Minął kolejny tydzień, a ja nadal nie wiedziałem co z Mercy. Nie spałem po nocach, cały czas zastanawiałem się kiedy policja zapuka do moich drzwi, by mnie zamknąć przez trzymanie przestępcy pod dachem. Lecz nic takiego się nie stało. Z Mią skontaktowałem się i dowiedziałem się, że nie wydała mnie policji, lecz nie chciała mieć ze mną nic wspólnego. Powinienem być zraniony, prawda? Ale tak nie było. Siedziałem na swoim stanowisku pracy i stukałem palcami o blat.
- Gdzie ona jest? - nagle przed moim stanowiskiem pojawił się Louis. - Gdzie jest moja siostra?
- Louis, proszę...
- Nie, powiedz gdzie ona jest. - warknął.
- Chodź. - powiedziałem i wstałem z miejsca. Ruszyłem w kierunku wyjścia i wiedziałem, że brunet idzie za mną. Wyszedłem z budynku i stanąłem obok mojego auta.
- Gdzie jest moja siostra?
- Louis, nie możemy tutaj rozmawiać. - powiedziałem. - Proszę, przyjedź do mnie, porozmawiamy na spokojnie.
- Nie możesz mi powiedzie tego teraz?
- Nie. - powiedziałem. - Napisz mi swój numer, wyślę Ci adres. - dodałem i podałem mu mój telefon. - Spotkany się o osiemnastej. - powiedziałem i minąłem bruneta. Wszedłem do komendy i wróciłem na swoje stanowisko. Opadłem na fotel i cholera, co ja miałem mu niby powiedzieć. ''Wiesz, Twoja siostra była Dangerous, teraz wystawiłem ją dla fałszywej''? Jestem takim idiotą.
O osiemnastej usłyszałem dzwonek do drzwi. Nawet nie fatygowałem się, żeby pozbierać rzeczy związane z Dangerous, nie było potrzeby. Otworzyłem drzwi i moim oczom ukazał się Louis.
- Wejdź. - powiedziałem i przepuściłem go w drzwiach. Zamknąłem drzwi i zaprosiłem bruneta do salonu.
- Co tu się stało? - spytał, widząc wszędzie porozwalane kartki.
- To jest to, co chcę Ci powiedzieć. - westchnąłem. - Mercy pewnie mnie znienawidzi, ale prędzej czy później i tak byś się dowiedział. - powiedziałem. - Usiądź.
- Czy możesz mi powiedzieć, o co kurwa chodzi? - spytał i usiadł na kanapie.
- Pamiętasz jak pół roku temu ścigałem Dangerous? - spytałem, a on przytaknął głową. - Teraz powróciła, tylko...to nie ta sama osoba.
- Co Dangerous ma wspólnego z moją siostrą?
- Twoja siostra była Dangerous. - powiedziałem, a brunet wybuchł śmiechem.
- Nawet nie żartuj sobie w ten sposób, Niall. - powiedział i wstał z kanapy. - Jesteś wariatem.
- Mówię prawdę. - powiedział, gdy chciał wyjść z salonu. Stanął w pół kroku i odwrócił się. - Mercy była Dangerous. - odparłem.
- Ty naprawdę nie żartujesz. - powiedział i wrócił na poprzednie miejsce. - Ale jak? Przecież ona..
- Była w jednym miejscu, a jednak w wielu. - zaśmiałem się.
- Gdzie ona teraz jest?
- Ktoś się pod nią podszywa. Próbuje być taka jak ona, tylko coś jej nie wychodzi. - powiedziałem. - Kiedy Mercy wyjechała, zacząłem coś do niej czuć, a kiedy powiedziała, że mi pomoże, cholera wtedy szalałem na jej punkcie, ale nie mogłem z nią być. Wiesz policjant i przestępca, to się nie łączy. Wyszliśmy razem do klubu i tam poznałem Mię. Wtedy Dangerous robiła się co raz bardziej niebezpieczna. Kazała mi wybrać pomiędzy Mercy a Mią. Wybrałem Mię, a ona zajęła się Mercy. - szepnąłem ostatnie zdanie.
- Wystawiłeś moją siostrę?! - krzyknął.
- Przepraszam, popełniłem błąd! Byłem zaślepiony Mią, że nie widziałem tego jak bardzo kocham Mercy! - krzyknąłem, a po chwili zorientowałem się, co wyleciało z moich ust. Powiedziałem to na głos.
- Masz podejrzenia, kto może być Dangerous? - spytał, a ja pokręciłem głową. - W takim razie zabieramy się do pracy.
- Co?
- Znajdziemy moją siostrę i Twoją przyszłą żonę.
*Mercy pov*
Nadal siedziałam w piwnicy. Od paru godzin nikt do mnie nie zaglądał. Szarpałam rękami, by jakoś wydostać się ze sznurów, ale te były mocniejsze. Nagle usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi. Usiadłam prosto i patrzyłam jak drzwi się uchylają. Brian wszedł do środka i kucnął przede mną. Odwiązał moje nogi, po czym zdjął taśmę z mojej buzi i odwiązał ręce.
- Szefowa chcę Cię widzieć. - powiedział i podniósł mnie na równe nogi. Nie mogłam ustać na nogach, więc od razu upadłam na kolana, ale Brian podniósł mnie i przytrzymał.
- Brian? - odwrócił głowę w moją stronę. - Kto jest Dangerous? - spytałam.
- Nie powinno Cię to interesować. - usłyszałam. Odwróciłam głowę i zobaczyłam ją przede mną. Brian posadził mnie na krześle i stanął obok Dangerous.
- Czego jeszcze ode mnie chcesz, co? Powiedziałam Ci już wszystko. - powiedziałam.
- To prawda, ale nie mogę ryzykować, że ktoś mnie zamknie.
- Nikt Cię nie zamknie. - powiedziałam.
- A ten Twój policjant? - spytała.
- Zrozumiałby. - powiedziałam.
- Wątpię. - powiedziała i zza paska spodni wyciągnęła pistolet i wycelowała we mnie. Przełknęłam głośno ślinę, chociaż i tak wiedziałam, że tu zginę.
- Przynajmniej mi się pokaż, chcę wiedzieć kto mnie zabije. - powiedziałam. Zawahał się przez chwilę, lecz po chwili zdjęła kaptur i chustę. Otworzyłam szeroko oczy, nie wierząc w to co widzę przed sobą.
XXXX
Witam w kolejnym rozdziale :)
Marcelina x