Dangerous? ||n.h. ✔

By justasweetdreams

53K 3.9K 717

druga część policeman. More

01.
02.
03.
04.
05.
liebster awards
06.
07.
08.
10.
11.
12.
13.
14.
15.
16.
17.
18.
19.
20.
Epilog.
zapraszam :)

09.

2.5K 193 19
By justasweetdreams

Obudziłem się rano przez nadmierne ciepło. Otworzyłem oczy i zobaczyłem Mercy, która nadal spała we mnie wtulona. Nadal obejmowałem ją ramieniem i jakoś nie przeszkadzało mi to. Wolną ręką chwyciłem telefon, który leżał na szafce nocne i sprawdziłem godzinę. Zegarek wskazywał szóstą dwadzieścia, więc nadal miałem czterdzieści minut na spanie, lecz wiedziałem, że nie zasnę. Odłożyłem telefon i rękę schowałem pod głowę. Patrzyłem na sufit, lecz co chwile zerkałem na brunetkę, która po chwili się poruszyła i podniosła głowę. Szybko osunęła się ode mnie i usiadła na łóżku. 

- J-ja przepraszam. - powiedziała szybko. Usiadłem na łóżku i uśmiechnąłem się lekko. 

- Nic się nie stało, naprawdę. - odparłem, a ona spojrzała na mnie i uśmiechnęła się. - Było miło.

- I niewygodnie. - mruknęła. 

- Zdziwiłabyś się. - powiedziałem, a ona zaśmiała się. 

- Która godzina? - spytała.

- Po szóstej, zaraz muszę szykować się do pracy. - westchnąłem. 

- Szkoda. 

- Czemu? - spytałem zdziwiony. 

- Po prostu myślałam, że posiedzimy razem nad sprawą z fałszywą Dangerous. - wzruszyła ramionami. 

- Obiecuję, że jak wrócę to razem będziemy siedzieć z tym do rana, jutro i tak nie ma zmiany. - powiedziałem. 

Parędziesiąt minut później wybiła siódma. Wstałem z łóżka i podszedłem do szafy. Wyciągnąłem z niej swój mundur i wszedłem do łazienki. Położyłem mundur na pralce i podszedłem do umywalki. Oparłem o nią ręce i spojrzałem w lustro.

- Jesteś taki głupi, Niall. - powiedziałem sam do siebie. Z szafki wyciągnąłem maszynkę i piankę, ponieważ musiałem się ogolić. Szybko się z tym uwinąłem, po czym przebrałem się w mundur, a dresy i koszulkę zaniosłem do sypialni i położyłem je na fotelu w kącie, ponieważ ie były wcale brudne i wiedziałem, że przebiorę się w nie, gdy tylko wrócę. Wyszedłem z sypialni  i ruszyłem do kuchni, gdzie Mercy przygotowywała śniadanie. Usiadłem na krześle i obserwowałem niską brunetkę. Cieszyłem się, że wczoraj zanim zasnęła, zdążyła przebrać się w piżamę. Miała na sobie za dużą koszulkę i dresy. Odwróciła się w moją stronę i położyła przede mną kubek z kawą, a po chwili talerz z kanapkami. 

- Smacznego. - uśmiechnęła się. Wziąłem do ręki jedną kanapkę i szybko ugryzłem kawałek. 

Po skończonym śniadaniu umyłem naczynia, choć stoczyłem mała kłótnie z Mercy. Upierała się, że to ona pozmywa, ponieważ ona robiła śniadanie, lecz wygrałem. Odłożyłem szklankę na suszarkę i wytarłem ręce w ściereczkę. Wszedłem do korytarza i założyłem swoje buty, po czym schowałem odznakę i pistolet. Chwyciłem klucze od mieszkania oraz od samochodu i już chciałem wychodzić, lecz jej głos mnie zatrzymał. 

- Niall, zapomniałeś. - odwróciłem się i zobaczyłem w jej ręce moje drugie śniadanie oraz mój telefon. 

- Dzięki. - uśmiechnąłem się  i odebrałem od niej jedzenie oraz urządzenie. Podszedłem do niej i cmoknąłem ją w policzek. - Do później. - powiedziałem i wyszedłem z domu. Wyszedłem z klatki i uśmiechnąłem się jak głupi do sera. Wsiadłem do samochodu i odpaliłem silnik. Odjechałem spod bloku i ruszyłem w stronę komendy. Po paru minutach parkowałem pod moim miejsce pracy. Wysiadłem z samochodu i ruszyłem w kierunku wejścia. Wszedłem do budynku i przywitałem się z kolegami z pracy. Usiadłem na swoim stanowisku i przetarłem twarz dłonią. Nie zdążyłem nawet włączyć mojego komputera, a szef już pojawił się na środku pomieszczenia. 

- Przypominam wam o dzisiejszym bankiecie, na którym ma być sam Pan inspektor. - powiedziała, a ja zamarłem. Zapomniałem o tak ważnej rzeczy. - Macie się tam pojawić z osobą towarzyszącą. - dodał. To już nie żyje. Komendant wrócił do swojego gabinetu, a ja szybko wyciągnąłem telefon. 

- Coś się stało, Niall? - spytała, gdy tylko odebrała połączenie. 

- Proszę powiedz, że pójdziesz dzisiaj ze mną na bankiet. - powiedziałem szybko. 

- Niall, ja...

- Mercy, proszę. Musisz mi pomóc. - przerwałem jej. 

- Ja nawet nie mam sukienki. - odparła. 

- Przyjedź na komendę. 

- Po co? 

- Po prostu przyjedź. - powiedziałem i rozłączyłem się. Po parunastu minutach na komendzie pojawiła się niska brunetka. Podeszła do mojego stanowiska, a ja szybko znalazłem swój portfel. Wyciągnąłem z niego kartkę kredytową i podałem go dziewczynie. 

- Niall, nie będę wydawała Twoich pieniędzy. - powiedziała szybko. 

- Masz i bez dyskusji. - odparłem, a ona niepewnie wzięła kartę, a ja napisałem cztery cyferki na wyrywku kartki. - Tu masz pin, wybierz sukienkę, która Ci się podoba, nie patrz na cenę. - powiedziałem. - Bądź gotowa na osiemnastą. - dodałem. 

- Niall, nie...

- Powiedziałem, bez dyskusji. - przerwałem jej. 

- Dobra. - westchnęła. 

- Do zobaczenia. - uśmiechnąłem się. Dziewczyna uśmiechnęła się lekko i wyszła, a ja opadłem na fotel. 

- Mówiłem. - przy mnie pojawił się Liam. 

- Co mówiłeś? 

- Zakochałeś się. - stwierdził. 

- Nie prawda. - zaprzeczyłem szybko. 

- Nie? Gdybyś się nie zakochał, nie zabierałbyś jej na bankiet. 

Wróciłem do domu przed osiemnastą. Musiałem szybko znaleźć mój garnitur, wziąć prysznic i wyszykować się na odpowiednią godzinę. Wszedłem do sypialni, gdzie Mercy siedziała na łóżku z ręcznikiem na głowie. 

- Jeszcze nie gotowa? 

- Zastanawiam się, czy to dobry pomysł. - mruknęła. 

- Bardzo dobry. - uśmiechnąłem się. - Ubieraj się, ja idę wziąć prysznic i za dwadzieścia minut spotykamy się w salonie. - powiedziałem i podszedłem do szafy. Wyciągnąłem swój garnitur, biała koszulę i jakiś krawat, po czym wyszedłem z sypialni i wszedłem do łazienki. Rozebrałem się i wszedłem pod prysznic. Szybko się umyłem, po czym wyszedłem spod prysznica, wysuszyłem się ręcznikiem, ubrałem się i ułożyłem włosy. Wyszedłem z łazienki i wróciłem do sypialni, gdzie nie było już Mercy. Znalazłem tylko swoje buty, po czym założyłem je i stanąłem przed lustrem. Stwierdziłem, że wyglądam dobrze i wyszedłem z pomieszczenia. Poprawiałem swoje rękawy i wszedłem do salonu. - Jestem już go... - przerwałem, gdy spojrzałem na Mercy. Miała na sobie czarną sukienkę do ziemi, z długimi rękawami, wyciętymi plecami oraz z wycięciem na nogę. Na stopach miała czarne szpilki, a na jej twarzy chyba po raz pierwszy widziałem makijaż. Oczy miała pomalowane na czarno, lecz na jej ustach nie widziałem żadnej szminki. 

- Jest aż tak źle? - spytała. 

- N-nie, jest..wyglądasz świetnie. - wyjąkałem. Dziewczyna uśmiechnęła się lekko, a ja przełknąłem ślinę. 

- Idziemy? - spytała. 

- Tak, oczywiście. - powiedziałem szybko. Dziewczyna podeszła do mnie i cieszyłem się, że nawet w szpilkach jest ode mnie niższa. Chwyciła mnie za ramię, które do niej wystawiłem i razem ruszyliśmy w kierunku drzwi. Zamknąłem je na klucz, po czym ostrożnie zeszliśmy na dół. Przed klatką czekał na nas kierowca, który miał nas zawieźć na bankiet. Komendant zawsze załatwia nam kierowce, ponieważ na różnych rodzaju bankietach każdy pije i nie chcę by komuś z nas się coś stało. Wsiedliśmy do samochodu, po czym kierowca odjechał spod mojego bloku. Co chwile zerkałem na Mercy, która tego nie wyglądała niesamowicie. Nigdy nie widziałem jej w tym wydaniu i cieszę się, że mam okazje widzieć ją tak teraz. Po paru minutach byliśmy już na miejscu. Wysiadłem z samochodu i pomogłem wysiąść Mercy. Znów chwyciła moje ramie i razem weszliśmy do ogromnej restauracji, w której odbywał się bankiet. Widziałem zainteresowanie, które wzrosło przez pojawienie się mojej towarzyszki. Podszedłem do inspektora, który rozmawiał z moim szefem. Przywitałem się z nim i przestawiłem mu Mercy. Porozmawialiśmy chwilę, po czym odeszliśmy od mężczyzn i stanęliśmy przy stoisku z alkoholem. Podałem Mercy kieliszek szampana, a ona uśmiechnęła się lekko. Poczułem wibracje telefonu, więc wyciągnąłem g oz kieszeni i odczytałem wiadomość.

Od Nieznany: jestem blisko - DW xx

Po wiadomością mieściło się zdjęcie moje i Mercy, gdy stoimy w..tym miejscu. Odwróciłem się gwałtownie, ale nie zobaczyłem nikogo podejrzanego. Podałem telefon Mercy i ruszyłem w kierunku tłumu ludzi. Stanąłem przy schodach i zacząłem się rozglądać, lecz niczego nie zauważyłem. Po chwili obok mnie pojawiła się niska brunetka i podała mi telefon.

- Kolejna wiadomość. - powiedziała, a ja szybko ją odczytałem. 

Od Nieznany: jesteś zbyt wolny, skarbie - DW xx

XXXX

To jest chyba mój najdłuższy rozdział w tym opowiadaniu! 

Marcelina x

Continue Reading

You'll Also Like

11.7K 540 23
Ninjago już jakiś czas temu wstało na nogi po ataku kryształowego władcy. Mieszkańcy świętują i wracają do dawnego życia. Jednak zło nigdy nie śpi, i...
47.9K 1.8K 108
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
2.7K 213 5
- Nie - odparła i lekko się uśmiechnęła. - Nie spodziewałam się, że mogę mieć takie życie... zwyczajne życie. - Z tobą nic nie jest zwyczajne [...]
41.8K 1.6K 40
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...