Return | Scott McCall PL PRZE...

By zarco5

45.1K 2.6K 155

S E Z O N 5 - Nie wiem dlaczego wyglądam jak ona, albo dlaczego jestem akurat tutaj. Jednak wiem, że chcę pom... More

• PLAYLIST •
00. PROLOG
01. POŻYCZONE OŁÓWKI I NIEZRĘCZNE SPOJRZENIA
02. PODWÓJNE WIDZENIE
03. JADOWITY
04. CZERWONE RĘCE
06. POŚINIACZONA I PEWNA SIEBIE
07. ZASKAKUJĄCE ODKRYCIE
BLUE HEARTS
08. PAMIĘĆ MIĘŚNIOWA
MY TEEN WOLF
09. PROBLEMOWE LOTY
-10. UROCZO ZŁAMANE SERCE
11. NAGŁE WYDARZENIA
12. CZĘSTOTLIWE SPOTKANIE
13.KRWAWY SPORT + BONUS
🌞
-14. BEZSILNOŚĆ
- 15. POSINIACZONE SERCE
-16. KRUCHOŚĆ
HEARTLESS (BARDZO WAŻNA INFORMACJA)
-17. PRAWDA
-18. SPRZECZNE PRZEKONANIA
-19. METALICZNY
20. W DRODZE
21. NIE DO ZNIESIENIA
•część II•
•☼•
22. ODSIECZ
23. GDZIE BYŁEŚ?
24. ZAMIANA MIEJSC
25. SZWY
Agony

05. SZTYLETY I NOCNE KLUBY

1.7K 99 3
By zarco5

- Jeżeli dziewięćdziesiąt dziewięć procent sekwencji DNA jest takie same jak u innych ludzi, co może stanowić brakujący jeden procent? - nauczycielka zapytała. - Theo?

- Um, nukleodyty. - odpowiedział, spoglądając znad książki.

- To prawda. - skinęła, spojrzała na Claire, która podniosła rękę. - Tak Claire?

- Może być więcej niż jeden rodzaj w tym samym DNA? - zapytała, Scott i Kira odwrócili się, aby spojrzeć na nią. Wilkołak zadzwonił do niej zeszłej nocy aby poinformować ją o tym co powiedział mu Deaton.

- Nie, ale może tam być masa zestawów DNA. - odpowiedziała, zwracając ponownie na siebie uwagę. - Nazywamy to Chimerą.

Claire szybko zapisała to słowo.

- Ktoś wie skąd pochodzi to określenie? Sydney?

- Z Greckiej mitologii. - dziewczyna odpowiedziała, podekscytowana tym, że w końcu może się wykazać. - Lew z kozim tyłem, a zamiast ogona-wężowa głowa.

- To prawda Sydney, chciałabyś przeczytać nam resztę definicji z Wikipedii? - dziewczyna spojrzała na ławkę głupkowato, położyła telefon na stół, Scott również napisał to określenie w swoim zeszycie. - A to nas prowadzi do kolejnego tematu mutacji. Tak jak wiecie z tekstu, DNA ma delikatne cząsteczki. Prawda Scott? Czy może spędziłeś ostatnią noc na innych rzeczach niż czytanie?

- Tak jakby? - odpowiedział na co Claire skrzywiła się lekko.

- Tak jakby? Czy tak?

- Głównie tak.

- Więc dziękuję za kolejne pomocne przejście do tematu. - syknęła, jego ramiona napięły się. Dziewczyna pochyliła się nad ławką i dotknęła lekko jego ramienia, a następnie objęła dłonią jego biceps, powodując, że chłopak rozluźnił się pod jej dotykiem. Usta Kiry stały się jedną wąską linią, kiedy patrzyła jak inna dzieczyna dotyka jej chłopaka.

- Rezygnacja. Wszyscy, którzy w dalszym ciągu nie czują się na miejscu, powinny to zrobić. Resztę dokumentów macie na moim biurku. - powiedziała to podczas kładzenia dwóch kartek papieru na ławkach uczniów. Claire obserwowała smutno jak Scott wstaje, patrzy na pliczek i bierze jeden.

*****

- Dostałeś się i widziałeś Lydię? - Scott zapytał w momencie gdy Malia i Stiles podeszli do stolika przy którym siedział.

- Nie. - jęknął i klasnął w ręce. - Chciałem wykorzystać moją wolną lekcję, ale ciągle jest na intensywnej terapii.

- Tylko rodzina. - Claire stwierdziła, założyła włosy za ucho.

- Znaleźliśmy coś. - bruntka powiedziała i usiadła na ławce. Otworzyła bestiariusz.

- Jest coś o pół wilkołaku, pół kanimie? - Kira westchnęła.

- Chimera. - Claire ją poprawiła, Malia i Stiles spojrzeli na nią jak na głupka.

- Co?

- Chimera. - Scott wyjaśnił. - To potwór stworzony z innych stworzeń. I tak jak Liam powiedział, znalazł dwa nowe miejsca pochówków...

- Co znaczy, że Tracy nie jest jedyną. - Claire dokończyła i przegryzła policzek.

- Kto jest drugą chimerą? - Kira zapytała, rozglądając się po paczce.

- Dlaczego więc mieli by ich grzebać żywcem? - Stiles dodał, skrzyżował spojrzenia ze Scottem.

- Deaton myśli, że to część jakiegoś procesu.

- Ludzie w maskach. - Malia wywnioskowała, podczas gdy Claire przeglądała bestiariusz, zauważyła nazywa takie jak "Berserkowie" i "Wendigo". Zatrzymała się gdy zauważyła stronę o Doppleganger.

- Ej, to jedna z twoich teorii, prawda? - zapytała dziewczyna, patrząc na Stilesa.

- Tak, mam ich trochę więcej w domu, jeśli chcesz zobaczyć. - odpowiedział, powoli akceptował to, że dziewczyna miała by zostać z nimi na dłużej.

- Dzięki. - skinęła, wyciągnęła telefon i zrobiła zdjęcie strony.

*****

- W tę stronę. - Melissa wysapała gdy wyszli z windy, przeprowadzając ich przez korytarz. - Przyjechał jakieś czterdzieści pięć minut temu. - Claire słyszała, przerażający krzyk z jednego z pomieszczeń.

- Melissa. Poszukam anastezjologa, zrób co możesz. - powiedział szybko jeden z lekarzy i poszedł w drugą stronę.

- Okej. - skinęła, kolejny krzyk bólu rozniósł się po pomieszczeniu, dziewczyna spojrzała niepewnie na drzwi.

- Co się mu dzieję? - wydyszała i otworzyła szerzej oczy.

- Nic mu nie pomaga. - odpowiedziała, krzyk rozniósł się głośniej. - Daliśmy mu maksymalną dawkę morfiny.

- Nie możecie zrobić czegoś co mu pomoże? - Kira zapytała, jej głos był przepełniony zmartwieniem.

- Możemy wprowadzić go w śpiączkę farmaceutyczną. - westchnęła. - Robimy, aby pomóc ofiarom pożarów.

- Zobaczmy czy mogę pomóc. - Scott powiedział to w momencie kiedy ich trójka weszła do pomieszczenia. Chłopak w wieku piętnastu lat rzucał się na łóżku, wygiął plecy z bólu podczas gdy krzyczał i płakał, ręką Claire automatycznie powędrowała do jej ust.

- Proszę, proszę zakończ to. - jęknął, Kira i Claire spojrzały po sobie z paniką w oczach. - Proszę zakończ to!

Scott podszedł do chłopca i złapał go, czarne żyły stały się widoczne na jego ręce i na czole. Jego twarz wyrażała ból, żyły zaczęły pojawiać się na karku.

- Scott! - Claire krzyczała. Słyszała jak jej przyjaciel jęczy z bólu.

- Puść go. - Kira syknęła, ona i Melissa odciągnęły go.

Wyraz twarzy chłopca zmienił się wraz z odejściem bólu. Claire zebrała się w sobie i podeszła do łóżka i dotknęła ramienia chłopca.

- Co się właśnie stało? - wydyszała, spojrzała na Melisse i Kirę.

- Zabrał jego bół. - kobieta odpowiedziała, trzymała go, a chłopak rozpaczliwie próbował złapać oddech.

- Wszystko dobrze. - wilkołak skinął, spojrzał na zmartwione dziewczyny, a potem na chłopca. - Pokażcie mi. Pokażcie mi jego rękę.

Pielęgniarka wykonała jego polecenie, podciągnęła bandaż. Zobaczyli ranę. Wyglądała jakby w jej miejscu była stopiona skóra, która była cała czarna.

- Święty... - Claire wydyszała.

-Co to zrobiło? - zapytał i spojrzał na swoją matkę.

- Wyniki z laboratorium stwierdziły, że to jad skorpiona.

- Skorpiona?

- Wiem. A to nie najdziwniejsza część. - kobieta spojrzała na nich, po czym zabandażowała ranę. - Ma w sobie tyle jadu, że powinien umrzeć godziny temu.

Claire spojrzała na biednego chłopca z zaskoczeniem, trzymała rękę na plecaku, w którym znajdował się sztylet, który zapomniała wyciągnąć.

- Proszę, powiedz, że nie oznacza, że bo Beacon Hills biega wielki skorpion. - Kira powiedziała to powoli.

- Lucas. - chłopak na łóżku wybełkotał. - To był Lucas.

- Hey Corey. - Scott zaczął. - Co zrobił ci Lukas? Zrobi to jeszcze raz, komuś innemu i będzie to o wiele gorsze.

- Musimy wiedzieć co się stało. - Kira klasnęła w ręce zwracając tym całą uwagę na siebie. Claire powoli i ostrożnie wyciągnęła sztylet i wsunęła go do buta.

- Nie wiem. - próbował usiąść. - Nigdy się tak nie zachowywał.

- Jak?

- Agresywnie. - powiedział i pokręcił głową. - Staraliśmy się aby nasz związek rozwijał się powoli, ale nie ja tego chciałem. On był tym nieśmiałym. Umówiliśmy się dzisiaj i był jakiś dziwny. Jakby był inną osobą.

Kira przygryzła wargę, zanim zadała kolejne pytanie.

- Jak dziwny?

- Był super pewny. Całowaliśmy się i nagle poczułem coś na moim ramieniu. - spojrzał na nich z szeroko otwartymi oczami. - I przysięgam, jego oczy zrobiły się czarne.

- Całkowicie czarne? - Kira zapytała.

- Całe oczy. - pokiwał głową prawie błagalnie. - Ale jedynie przez sekundę. Potem przeprosił i wyszedł z klubu. Po kilku minutach poczułem najgorszy ból na świecie.

- Co? Jakiego klubu? - zapytała Claire, podchodząc bliżej.

- W każdy piątkowy wieczór. Sinema.

*****

- Dzieciak stał się pół skorpionem pół wilkołakiem. Jest o tym w ogóle jakiś mit? - Kira zapytała gdy szli ulicą koło klubu.

- Sumarian. - Scott powiedział. - czytałem coś o tym w bestiariuszu.

Claire czuła wagę niebezpieczeństwa, kiedy stanęli pod drzwiami, nagle rozbrzmiał alarm. Kira złapała za pasek i rzuciła dyskiem. Tak szybko jak rozbrzmiał alarm, tak szybko ucichł.

- Boże, to było niesamowite. - Claire powiedziała, pokiwała głową. Scott złapał ją za rękę i pociągnął w stronę zasłonę, Kira poszła za nimi. Kira skupiła się na złączonych dłoniach Scotta i Claire.

Scott nagle odwrócił się, przejrzał oczami pomieszczenie, zanim wbiegł za kolejną zasłonę. Trafili w momencie gdy Lucas siedział na Liamie. Kolce wystawały z jego pleców jak i rąk.

- Trochę się spóźniłeś. - Liam jęknął, Scott skoczył do dwójki, podczas gdy Kira wyciągała swój pasek, który zamienił się w miecz. Alfa kopnął Lucasa w klatkę piersiową, wysyłając go na drugą stronę pomieszczenia.

Lucas odwrócił się do niej i zaczął warczeć, podchodził bliżej. Bez chwili namysłu Claire wyciągnęła sztylet, zakręciła nim i złapała go mocno. Skoczyła i wbiła go w ramię bestii. Odsunęła się kawałek, otworzyła szerzej oczy, gdy ten na nią zawarczał, rzucając nią o ścianę. Claire wydała z siebie jęk, gdy wylądowała na jednym z boków, Lucas stanął obok niej gdy ta próbowała się podnieść, przygryzła policzek aby się nie rozpłakać.

Kira wydała z siebie krzyk gdy rzuciła się na niego z mieczem, Lucas zablokował cios z łatwością, po czym wysłał dziewczynę na ścianę, Liam złapał go i rzucił o ziemię. Jego oczy z czarnych, zmieniły się z powrotem na normalne w przeciwieństwie do oddychającej ciężko Kiry, otoczonej przez płonącą aurę. Jej oczy zaszły czernią. Zaczęła coś krzyczeć po japońsku, poruszyła miecz w stronę ciała Lucasa.

- Kira! - Scott złapał ją za nadgarstek i zatrzymał, Kitsunę patrzyła na niego zanim po chwili złagodniała, a lisia aura zniknęła. - Nikomu nic nie jest? Claire?

- Nic mi nie jest. - zapewniła, krzywiąc się gdy próbowała wstać.

- Musimy go stąd wynieść. powiedział, spojrzał w dół na nieprzytomne ciało. - Liam, podaj mi rękę.

Dwa wilkołaki złapały za ciało chłopaka, gdy nagle strzała przebiła jego klatkę piersiową, a krew rozprysła na ich twarze. Spojrzeli w miejsce skąd przybyła strzała. Na balkonie stało trzech mężczyzn w metalowych maskach.

- Dlaczego to zrobiłeś?

Stojący po środku odpowiedział im grobowym głosem.

- Eksperyment nie wyszedł.

- Co to znaczy? - Claire zapytała zdziwiona. Poczuła się głupio przez to, że nie uwierzyli Malii. Nie odpowiedzieli, odwrócili się.

- Co to znaczy? - Scott powtórzył jej słowa, jednej z zamaskowanych odwrócił się do nich i użył jednego słowa.

- Niepowodzenie.


Jeśli widzicie jakieś błędy napiszcie, nie miałam czasu edytować rozdziału :((

- Klaudia

Continue Reading

You'll Also Like

657K 2K 31
Oneshots 18+!! Nic, co tu zawarte, nie jest prawdziwe Pojawiają się lesbian, ale gay raczej nie. Czytasz na własną odpowiedzialność. Zapraszam.
1.5K 77 11
Zoja Nowicka to z pozoru piękna dziewczyna z poukładanym życiem i kupą pieniędzy od rodziców, ale czy było tak naprawdę? Michał Rychlik to popularny...
2.5K 138 35
*opowiadanie zakończone, możliwość kolejnej (4) części* Północ Francji, Dinan. Rok 1886 r We Francji oraz na całym świecie panuje gruźlica, ludzie mu...
149K 8.6K 52
❝ w ciągu siedemnastu lat życia na tej planecie, nigdy nie spotkałem tak po@!%^#ej osoby jak ty. ❞ gdzie dwoje nastolatków po przeciwnych stronach...