- Jasne.
- Ten twój Louis, którego masz tyle na ścianach, to jest ten sam, z którym cię widzę w tych młodzieżowych gazetach na ich okładkach?
Jestem na okładkach!
- Tak mamo, to ten sam - nie ma sensu przed nią ukrywać tego wszystkiego. - Opowiem ci wszystko.
I tak pół godziny później skończyłam jakże zajmującą opowieść.
- No i dziś odprowadził mnie do domu.
- Bardzo cię boli ta kostka? - no wiedziałam.
- Nie. Uważam na nią, nie mam zamiaru nigdzie się ruszać.
- Dobrze, że powiedziałaś mi o tym weselu.
- Mamo...
- Masz faceta, a ty do mnie mamo?
- On nie jest moim facetem. Udajemy -podkreśliłam ostatnie słowo.
- To powiedz mi, że nic do niego nie czujesz - tu mnie ma. Niby nie mówię jej tego prosto w oczy, ale ona wyczuje to w moim głosie.
- Czuję - powiedziałam zrezygnowana.
- On też.
- E tam.
- Jakie " e tam "? Sama powiedziałaś, że odprowadzał cię do domu, był przy tobie cały czas gdy byłaś w szpitalu.
- No i co z tego? Ale to...
- Żadnego "ale". Wtedy posłuchał tylko ciebie, czyż nie?
- Tak...
- I pewnie bez mrugnięcia okiem zgodził się na mieszkanie razem?
- Chyba tak...
- No to czego ty jeszcze chcesz? Jakich dowodów?
- Mamo - moje usta cały czas są rozciągnięte w szerokim uśmiechu.
- Ja wiem, że on czuje to samo co ty i to tylko kwestia czasu aż sam ci to powie. Długo Bez ciebie nie wytrzyma.
- Już mamo?
- Tak, już skończyłam.
- To pozwól, że teraz ja coś powiem.
- No mów.
- Nie pamiętasz jak było rok temu? Co przeszłam przez Mateusza?
- Eva, przecież...
- Ja wiem, że Louis taki nie jest, ale nie chcę kolejny raz się przejechać. Jedna nauczka mi wystarczy. Zaczekam, zobaczę to wszystko się potoczy. Nie chcę znowu moczyć poduszki przez faceta.
- No dobrze. Zrobisz jak będziesz chciała.
- Uhm.
- A teraz opowiedz mi coś ciekawego.
I znowu kilkanaście minut opowiadałam jej o zakamarkach Londynu.
- A teraz ty powiedz co u ciebie.
- A co u mnie... Stara bieda. Ciągle to samo - praca - dom, praca - dom.
- Smutno mi tu bez ciebie - powiedziałam smutnym głosem.
- Ja też za tobą tęsknię córeczko.
- Wiesz, niedługo do ciebie przyjadę -obiecałam.
- Dziecko, nie kłopocz się. Taki świat drogi chcesz do mnie jechać? Chce ci się?
- Do mojej kochanej mamusi zawsze.
- Eh, no niech ci już będzie. To wiesz, poinformuj mnie jak będziesz chciała przyjechać, dobrze?