Deep In Love » Dylan O'Brien...

Oleh wuchiha_

260K 12.8K 2.1K

Aubrey Miller, to wyluzowana i pewna siebie nastolatka uczęszczająca do szkoły Beacon Hills. Jej życie prz... Lebih Banyak

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Epilog
SOMETHING NEW CZYLI DEEP IN LOVE 2
she's the only reason

Rozdział 5

10.4K 527 125
Oleh wuchiha_

Dwa dni później obudziłam się z potwornym bólem głowy. Myślałam, że eksploduję, albo i gorzej. Charlie przyniósł mi do łóżka lekarstwa i jedzenie. Nauczyciele zostali poinformowani o moim wypadku, więc nie musiałam się martwić szkołą, tym bardziej, że zaliczyłam tą cholerną algebrę, a to było już coś.


Przez większość dnia leżałam w łóżku, a moją jedyną trasą był pokój, kuchnia czy toaleta. Siedzenie w domu przyniosło swoje plusy; nadrobiłam zaległości w moim ulubionym serialu, obejrzałam nowy film, zajęłam się nowym wystrojem mojego Tumblra.


-Jak się czujesz kochanie? –zapytał zmartwiony tata. Na czas mojej nieobecności w szkole wziął sobie wolne ponieważ martwił się niemiłosiernie.

Byłam już zdrowa, nic mi nie było. Lekarz powiedział, że mam dużo leżeć, odpoczywać i nie przemęczać oczu, więc to robiłam, ale tata zawsze musiał wyolbrzymiać. Powiedział, że odwoła wycieczkę na co ja się nie zgodziłam i nawet jeśli miałabym zostać z jakąś pokręconą opiekunką, zrobiłabym to.


-Dobrze, naprawdę tato, świetnie.


Popołudniu odwiedzili mnie Cody i Crystal, oraz Max, Charlie i Holland. Siedzieliśmy w salonie i zajadaliśmy się popcornem.

-Jak się czujesz Crystal? –była pierwszą rzeczą o co zdążyłam ją zapytać na samym początku.

Czuła się całkiem dobrze, najważniejsze było to, żeby teraz być przy niej i ją wspierać. Jej rodzice zapisali ją na terapię, która przynosi swoje efekty. Reed znów zaczęła się uśmiechać, i tym razem uważała na siebie.


Rozmawialiśmy o nadchodzącej przerwie. Wszyscy nie mogliśmy się doczekać, byliśmy podekscytowani – dwa tygodnie bez szkoły.


-Co dokładnie będziemy robić w wolne? –odezwała się Holland.


-Będziemy imprezować – przewróciłam oczami na słowa Codiego.


-Uh, może gdzieś pojedziemy? No wiecie, całą naszą grupą. –zasugerowałam. To były dwa cholerne tygodnie, chłopcy myśleli tylko o balowaniu, piciu i wyrywaniu lasek. –Życie to nie tylko impreza.


-To świetny pomysł! –krzyknęła Crystal. –Wyrwijmy się z tej dziury, jedziemy do Nowego Jorku! –każdemu z nas spodobał się ten pomysł. Każdy z nas miał odłożone pieniądze na jakiś szczególny wypad, ale w moim przypadku wiedziałam, że i tak poproszę o nie tatę, ponieważ w całym swoim życiu uzbierałam może z kilka dolarów. Dosłownie.


Wszyscy uciekli przed dziewiętnastą, a ja poszłam się wykąpać i wyciągnąć ciuchy na jutro do szkoły. Postanowiłam pochodzić jeszcze ten ostatni tydzień, chociaż wcale nie musiałam tego robić; tata tego nie chciał, wolał żebym została w domu. Spakowałam się do szkoły, a następnie położyłam się spać. Tak szybko jak zamknęłam oczy, odpłynęłam.

_______________________
-Kogo mu tu mamy!


-Dzień Dobry Panie Eastwood. –byłam już w szkole, siedziałam na zajęciach z przedsiębiorczości. Wyszło na to, że każdy w całej szkole wiedział co się wydarzyło na imprezie. Czułam na sobie wzrok każdego ucznia, gdy przechadzałam się głównym korytarzem.


Na długiej przerwie zamówiłam najlepszą sałatkę i wcisnęłam się między Holland a Charlim. Przy naszym stoliku siedziało więcej ludzi niż zazwyczaj, od ostatniej imprezy nasza paczka powiększyła się o jakieś cztery, pięć osób. Znajdywał się w niej sam O'Brien, co mnie nie zdziwiło. Nawiązał dobry kontakt z większością z nas, nawet na mnie już patrzył inaczej. Ale wciął miałam wrażenie, że jednak coś go gryzie i nadal się nie lubimy. Dogryzał mi, kiedy tylko miał okazję. Uratował mi życie, ale to nie zmieniało faktu, że wciąż zachowywał się jak dupek. Może nawet wciąż nim był.


-Mamy dzisiaj trening. – odezwał się Cody. –Możecie przyjść popatrzeć.


-Tak, w piątek mamy mecz. –wtrącił Max. Był to ich ostatni, najważniejszy mecz przed dwutygodniową przerwą. Trener ich jeszcze bardziej cisnął i krzyczał, jeżeli stracą formę i nie będą ćwiczyć w okresie wolnym wyrzuci ich z drużyny. Oczywiście sobie żartował. Póki co miał dobrych graczy i gdyby któryś z nich wyleciał, wątpię, że drużyna grałaby tak dobrze, jak robiła to dotychczas.


-Pewnie przyjdziemy! –przewróciłam oczami na słowa Holland. Chciałam ich wspierać, ale zdecydowanie wolałam to robić w moim łóżku, śpiąc lub oglądając nowy odcinek Gotham.


Na trybunach siedziało jeszcze więcej ludzi niż zazwyczaj. Standardowo zajęliśmy najwyższe miejsca i się tam rozsiedliśmy. Mieliśmy dobry widok. Max i Danny, który niestety miał kontuzje siedział z nami i dopingował chłopaków.


-Jesteście do dupy! –krzyknął trener, a gracze ustawili się przed nim w rządku jak małe dzieci. –W piątek macie grać, a zapewne mój bratanek robi to lepiej od was! Weźcie się w garść!


-Tak, właśnie cipki! –Danny zaczął sobie żartować, a trener rzucił mu mordercze spojrzenie. Sam ostatnio nie dawał sobie rady ze złapaniem piłki w siatkę.


Czekaliśmy na nich przed szatnią, wszyscy byli niesamowicie wkurzeni i wykończeni. Szczerze mówiąc sama się męczyłam, kiedy tak na nich patrzałam. Jak dobrze, że nie musze już uczęszczać na wychowanie fizyczne.


Zabraliśmy się wszyscy do domu; Cody, Roden, Max i Charlie jechali razem, natomiast ja jechałam samochodem O'Briena z Crystal, Poseyem i Dannym. Piętnaście minut później znalazłam się już w swoim pokoju, cała i zdrowa. Mówię tak, ponieważ Dylan jeździ okropnie i nie mam bladego pojęcia jak on do cholery dostał prawo jazdy.


Zjadłam kolację z Charlim i Billym. Podekscytowani rozmawiali o ich wycieczce na którą wyjeżdżali już w poniedziałek.


-Musimy zrobić ci prawo jazdy –powiedział tata. Musiałam się z nim zgodzić, chciałam to mieć już za sobą. Chcę mieć swój samochód i móc się nie martwić dojazdami do szkoły, nie wsiądę w autobus.

Wspomniałam im o wyciecze, na którą mamy zamiar wybrać się z naszą grupą –Nowy Jork. Charlie powiedział, że to super i że zostawi mi pieniądze na wyjazd jak i też na przeżycie tygodnia, kiedy to jego nie będzie w domu. Jakby co zawsze mogę przenocować u Holland czy Crystal, a nawet u Codiego. Jego mama zapewne byłaby wniebowzięta.

Uwielbiam z nią rozmawiać, jest moją „drugą mamą" i tak też na nią mówię, ona traktuję mnie jak swoją rodzoną córkę, której niestety nie ma. Po kolacji poszłam zrobić lekcję i się wykąpać. Wzięłam lekarstwa, które jeszcze musiałam brać przez najbliższe trzy dni. Wskoczyłam pod kołdrę i zanim poszłam spać odczytałam rozmowę na naszej grupie. Rodzice każdego z nas zgodzili się na wyjazd, nawet pożyczą nam większą ilość pieniędzy.


Dylan; Jak się czujesz? – to już drugi raz, kiedy O'Brien napisał do mnie prywatnie. W rzeczywistości nie rozmawialiśmy ze sobą zbyt często, a że tak powiem –wcale.


Aubrey; Dlaczego nie zapytasz się mnie o to, kiedy na przykład, jemu razem śniadanie w szkole?


Chłopak odczytał wiadomość ale nie odpisał, nagle zrobił się offline. Pożegnałam się na grupie i odłożyłam laptopa na krześle, które stało tuż obok łóżka. Wtuliłam głowę w poduszkę i zamknęłam oczy.


Spojrzałam na zegarek, była druga w nocy. Wstałam i poszłam do łazienki by nalać sobie wody do szklanki. Wróciłam do pokoju i przestraszyłam się, kiedy nagle w moje okno uderzyło „coś". Odłożyłam szklankę z wodą na biurku i podeszłam do okna by sprawdzić co się tak właściwie stało. Serce waliło mi jak szalone, poczułam się jakbym była w jakimś chorym horrorze.


Wyjrzałam przez duże okno, które prowadziło na balkon. Pokój miałam od strony ulicy, rozejrzałam się na boki, ale nic podejrzanego i szczególnego nie przykuło mojej uwagi.
Nagle mój telefon zawibrował, podeszłam do szafki nocnej i odblokowałam go.


-Co? –powiedziałam sama do siebie. To była wiadomość od Dylana.


„Wyjdź na balkon;)". Mój żołądek przewracał się na boki, zrobiło mi się nie dobrze, moje dłonie zaczęły się pocić, a nogi trząść. Mimo to i tak podeszłam do ona i otworzyłam drzwi na balkon. Niespodziewanie ktoś złapał mnie za rękę. Podskoczyłam i kiedy chciałam już zacząć krzyczeć, chłopak odwrócił mnie i przytrzymał moje usta.


-Co ty wyprawiasz Dylan?


-Przyszedłem zapytać Cię jak się czujesz –uśmiechnął się.


-Czy ty jesteś normalny?! –jego uśmiech nagle zniknął.


-Czego ty ode mnie chcesz dziewczyno?! –nadal trzymał mnie za ramiona. Jego chwyt nagle stał się mocniejszy.


-Po pierwsze, chcę żebyś mnie puścił, a po drugie to ty nachodzisz mnie o drugiej w nocy. –warknęłam. –W szkole się do mnie nie odzywasz, a teraz przyjeżdżasz w środku nocy sprawdzić jak się czuję. Jesteś chory? –chłopak w końcu mnie puścił, a ja wzięłam głęboki oddech i zamknęłam oczy. Chciałam, żeby ten absurd okazał się tylko snem.


Dylan usiadł pod ścianą przy oknie i spuścił głowę w dół. Po chwili podniósł ją i spojrzał się na mnie. Wstał i zrobił jeden krok w moją stronę.


-Na przyjaciela możesz liczyć, nawet w środku nocy. –wymamrotał. –Przecież jesteśmy przyjaciółmi, prawda?

Lanjutkan Membaca

Kamu Akan Menyukai Ini

8.1M 262K 45
Gdy dwoje największych wrogów w szkole postanawia udawać parę. Tak, dramat murowany. ____________ © Pizgacz, 2016/2017; first version "Girls Love Ba...
1.5M 73.6K 40
"-Czemu mi nie powiedziałaś! - krzyknął ze złością i ze łzami w oczach. -A co miałam ci powiedzieć? "Cześć, jestem Ruby i umieram"? - zaśmiałam się i...
2.8M 20.3K 6
„Takich jak my, wszechświat jeszcze nie odkrył." 1 część trylogii "Secret" ~09.12.2020. - 15.06.2021~ Dziękuje za okładkę: @velutinae
177K 8.6K 37
CZĘŚĆ I "- Nie rozumiesz? Ja chcę stąd zniknąć - krzyknęła załamana brunetka. - Nie rób tego, wymyślimy coś. - Co ty chcesz wymyślić? Po Beacon Hill...