-Nie wiem dokładnie co jej zrobili, ale podejrzewam, że ona była przez nich gwałcona, bita, a później ją zabili- powiedziałam z trudem.
-Co?!!
-Byłam beznadziejną przyjaciółką, bo nawet jej nie pomogłam.
-Raczej jesteś, ale nie beznadziejną tylko najlepszą na świecie, bo robiłaś wszystko, aby ją odnaleźć i bardzo zazdroszczę jej takiej przyjaciółki.
-Przecież jesteśmy przyjaciółmi- uśmiechnęłam się.
Chociaż chciałbym co innego.
-Awansowałem na przyjaciela o takk- zaczął się słodko cieszyć.
-Słodki jesteś- zarumienił się.
-Dobra wracamy?- spytał zmieszany.
-Oki.
*******
-A tobie coś zrobili?- spytał brunet gdy jeszcze wracaliśmy.
-Jeszcze nie, bo jeżli policja się dowie o tym, że to oni zrobili Mii tyle bólu to wtedy mnie znajdą.
-Zabiorę cię do siebie.
-Tak się nie da.
-Jestem Leondre Devries mogę wszystko- po wypowiedzeniu tych słów przewrócił się o kamień.
-Właśnie widzę- zaczęłam się śmiać.
********
-To jak wyjeżdżasz do Port Talbot?- spytał smutno Austin kiedy się pakowałam.
-Na to wychodzi.
-Kiedy wrócisz?
-A czemu pytasz?
-Bo.... Zostałem adoptowany przez rodzinę z Niemiec i za 6 dni po mnie przyjadą.
-Co?- to było dla mnie za dużo najpier śmierć Mii, a teraz Austin wyjeżdża na zawsze.
-Z jednej strony się cieszę, bo będę mieć rodzinę, a z drugiej nie chcę cię zostawiać jesteś moją przyjaciółką i będę za tobą tęsknił.
-Też będę tęsknić- przyznałam- Austin wrócę za 4 dni i spędzimy ten ostatni czas razem- przytuliłam go.
-Okej.
-Zejdziesz na dół pożegnać się z Leo?- spytałam.
-Już się z nim żegnałem i on o wszystkim już wie.