✔ Potęga Julii

Bởi Zenaida0

17.8K 1.6K 336

Wojna się skończyła. Wróg został pokonany. Ich życie i miłość przetrwały... Ale to NIE JEST KONIEC. Julia i... Xem Thêm

Prolog
Rozdział 1.
Rozdział 2.
Rozdział 3.
Rozdział 4.
Rozdział 5.
Rozdział 6.
Rozdział 7.
Rozdział 8.
Rozdział 9.
Rozdział 10.
Rozdział 11.
Rozdział 12.
Rozdział 13.
Rozdział 14.
Rozdział 15.
Rozdział 16.
Święta, święta, święta ♥
Rozdział 17.
Rozdział 18.
Liebster Awards!
Rozdział 19.
Rozdział 20.
Rozdział 21.
Rozdział 22.
Rozdział 23.
Rozdział 24.
Rozdział 25.
Rozdział 26.
Rozdział 27.
Rozdział 29.
Rozdział 30.
Rozdział 31.
Rozdział 32.
Rozdział 33.
Rozdział 34.
Rozdział 35.
Rozdział 36.
Rozdział 37.
Rozdział 38.
Rozdział 39.
Rozdział 40.
Rozdział 41.
Epilog
Świąteczny one-shot

Rozdział 28.

200 28 3
Bởi Zenaida0

Dziękuję tym dwóm wiernym osobom za czytanie i komentowanie ♥


Lena patrzyła zaskoczona na Warnera. Zmarszczyła brwi.

— Słucham?

Aileen zacisnęła zęby. Niech to diabli. Widziała malujący się na twarzy brata szok. Ból.

— Ty... — wyszeptał. Wpatrywał się w nią.

Rudowłosa odrzuciła włosy do tyłu.

— Wybacz, pomyliłeś mnie z kimś. Nie znamy się — powiedziała spokojnie.

Kenji i Aileen podeszli razem do nich i rozdzielili się — chłopak stanął obok Warnera, dziewczyna obok Leny. Czarnowłosy patrzył na rudą z szokiem na twarzy. Ona spojrzała na niego gniewnie.

— Chodź, pomożesz rozładować resztę amunicji — rzuciła szorstko Aileen. Prawie złapała dziewczynę za rękę, ale w ostatniej chwili ją cofnęła.

— Kto to jest? — spytał ją Warner. Był zagubiony.

— Możesz o to spytać mnie, bo tu jestem. A nie pytać innych.

Aileen przeklęła w myślach cięty język Leny.

— Kim jesteś? — zwrócił się do rudowłosej Warner.

—  Jestem Lena. Lena Grayson. Nie Julia. I widzę cię pierwszy raz, więc nie patrz tak na mnie.  — Dziewczyna zamaszyście obróciła się na pięcie i odeszła w stronę żołnierzy.

Warner wyglądał, jakby ktoś przywalił mu obuchem.

— Przepraszam za nią — rzuciła Aileen. — Nie da się nad nią zapanować.

— Kim ona jest? —   Chłopak wwiercał w siostrę ostry wzrok zielonych oczu.

— Powinieneś o tym porozmawiać z resztą... liderów. Chodźcie.

Warner skrzywił się na jej słowa, ale posłusznie ruszył za nią.

***

— Jakie dokładnie sygnały macie?

Wszyscy obdarzeni, liderzy Viatorów i kilku pracowników stało przed ekranem. Widniała na nim twarz Ruperta, strażnika z ruin fortu, którego Warner poznał pierwszego dnia.

— Nadzwyczajna aktywność transportowców. Naczelni coś kombinują — mówił mężczyzna. — Radary w nocy piszczały jak oszalałe.

— Jak wywóz ludzi? — spytał Grayson.

— Zbyt wielu zostało... — pokręcił głową Rupert. — W dodatku zaginęły dwa samoloty. A przedtem jeden.

— Jak to zaginęły?! Rupert! — Liderzy nachylili się do ekranu i obserwowali z szokiem, jak za strażnikiem otoczenie wypełnia się ludźmi.

— Cholera!

Słyszeli różne oryginalne przekleństwa. Ekran na chwilę zaśnieżył, a po chwili pojawił się Rupert. Był przerażony, ale opanowany. Względnie.

— Spuszczają bomby! Naczelni wysyłają tu bombowce! — krzyczał. — Zerwijcie łączność, ja mam zniszczoną klawiaturę! Jak was znajdą, będzie koniec!

Jamie nachylił się do klawiatury, kliknął w jeden guzik, a wszystko pociemniało.

W pomieszczeniu panowała cisza, w której bicie serca wydawało się waleniem w dzwon.

— Jak wielu ich tam mogło zostać? — Grayson usiadł na ziemi i przeczesał palcami włosy. Dygotał.

— Głównie ci, którzy nie zrobili zbyt dużo — wychrypiał Charlie. — Żołnierzy... tam była połowa naszej małej armii...

— Co jest? — usłyszeli głos. Do pomieszczenia weszła Lena w towarzystwie postawnego żołnierza.

— Gniazdo zniszczone — powiedział cicho Jamie. - Bombowce Komitetu... znaleźli Gniazdo.

Dziewczyna spojrzała na niego z niedowierzaniem, po czym przeniosła wzrok na innych. Kiedy reszta kiwnęła ponuro głowami, zaczęła szlochać.

Warner spuścił wzrok. Kiedy płakała, była jeszcze bardziej podobna do niej.

— Musimy coś zrobić. — Aileen wstała i zaczęła chodzić po pomieszczeniu. — Nie zostawimy tego bez odpowiedzi.

— Nie działajmy pochopnie — westchnął Temple.

— Aileen ma rację. — Lena stanęła obok przyjaciółki. — Nie mają teraz bombowców w kapitolach. Wysłano je tam. Mamy szansę.

—Jak się tam dostaniesz? Nie mamy tylu samolotów — wytknął jej Temple. - Ani wojska.

— Przeprowadźmy zamach. —   Oczy dziewczyny błyszczały. Inni zaczęli powoli przytakiwać.

— Nie —  uciął Grayson. — Nie ryzykujemy.

— Musimy! — krzyknęła rudowłosa.

— Leno, wyjdź — powiedział zimno lider.

Dziewczyna osłupiała.

— Co?

— Zaraz stracisz kontrolę. Idź ochłoń.  

Lena poczerwieniała ze złości, ale posłusznie wyszła, mamrocząc coś pod nosem.

— Rozgośćcie się — powiedział sucho Temple. — Z zebrania chyba dziś nici. Zrobimy je jutro, jak wszyscy wypoczną.

***

Aileen znalazła Warnera w pokoju, który miał dzielić z Kenjim, Adamem i Jamesem. Nie był z tego faktu zadowolony. Nie zwracając uwagi na pozostałych lokatorów, poprosiła brata o rozmowę. Poszli do sypialni dziewczyny, którą dzieliła z Leną i Aprilynne.

— Usiądź —  rzuciła cicho.

Warner zrobił, co powiedziała. Usiadł na krześle przy małym biurku.

— Nie możesz tego zabrać... ale powinieneś przeczytać — zaczęła. — To ci wyjaśni niektóre sprawy.

Chłopak otworzył teczkę, którą mu podała i wyciągnął pierwszy dokument. Akt urodzenia. Przeczytał go szybko, podczas gdy Aileen wyciągnęła z szafki cienki zeszyt i coś w nim pisała. Zabrał się za dokumentację medyczną.

— Mój Boże... — wymamrotał. — Od pierwszego roku życia?

— Hmm? —   Dziewczyna podniosła głowę.

— Wiedzieli o tym od jej pierwszych urodzin?

— Tak — mruknęła. — Planowano eksperymenty. Grayson ją uratował i przygarnął.

— Ale... jak? — Warner był zdezorientowany. — Jak ją wykryli?

— Proste. Nie podobało jej się coś, złapała kogoś za rękę, zabiła. Własną nianię. Rodzice ją oddali, bo się wystraszyli.

Tak samo, jak Julię.

— Jacyś naukowcy, kiedy się o tym dowiedzieli... chcieli na niej przeprowadzić różne badania, ale, jak już mówiłam, Grayson ją stamtąd zabrał. To było jeszcze przed Wielką Reformą. Komitet dopiero rósł w siłę.

— Temu ma jego nazwisko? Grayson?

— Tak. Jest jej ojcem, chociaż nie biologicznym.

Aileen zatopiła się w myślach.

— Co jej się stało? — spytał Warner. Nie zwrócił uwagi na to, z jaką obojętnością dziewczyna mówiła o dzieciństwie Leny. A powinien był.

***

— Ile broni? — spytał cicho Jamie.

— Dużo. Przenieśliśmy ją już kiedyś. Miałem podejrzenia co do bezpieczeństwa Gniazda — odparł Grayson.

— Czyli starczy na atak?

— Powinno. Ale nie mów tego dzieciakom.

Jamie był zdziwiony słowami lidera.

— Nie zamierzam słuchać bzdetów o zamachach. Zrobimy to według mojego planu. — Grayson zmierzył go zimnym spojrzeniem.

— Twojego? — Czerwony uniósł brew.

— Naszego — poprawił się Grayson. — Liderzy Viatorów zawsze pracują razem.

Jamie kolejny raz zwątpił w decyzje liderów.

— Może powinniśmy... dać im działać? — zasugerował ostrożnie.

— Młodziakom? — Grayson zaniósł się śmiechem. — Sam chcesz do nich dołączyć?

— Może ma rację. — Charlie wszedł do magazynu, gdzie byli Grayson i Jamie. — Dajmy im wolną rękę.

— Nie ma mowy — warknął Grayson.

—Decyzje podejmujemy wspólnie — przypomniał mu Temple, który pojawił się tu zaraz za Charlie'm.

— Nie powinni robić żadnych zamachów. Są zbyt cenni.

Jamie obserwował "wielką trójkę" spod zmarszczonych brwi. Widział i słyszał, co chcą zrobić. Trzeba ich powstrzymać.

Ale machina powoli ruszała. Była szansa, by ją zatrzymać i rozpędzić inaczej. I do tego była potrzebna jedna osoba. Bo to ona jest w stanie zmienić decyzje, jakie zapadły.



Kwestionariusz

Wypełnia rodzic lub opiekun, który wyraża zgodę na objęcie specjalną opieką swojego dziecka.


Imię: Lena

Nazwisko: Ferrars

Data urodzenia: 18.05.xxxx

Imiona rodziców: Eric Ferrars, Evelyn Ferrars

Rodzeństwo: siostra (bliźniacza) Julia

Adres zamieszkania (miasto, kraj): 162 Forest Road xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Miejsce urodzenia: xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Płeć: K

Kolor włosów: rudy

Kolor oczu: błekitnozielony

Stan cywilny: wolny

Potomstwo: brak

Zawód: -

Poziom wykształcenia: -

Przekonania religijne/Wyznanie wiary: żadne

Wyrażam zgodę na objęcie Leny Ferrars opieką specjalną.
Eric Ferrars. Evelyn Ferrars.


(...) Niniejszym informuję, że zrzekam się praw rodzicielskich do Leny Ferrars. (...) Zgadzam się na zabranie jej do Centrum Badań Komitetu Odnowy. (...)
Eric Ferrars. Evelyn Ferrars.


Kwestionariusz wzięłam z "Destroy Me" po angielsku, mam tam informacje na temat wagi, wzrostu itp. Warnera, Kenjiego, Adama i Julii :D

Ten kwestionariusz - większość informacji pochodziła z "oryginału" dotyczącego Julii, część dorzuciłam sama, coś usunęłam. :)



Đọc tiếp

Bạn Cũng Sẽ Thích

344K 13K 41
- Bądźcie szaleni, ale zachowujcie się jak normalni ludzie. Podejmujcie ryzyko bycia odmiennymi, ale nauczcie się to robić, nie zwracając na siebie u...
14.8K 739 21
- Druga cześć książki pod tytułem „Inaczej nie umiem Five" - ❗️Częste przekleństw i niestosowne sceny❗️
38.5K 1.6K 37
Adrien i Marinette są zwykłymi nastolatkami. No może nie takimi zwykłymi... Z pomocą swoich mirakuli zmieniają się w Biedronkę i Czarnego Kota, by ra...
711 107 126
Twórca komiksu: Dinosaor