Tylko dla Ciebie, księżniczko

By TheoParissh

792K 9.9K 1.2K

W TRAKCIE POPRAWY- MOGĄ SIĘ ZDĄŻYĆ DZIURY MIĘDZY ROZDZIAŁAMI To piękna i wzruszająca powieść, której głównymi... More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 5
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22

Rozdział 6

9.9K 594 24
By TheoParissh

- Księżniczko! Zaraz się spóźnimy! Pośpiesz się łaskawie!

Mieliśmy iść na kolację do rodziców Kiliana. Jestem tym przerażona. A co jeśli im się nie spodobam i mnie nie zaakceptują?

Wstałam sprzed toaletki i chwyciłam telefon, który rozwibrował się. To Chesley.

" Baw się dobrze, ale mogłabyś już wrócić :( "

" Dziękuje, będę. Nie martw się :*" - odpisałam.

Wyłączyłam urządzenie i schowałam je do małej torebki, zbiegając po schodach.

Na dole w moim salonie czekał na mnie Kilian.

- Gotowa?

- Jak nigdy. - szepnęłam. - Chodźmy już, zanim zejdę na zawał.

Chłopak zaśmiał się i objął mnie ramieniem, przysuwając do siebie.

- Będzie dobrze. -pocieszył mnie. - Tylko nie przeraź się moją mamą.

- CO?! - krzyknęłam spanikowana.

- Ona wręcz kocha gadać. Papla przez dwadzieścia cztery godziny na dobę.

Wzięłam powoli oddech, by się uspokoić. Nic się nie dzieje... Tylko idę na zwykłą kolacje z obcymi ludźmi. Nie ma tragedii.

- To co, idziemy? Głodna jestem. -przyznałam i otworzyłam drzwi pojazdu, po czym wpakowałam się do środka. Nixon zamknął je za mną, jak prawdziwy dżentelmen. Szybko potem znalazł się za kierownicą i mknęliśmy ulicą.

~ Nadal się tym stresujesz? -usłyszałam głos.

~ Nie powinnaś znać tej odpowiedzi, skoro żyjesz ze mną w jednym ciele?

~ Znam, ale chcę to usłyszeć od ciebie, na tym polega przyjaźń i klucz komunikacji. Możesz znać odpowiedź, ale daj możliwość drugiej stronie się wygadać trochę.

Ktoś położył dłoń na moim kolanie. Nawet przez czarne spodnie czułam jego ciepło. Przeniosłam swoją na Kiliana i splotłam nasze palce. Mężczyzna patrzył się na wprost, na jezdnie, ale jego usta wygięte były w ogromnym uśmiechu.

- Jesteśmy, księżniczko.

Westchnęłam i wyszłam z zaparkowanego samochodu.

- Przygotowana?

- Phi! No raczej. -mruknęłam, ujmując dłoń chłopaka i podążając w kierunku budynku.

Z wielkiego białego domu wyszła para młodych ludzi elegancko ubranych. Śmiali się między sobą. W czasie, kiedy zbliżaliśmy się do nich, dwójka zauważyła naszą obecność. Na to dziewczyna zeskoczyła ze schodów i podbiegła do nas, po czym rzuciła się na szyję mojemu Kilianowi.

Warknęłam głośno. Było to całkowicie nieprzemyślane...

Nixon zachichotał, ale przytulił dziewczynę. Następnie odsunął się i objął mnie ramieniem.

- Księżniczko... Spokojnie, nie zabij mi czasem siostry. - te słowa szepnął mi do ucha. Moja złość w jednym momencie wyparowała. Ups...

~Oj... To dlatego nim pachniała.

- Wybacz. - powiedziała brunetka. - Ty pewnie jesteś Dalia.

Wyciągnęła rękę w moim kierunku, a ja przywitałam się z dziewczyną.

- Przepraszam, za takie powitanie, ale tak dawno go nie widziałam.

- Ale nie zamierzasz się jeszcze na niego rzucać? - spytałam. Ona zaśmiała się tak przyjemnie, że uśmiech sam cisnął się na usta.

-Ja nie, ale nie twierdzę, że nie zrobi tego reszta.

- Jaka reszta? -zapytał Kilian, wtrącając się do rozmowy.

Podszedł do nas mężczyzna w wieku Kiliana, pocałował szaloną dziewczynę w głowę i powiedział:

- Jest tu cała rodzina i wszyscy znajomi.

- O matko... - Poczułam jak robi mi się słabo.

- Nie strasz jej! Ty wiesz ile ona panikuje od wczoraj? - zawołał półserio mój towarzysz. - Chodź, przywitamy się.

- Musimy? -zapytałam z nadzieją.

- Tak, kochanie. Czym szybciej to zrobimy, tym będzie lepiej.

- Spokojnie, to tak jakoś setka ludzi. -próbowała mnie pocieszyć dziewczyna, której nadal nawet nie znałam imienia.

- A jak się nazywasz, tak a propos? Czekaj! Setka?!

* POV Kilian *

- Tak, setka. Nazywam się Alice, a to jest Terence. - wskazała na znajdującego się przy niej chłopaka. Po zapachu zrozumiałem, iż nie jest on jej mate i nie jest wilkołakiem. Spojrzałem pytająco na swoją siostrę. Machnęła tylko ręką i zaprowadziła nas do swojego domu.

- Wow! Ale ogromny dom! - zawołała Dalia, kiedy przekroczyliśmy próg.

- Czekaj, a co my robimy w twoim domu? - spytałem, obejmując moją ukochaną w talii.

- Co? To nie ten dom? - szepnęła mi do ucha. Pokiwałem przecząco głową.

- To nie ten.

Zza rogu wyszła dziewczyna, która wcześniej znikła w odmętach budynku.

- Co?

- Kilian się pytał, co tu robimy? Właśnie, co tu robimy? - jej chłopak, był również zagubiony, jak my.

- Jak to co? - zaśmiała się Alice. - Ktoś musi mi pomóc, zgarnąć te dzieciaki! Chodźmy do salonu, tam są.

- Dzieci! - pisnęła cicho do mnie księżniczka, a jej oczy świeciły się radośnie. Przeszliśmy do wskazanego pokoju. Na podłodze siedziała garstka małych człowieczków, bawiących się ze sobą. Na fotelu siedziała młoda kobieta z jeszcze mniejszym dzieckiem na kolanach.

- Kilian! -zawołała i wstała się przywitać. Octavia stanęła przed nami i poprawiając malucha, niezgrabnie podała rękę Dalii. Zawsze to ona była tą  mądrzejszą, więc nie dziwię się, że  tak postąpiła. Tym okazuje Dalii  szacunek i nie powoduje możliwości spiny, i zazdrości ze strony damskiej.

- Jestem Octavia. - przywitała się. - Ty pewnie jesteś przeznaczoną mojego małego brata?

- Żadnego małego! - żachnąłem się.

Uśmiechnęła się pięknie i spojrzała na mnie.

- Przytrzymaj mi Mell. Przydaj się na coś. - rzuciła i wepchnęła mi w ręce brzdąca. Mała uśmiechnęła się tak, że pokazała mi swojego jednego ząbka, a w tym czasie Octavia już przytulała Dalię.

- Tak, jestem Dalia. Miło mi cię poznać. - Wysunęła się z objęć dziewczyny i przybliżyła się do malca. - Cześć mała... - Chwyciła jej małą rączkę, a Mell ścisnęła jej palec.

- Chodźmy do dzieciaków. - powiedziałem i przeszedłem do salonu.

- Patrzcie kto przyszedł! -to zwróciło uwagę w pokoju i rozległy się tupotania małych stóp i wołania.

- Wujek! - Na tą zgraję, spojrzałem na Dalię i podsunąłem jej Mellanie.

- Potrzymaj ją chwilkę, proszę. - ona z uśmiechem wzięła ode mnie małą dziewczynkę i odsunęła się w momencie, kiedy zostałem powalony na ziemie i zgnieciony przez dzieciaki.

- Ej, ej ej! Nie znokautować wujka, bo nie będzie wieczorynki! - zawołała Octavia, a Alice zachichotała pod nosem.

-Dobra, dobra, dość! - zawołałem, ale te małe potworki tego chyba nie usłyszały. - Poddaję się! Wygrałyście! Możecie ze mnie zejść!

Dalia patrzyła na mnie z uśmiechem, ale nie pomogła mi.

- Pomożemy mu? - spytała Alice, patrząc na resztę kobiet i na Terenca.

- Nie... Patrz jak słodko to wygląda. - powiedziała moja księżniczka. Zmroziłem ją wzrokiem, a ona wysłała całusa.

- I ty, Brutusie, przeciwko mnie?

- A żebyś wiedział. Kobiety takie są. - zaśmiał się Terence. - Dobra, ja ci pomogę. Dzieciaki! Jedzenie!

Dzieciaki zeskoczyły ze mnie w mgnieniu oka. Podniosłem się z podłogi i przeniosłem do Terca, który teraz siedział na kanapie z wszystkimi dziećmi.

- Widzę Myrona, Mieczysława, Magnusa, Nicholasa i Lionela. Gdzie jest reszta? - spytałem siostry.

- Reszta? - wtrąciła się zaskoczona Dalia. - To jeszcze nie wszystko?

Na te słowa wszyscy się zaśmiali.

- Nie, kochanie, to dopiero początek.

- Pozbierajmy je i chodźmy do Głównego Domu. Tam wszyscy czekają. - stwierdziła Octavia. - Myron! Mietek! Magnus! Już tu buty zakładać! - krzyknęła. Chłopcy przyszli i usiedli na podłodze. Kucnąłem przy nich i pomogłem im się ubrać.

- A teraz reszta! - Nicholas i Lionel także przybiegli, po czym ubrali się równie szybko.

- Wszytko mamy? - Alice spytała się Terenca, który się już pozbierał.

- Tak, ciociu. - zawołał Nicholas i chwycił jej dłoń.

- A kto idzie z wujkiem Kilianem i z wujkiem Terencem? - spytała Alice, udając oburzenie. Wołań nie było końca. Podbiegł do mnie Magnus i Mietek, po czym oboje chwycili się mnie z dwóch stron. Myron zabrał Terrego za dłoń i pociągnął na pole.

- A ty, Lio? Z kim idziesz? - spytałem. Na co on posłał mi mrożące w żyłach krew spojrzenie.

- Jestem już duży, nie muszę iść z kimś za rękę. - zaśmialiśmy się i opuściliśmy budynek.

* POV Dalia *

Patrzyłam na to oniemiała. Tyle radości, tyle śmiechu, tyle dzieci. Wyszliśmy z domu. Ja nadal trzymałam Mell na rękach i muszę przyznać, trochę już waży.

- Wziąć od ciebie małą? - spytała mnie Octavia, marszcząc brwi.

- Co? Nie. - odpowiedziałam. - Które to są twoje dzieci?

Ona zaśmiała się miło.

- Wszystkie poza Nicholasem. To jest mój siostrzeniec.

- To jest syn Alice? - Na to wtrąciła się owa dziewczyna.

- Nie, ja nie mam dzieci. Ale z chęcią bym to nadrobiła. - powiedziała. My szłyśmy z tyłu, kiedy Kili i chłopak Alice, kroczyli z przodu. - Słyszysz kochanie?!

- Co mówiłaś? - odkrzyknął jej Terence.

- Że chcę mieć dzieci! - Jego mina niesamowicie się rozpogodziła, a oczy rozbłysły.

- To się da zrobić, kotku!

Zaśmiałyśmy się z dziewczynami. Chwilę potem ujrzałam ogromny dom.

- To pałac! Nie dom!

- A żaden pałac, po prostu musi nas wszystkich pomieścić. - stwierdziła Octavia. Weszłyśmy do domu za mężczyznami. Dzieci rozbiegły się po pokojach.

- Witamy! - zawołała kobieta, wyglądająca na mniej więcej czterdzieści lat. Obok mnie nagle pojawił się Kilian i przytulił ją mocno.

- Cześć, mamo.

- Kilian! Jak ja cię dawno nie widziałam! - zawołała i chwyciła twarz chłopaka. - Nic się nie zmieniłeś przez ten tydzień. No może te oczy.

Patrzyłam nieśmiało na tą sytuację. Matko, tu jest tyle ludzi.. .

~Normalne spotkanie rodzinne. - zaśmiała się wilczyca.

-Luno, poznaj moją mate, Dalię. - kobieta spojrzała na mnie i mnie także mocno przytuliła, uważając na gaworzącą Mellanię. Ludzie tutaj są bardzo uczuciowi i weseli.

- Kochanie, jesteś taka śliczna. - powiedziała, gładząc moje włosy w opiekuńczym geście.

- Dziękuję, proszę Pani.

- Żadna Pani! Jestem Liliah. Chodź ze mną, oprowadzę cię po rodzinie i przedstawię. Tylko przygotuj się na nawał imion. - zachichotała.

Continue Reading

You'll Also Like

1M 60.1K 35
Kornelia - zwykła dziewczyna chodząca do trzeciej klasy liceum, dobrze się ucząc, potrafi zachować zimną krew. Carlos - nauczyciel chemii, Alfa, prz...
2M 110K 62
Każdy z jej rodziny jest już z kimś związany, tylko nie ona. Specjalna szkoła dla wilkołaków ma pomóc w znalezieniu jej mate. Jednak sprawy w przypad...
89.2K 2.8K 35
Co się stanie gdy ona nie będzie chciała tego uczucia i zrobi wszystko by się tego wyprzeć? Co zrobi on aby przekonać ją do siebie ? Niby tacy podobi...
154K 4.8K 26
Kilkaset lat temu ujawnione zostało istnienie istot nadnaturalnych na świecie. Dzięki zmobilizowaniu i wielu rozmową obyło się bez bitwy i każdy żył...