Instruktor

By dylciapisze

446K 18.5K 4.1K

'Nazywam się Harry Styles i od dzisiaj będę Twoim instruktorem'. More

1. Ziemia do Scarlett!
2. Pozdrawiam. Harry Styles.
3. Jane miała rację...
4. Pogadamy jak wytrzeźwiejesz...
5. Peter Paul Rubens
6. Zostaw klucze na szafce.
7. To alergia...
8. Co Ci szkodzi?
9. Burgund czy turkus?
10. Zacznijmy od 300 funtów...
11. Con Crimini
12. Hej, nie jesteś idiotką...
13. Co to za typ?
14. Home of Art
15. Chcesz spełnić swój sen?
16. Zawleczki z Lucozade
17. Jane! Pizza!
18. Przepraszam, a pani to...?
19. Czy mam przyjemność z morderczynią?
20. Mam głos jak świnia kaszel...
21. Najlepsi Rodzice Roku
22. So let's start right now...
23. Uczucia
25. Idealny obraz Scarlett
26. Joshua Johns
27. Między wierszami
28. 96%
29. Chronologia
30. Czego się drzesz babo?
31. Habits of my heart
32. Trzy, dwa, jeden...
33. Dziewiętnasty dzień...
34. Witamy w Sheffield
35. Banany z migdałami
36. Tęsknię za tobą...
37. Cavendish Hotel
38. Konfrontacja
39. Pożegnanie
40. Pobudka
41. Człowieczeństwo
42. Trzej muszkieterowie
43. Brawo Scarlett, brawo...
44. Upojenie
45. Proszę, przyjedź po mnie...
46. Bestia
47. Pozory
48. Szansa
49. Aiden
50. Złoty środek
51. Próżnia
52. Efekt motyla
53. Anioł stróż
54. Art fanatique
55. Mona Lisa
56. Komplementy
57. Tysiąc pięćset funtów
58. Bajka
59. Złota rama
60. Z przytupem (epilog)
Instruktor do kwadratu! (NIESPODZIANKA!)

24. Carpe diem...

8.5K 334 85
By dylciapisze


Kiedy następnego dnia zjawiam się w galerii, tuż po przekroczeniu progu zauważam, że wszyscy są w jakimś dziwnym popłochu. Sekretarka energicznie wyciera wszystkie powierzchnie w lobby, sprzątaczki zamiatają jasną podłogę, a portier jako jedyny w kompletnym spokoju, stoi na baczność przy drzwiach wejściowych. Marszczę brwi na ten widok, ale wzruszając ramionami kieruję się w stronę wind.

− Hej Scarlett – Poppy wita mnie z uśmiechem na chwilę przerywając wycieranie lady. − Dziś wielki dzień! – dziewczyna ekscytuje się, a ja zatrzymuję się przed ladą.

− Hej, co to za dzień? – pytam zdezorientowana.

− Jak to...nie wiesz? Myślałam, że to dzięki tobie do niego doszło...- Poppy spogląda zdziwiona na swoje smukłe dłonie.

− Czy ja o czymś nie wiem?

− Zaraz przyjeżdża Toni Mahfud, omawiać szczegóły jego wystawy. Zayn mówił, że tobie udało się go zapewnić w naszej galerii, musiałam coś źle zrozumieć...

− O mój boże, Poppy! − w momencie zostawiam dziewczynę za ladą i biegnę w stronę wind. Jak mogłam o tym zapomnieć?! Serce przyspiesza mi ze zdenerwowania, przecież to ja będę musiała przywitać gościa, jako że jestem prywatną asystentką Zayn'a.

Wbiegam do swojego biura, zaraz po wejściu czuję przyjemny cytrynowy zapach środka do podłóg, wszystko w środku jest wysprzątane i wyczyszczone na błysk. Zastanawiam się kto za tym stoi, niziutka sprzątaczka o miłym uśmiechu czy ta z przerażającym pieprzykiem przy nosie. Scar...czy nie powinnaś się skupić na czymś innym niż pieprzyk jednej ze sprzątaczek? Kompletnie rozkojarzona podchodzę do okna, aby trochę odetchnąć i ułożyć sobie w głowie plan. Jak to miało być?

Kiedy przyjdzie Toni mam zejść do lobby i powitać go z uśmiechem, zaproponować coś do picia i ewentualnie poprosić Poppy o przygotowanie tego. Zayn poprosił, abym zajęła go przyjemną rozmową w trakcie drogi do jego biura. Klient musi od początku poczuć, że to właśnie u nas na sto procent zorganizuje wystawę.

Gwałtowny dźwięk otwieranych drzwi wyrywa mnie z transu. Podskakuję w miejscu odwracając się w kierunku jego źródła.

− Zayn! – krzyczę kładąc dłoń na sercu. − Wystraszyłeś mnie – opieram się jedną dłonią o biurko po mojej lewej stronie.

− Dzień dobry Scarlett i przepraszam – Zayn chichocze po czym zamyka drzwi prowadzące do jego biura.

− Dzień dobry, na pewno zaczął się emocjonująco − wzdycham i potrząsam głową, aby się uspokoić.

− Jak podoba się prezent? − znów uderza we mnie fala dezorientacji. Marszczę brwi wpatrując się w podekscytowany wyraz twarzy Zayn'a. Jego uśmiech znika, kiedy spogląda na moje biurko. Śledzę jego wzrok i wtedy zauważam, że na biurku leży małe pudełeczko. Kompletnie tego nie zauważyłam! − Pisałem, że w biurze czeka na ciebie mała niespodzianka – chłopak kręci głową rozbawiony i podchodzi bliżej mnie.

Sięgam dłonią do beżowego pudełeczka z kokardą w kolorze jasnego różu. Niepewnie rozwiązuję wstążkę i unoszę przykrywkę. W środku znajduje się mniejsze pudełeczko z napisem „Yves Saint Laurent Black Opium". Rozszerzam usta po czym spoglądam na Zayn'a.

− Skąd wiesz, że kocham ten zapach?! – szczerzę się do opakowania, które teraz spoczywa w mojej dłoni. Zayn wzrusza ramionami.

− Strzelałem, po prostu pasował mi do ciebie – tłumaczy i siada na kanapie naprzeciw biurka.

− Dziękuję! Nie musiałeś – odkładam pudełeczko obok komputera i dosiadam się do chłopaka. − Nie miałam nawet okazji podziękować ci za wczoraj, to co zrobiłeś było niesamowite, po zajęciach wszyscy mnie pytali skąd cię wytrzasnęłam – chichoczę. − Naprawdę dziękuję, myślę że spisałeś się na medal.

− Kiedy będą wyniki? – chłopak jest widocznie zainteresowany tematem.

− Pojutrze, ale nie martw się. Na pewno zdam dzięki tobie, jeśli będę mogła ci się jakoś odwdzięczyć...strzelaj prosto z mostu.

− Nie masz za co dziękować, ale zapamiętam o opcji odwdzięczenia się – Zayn mruga do mnie oczkiem co sprawia, że poprawiam się na kanapie czując jakby nagle była niewygodna. − Za dziesięć minut przyjeżdża Toni. Nie musisz się niczym stresować, słyszałem, że równy z niego gość.

− Po rozmowie telefonicznej z nim, to jedyne co wiem na jego temat, no i oczywiście wiem to, że pięknie maluje – wzruszam ramionami uśmiechając się delikatnie.

− Okej, w takim razie zostawiam cię samą. Poppy przedzwoni jak Toni przyjedzie − Zayn wstaje i rusza do drzwi. − Aha i pamiętaj o bankiecie, to już pojutrze. Przyjdziesz? Mam rację?

− Tak, oczywiście – odpowiadam z uśmiechem.

− Świetnie − odpowiada i znika za białymi drzwiami do jego gabinetu.

****

Dyskretnie wycieram spocone dłonie o czarną, asymetryczną na przedzie spódnicę, która sięga mi delikatnie przed kolano. Uspokajam się zdając sobie sprawę z tego, że wybrałam naprawdę dobry strój na tą, można powiedzieć, dosyć oficjalną okazję. Muszę wyglądać poważnie, tak aby Toni Mahfud zaufał mi od początku. Stoję przed wejściem głównym do Home of Art i czekam, aż artysta przekroczy jego próg. Poppy dała znak, że jego samochód zaparkował już na naszym parkingu.

Spoglądam na portiera, który momentalnie unosi pierś do przodu i łapie za metalową, podłużną klamkę przeszklonych drzwi. Nie mijają dwie sekundy, a mężczyzna pociąga drzwi w swoją stronę, kiedy przed nimi pojawia się wysoki facet o ciemnych, bujnych włosach. Ubrany jest bardzo luzacko, ale przy tym jest w tym coś z elegancji. Czarna skórzana kurtka i biała koszulka tylko podkreślają to...jaki jest...przystojny. Kolana niemal uginają mi się, czuję się jakby miały zetknąć się z zimną posadzką. „Opanuj emocje Scarlett!".

Toni Mahfud wchodzi do galerii z promieniującą na kilometr pewnością siebie, skrycie marzę o tym, by trochę tej pewności zaabsorbował mój organizm. Toni wita się grzecznie z Poppy, która pewnie rozpływa się pod dotykiem jego dłoni. Odchrząkuję i prostując się, podchodzę bliżej klienta. Widziałam go wcześniej na zdjęciach, ale kiedy znajduję się teraz centymetry od niego, zauważam każdy szczegół jego niemalże anielskiej twarzy. Momentalnie zastanawiam się jakim cudem ktoś taki może istnieć, przecież on jest idealny!

− Dzień dobry, witam w Home of Art Toni – zwracam się do niego po imieniu specjalnie. Pamiętam, że przy rozmowie przez telefon przeszliśmy na ty. Chcę, aby odczuł coś w rodzaju zaskoczenia. Pozytywnego oczywiście. Mężczyzna odwraca się w moją stronę, jego oczy są przymrużone kiedy przypatruje się mojej twarzy.

− Dzień dobry...Scarlett? Pamiętam ten głos – Toni szczerzy się wyciągając dłoń przed siebie. Mocno ją ściskam.

− Tak, to ja. Bardzo miło cię poznać – puszczam jego dłoń mając nadzieję, że nie była spocona z nerwów. − Mogę zaproponować ci coś do picia? Kawy, herbaty?

− Chętnie napiję się kawy – odpowiada przejeżdżając dłonią po swoich włosach.

− Poppy, mogę cię prosić? – uprzejmie uśmiecham się do dziewczyny wyrywając ją z transu. − Ja zaprowadzę Toniego do biura – tłumaczę i przy okazji daję znać klientowi, że zaraz odbędzie się jego spotkanie z Zayn'em. Poppy widocznie posmutniała, kiedy oznajmiłam jej, że Toni zaraz ją opuści. Powstrzymuję się od chichotu, kiedy ten rusza w stronę wind, które przed chwilą mu wskazałam. Zanim odchodzę od lady w lobby, mówię do Poppy.

− Nie martw się, jeszcze ci go tu przyprowadzę – mrugam do niej oczkiem chichocząc, a ta kręci głową rozbawiona.

Szybkim krokiem dołączam do naszego klienta, który spokojnie czeka na windę. Pierwsze chwile są niezręczne, panuje niewygodna cisza i zaczynam się nieco stresować. Zayn prosił, abym zajęła go rozmową. Z opresji jednak ratuje mnie sam Toni.

− Nareszcie mogę poznać potomkinię sławnych gangsterów, czy jestem w tarapatach będąc z tobą sam na sam w windzie? Dobrze wiemy, że stąd nie ma ucieczki – Toni chichocze, a ja kręcę głową.

− Nie masz się o co obawiać. Dopóki masz zamiar zorganizować tutaj wystawę jesteś bezpieczny – żartuję.

− Hmm, wezmę sobie to do serca – odpowiada cicho udając przerażenie. − Bardzo podoba mi się wasza galeria, jest taka nowoczesna – zmienia temat.

− Tak, pan Malik z synem zadbali o to, by galeria była modernistyczna, ale i żeby pokazywała trochę klasyki. Osobiście jest to moje ulubione połączenie, cieszy mnie to, że nie skupiamy się tutaj tylko i wyłącznie na czymś „nowym" – odpowiadam. − Chętnie zobaczyłabym jak urządziłby to pomieszczenie Witkacy pod wpływem...byłoby ciekawie – chichoczę, po chwili jednak orientując się, że mój żart nie był zbytnio śmieszny. Czuję jak wypieki pojawiają się na moich policzkach. Ale chała! Ku mojemu zaskoczeniu mój towarzysz wybucha cichym chichotem.

− Chciałbym to zobaczyć – spoglądam na chłopaka i uśmiecham się, kiedy winda sygnalizuje, iż dojechaliśmy na ostatnie piętro.

− To tutaj – mówię, a Toni przepuszcza mnie w drzwiach. Cicho dziękuję mu za ten gest uprzejmości i kieruję się w stronę biura Zayn'a. Mam nadzieję, że ten już tam się znajduje.

Delikatnie pukam w białe, drewniane drzwi do jego biura po czym naciskam metalową klamkę. Drzwi ustępują, a ja wpuszczam Toniego pierwszego. Za nim wchodzę ja. Uśmiecham się speszona do Zayn'a, który siedzi za swoim biurkiem. Szybko wstaje i podchodzi do nas. Mężczyźni witają się uściskiem dłoni.

Kiedy wpatruję się w ten krótki akt, zauważam ogromne podobieństwo między Zayn'em a Tonim. Oboje mają wyprofilowane twarze, ich kości policzkowe są bardzo widoczne. Ciemne włosy i zarost sprawia, że wyglądają jak bracia. I dopiero w tym momencie uderza we mnie fakt, że Zayn jest bardzo przystojnym mężczyzną. Od początku, kiedy zobaczyliśmy się tutaj po raz pierwszy po długim czasie, patrzałam na niego przez pryzmat naszej przyjaźni i nie dostrzegałam tego tak bardzo jak w tym momencie.

− Zapraszam – Zayn wskazuje na jedno z krzeseł po drugiej stronie jego biurka.

− Czy mogę coś jeszcze zrobić? – pytam kierując się do Zayn'a. Ten spogląda na mnie z uśmieszkiem i w momencie kiedy Toni siada na jednym z krzeseł, Zayn zabiera drugie i przestawia obok swojego fotela.

− Tak, Scarlett. Usiądź i porozmawiaj z nami – ściągam brwi i przełykam głośno ślinę. Myślałam, że będę już zwolniona ze stresujących zadań, a tymczasem Zayn stawia mnie w kolejnej takiej sytuacji. Uśmiecham się starając ukryć zdenerwowanie i wolnym krokiem podchodzę do krzesła, które Zayn przestawił. Zajmuję miejsce i zakładając nogę na nogę czekam, aż rozwinie się akcja...

Harry's POV:

− Byłam tak zestresowana! Nawet sobie nie wyobrażasz! – Scarlett wybucha śmiechem kiedy podaję jej lampkę wina. Odpoczywamy na moim balkonie i wpatrujemy się w zachodzące już słońce w Cambridge. − Myślałam, że moja rola się już skończy, a ten nagle wystrzelił, abym z nimi porozmawiała – dziewczyna opowiada o sytuacji z dzisiejszego dnia w Home of Art. Co jakiś czas chichoczę, kiedy Scar wykonuje śmieszne miny, które zmieniają się w zależności jaką emocję opisuje. Jest tak ekspresywna!

− No i jak wyszło ostatecznie? – pytam biorąc łyk wina.

− Toni ostatecznie podpisał z nami umowę – dziewczyna przygryza usta w ekscytacji. − Udało nam się!

− To świetnie! Jestem pewny, że to zasługa najseksowniejszej asystentki na świecie. Zaczynam być nawet zazdrosny, że nie jesteś moją asystentką – mrugam do niej, a ta rumieni się.

− Ty za to jesteś moim instruktorem – Scarlett krzyżuje ręce na piersi. − A pewnie wiele dziewczyn marzy o takim przewodniku – słyszę jej chichot kiedy unosi lampkę wina do ust.

− Dobrze, że widzę tylko jedną – wstaję i podchodzę do krzesła, na którym siedzi Scarlett. Klękam przed nią i stawiając kieliszek na ziemi, kładę swoje dłonie na jej kolanach. Masuję delikatnie jej uda po wewnętrznej stronie. Scarlett rozchyla usta rumieniąc się. Wygląda tak niewinnie.

− Nie miałam okazji spytać...dlaczego wybrałeś tamtą piosenkę? – słyszę jej pytanie. Nie musi tłumaczyć o co jej chodzi, ponieważ dokładnie wiem co kręci się w jej myślach. Nad odpowiedzią myślę niecałe dwie sekundy, dobrze wiem czego chcę.

− Chcę spróbować czegoś, czego...nie próbowałem już od bardzo dawna. Nie chcę dłużej owijać w bawełnę, chcę żebyś była moja tu i teraz, nie chcę się dłużej bawić w podteksty. Oboje wiemy, że coś rodzi się między nami, chcę to wykorzystać już w tym momencie i czerpać z tego radość. Carpe diem... - łapię jej delikatną dłoń. Jej skóra jest tak miękka i gładka... − Przyznaję się, że się boję jakie mogą być tego efekty i nie mogę zagwarantować ci, motylków i kwiatuszków, ten kto obiecuje coś takiego jest głupcem, bo każdy wie, że nie zawsze jest kolorowo. Wiem tylko, że chcę ciebie... - Scarlett uśmiecha się do mnie przez napływające do jej oczu łzy. − Dlatego Scar...boże nie chcę, żeby to zabrzmiało jakbyśmy dalej byli w podstawówce... - słyszę chichot dziewczyny i czuję jak ściska moją dłoń. Przeczesuję dłonią swoje włosy, które opadły mi na oczy. − Scarlett, czy będziesz moja?

_______


PRZECZYTAJCIE:

Kolejny rozdział za wami, teraz zacznie się kluczowa akcja Instruktora. Dowiecie się trochę więcej o Harry'm i o tym kim był zanim poznał Scarlett. Pamiętacie, że już nawiązałam do tego w rozdziale 19? Jak nie, zapraszam do przypomnienia sobie :) Mam nadzieję, że fabuła będzie was zaskakiwać z rozdziału na rozdział. Bardzo liczę na wasze SZCZERE opinie, jeśli coś wam się nie podoba, nie bójcie się o tym napisać. To będzie tylko i wyłącznie pomocne dla mnie, dzięki temu będę mogła ulepszyć wątki, które wam się nie podobają :)

Jeśli macie również pomysły na to opowiadanie, zapraszam do podzielenia się z nimi, a może któryś z nich włączę do opowiadania :) Pozdrawiam was mocno i całuję!

Tutaj macie małe zdjęcie, na którym widnieje Zayn i Toni. Podobni, nie? :D

Zapraszam na:

dylciia

annapneo

dylciia

annapneo

Continue Reading

You'll Also Like

187K 13.1K 29
- Gdzie się spotykacie? - W księgarni, jak zawsze. Prawa do kopiowania są zabronione. "Bookstore" jest historią wymyśloną przeze mnie, NIE jest TŁUMA...
18.7K 1K 41
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
483 78 21
Caroline jest nastolatką, która stara się ułożyć od nowa swoje życie i pogodzić się ze stratą pewnej osoby. Zamierza żyć szczęśliwie i spokojnie. Nie...
57.9K 3.1K 111
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...