No Control✅

By EvaTommo19

174K 7.4K 816

#4 miejsce w LOUISTOMLINSON - 20.03.2020 More

Prolog
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
Informacja!!
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
28
Ważne!!!!!!!!
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
INFORMACYJA, NIE OMIJAĆ!!!
48
Rozdział 49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
INFORMACYJA, NIE OMIJAĆ!!
75
76
77
78
Epilog
INFORMACYJA?!
Informacyja!!
INFORMACYJA!!
Małe info
Małe info

27

1.9K 86 4
By EvaTommo19

- Ale dlaczego? - załamała ręce, gdy skończyłem mówić. Westchnąłem ciężko.

- Harry od samego początku ma wykreowaną twarz podrywacza, lowelasa, kolokwialnie mówiąc. Więc nie godzi się, by był długo z jedną dziewczyną. To taki rytuał Paula. Harry nie chodzi z jedną dziewczyną nie dłużej niż cztery miesiące.

- Ale nadal nie wiem dlaczego.

- Według Paula byłyście na " zastępstwo " - zrobiłem cudzysłów w powietrzu.

- Zastępstwo? - zapytała sceptycznie i położyła się na łóżku nadal na mnie patrząc.

- Paul był zdesperowany, bo rzuciłem Elkę. Nie miał skąd na szybko wytrzasnąć jakieś dziewczyny. A że pojawiłaś się ty i Mar, to Paul stwierdził, czemu by nie spróbować. To wszystko przez te plotki o naszych domniemanych romansach w zespole. Czasem sam się gubiłem.- zaśmiałem się. - Najgorzej było ze mną i Harrym. Sama widzisz, że świetnie się dogadujemy poza kamerami od samego początku. No i tak to się zaczęło. Niby nic, przyjaźń męsko - męska. A dla środowiska wiadomo - tak to właśnie jest. Teraz musimy unikać siebie z Harrym wszędzie gdzie idziemy... Nawet raz czytałem o tym, że mamy tatuaże o podobnej tematyce. Jeszcze nigdy tak się nie uśmiałem jak wtedy. - To żałosne.

- Racja. Nigdy nie wierzyłam, że Larry jest prawdziwy - zaśmiała się a ja zaraz po niej.

- Raz naprawdę myślałem, że jestem gejem.

Popatrzyła na mnie.

- Czemu?

- Te wszystkie tweety... Kto w ogóle wymyślił Twittera?!

- Idiota.

- Dokładnie myszko moja - pochyliłem się nad nią i złożyłem na jej ustach delikatny pocałunek. Oderwałem się od niej i powiedziała:

- Zostały cztery dni.

- Wiem. Gdzie zamieszkasz jak wyprowadzisz się ode mnie?

- U siebie.

- W tym domu obok Hazzy?

- Tak... A potem... Może odwiedzę mamę w Polsce.

- Aha. Wiesz co?

- Co?

Pociągnąłem ją za rękę tak, że znalazla się na mnie. Poprawiłem jej włosy, które spadły z jej ramienia przy tym ruchu.

- Pięknie tak wyglądasz - zarumieniła się na moje słowa.

No co? Przecież to prawda. Ta sukienka świetnie na niej leży. No i ta czerwień... Okej Tomlinson, nie zagalopowywuj się za bardzo.

- Louis?

- Tak? - zapytałem i potałem jej plecy.

- Tak się zastanawiam... - zeszła ze mnie i usiadła na łóżku obok mnie.

- Nad czym? - też usiadłem i złapałem ją za rękę.

- Bo... Myślałam nad tym cały dzisiejszy wieczór i...

- I?

- I ja chyba chciałabym to zrobić - popatrzyła na nasze splecione dłonie, a potem niepewnie na mnie. Ja sam dopiero przetrawiam co powiedziała.

** Oczami Evy **

Ja sama siebie nie poznaję. Boże, co on ze mną robi? Teraz to wyjechałam z tekstem! Pół roku temu nawet bym o tym nie pomyślała, a teraz co?!
Dałam sobie mentalnie w twarz.
Patrzę na niego niepewnie.

- Naprawdę? - zapytał w końcu, lekko ściskając moją dłoń.

- T... Tak - odpowiedziałam. Jestem świadoma wszystkiego.

Powód dlaczego? Kocham go. Mimo, że przeszłam to co przeszłam, chcę żyć teraźniejszością, a nie przeszłością. Zapomnieć o tamtym dniu. W ramionach Louisa znalazłam szczęście, zaufanie, miłość i co najważniejsze - bezpieczeństwo.

- Chodź tu do mnie - wyciągnął do mnie ręce jak do dziecka. Usiadłam bokiem na jego kolanach i wtuliłam się w jego barki. W głębi duszy odetchnęłam. Niby nie powiedział nic, co mogę uznać za zgodę lub nie, ale i tak wiem, że się zgodzi. -Ale przecież...

- Wiem - przerwałam mu. Wiem co chciał powiedzieć. Że zostałam zgwałcona i w ogóle... - Wiem co on mi zrobił, ale wiem, że ty jesteś jego totalnym przeciwieństwem - oderwałam się od jego szyi, by spojrzeć w jego oczka. - Nie skrzywdziłbyś mnie.

- Nigdy - powiedział i złączył nasze usta w lekkim pocałunku.

Pogłębiłam go i pozwoliłam by jego dłonie, jak zwykle przy tej czynności, zjechały na moją pupę. Lekko je ścisnął, a mnie przeszedł przyjemny dreszcz przez plecy. Pozwoliłam mu działać. Wiem, co się niedługo stanie i powiem szczerze, że się trochę boję.
Boję się tego, że coś popsuję.

Położył mnie delikatnie na łóżku i zawisł nade mną. Szczerze, lubię gdy tak robi. Zaczął całować powoli moje usta, powoli schodząc na szczękę. Szyja i dekolt. Dostępu do reszty mojego ciała broniła mu sukienka, ale o dziwo, nie ruszył jej. Całował teraz moje palce, by iść w górę, do szyi. To samo zrobił z drugą ręką. Patrzyłam na to z szybko bijącym sercem.

- Wiesz, że Cię kocham? - zapytał głosem pełnym emocji.

- Wiem.

- Chcesz mi pomóc?

- Co mam zrobić?- spojrzałam mu w oczy.

- Zdejmij moją koszulkę - w tym momencie wszystko wróciło.

To, jak do mnie mówił, jak mnie dotykał, jak się śmiał, podczas gdy ja rozpaczliwie wołałam o pomoc. Jak kazał mi, bym go rozebrała jak dziwka, od których mnie wyzywał tego dnia. Wpadłam w jakiś dziki szał i od razu po tym zepchnęłam chłopaka z siebie i po prostu uciekłam do łazienki. Przekręciłam bolec w zamku. Oparłam się o to duże lustro, które jest w łazience i zjechałam na podłogę, siadając na zimnych płytkach. Zaczęłam od razu chaotycznie ryczeć i jednocześnie się trząść. Za cholerę nie mogłam się uspokoić. Mój płacz zagłuszał wszystko, a może tylko mnie. Nie wiem nawet, czy Louis dobija się do drzwi, czy może jednak nie.

Po jakimś czasie, nie wiem, po pół godzinie, a może po piętnastu minutach, trochę się uspokoiłam. Już się nie trzęsłam. Tylko płakałam.

Podsumowując, wszystko zjebałam po całości. Wiedziałam, że tak będzie. Wszystko, czego się dotknę, po prostu psuję.
W pewnej chwili usłyszałam otwieranie zamka, a potem drzwi się otworzyły. Nie spojrzałam w tamtą stronę. Wiedziałam, co tam zobaczę. Zmartwionego Louisa, który weźmie całą winę na siebie. A wina jest tylko i wyłącznie moja. Stał w drzwiach moment. Zapewne szukał oznak tego, czy coś sobie zrobiłam. Potem podszedł do mnie i nic nie mówiąc po prostu mnie przytulił i pocałował we włosy. Automatycznie się uspokoiłam.

- Przepraszam - wydukałam, wczepiając się w jego nieszczęsną koszulkę.

- Nic się nie stało. To nie twoja wina - a nie mówiłam?

- To tylko i wyłącznie moja wina Louis- spojrzałam na niego.

- Ale to ja...

- Nie - nie pozwoliłam mu skończyć. - To ja najpierw chcę się z tobą kochać, a potem uciekam z krzykiem jak jakaś dziewica.

- Dla mnie nadal nią jesteś, wiesz? - pogłaskał mnie po włosach.

- Dlaczego tak mówisz? - pociągnęłam nosem.

- Odebrał ci część ciebie bez twojej zgody. To chyba normalne, że możesz się nią nadal czuć.

- Ja wtedy czułam się jak śmieć. Niepotrzebny śmieć - znowu zapłakałam.

- Nie mów tak. Jesteś potrzebna mnie. Bałem się, że coś sobie zrobisz tu w tej łazience.

- Ale nie zrobiłam.

- Wiem- poczułam jak podnosi mnie w stylu panny młodej. - Na wszystko przyjdzie czas.

- Już się nie spotkamy...

- Zawsze mogę zdobyć twój adres, porwać Cię i zamieszkać na bezludnej wyspie - powiedział i położył mnie na łóżku. Zaraz zrobił to samo. Gdy tylko to zrobił wtuliłam się w jego tors.

- To bardzo optymistyczna propozycja.

- A jakże. Idziesz na to?

- Tak - mimowolnie się zaśmiałam.

- Powiedz m i- zrobił krótką przerwę.-  Czy chciałaś to zrobić tylko dlatego, że nie mamy czasu już?

- Myślę, że po części tak... Ale... Chciałam poczuć te wszystkie emocje... Tą radość, tą ekstazę... Bo wtedy czułam tylko ból - głos mi się załamał i do oczu znowu napłynęły łzy.

Beksa. Wtuliłam się spowrotem w Tomlinsona.

- Już cicho. Przeraszam, nie powinenem pytać.

- Nie Louis, miałeś prawo. To ja jestem do niczego.

- Nie mów tak aniele.

- Ale to prawda.

- To nie jest prawda. Prawda jest taka, że mógłbym oddać za ciebie wszystko. Masz to czego szukałem w tej jedynej. Ile razy mam ci powtarzać, że jesteś dla mnie wyjątkowa?

- Myśę, że ten sto któryś raz wystarczy - zaśmiałam się lekko.

- No. A teraz spróbuj zasnąć misiu.

- Uhm -  posłuchałam go i wtuliłam się w niego jeszcze bardziej. Ostatnie co pamiętam to to, że okrywa mnie kołdrą.

*** Dwa dni później ***

Dziś środa. Idziemy z  na zakupy. Szczerze, nie chce mi się nigdzie iść, ale perspektywa tego co ma mi do powiedzenia Marlena jest kusząca. No i jeszcze te urodziny Perrie. Nie pójdę na jej urodziny w starych jeansach. Już nawet upatrzyłam sobie sukienkę i zamierzam ją kupić.

- To idę - założyłam szalik na płaszcz i podeszłam do Louisa, który stał oparty o ścianę i przyglądał mi się.

- Chodź tu do mnie - rozłożył ręce, a ja chętnie w nie weszłam. Jest mi nadal głupio przez to co odwaliłam w poniedziałek, ale Lou robi wszystko bym o tym zapomniała. Otulił mnie swoimi ramionami i zapytał: - O której mój kwiatuszek wróci?

- Nie wiem dokładnie. Może za trzy albo cztery godziny...

- A więc będę sam.

- A Zayn? - spojrzałam na niego.

- Wróci wieczorem. Późnym wieczorem.

- No tak.

- Poczekam na ciebie - potarł moje plecy.

- Postaram się szybko wrócić - odezwałam się do niego, ale nadal trzymaliśmy się za ręce. - No to idę -niby powiedziałam, ale nie oderwałam się od niego.

- Idź - przyciągnął mnie do siebie i po prostu pocałował.

- No idę idę - oderwałam się od niego i posyłając mu jeszcze uśmiech, wyszłam z domu.

*** Piętnaście minut później ***

- No to gadaj o co chodzi - powiedziałam, gdy zaczęłyśmy wędrówkę po sklepach.

- Potem o tym pogadamy. Chodź robić zakupy! - pociągnęła mnie za rękę do jakiegoś sklepu. Nawet nie zobaczyłam nazwy. Ale jedno jest pewne. Jeżeli Marlena ciągnie mnie najpierw na zakupy a potem chce dopiero rozmawiać, to jest z nią źle.

Po godzinie dosłownego latania za nią po całej galerii, kupiłam sobie tą sukienkę i dodatki do niej a ona ma aż siedem toreb! Trzy sukienki, dwie pary butów i jakaś biżuteria.

- Marlena, może coś zjemy? - zaproponowałam.

- Dobrze.
Weszłyśmy  do Pizza Hut i usiadłyśmy w najdalszym kącie. Złożyłyśmy zamówienie a ja od razu przeszłam do rzeczy.

- Powiedz mi co się dzieje.

Continue Reading

You'll Also Like

101K 5.7K 129
Muzyka była dla nich początkiem, ale co będzie końcem? Czy muzyka da radę połączyć dwa na pozór szczęśliwe serca, które tak naprawdę są samotn...
366K 13.6K 200
Pozwólcie, że opowiem Wam historię o miłości. Troszkę inaczej, współcześnie. (c) twentyonecoldplay; 2018 26. I - #36 w ff. 25 II - #22 w ff. 11 IV...
Prince By Loli$a

Fanfiction

60.4K 3.5K 34
Piękne dziewczyny powinny żyć w zamkach-być księżniczkami. Lecz nie tym razem. W tym świecie to on jest panem,zarozumiałym i samolubnym księciem,nie...
361K 22.1K 52
Wiadomość, Pomyłka. Nasz Początek.