Instruktor

By dylciapisze

446K 18.5K 4.1K

'Nazywam się Harry Styles i od dzisiaj będę Twoim instruktorem'. More

1. Ziemia do Scarlett!
2. Pozdrawiam. Harry Styles.
3. Jane miała rację...
4. Pogadamy jak wytrzeźwiejesz...
5. Peter Paul Rubens
6. Zostaw klucze na szafce.
7. To alergia...
8. Co Ci szkodzi?
9. Burgund czy turkus?
10. Zacznijmy od 300 funtów...
11. Con Crimini
12. Hej, nie jesteś idiotką...
13. Co to za typ?
14. Home of Art
15. Chcesz spełnić swój sen?
16. Zawleczki z Lucozade
17. Jane! Pizza!
18. Przepraszam, a pani to...?
19. Czy mam przyjemność z morderczynią?
20. Mam głos jak świnia kaszel...
21. Najlepsi Rodzice Roku
23. Uczucia
24. Carpe diem...
25. Idealny obraz Scarlett
26. Joshua Johns
27. Między wierszami
28. 96%
29. Chronologia
30. Czego się drzesz babo?
31. Habits of my heart
32. Trzy, dwa, jeden...
33. Dziewiętnasty dzień...
34. Witamy w Sheffield
35. Banany z migdałami
36. Tęsknię za tobą...
37. Cavendish Hotel
38. Konfrontacja
39. Pożegnanie
40. Pobudka
41. Człowieczeństwo
42. Trzej muszkieterowie
43. Brawo Scarlett, brawo...
44. Upojenie
45. Proszę, przyjedź po mnie...
46. Bestia
47. Pozory
48. Szansa
49. Aiden
50. Złoty środek
51. Próżnia
52. Efekt motyla
53. Anioł stróż
54. Art fanatique
55. Mona Lisa
56. Komplementy
57. Tysiąc pięćset funtów
58. Bajka
59. Złota rama
60. Z przytupem (epilog)
Instruktor do kwadratu! (NIESPODZIANKA!)

22. So let's start right now...

8.2K 415 70
By dylciapisze

Internet wrócił, Instruktor także! Miłej lektury...

Dziękuję za 30 tyś. wyświetleń!

________


Wydaje się jakby dzień moich urodzin, był najdłuższym dla mnie dniem w roku zważając na to ile zdążyło się już wydarzyć. A przecież dochodzi dopiero siedemnasta!

− Chcielibyśmy zostać dłużej, ale wieczorem przychodzi księgowa, tata musi załatwić parę spraw – mama przytula mnie mocno, kiedy stoimy przed budynkiem mojego dotychczasowego mieszkania.

− Zadzwoń jak będziesz potrzebowała pomocy z przeprowadzką − mówi ojciec całując mnie czule w czoło tak jak robi to zawsze odkąd się urodziłam.

− Myślę, że sobie poradzę, poproszę kogoś o pomoc – uśmiecham się do ojca.

− Ah no tak, masz na myśli Harry'ego? – ojciec mruga do mnie oczkiem, a ja chichoczę.

− Chyba pierwszy raz zapamiętałeś imię chłopaka, który obraca się w moim towarzystwie − opieram się o granatowy samochód rodziców.

− Wydaje się, że na to zasługuje − tata uśmiecha się.

− Tak...masz rację − spoglądam zakłopotana na dłonie.

− Dobrze Scarlett – mama odchrząkuje widocznie zmieszana tematem. − Będziemy zmykać, baw się dobrze przez resztę dnia. Nie żałuj sobie – mama ściska mocno moje ramiona i całuje mnie w policzek. Odsuwam się od samochodu, by rodzice mogli bez problemu zapakować się do środka. Ze łzami w oczach macham im na pożegnanie kiedy ci wyjeżdżają z podjazdu. Jestem im wdzięczna za ogrom rzeczy w jakich mi pomogli podczas mojego stosunkowo krótkiego życia, są dla mnie najważniejsi...

Kiedy wchodzę do swojego mieszkania rozglądam się wokoło, niedługo już nie będę tu mieszkać... Czuję ciarki na ciele, kiedy myślę o żmudnym procesie pakowania się, po to by za jakiś czas rozpakować wszystko co schowane w pudłach. No i... muszę porozmawiać z Libby i w razie czego znaleźć kogoś na moje miejsce.

Słysząc dźwięk przychodzącej wiadomości wyciągam telefon z tylniej kieszeni spodni i podświetlam ekran.

Od: Harry

Wiadomość: Boże, czy to jest dziwne, że już nie potrafię się Ciebie doczekać, pomimo tego, że widujemy się dosyć często? Z niecierpliwością czekam do 19:00...

Czuję jak robi mi się ciepło po przeczytaniu zaskakującej wiadomości od Styles'a, niby zwyczajny sms, ale to co zawiera sprawia, że czuję wypieki na policzkach, a moje serce przyspiesza... Uśmiecham się do siebie rzucając telefon na łóżko, to będzie ciekawy wieczór. Żeby jednak był udany, muszę się porządnie przygotować... a jak wiadomo, kobiecie zajmuje to ogromną ilość czasu...

****

Przed dziewiętnastą słyszę dźwięk dzwonka do drzwi. Spoglądam szybko do lustra w przedpokoju i poprawiam włosy, które zakręciłam w lekkie fale. Z uwagi na przyjemną, słoneczną pogodę ubrałam się tak, aby się nie przegrzać. Zadowolona z efektu, w którym króluje beż uśmiecham się do siebie na odwagę i pędzę do drzwi, aby powitać Harry'ego.

Otwieram drzwi z szerokim uśmiechem na twarzy, który po chwili znika w sekundzie.

− Co... co ty tu robisz? – czuję jak krew w moich żyłach się gotuje. Za drzwiami nie stoi Harry, a Evan... W dłoni trzyma różę i patrzy na mnie z zakłopotaniem.

− Chciałem przynieść ci różę z okazji urodzin...- chłopak wyciąga kwiatek przed siebie. Ściągam brwi i zanoszę się cichym śmiechem...

− Chyba sobie ze mnie żartujesz? Czy ty wiesz jaki mętlik robisz mi w głowie? Zrywasz ze mną, przychodzisz przeprosić, wyzywasz przy swojej nowej dziewczynie, a teraz oferujesz mi kwiaty urodzinowe? – prycham. − Jesteś hipokrytą Evan.

− Scarlett, wiem. Przepraszam za wszystko. Nie chcę niczego od ciebie, przysięgam nie przyszedłem błagać cię, żebyś wróciła, wiem... że nie ma na to już szans. Mam wyrzuty sumienia i muszę jakoś zadośćuczynić, proszę weź tą różę...- widzę, że zaczyna się irytować. Wyciągam rękę do przodu i zabieram kwiat. Głośno wzdycham i patrząc na chłopaka kręcę głową.

− Evan, miło z twojej strony, że pomimo tego, że nie jest między nami dobrze, pamiętasz o moich urodzinach, ale proszę cię, żebyś w końcu zdecydował się czy mnie nienawidzisz czy tolerujesz...nie możesz tak po prostu wpadać, by robić mi awanturę, a później przychodzić z przeprosinami, rozumiesz?

− Rozumiem Scarlett. Rozumiem. Spieprzyłem, wiem. Nie naprawię tego, nie zmienię zdania i wiem, ze ty też nie, ale nie chcę mieć nikogo na sumieniu. Źle się z tym czuję... wiedząc, że kogoś zraniłem...

− To niczego nie naprawi Evan... - mówię smutnym głosem. − Przyjmuję twoje przeprosiny, ale to nie jest sposób na to, żeby pozbyć się takiego uczucia. Zraniłeś mnie ogromnie, kochałam cię... a ty to zaprzepaściłeś. Teraz... teraz jest już za późno. Myślę... że znalazłam kogoś innego – mówię niepewnie przestępując z nogi na nogę. Chłopak unosi głowę i spogląda mi w oczy.

− To ten typ, który tu był ostatnio? – pyta z niewiadomym bólem w oczach.

− Tak Evan, to on – mówię cicho.

Na jego usta wstępuje tajemniczy uśmiech. Evan prycha wsadzając dłonie do kieszeni.

− Spadłaś trochę w guście, ze mnie przeszłaś na niego...

− Przestań Evan...

− Mam nadzieję, że jest lepszy w łóżku.

− Evan, daruj sobie! – zaciskam pięści. − Widzisz? Pomimo tego, że przez ciebie się rozpadliśmy nie potrafisz pojąć rzeczy, że mogę kochać już kogoś innego, taki jesteś fałszywy. Możesz mnie przepraszać ile chcesz, ale nieważne ile razy będziesz przychodził z podkulonym ogonem i tak w sekundzie spierdalasz sprawę. Nigdy tego nie naprawisz, nigdy!

− Scarlett? – słyszę męski głos dobiegający spod windy. Spoglądam w jej stronę i widzę Harry'ego z bukietem pięknych, czerwonych róż.

− Idź już – mówię do Evan'a rzucając w niego różą, którą mi podarował. − Nie mam ochoty cię już więcej widzieć.

Evan łapie różę i kręcąc głową odchodzi w stronę windy. Kiedy jej drzwi rozsuwają się mówi na odchodne.

− Skurwiel – a ja domyślam się, że było to skierowane do Hazzy...

****

Siedzimy w ciszy w samochodzie chłopaka jadąc, nie wiem dokładnie gdzie. Od początku Harry jest zamyślony i tajemniczy.

− Harry? – chłopak spogląda na mnie pytająco. – Przepraszam, że musiałeś go poznać... on... przyszedł przeprosić, ale jak zwykle od razu spieprzył sytuację... Przepraszam, że musiałeś oglądać mnie w stanie złości i przepraszam za to, że nazwał cię skurwielem... − kładę swoją dłoń na jego udzie, co wydawało mi się w tym momencie naturalną rzeczą.

− Scar, na mnie coś takiego nie działa. Nie jestem idiotą jak on, a ty... wzburzona i zła jak przeklinałaś i krzyczałaś po nim... w sumie tylko mnie to nakręciło – chłopak chichocze zjeżdżając z autostrady. Jechaliśmy już kiedyś tą drogą, tylko nie pamiętam dokąd... Uśmiecham się do niego ciepło. To w nim lubię, potrafi od razu poprawić mi humor, po prostu ma na to swój odpowiedni sposób, to świadczy tylko o tym, że zna mnie już na tyle, iż wie jak odciągnąć mnie od smutków.

− Gdzie jedziemy? – zmieniam temat nie mając więcej ochoty wspominać o Evanie.

− Myślałem, że już się domyślisz, nie pamiętasz tej drogi? – pyta zdziwiony. − Teraz już na pewno będziesz wiedziała – mówi kiedy skręca z asfaltowej drogi na żwirową.

Harry ma rację, momentalnie rozpoznaję tą drogę. Prowadzi ona do posiadłości jego ojca, w której trzyma wszystkie kupione przez niego obrazy. O tak! Nawet nie wiedziałam, jak bardzo chciałam znaleźć się tu ponownie, aż do teraz, kiedy mijamy drzewa zasadzone równomiernie po obu stronach drogi.

− Mam nadzieję, że będziesz zadowolona – Harry parkuje przed domem, a ja wysiadam z samochodu. Ponownie podziwiam piękny budynek w stylu toskańskim. Dołączam do chłopaka, który czeka na mnie z wyciągniętą dłonią. Dokładnie tak jak wtedy, kiedy byliśmy tu po raz pierwszy. − Teraz niestety muszę ci zawiązać oczy – chłopak mruga do mnie.

− Jakiś nowy fetysz? – chichoczę, kiedy chłopak zasłania mi oczy czarną bandanką.

− Można tak powiedzieć – słyszę jego śmiech, kiedy kładzie mi dłonie na ramionach i prowadzi jak się domyślam do środka... z podekscytowaniem zastanawiam się co dla mnie przygotował...

− Uważaj na schody – mówi, a ja od razu podnoszę nogę, ku górze by uniknąć przewrotki na schodach. Po paru sekundach czuję już równy grunt pod stopami co oznacza, że pokonaliśmy przeszkodę. Do moich uszu dociera brzęk kluczy i przekręcanie nimi w zamku drzwi. − No i do środka − jego zachrypnięty głos wywołuje ciarki na moich ramionach.

Kiedy znajdujemy się w środku, czuję zapach świec i proszku do prania, dokładnie nie wiem dlaczego, przecież mam zasłonięte oczy... Czuję jak Harry prowadzi mnie do któregoś z pomieszczeń.

− Usiądź – mówi, a ja powoli opadam w dół, by po chwili poczuć miękki fotel, w którym delikatnie się zapadam. Wtedy nie czuję jego dłoni... nie słyszę jego ruchów, nie słyszę jego oddechu.

− Harry? – wołam chłopaka.

− Jak usłyszysz muzykę zdejmij bandankę z oczu.

Głos Styles'a dociera do moich uszu gdzieś z oddali, jego tonacja jest bardzo poważna i tajemnicza, ale postanawiam zastosować się do jego zaleceń. Z niecierpliwością czekam, aż pierwsze nuty dotrą do moich uszu czując jakby moje serce miało zaraz wyskoczyć z klatki piersiowej z podekscytowania i zdenerwowania.

Wtedy słyszę. Pierwsze, ciche i delikatne dźwięki muzyki... niepewnie sięgam do chusty na moich oczach i zdejmuję ją. Otwieram oczy i momentalnie przykładam dłoń do moich ust. Całe pomieszczenie wypełniają białe prześcieradła, gdzieniegdzie w kątach znajdują się małe, białe lampki, które rozświetlają pomieszczenie. Siedzę na białym fotelu na samym środku pomieszczenia. Harry'ego nie ma w pokoju ze mną, co sprawia iż zastanawiam się gdzie teraz jest...

Muzyka staje się głośniejsza i wtedy widzę jego twarz. Piękną, nieskazitelną twarz, którą okalają błyszczące loki. Jego twarz jest wszędzie, na każdym z prześcieradeł. W tym momencie orientuję się, że jest to projekcja. Wciągam powietrze z zachwytem. Kiedy on to przygotował?! Projekcja Harry'ego wpatruje się prosto w moje oczy, kiedy ten zaczyna śpiewać...

I might never be your knight in shining armour

I might never be the one you take home to mother

And I might never be the one who brings you flowers

But I can be the one, be the one tonight

Jego piękny głos wypełnia całe pomieszczenie. Rozszerzam oczy i uśmiecham się w niedowierzaniu, rozglądam się dookoła pomieszczenia, aby złapać każde ujęcie chłopaka, które pojawia się na prześcieradłach.

When I first saw you

From across the room

I could tell that you were curious,

Oh, yeah

Girl, I hope you're sure

What you're looking for

'Cause I'm not good at making promises

Wsłuchuję się w słowa piosenki, które są ogromnie adekwatne do tego co dzieje się pomiędzy nami. Jego głos sprawia, że czuję łzy w oczach, nie potrafię opisać tego przeżycia, to tak jakby przez śpiew przenikał całe moje ciało sprawiając, iż czuję się... po prostu bezpiecznie.

But if you like causing trouble up in hotel rooms

And if you like having secret little rendezvous

If you like to do the things you know that we shouldn't do

Then baby, I'm perfect

Baby, I'm perfect for you

And if you like midnight driving with the windows down

And if you like going places we can't even pronounce

If you like to do whatever you've been dreaming about

Then baby, you're perfect

Baby, you're perfect

So let's start right now

Podnoszę się z fotela podchodząc do prześcieradła naprzeciw, kiedy Harry znów pojawia się na nim kładę delikatnie na nim swoją dłoń. Teraz projekcja znajduje się na niej, obracam nią dookoła podziwiając twarz chłopaka w mojej dłoni. Projekcja zmienia się i całe pomieszczenie wypełniają malutkie rybki płynące w zaskakującym tempie. Są wszędzie, na całym moim ciele, na prześcieradłach, na suficie. Odwracając się w stronę okien, na których również wiszą białe płachty, zauważam, że tylko na niej widnieje Harry leżący na kanapie, wokół którego rozprzestrzeniają się takie same rybki. Uśmiecham się do siebie w momencie, kiedy do moich uszu docierają następne słowa piosenki.

I might never be the hands you put your heart in

Or the arms that hold you any time you want them

But that don't mean that we can't live here in the moment

'Cause I can be the one you love from time to time

Wtedy ponownie rozlegają się słowa zwrotki, a ja dalej wpatruję się w przeróżne projekcje, które otaczają mnie w tym pomieszczeniu. Zaczynam nawet tańczyć do melodii czując coraz większe łzy w oczach, ale starając się nie dopuścić do tego, by się wydostały. To wszystko jest tak przepiękne...


And if you like cameras flashing every time we go out,

Oh, yeah

And if you're looking for someone to write your break-up songs about

Baby, I'm perfect

Baby, we're perfect

Gwałtownie odwracam się za siebie. Ten głos nie wydobywa się już dłużej z głośników. Jest żywy i realny... Przykładam obie dłonie do ust i wpatruję się w Harry'ego, który z dłońmi schowanymi za plecami powoli zbliża się do mnie śpiewając zwrotkę piosenki. Uśmiecham się do niego kręcąc głową. On jest... niemożliwy!

If you like causing trouble up in hotel rooms

And if you like having secret little rendezvous

If you like to do the things you know that we shouldn't do

Then baby, I'm perfect

Baby, I'm perfect for you

And if you like midnight driving with the windows down

And if you like going places we can't even pronounce

If you like to do whatever you've been dreaming about

Then baby, you're perfect

Baby, you're perfect

Kiedy Harry znajduje się już dosłownie centymetr przede mną piosenka powoli kończy się. Na koniec słyszę jeszcze krótkie pięć słów.

So let's start right now – muzyka cichnie i wpatrujemy się w siebie w ciszy. Czuję jak pojedyncza łza spływa po moim policzku. Harry unosi dłoń i palcem wyciera mokry policzek, nie zabiera jednak dłoni, pozostaje tam, na moim policzku delikatnie głaszcząc mnie kciukiem. Jego usta zbliżają się do moich i wtedy czuję się jak najszczęśliwsza dziewczyna na świecie. Nikt jeszcze nie zrobił czegoś takiego dla mnie, to było lepsze niż jakiekolwiek drogie perfumy czy biżuteria. To jest coś w co Harry włożył serce i postanowił przekazać mnie... podarował mi coś, co jest dla niego ważne.

Nasze usta stykają się w namiętnym pocałunku, łzy mimowolnie wydostają się z moich oczu. Są to jednak łzy szczęścia, ogromnego szczęścia i wzruszenia. Tkwiąc w takiej pozycji, przyciśnięci do siebie myślę tylko o tym, aby pozostać w takim położeniu już na zawsze...


________

No i komu teraz po głowie chodzi Perfect? :)

Jak wam się podoba? ;)

Zapraszam do   dodawania mnie na snapie: annapneo oraz insta: dylciia :)

Kolejny rozdział już niedługo <3

P.S W razie wątpliwości dlaczego "Perfect", dlaczego piosenka o jednorazowej przygodzie... Wiem jaki przekaz ma ta piosenka, wiem też, że piosenka jest o tym by po prostu łapać chwilę i o to w tym chodzi. Harry i Scarlett powinni złapać chwilę i spróbować, nie zważając na to czy skończy się to jednorazową przygodą :)

Interpretacja piosenki jest przecież dowolna :)

Continue Reading

You'll Also Like

9.6K 459 21
Ninjago już jakiś czas temu wstało na nogi po ataku kryształowego władcy. Mieszkańcy świętują i wracają do dawnego życia. Jednak zło nigdy nie śpi, i...
16K 1.1K 27
Pomimo, że Vees byli dla ciebie jak rodzina (niektórzy) jako bliska przyjaciółka samej księżniczki piekła postanawiasz pomóc jej w prowadzeniu hotelu...
57.9K 3.1K 112
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...
1.2K 54 8
Każdy chyba wie co to jest one shot, a jeśli nie to wytłumaczę A więc „One Shot" to jest takie "opowiadanie" tylko, że kończy się na jednym rozdziale...