc chakrę w pięści. Wypuścił ją w chwili uderzenia Minato w brzuch. Ten odleciał kilkanaście metrów dalej.

- Świetnie Naruto. Na początek bardzo dobrze.- powiedział Minato i wytarł krew z twarzy. – A teraz chodź coś zjemy i pójdziemy spać. Jutro powtórka z dzisiaj. W porządku?

- Hai!- krzyknął uradowany blondyn po czym obaj skierowali się w stronę ogniska. Mięso już było gotowe do spożycia. Zajadali, aż im się uszy trzęsły. Po skończonym posiłku posiedzieli jeszcze przez chwilę. Minato spojrzał na siedzącego naprzeciwko Naruto i zorientował się, że tamten zasnął. Wziąwszy go na ręce zaniósł do chatki, położył na łóżko i okrył grubym kocem, bo zaczynało się robić chłodno.

-* Dobranoc mały. Będzie z ciebie jeszcze świetny shinobi i wspaniały Hokage.*- to pomyślawszy skierował się w stronę własnego łóżka, które stało tuż obok, położył się i przykrył równie ciepłym kocem.- Kolorowych snów.- powiedział i zasnął w objęciach Morfeusza.

Continue Reading

You'll Also Like

35.7K 3.9K 17
Kilkaset godzin razem, słodki stan uniesienia, wiara w coś nieistniejącego. Nie oczekiwali patosu z nieba. Nie chcieli czegoś, co zakłóciłoby ich po...
71.8K 1.6K 44
Co by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adrien podczas tej pamiętnej kolacji?
27.9K 1.7K 36
Jakiś shitpost zawierający treści o szlachcie, ćpunach i podtekstach Tw: zjebany i specyficzny humor, wywalone ego autorki, przekleństwa, momentami...
8.6K 437 12
Tutaj jesteśmy Springiem Na początku To był Fanfik o Historii SpringTrapa dlatego pierwsze rozdziały są takie Historyczne.Teraz to wymyślone Fanficti...