Ważna notka pod rozdziałem!!!!!*** Następnego dnia, rano ***
Po tym wszystkim co miało miejsce wczoraj, nie mam ani siły ani ochoty wstać.
Otworzyłam oczy. W pokoju jestem tylko ja. Leżałam na plecach nieruchomo wpatrzona w baldachim.
Nagle rozbrzmiał dzwonek telefonu. Złapałam go i spojrzałam najpierw na godzinę - 8:39. Fajnie.- Halo?
- No wreszcie! Co wyście w nocy robili, że się dodzwonić do was nie mogę?! - Harry od razu na powitanie na mnie nawrzeszczał.
- Mi też miło cię słyszeć Harry.
- Cześć.
- Więc po co dzwonisz? - zapytałam.
- Dzwonię na komórkę Louisa od godziny, a on nie odbiera. Co się stało?
- Cóż, jego telefon leży w kawałkach pod drzwiami łazienki.
- Co?
- Normalnie. Nie mam ochoty ci teraz o tym teraz opowiadać. Co mam mu przekazać? - zapytałam i usiadłam na łóżku.
- Powiedz mu, że o 12 jest spotkanie w studiu i żeby przyszedł.
- Dobra, powiem mu.
- Dzięki, pa!
- Pa.
Rozłączyłam się z nim i odłożyłam telefon na stolik. Chwilę później znowu rozległ się mój dzwonek.
- Tak?
- Eva? Z tej strony Nicole. Ty dziś do nas wracasz? - usłyszałam po drugiej stronie głos szefowej.
- Tak, proszę pani.
- To dobrze, to dobrze. To przyjdź na 11, okej?
- Dobrze. Będę.
- No to do zobaczenia.
- Dowidzenia.
Kobieta się rozłączyła, a ja westchnęłam i spowrotem opadłam na łóżko.
Już mam dość.Wstałam z łóżka. Zastanawiając się, czy Louis jest w domu, wzięłam prysznic i założyłam jakieś wygodne ciuchy.
Zeszłam na dół do kuchni, a tam zastał mnie niespodziewany ale za razem przyjemny widok. Louis zrobił śniadanie. Ale nie byle jakie! Takie słodkie...- Już wstałaś?.- zapytał i podszedł do mnie łapiąc w talii i całując w usta.
- Tak, już wstałam.
- A więc zapraszam panią na śniadanie - pociągnął mnie do stołu, ale nie pozwolił usiąść na krześle jak zawsze, tylko pociągnął mnie na swoje kolana.
- Louis... Jak ty masz zamiar jeść?
- Normalnie.
Wziął jedną z kanapek i przysunął do ust, bym ugryzła kawałek. Tak też zrobiłam. Następnie ja zrobiłąm tak samo.
Spędziliśmy tak z pół godziny, karmiąc siebie nawzajem.- O właśnie! - przypomniało mi się.
- Tak?
- Dzwonił Harry i dobrze by było gdybyś poskładał swoją komórkę w jedną całość, bo nikt nie może się do ciebie dodzwonić.
- Co chciał?
- Powiedział, że o 12 jest spotkanie w studiu.
- Aha - zgodził się.